Rozdział 6

Obudziłam się o 8 rano, bo w nocy nie mogłam spać. Dziś jest 13 września czyli sobota, ta sobota na którą czekałam cały tydzień. Dziś miałam iść z Edwardem do kina, ale raczej nic z tego, wczoraj gdy spojrzałam na dzisiejszą datę przypomniało mi się, że dziś jest podwójnie ważna data. Już wiedziałam czemu Kuba się tak zdenerwował, dziś była nasza pierwsza rocznica poznania, dokładnie rok temu poznałam Kubę. Przyszedł do mojej klasy gdy chodziłam do 3 klasy gimnazjum, jest rok młodszy ode mnie, bo ja przez głupoty które wyprawiałam w tamtym czasie, nie zdałam i dlatego jestem rok do tyłu. Boże co on sobie o mnie pomyślał, że wole iść do kina z chłopakiem którego prawdę mówiąc prawie nie znam, niż spędzić czas z przyjacielem w naszą rocznice, do tego po drogie dziś o godzinie 15 miałam jechać z tatą na stacje kolejową po moich kolegów z Krakowa, a raczej tam ich poznałam, bo mieszkają gdzie indziej. Poznałam ich podczas ostatniej szkolnej wycieczki do Krakowa. Są młodsi ode mnie, chłopaki mają swój zespół muzyczny, skład Kuba, Tomek, Maks, Mateusz czyli 4 dreamers. Przyjeżdżają do mnie pierwszy raz. Nie, nie, nie co ja mam teraz zrobić? Z jednej strony Kuba, z drugjej chłopaki i jeszcze Edward. Wzięłam telefon z zamiarem zadzwonienia do Pauli, ale zamiast tego wysłałam sms do Kuby. "przepraszam, że zapomniałam. Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz, następnie zadzwoniłam do Tomka, bo Kuba jak zwykle ma rozładowaną baterie. Boże co ten chłopak robi z komórką?

- Halo? - usłyszałam głos Tomka

- No hej

- I co, gdzie jesteście?

- Jedziemy, myślę, że na tą 15 będziemy

- Boże zlituj się dziewczyno, jest środek nocy -  usłyszałam głos Kuby 

- Siemka śpiochu, już kończę idź dalej spać - w odpowiedzi usłyszałam

- Dobrze, że gdy zamykam oczy mam ten sam sen - wybuchnęłam śmiechem razem z Tomkiem i pozostała dwójka którzy też się obudzili. Życzyłam im dobrej drogi i się rozłączyłam na wyświetlaczu ekranu migał sms od Kuby. "Nigdy zdrajczyni, to co widzimy się dziś chociaż na chwile, buziaczek" Uśmiechnęłam się i odpisałam: "Jasne, napisze Ci jeszcze o której i gdzie i buziaczek" Nie wiedziałam jak to zrobię, ale postanowiłam, że dam rade. Po porannej toalecie i pożywnym śniadaniu, zadzwoniła mi komórka.

- Halo

- Hej tu Edward, dzwonie z takim pytaniem. Czy moglibyśmy do tego kina iść o 11, bo plany mi się pochrzaniły. Nie z mojej winy oczywiście

- Jasne - ucieszyłam się - to do zo 

 Powiedziałam i zaczęłam szukać ubrań. Po trudnych poszukiwaniach wybrałam to:

 Zbiegłam na dół. Na mojej posesji czekał Edward, gdy wsiadłam mowę mi na chwile odebrało. Wyglądał wspaniale. 

- Cześć - przywitał się

- Hej, ślicznie wyglądasz Daruś - boże nikt tak do mnie nie mówił w jego ustach to brzmiało cudnie.

- Dziękuję ty też - zaśmiał się krótko i ruszyliśmy. Film był świetny, nawet jemu się podobał. W tej części uratowali jakoś Cedrika.

- Zawieźć cię do domu?

- Nie dzięki, poradzę sobie

- Okej, uważaj na siebie, odezwę się

- W porządku, ty też na siebie uważaj - uśmiechnął się i odjechał, a ja poszłam do Kuby. Posiedzieliśmy do 14.30 i wróciłam do domu. Tata już czekał, więc wsiadłam do auta i pojechaliśmy na stacje. Gdy zobaczyłam chłopaków na peronie, podbiegłam do nich i wtedy nie było już nic słychać prócz naszych pisków radości. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top