5

Jürgen weszedł na taras i z czułością popatrzył na młodzież. Przerwał chwilę czułości.

-Pan Watzke załatwił ci studia, a raczej same egzaminy, ponieważ powiedziałem mu, że już przerobiłaś cały materiał.-Julia przewróciła oczami. Marco zdziwił się.

-Przerobiłaś cały materiał? Kiedy?-

-W gimnazjum nie było za bardzo co do roboty, więc zajęłam się studiami.-

-Ambitna ta moja córcia.-pokazał swoje śnieżnobiałe zęby.

-Papa Klopp być szczęśliwy, to papa Klopp dobry.-wyszczerzył się Marco. Klopp dopiero teraz zauważył, że Julia ociera łzy smutku.

-Julek, co się stało?-zmartwił się.

-Kamil umarł, Tomek przespał się z Sandrą, a Wiktoria jak dowiedziała się że wyjeżdżam, to zrzuciła na mnie całą winę, za wszystkie rzeczy, które jej się ostatnio przydarzyły. Po prostu żyć nie umierać.-myślała, że przez ostatni miesiąc wypłakała wszystkie łzy, ale pomyliła się. Znów zaczęły kapać. Przytuliła się do Reusa, a Klopp zezłościł się.

-Co ta dziewucha sobie myśli?! Teraz to niby twoja wina, a ani razu nie widziałem jej w szpitalu, albo teraz w domu. Myślałem, że jest na tyle dorosła żeby być odpowiedzialną i sama rozwiązywać swoje problemy, ale najwyraźniej się myliłem.-Jürgen puścił jeszcze wiązankę polskich przezwi

Nastała cisza.

-Co wy na to żebyśmy dzisiaj gdzieś pojechali? Np. basen albo coś, bo już mi się nudzi w domu. Za chwilę zacznie mnie nosić, a to już nie będzie fajne.-zaproponował Marco.

-Młody, pierwszy raz wymyśliłeś coś mądrego. Dla mnie bomba. Co o tym sądzisz Julek?-

-Czemu nie, ale najpierw musimy się ogarnąć, a zwłaszcza ja.-

-To oczywiste.-

-I też to musimy zaplanować tak, żeby cała Polska się tutaj nie zjechała.-

-Już nawet wiem gdzie możemy pojechać. Jeżeli Karol nie przełożył kluczyków, to możemy jechać do domku nad jeziorem. Tylko musimy wziąć zapas jedzenia.-

-Czyli musimy jechać do sklepu?-jęknęła. Była chyba jedyną dziewczyną, dla której sklepy były czymś bardzo odległym.

-Nie lubisz sklepów? Nawet zwykłego spożywczaka?-

-Inna galaktyka.-

-Ciekawie się zaczyna-chłopakom dosyć głośno zaburczało w brzuchach.

-Trzeba coś zjeść.-

-Marco głodny, Marco zły.-zaśmiała się Kloppówna.

-Ty się nie śmiej. Ty go jeszcze nie widziałaś na zgrupowaniach. Jeżeli się nie naje to przez pół dnia zrzędzi jak stara baba.-

-Jak Mario Götze?-

-Ejj-dostała kuksańca w bok.-Mario po prostu jak był mały, to nie dostawał jedzenia i teraz nadrabia.-

-On jak się uśmiecha, to słodko wygląda. Jak chomiczek.-uśmiechnęła się.

-Ooo Jak słodko.-oczy Reusa i Kloppówny powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek.-No co? Ja też lubię się czasem odchamić.-zaśmiali się.-Dobra, ja idę się ogarnąć, a wy róbcie co chcecie Na śniadanie-i poszedł. Młodzież też wstała.

-To co robimy?-

-Naleśniki?-

-Zgoda.-udali się do kuchni. Wyciągnęli wszystkie potrzebne składniki. Oczywiście. Przy pieczeniu nie obyło się bez różnych przypałów. Julia rozbiła pięć jajek, a Marco rozsypał wszędzie mąkę. Mało tego, gdy piekł swojego pierwszego placka, to nie dość, że z jednej strony go spalił, to jeszcze tak mocno podrzucił, że na kilka sekund przykleił się do sufitu, a później spadł, zostawiając tłustą plamę. Gdy wreszcie upiekli i udekorowali posiłek, podali go w jadalni wołając przy tym trenera BVB. Wszedł do jadalni przez kuchnię

-Boże kochany przenajświętszy! Co tu się działo jak mnie nie było?! Teraz zjecie, nie wiem jak żeby nic nie pobrudzić, a później do mycia, bo wyglądacie gorzej niż dzieci wojny.-zaśmiał się.

Zasiedli do stołu. Marco usiadł przy największej porcji. Jadł wielkimi kęsami patrząc w ścianę.

-Żarłok.-pokręciła głową. On popatrzył na nią ze zdziwieniem i pełną buzią. Zaśmiała się. Sama zjadła tylko jednego naleśnika. Odłożyła talerz na wolne miejsce i zaczęła sprzątać.

-Hejj Pomogę ci.-po pół godzinie kuchnia i jadalnia były doprowadzone do czystości. Poszli się umyć.

Julia rozebrała się i weszła do kabiny. Umyła ciało truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy różanym szamponem. Stała pod natryskiem jeszcze kilkanaście minut. Musiała się uspokoić, jednak wciąż była spięta. Rozmowa z Wiktorią wyprowadziła ją z równowagi. Jak mogła powiedzieć, że myliła się, że jest jej przyjaciółką? Znają się tyle lat, a teraz? Jednym słowem zburzyła to wszystko Zmieniła się. Przez Kingę. Do tej pory Julia znosiła jej humory, ale teraz miała tego dość. Zostali jej tylko Jürgen i jego rodzina... I Marco. Wątpiła w to, że po przyjeździe będą się kolegować, ale trudno. Musi cieszyć się chwilą.

