spotkanie(2)

***Następnego dnia***
*Per narrator*
Zaha niechętnie się obudził. Spojrzał na zegar, który wskazywał 7. Jak z procy wyskoczył z łóżka i wbiegł do łazienki. Magister miał przyjehać za godzinę a on dopiero wstał. Ogarnięcie się zajęło mu 20 minut. Spakował jeszcze kosmetyczkę ki ryszył do kuchni. Był głodny a nie miał nic do jedzenia. Szybko się ubrał i ruszył do pobliskiego sklepu. Jakimś cudem w sklepie nie było kolejki. Kupił kilka jajek i jakąś kiełbasę. Wrócił do domu. Gdy jajecznica była gotowa pod jego domem pojawił się magister. Zaha od razu otworzył drzwi i zaproponował gościowi śniadanie. Ten się zgodził i razem usiedli przy stole. Zaczęli jeść. Gdy już zjedli szybko załadowali bagaże zahy do auta i ruszyli. W końcu mieli czas spokojnie porozmawiać.
-a więc co porabiałeś-zaczął zaha- długo przecież nie rozmawialiśmy
-tak w sumie to nic specjalnego.
Zaha wyczół że coś się zmieniło, że magister bardziej tłumi emocje niż wcześniej. Jednak nic na ten temat nie mówił.
-nie jestem zbyt rozmowny-odezwał się po chwili magister-więc nie licz na pogaduchy.
-acha ok-odpowiedział zaha. Nie wiedząc co robić wyciągną słuchawki i puścił muzykę.
Na miejsce dotarli o 12.45. Czekał już tam mandzio i skkf. Powiedzieli żeby auto zostawić na tamtym parkingu. Przywitali się ze sobąi zaczęli rozmowę. Po 15 minutach zjawili się wszyscy prócz cubixa i molki. Nareszcie przyjechali dwoma 7osobowymi autami. Uczestnicy zostali podzieleni na 2 grupy. W pierwszej był zaha, magister, mandzio, skkf, bremu i graf a w drugiej cała reszta. W tych grupach mieli jechać tam i mieszkać. Zaha z magistrem usiedli z tyłu.
*per zaha*
Łukasz, który aktualnie kierował oznajmił że zostało nam jeszcze 5 godzin drogi. Magister siedział wpatrzony w okno z miną bez wyrazu. Było widać że myśli. Nie chciałem mu przerywać. Przed nami Graf razem z Bremem złapali nić porozumienia. Nie miałem co robić postanowiłem się zdrzemnąć. Poczółem że ktoś mnie szturcha. Otworzyłem oczy i ujrzałem zielone oczy magistra. Były przepiękne. Po chwili usłyszałem głos
-ej zaha chcesz coś ze stacji?
-nie raczej nic-odpowiedziałem
-acha okej to ja zaraz wracam.
Rozejżałem się po aucie. Przede mną spał bremu a na miejscu kierowcy już siedział eskacz. Postanowiłem dalej iść spać. Przebudziłem się. Już byliśmy na miejscu i już magister chciał mnie budzić. Gdy zobaczył że już nie śpię powiedział tylko
-o wstałeś już. Chodź do domku.
Przytaknąłem i z bagarzami poszedłem za nim. Okazało się że łóżka są dwuosobowe i musimy spać razem w parach. Ja zajmowałem sypialnie z magistrem. Domek był całkiem nowoczesny i przytulny. Były tam dwie sypialnie i do obu były osobne łazienki.
-Całkiem tu ładnie co nie mag?-zacząłem jakoś rozmowę
-No tylko te podwójne łóżka-odpowiedział magister
Ciągnąłem dalej- ej nigdy mi tak właściwie nie powiedziałeś jak masz na imię.
-na imię mam marcel
Chciałem coś powiedzieć jednak cubix wszystkich zawołał. Staliśmy w kręgu. Cubix zaczął przemawiać
-tak na koniec dnia jeszcze niech każdy poda swoją ksywe i imę byśmy się wszyscy znali. Ja zacznę. Cubix karol
-molka Aleksander
-mandzio łukasz
-skkf florian
-bremu marcin
-graf dawid
-nexe krystian
-yoshi filip
-dzunior szymon
-Ewroon kamil
-magister marcel
-zaha kuba
-no teraz możecie iść odpocząć-podsumował karol.
Po powrocie marcel położył się i prawie od razu zasnął. Ja jeszcze obejrzałem kilka filmików i też zasnąłem.

Koniec rozdziału 2 nie wiem co napisać więc po prostu do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top