Porwanie Padme

To była męcząca bitwa. Przez dwa dni Anakin nie miał siły wstać z łóżka. W Końcu jednak musiał lecieć na kolejną misję, a później kolejną i kolejną. 

- Mam dość- powiedział Skywalker do Kenobiego.

- Przykro mi Anakinie, ale jedi są zobowiązani do ochrony republiki- odparł chłodno mistrz.

- Wiem, ale mam dość!- krzyknął chłopak.

- Anakinie daj spokój- odparł Obi Wan.

Chłopak tylko obrócił się na pięcie i wyszedł. Skierował się w stronę wyjścia by wydostać się z budynku.

Od Razu udał się na miasto by tak jak kiedyś zobaczyć coś ciekawego. Ostatnio do takich wyjść nie dochodziło, ponieważ Skywalkera w ogóle prawie nie było na Coruscant.

Podczas tego wyjścia Anakin zapomniał o wszystkich troskach. Czasami chciał zostawić ten cały świat jedi, jednak co by wtedy zrobił? Musiałby zamieszkać gdzieś w jakimś rozwalającym się budynku, albo nawet na ulicy.

- Tak?- zapytał, gdy zobaczył połączenie na komunikatorze.

- Wracaj do świątyni- odparł- sytuacja awaryjna.

- Lecę- powiedział chłopak niechętnie.

Po długiej drodze w końcu dotarł na miejsce.

- Więc... co tym razem?- zapytał udając wesołego.

- Porwano senator Amidalę...- opowiadał Kenobi.

- P... P... Padme?- nie dowierzał chłopak. Dalej nie słuchał...

- Dlaczego akurat ją? Czy ona żyje?- zadawał sobie pytania Skywalker.

- Anakinie czy wszystko dobrze?- zaniepokoił się Obi Wan.

- Tak, tak... nic mi nie jest. Mów dalej- odparł nieobecnym głosem Anakin.

Obi Wan i Anakin wyruszyli na poszukiwania już chwilę później. 

- Jakieś pomysły gdzie jej szukać?- zapytał chłopak.

- Anakinie przecież już mówiłem!- zdenerwował się Kenobi- teraz lecimy na Naboo. Podobno to tam ją ukryli.

Po niedługim czasie dolecieli na miejsce. Obydwoje szybko skierowali się w stronę wioski. Błąkając się uliczkami zauważyli postać ubraną na czarno. Emanowała od niej aura ciemnej strony mocy. 

Bez wahania pobiegli za nią by po chwili znaleźć się w jednej ze ślepych uliczek. Na jej końcu siedziała związana Padme, a przed nią stała zakapturzona postać. Nieznajomy ściągnął kaptur, był to Dooku. 

Anakin bez namysłu zapalił miecz i bez wahania rzucił się na sitha, jednak jego atak został z łatwością odparty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top