112. ꜱᴘᴀᴄᴇʀ ɴᴀ ᴘᴏᴅᴡóʀᴋᴜ ᴢ ʙᴀᴍᴇᴍ ɪ ᴍᴀʟᴏᴡᴀɴɪᴇ ᴘᴀᴢɴᴏᴋᴄɪ

Jumi: Przyprowadzisz tu Bama? Proszeee

JK: BAM CHODŹ TU! Bo mój króliczek woli ciebie ode mnie... mnie byś mogła miziać...

Jumi: Kookieeee nie bądź zazdrosny... ja chciałam go tylko zapoznać z Mimi...

JK: Ale go nie głaskaj! Bo tylko mnie możesz...
*Bam przyszedł*
Tu, tutaj coś jest
*Pokazuje na brzuch*
*Bam podchodzi i wącha brzuch*

Jumi: Kookiee przecież to pies, nie bądź o niego zazdrosny. Musimy go przyzwyczajać do dzidzi
*Podwija koszulkę*
Wyczuwasz Bammie? Tam jest dzidzia, za półtorej miesiąca ją zobaczysz i będziesz musiał być delikatny i uważać na nią

Bam: *Polizał kilka razy brzuch*

JK: Ale to potem, teraz jesteś tylko moja! A Bam do dzidzi sie przyzwyczai będą sie razem bawić i ganiać po domu

Jumi: Aaaa to będzie takie uroczeeeee :3
*Kuca do Bama*
Będziesz się bawił z Mimi taak?
*Głaska go*
Kookie idziemy z nim na spacer?

JK: Zimno jest... a co jak się przeziębisz? Nie chce by dzidzia była chorowitkiem... a co jak coś się stanie... wypuścimy Bama na ogródek co? Tak będzie bezpieczniej. Potem zrobię ci coś ciepłego do picia i pójdziemy się położyć

Jumi: Ehh no dobra, ale ja też chce wyjść na ogródek z Bamem, pochodzę sobie troche, przewietrze sie, mogę???

JK: Dobrze ale masz sie ciepło ubrać! I ja wychodzę z tobą bo sama nie powinnaś

Jumi: Dobra!
*Podchodzi do szafy, nakłada bluzę i kurtkę*
Tak może być???

JK: Jeszcze czapeczke króliczku bo cie zawieje i szalik bo angine będziesz miała
*Nakłada jej czapkę i owija szalikiem*

Jumi: Nie przesadzasz trochę? Nie jest chyba aż tak zimno na dworze...
*Bierze kurtkę Kooka*
Nakładaj i chodźmy!

JK: Jest bardzo zimno
*Zakłada kurtkę i łapie Jumi za ręke*
Idziemy ale masz mnie nie puszczać bo jest ciemno! Rozumiemy sie króliczku?

Jumi: Taka tatusiu
*Śmieje sie*
Czuje sie jak małe dziecko teraz
*Ściska jego dłoń*
Baaam! Chodź! Idziemy!

Bam: *Skacze wesoło i macha ogonem*

JK: Ej miałaś tak nie mówić... chyba że coś mi proponujesz (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) 

Jumi: Eeeeeeeee....... A chciałbyś?  (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)

JK: Króliczku zależy od ciebie... jeśli chcesz to możemy ale będą zobowiązania a jak nie to mi nie zależy

Jumi: Ale najpierw wytłumacz mi o co w tym chodzi i co to za zobowiązania mają być, dopóki się nie dowiem niczego nie zaakceptuje...

JK: Okej więc tak, mówisz do mnie tylko tak chyba że w pobliżu jest Jin, Yoongi lub Jimin, no w skrócie to ja dominuje zawsze i wszędzie, nie możesz mi niczego odmówić czyli jak mówie że chce tu i teraz to nie ma słowa sprzeciwu, a sam s3ks będzie taki eeeee... brutalny że tak powiem

Jumi: Yyyy to chyba nie chce.... chyba że byłoby bez tej brutalności to możeee... nie chce żeby dzidzia ucierpiała...

JK: No właśnie... jest dzidzia więc sie nie opłaca... a możeee jak dzidzia urośnie i sie wyprowadzi tooo możeeee

Jumi: Ale wtedy to będę już stara i brzydka...

JK: NIE MÓW TAK! NIE WOLNO! ZABRANIAM! TY ZAWSZE BEDZIESZ NAJPIĘKNIEJSZĄ KOBIETĄ NA ŚWIECIE I KONIEC!

Jumi: *Uśmiecha się*
Ty też zawsze będziesz najprzystojniejszym facetem na świecie Kookiś
*Przytula go*
No okej to może się zgodzę, ale bez brutalności bo się boję....

