Rozdział 2.3
/Zespół Clare wrócił z trasy koncertowej/
Dwa dni temu wróciliśmy z trasy... było extra... ach Dzisiaj kolejny piękny dzień... Ta chciałabyś... ciocia z Ameryki (okres) przybywa!!! Taaaaa...
Po chwili usłyszałam, że ktoś się do mnie dobija, podeszłam do telefonu i nawet nie patrząc kto to, odebrałam
- Jak śmiesz zakłócać mój spokój?!?! - wydarłam się do telefonu
- Łołołoł! Spokojnie to tylko ja – usłyszałam głos CC'ego – Co jest??
- Nic! – odpowiedziałam obrażona... no cóż moje humorki bywają różne...
- Czy to te dni, kiedy potrzebujesz pięciu tabliczek czekolady, kakao, żelek, dennego romansidła i kogoś do przytulenia??? - zapytał
- Yhym... - odpowiedziałam cicho
-Niedługo będę – i się rozłączył... Acha???
Stwierdziłam, że i tak nie mam nic do robienia, więc poszłam do kuchni, aby umyć naczynia, kiedy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi, wtedy mój mózg ogarnął, że dalej jestem w mojej jednorożcowej piżamie i rozwalonym kokiem na głowie... trudno... pewnie to listonosz czy coś, najwyżej uzna mnie za nienormalną...
Oj... pomyliłam się, w progu stał CC z dwoma siatkami...
- Cześć! – powiedział aż zbyt głośno, po czy odłożył siatki i mnie przytulił- to co wpuścisz mnie???
- Jasne właź. – odpowiedziałam, a ten wszedł i skierował się od razu do kuchni, gdzie z siatek zaczął wyciągać czekolady, żelki, inne słodycze, chusteczki higieniczne?? Tandetne romansidła... acha! Teraz ogarniam na co te chusteczki...
- Nie wiedziałem czy masz mleko i kakao, to kupiłem, a przy okazji też bitą śmietanę, pianki i jakąś kolorową posypkę...
- Ty wiesz jak ja cię kocham no nie? – zapytałam
- No oczywiście – odpowiedział z uśmiechem – A! Poczekaj tu chwilkę – a po sekundzie już go nie było, a po chwili wrócił ze swoją czarną, sportową torbą – Iiiii... poczekaj jeszcze minutkę! – krzyknął, biegnąc w kierunku łazienki, a po kilku minutach, wyszedł z niej... chwilunia... momęcik... jednorożec?!?!?! Patrzyłam na niego jak na kosmitę... a ten nic sobie z tego nie robiąc, przyszedł do kuchni i zaczął przenosić przekąski do salonu...
- Serio??? – To jedyne, co zdołałam z siebie wydusić
- No co??? Teraz jesteśmy przygotowani w pełni! – odpowiedział, a ja zaczęłam się śmiać – to od czego zaczynamy??? Romansidło, czy komedia???
- Najpierw wyciskacz łez, a potem będziemy się śmiać – powiedziałam, rozsiadając się na kanapie
- Oki doki! – jego entuzjazm mnie powala... naprawdę...
Chwilę potem ja płakałam jak bóbr, popijając kakao z piankami, bitą śmietaną i posypką, a CC lamentował nad tym jak to Emma odrzuciła Edwarda i Wyszła za mąż za Michaela
- No jak to tak?!? Przecież to była prawdziwa miłość, a ona ją zniszczyła!!!
Kiedy CC ubolewał nad niesprawiedliwością, usłyszałam dzwonek do drzwi, ale go zignorowałam, no bo kto śmie zakłócać nasz czas?!?!?!?
Po chwili dzwonienie ustało, ale w drzwiach zobaczyłam nieco, dosyć bardzo zdziwionego i przerażonego Jinxx'a
- Czego?? – zapytałam płaczliwym głosem
- Em... eeeee.... Yyyyy... no nic
- Acha...
- Eeeeee... to jak coś to ja idę na górę...
*Jinxx pov*
Postanowiłem odwiedzić Clare, bo w sumie, to nie miałem co robić i mi się nudziło, a chłopacy byli zajęci... Dlatego też ubrałem buty, wziąłem portfel, telefon i kluczyki i po chwili byłem już u Clare. Dzwoniłem kilka razy, ale nikt nie otwierał, więc lekko zdenerwowany, czy wszystko jest okej, postanowiłem wejść do środka, o dziwo drzwi były otwarte, a z salonu dobiegały dźwięki telewizora.. i... chwilka... czy ja słyszę CC'ego??? Kiedy zobaczyłem salon to stanąłem jak wryty... na kanapie siedziała Clare i CC, obydwoje w strojach jednorożców... naokoło nich leżały zużyte chusteczki, dwie butelki po szampanie bezalkoholowym dla dzieci... opakowania po czekoladach, żelkach... a na stoliku dwa kubki, kolejne chusteczki i jakieś filmy...
- Czego?? – Zapytała Clare, odwracając się do mnie
- Em... eeeee... yyyyy... no nic.