Wyszła z kabiny i wytarła się puchatym ręcznikiem. Ubrała bieliznę, krótkie jeansowe spodenki i crop-top z jedną z cieszynek. Włosy wysuszyła i upięła w dwa francuzy. Na stopy założyła białe conversy za kostkę.

Zeszła na dół. Wujek-tata Klopp siedział w fotelu z gazetą i kubkiem kawy. Też był gotowy. Oczywiście prawdziwy Polak na wakacjach. Skarpety i sandały. Usiadła na kanapie.

-Teraz jedziemy do sklepu, a później nad jezioro.-powiedział nie podnosząc głowy.

-A Marco?-

-Co z nim nie tak?-

-Wszystko.-zaśmiali się.-Ogarnął się czy coś?-

-Nie wiem.-

-To idę sprawdzić.-poszła do jego tymczasowego pokoju. Zapukała. Po usłyszeniu "proszę" weszła. Zobaczyła, że rozmawia z kimś przez skype.

-To ja nie przeszkadzam.-już miała wychodzić, ale ją zawołał.

-Nie idź. Poznaj mojego przyjaciela.-usiadła obok niego. Na ekranie zobaczyła około dwudziestodwuletniego chłopaka, który miał czekoladowe oczy i tego samego koloru włosy. Miał puszyste poliki, a jak się uśmiechał, to wyglądał jak chomik. To było słodkie. Wyglądał na zadowolonego z życia, pewnego siebie, ale nie narcystycznego mężczyznę.

-O! A cóż to?! Taka księżniczka koleguje się z moim przyjacielem?-uśmiechnął się.

-Bez przesady.-Julia zarumieniła się.

-Umm Gdzie moje maniery-

-Których nigdy nie było.-zaśmiał się.

-Mario, Julia. Julia, Mario.-

-Miło mi.-uśmiechnęła się.

-Mi bardziej księżniczko.-

-Jak tam w Dortmundzie?-zapytał Marco.

-Nie chcę cię martwić, ale Caroline wróciła i chyba ma wobec ciebie jakieś plany.-

-Tyle razy jej mówiłem, że to już ostateczny koniec, a ona dalej nic. Ciekawe kiedy się ode mnie odczepi A jak tam Sky?-

-Ciągle wyjazdy Ostatnio pojechała do Mediolanu. Wiesz co? Wydaje mi się, że ona zdradza mnie z tym swoim asystentem. Jeszcze do tego mamy coraz gorszy kontakt-

-Chyba musisz z nią porozmawiać.-wtrąciła Julia.

-Chyba raczej z psychologiem.-

-Może być pani? Jedna przed tobą siedzi.-

-Ta piękna księżniczka?-

-On tak zawsze?-zwróciła się do Marco.

-Tylko do niektórych.-Mario uśmiechnął się.

-Czuj się wyróżniona.-zaśmiał si Marco.

-Mówię tak tylko do mojej mamy, dziewczyny i Ciebie.-

-Bójmy się wszyscy.-cała trójka zaśmiała się.

-Wiesz kiedy wracasz? Już tutaj wieje nudą. Auba ma tą swoją dziunie, Piszczu w Polsce, a Schürle jak to Schürle, nie można za dużo z nim przebywać.-Klopp wszedł do pokoju.

-Czekam już na was piętnaście minut!-

-Papa Klopp!-krzyknął Mario.

-Chomik! Co ty tu robisz?-Mario zrobił przysłowiowego buraka. Bał się, że ośmieszy się przed nowopoznaną dziewczyną.

-Tak sobie siedzę w samotności.-

-No, już niedługo, bo w przyszłym tygodniu przyjeżdżamy. A teraz zabieram ci przyjaciół, bo jedziemy na zakupy.-

-To zadzwonię jutro. Cześć.-

-Cześć.-odkrzyknęli.

-Poczekajcie, jeszcze włosy!-krzyknął Marco.

-O bosz Kolejne pół godziny.-Zaczął je układać, ale mu tu nie wychodziło.

-Dajże to.-Julia podeszła do niego i stanęła na palcach. Kilka razy przeczesała je. Były miękkie i puszyste w dotyku.

-Teraz lepiej?-on popatrzył na nią z pod byka.-Coś nie tak?-

-Nikt nie dotyka moich włosów.-spodobało mu się to, ale nie mógł tego przyznać.

-Ups?-

-Nigdy więcej tego nie rób.-zszedł na dół, gdzie czekał Klopp. Westchnęła pi poszła do auta. Usiadła z tyłu i włączyła muzykę na słuchawkach. Zamknęła oczy. Po chwili poczuła, że Klopp rusza. Jeszcze dobrze nie wyjechali, a już chciała wracać. Ehh Dlaczego jej rzycie musi być takie popieprzone? Po dwudziestu minutach dojechali do Shop Centre. Zaparkowali i ruszyli na podbój sklepów.

###############################

Hejj💕 Rozdział miał być wczoraj, ale dopiero teraz odkryłam jak kopiować tekst z One Notę.... Brawo ja 👏

Wczorajszy mecz Borussen odwołali 😭

Mario... Mój Sunny... Jest poważnie chory 😭 Długo nie będzie go na boisku, został wyłączony z treningów... A portale plotkarskie nie zostawiają na nim suchej nitki😭

Sunny! Jesteśmy z tobą!💖💕❤😢 #TeamGötze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top