JK: ej... Jumiś króliczku nie zmuszaj się jeśli nie chcesz... mi na tym nie zależy aż tak bardzo... możesz po prostu mówić do mnie tatusiu jak chcesz :3

Jumi: Ja się nie zmuszam tatusiu
*Śmieje się*
Przyzwyczajaj się bo nie długo tak będzie do ciebie mówić Jungmi :3

Bam: *Przybiega i wesoło skacze na Jumi*

Jumi: Ej ale uważaj na brzuszek Bammie....
*Zabiera jego łapki*

JK: No niby tak ale ty mówisz to w innym celu.. WYWALAJ BAM! Nie będziesz tak robił! Nie wolno! zły Bam! głupi pies mi jeszcze dzidzie skrzywdzi
*Całuje brzuch Jumi* 

Bam: *Odszedł z podkulonym ogonem*

Jumi: Kookie nie krzycz tak na niego... on nie wiedział że tak nie może...
*Podchodzi do psa i go głaska*
Nie chciałeś prawda?
*Bierze piłkę*
Bammie sport!
*Rzuca mu*

Bam: *Pobiegł za piłką*

Jumi: Kook mogę rozpiąć kurtkę? Gorąco mi

JK: No może nie powinienem... ALE KURTKI NIE ZDEJMIESZ A JAK CHCESZ TO IDZIEMY DO DOMU. Kochanie nie można tak bo zachorujesz
*Przytula ją*
Bam powiedz jej coś

Jumi: *Przytula Kooka*

Bam: *Szczekną*

Jumi: Ej on cię chyba zrozumiał
*Śmieje się*

JK: No i prawidłowo, wracamy bo już jest bardzo zimno? A ty masz już czerwony nosek

Jumi: Nie chce jeszcze... no ale okej....
*Idzie w stronę domu*
Baaam! Chodź już! Idziemy do domu!

Bam: *Wbiega do domu*

 Jumi: *Wchodzi za nim*
*Ściąga czapkę*

Kook zdejmiesz mi buty?

JK: Boże mój niedołężny króliczek
*Sadza Jumi na krześle i zdejmuje jej buty*
Chodź tu
*Przytula ją*
Co ty zrobisz jak będziesz miała jeszcze większy brzuch co?

Jumi: Nie wiem... ja przepraszam że cię tak wykorzystuje... jestem okropną narzeczoną...
*Spuszcza głowę*
Powinnam takie rzeczy robić sama, przepraszam...

JK: Ej ej ej Jumi... ja tak tylko żartowałem, chce sie tobą opiekować więc masz być moim niedołężnym króliczkiem

Jumi: Ale na pewno? To jest pewnie męczące...a nie chciałabym żebyś się ze mną męczył...

JK: Spokojnie ja chce. Poradze sobie z resztą jest Jin i Yoongi a oni nam pomogą więc spokojnie kochanie 

Jumi: Ale jak będę przesadzać to mi mów to przestanę
*Zdejmuje kurtkę i wiesza ją*
Ej kookie? Chcesz mi może pomalować paznokcie?

JK: Nie będziesz przesadzać, gdzie masz lakiery?

Jumi: Ja nie mam, ale ukradne od mamy
*Chichocze*
Siadaj na krześle zaraz przyjdę!
*Pobiegła do pokoju Nabi*
*Po chwili wróciła*

Mam!
*Stawia je na stoliku*
*Siada obok*

Zrób coś fajnego
*Podaje mu dłoń*

JK: Jakie ty masz gładkie łapki króliczku
*Zaczyna malować*
Mam nadzieje że Mimi będzie mi kiedyś malować paznokcie :3

Jumi: Naprawdę chciałbyś żeby tobie je malowała?
Już sobie ciebie wyobrażam w różowej spódniczce, dwóch kucykach, pomalowanych ustach i paznokciach
*Śmieje się*

JK: Ej ej ej nie zapędzaj sie, tylko paznokcie pozwalam ci pomalować, ty tutaj jesteś dziewczynką i nią zostaniesz

Jumi: Ja mówiłam o Mimi
*Śmieje się*
Ona na pewno będzie cię przebierać
*Patrzy jak Kook maluje jej paznokcie*

JK: Ale ja nie chce... Jimin będzie sie ze mnie śmiał pewnie. Ciekawe co on by zrobił na moim miejscu

Jumi: Nie będzie się śmiał bo będziemy mieszkać sami.
*Daje drugą dłoń do malowania*

JK: No w sumie... to będzie mogła mnie przebierać ^-^

Jumi: Już się nie mogę doczekać! Specjalnie jej kupie spineczki żeby ci przypinała :3

JK: A ja kupie tobie i będę sie bawił z Mimi we fryzjera na twoich włosach :3

Jumi: No okej ale bez nożyczek
*Zagroziła palcem*
*Patrzy na pomalowane paznokcie*

Ojej jakie zrobiłeś urocze serduszka aawwwww
*Rozczuliło ją to*

JK: Czuje, że Mimi też będzie takie robiła, najpiękniejsze w przedszkolu a potem w szkole. Ona to w ogóle będzie wszędzie najlepsza jak ty

Jumi: Jungkookie... ale ja w szkole byłam najgorsza z klasy
*Chichocze* 
Ja jednak wole żeby nie miała mojej inteligencji
*Łapie się za brzuch*
Ał coś mnie zabolało...

JK: BOŻE TO JUŻ?! JIN JUMI RODZI!

Jin: No z downem...

Jumi: Kookie nie rodzę, to za wcześnie... może po prostu dzidzia rośnie i mnie boli dlatego
*Trzyma się za brzuch i się krzywi*

JK: Oh... no tak... przecież o tym wiem. Mimi rośnie przecież... spanikowałem troche

Jumi: Trochę bardzo
*Chichocze*

JK: Troszeczkeee

Jumi: *Trzyma się za brzuch i krzywi*
Chyba się muszę położyć...

JK: CO SIE DZIEJE ZNOWU?!

Jin: Przeżywasz

JK: WCALE ŻE NIE! MOŻE MIMI JUŻ CHCE WYJŚĆ

Jin: I cie zlać żebyś zamknął sie...

Jumi: Możliwe że po prostu już sie odwraca do góry nogami...


__________________________
1237 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top