- Acha... - odpowiedziała obojętnym tonem
- Eeeeee... to jak coś, to ja idę na górę... - Jak powiedziałem, tak też zrobiłem i dalej w szoku skierowałem się do pokoju Clare, skąd przeszedłem do jej pokoju muzycznego, chwyciłem, za gitarę i zacząłem grać... dalej zastanawiając się, co się tak właściwie stało...
*Clare's pov*
Film się skończył, piciu tak samo i czekolada też...
- To co teraz robimy??? – zapytałam - Nie chce mi się oglądać kolejnego filmu...
- To pośpiewajmy!!! – zawołał CC
- Okej! – podeszłam do wieży i puściłam muzykę pogłaśniając na maxa i tak popłynęły pierwsze dźwięki do "American idiot"
- Don't wanna be an American idiot
Don't want a nation under the new media
And can you hear the sound of hysteria?
The subliminal mind-fuck America – zaczęliśmy się drzeć, bo śpiewaniem, tego nazwać nie można było... I tak leciały kolejne piosenki Kiss'u, Motionless In White Sleeping with sirens, My Chemical Romance i wiele innych
*Jinxx pov*
Grałem sobie spokojnie, kiedy usłyszałem piosenkę Green Day'a... No to się zacznie... Pomyślałem... i nie myliłem się bo przez dwie godziny leciały piosenki, a czasami mogłem usłyszeć jak CC „śpiewa"
*Thomas pov*
Kiedy sprzątałem, zauważyłem, że na moim biórku leży zeszyt Clare z piosenkami, musiała zostawić go u mnie jak była tu ostatnio, stwierdziłem, że czemu nie? Przejdę się do niej, bo mieszkaliśmy blisko siebie. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem i po kilku minutach stałem już pod jej drzwiami, słysząc głośną muzykę, nie próbowałem nawet dzwonić, czy pukać, bo i tak by nikt nie usłyszał, dlatego wszedłem do domu i to co zobaczyłem mnie totalnie przeraziło... dwa jednorożce skaczące po całym salonie i drące się do piosenki Motionless In White... nie momęcik, to nie jednorożce, tylko Clare i... CC??? Okej dobra... to całkiem normalne... taaaa wmawiaj sobie... Nic nie mówiąc udałem się do jej pokoju, żeby odłożyć zeszyt... najwyżej później ją o tym poinformuję. Kiedy już byłem na górze, usłyszałem dźwięki gitary... nie wiedząc, kto jest wewnątrz, otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się Jinxx
- Um... hej?? –Zapytałem
- Hejka – odpowiedział chłopak
- Ty widziałeś... co... oni tam?? - zapytałem
- Jak przyszedłem, to siedzieli na kanapie ubolewając, że miłość jest niesprawiedliwa... a teraz co???
- Em... skaczą po salonie i drą mordki... - odpowiedziałem
- Acha...
*Clares pov*
- CC!
- Co?!?!
- Mam dość! – próbowałam przekrzyczeć muzykę
- Okej! – powiedział ściszając muzykę całkowicie
- Umieram!!!
- Ja też...
- Co robimy???
- Nie wiem...
- Chodźmy do mnie do pokoju, tam nie ma bałaganu i pomożesz mi wybrać kolejny film
- Okej!
Kiedy już byliśmy w moim pokoju usłszałam rozmowę... chwila...
- Ej CC??
- Hm???
- Słyszysz??
- No tak ktoś rozmawia w twoim pokoju muzy... - ogarnął to co mówił
- Zobaczył byś??
- No jasne - szepnął, po czy dodał głośno – jednorożec marian przybywa na ratunek – krzyknął wpadając do pokoju, a ja zaraz za nim –Eeeee???? – to jedyne co usłyszałam, bo zobaczyłam, ze na kanapie siedzi sobie Thomas z Jinxx'em i rozmawiają, a raczej rozmawiali bo teraz to się śmieją...
- Mogę wiedzieć co wy tu robićie????? – Zapytałam lekk zdenerwowana...
- Nie pamiętaz jak przyszedłem?? – zapytał Jinxx, a ja wtedy przybiłam sobie mentalnego face palma, za moje nieogarnięcie życiowe
- A ja przyszedłem, jak się darliście... - odpowiedział Thomas, kiedy już się uspokoił...
- Acha... dobra pomińmy... - powiedziałam - co wy na to, żeby zamówić Pizzę??? – zapytałam
- Tak tak tak tak!!!! – krzyknęli wszyscy na raz
- No to zapraszam do salonu... tylko trzeba tam trochę ogarnąć... - powiedziałam sama do siebie...
Witam!!!!
W nowym rozdziale i nowym roku szkolnym!!!
Mam nadzieję, że rozdział się podoba...
Oczywiście czekam na wasze opinie :)
Nie wiem jak to będzie z rozdziałami, bo teraz mam lekcje do 16:00 i tak troszkę ciężko to pogodzić, ale planowałam jeszcze jeden rozdział, więc jego powinnam napisać i to będzie chyba koniec tej książki... :( :)
Nie będę się rozpisywać i inne takie...
Pamiętajcie!!!! Jeszcze tylko 20 piątków do gwiazdki i będzie dobrze hah
Oki ja uciekam papapapapapaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:)
:)
:)
:)
:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top