Część trzecia : Miasto
Związek radziecki właśnie opuścił gabinet trzeciej Rzeszy. Udał się w stronę pokoju Jugosławii. Od podpisania paktu minął tydzień. Cały wolny czas spędzał on na chodzeniu po bazie i omawianiu planu inwazji na Polskę. Zdążył też dowiedzieć się gdzie mieszka jego stara znajoma i Rzesza.
Po kilku minutach szybkiego marszu przez szare, słabo oświetlone korytarze dotarł na miejsce. Stanął przed drzwiami na których widniał napis ' wejście grozi kalectwem lub śmiercią '. Za każdym razem związek radziecki uśmiechał się na widok tego napisu. Zapukał delikatnie. Po chwili zza drzwi wyłoniła się Jugosławia ubrana w szary sweter i długie, ciemne spodnie.
- Wejdź proszę - Powiedziała z uśmiechem i zeszła mu z drogi do środka. ZSRR usiadł na kanapie a Jugosławia poszła do kuchnie zrobić herbatę. Po jakiś dwóch minutach, dziewczyna postawiła przed nim na stoliku herbatę.
- Dziękuję - Powiedział i sięgnął po kubek.
- Nie ma sprawy - Odpowiedziała - Jak twoje rany? Siniaki się zagoiły? - zapytała z troską.
- Nie czuję już takiego bólu. Dzięki za opiekę - rzekł na co jego rozmówczyni kiwneła głową.
Przez dłuższy czas rozmawiali wspominając co było kiedyś. Przy okazji Związek radziecki dowiedział się ciekawej rzeczy o Rzeszy - Chciał zostać malarzem, jednak coś mu nie wyszło z dostaniem się na uczelnię.
- Masz ochotę przejść się do miasta? - zapytała po chwili śmiechu
- Do miasta powiadasz? Czemu nie - Odpowiedział chętnie. - Może kupie sobie w końcu nowy płaszcz.
- No to zbieramy się. Do miasta trzeba jechać pociągiem. Więc szybko! - Powiedziała podskakując radośnie na co ZSRR się uśmiechnął. Ubrał swój stary płaszcz, uszankę i buty.
Dwójka przyjaciół opuściła bunkier i udała się w stronę najniższej stacji pociągów. Oczywiście Jugosławia prowadziła. W czasie drogi dużo rozmawiali.
W pewnym momencie, komunista dostał śnieżką w twarz. Kiedy zorientował się co się stało i od kogo oberwał, znów dostał. Usłyszał jedynie śmiech kobiety. Przetarł twarz swoją dłonią i podszedł do zwijającej się ze śmiechu niewiasty. Chciał ją popchnąć w zaspe śniegu, jednak kobieta pociągnęła go za sobą, tak, że teraz ZSRR leżał na niej w zaspe śniegu.
- P...Przepraszam - powiedział szybko Związek radziecki podnosząc się z dziewczyny pod nim. Na ich twarzach pojawiły się rumieńce.
- Ch...chodźmy już- rzekła Jugosławia, ciągnąć za sobą swojego towarzysza.
[ time skip Do jakiegoś sklepu w jakimś mieście ]
- To tutaj. - oznajmiła radośnie dziewczyna
We dwójkę weszli do wielkiego sklepu. Jugosławia podeszła do półki, na której znajdowały się różne leki. Sięgnęła po leki na gardło, sprzeciw bólowe i jakieś plastry wraz z wodą do przemywania ran. Wszystko włożyła do koszyka i udała się dalej ciągnąc za sobą ZSRR.
- No chodź! Nie wlecz się tak! - Popędzała go co chwilę.
Po około godzinie chodzenia w jedną i drugą stronę, oboje udali się w stronę kasy. Zatrzymali się jednak przed regałem z różnymi gazetami, magazynami itp. Dziewczyna sięgnęła po jakąś typowe czasopismo dla kobiet, a Związek radziecki wybrał sobie dwie gazetki dla dorosłych.
- Playboy? - zapytała Jugosławia, zabierając mu gazetki - P...Playboy dla kobiet? Ty wiesz że tam są faceci? - zapytał bardzo zdziwiona.
- Wiem - Odpowiedział czerwieniąc się lekko. Na szczęście dzięki jego czerwonej skórze nie było tego tak widać.
- Czy ty jesteś---
- Jestem BI - Powiedział szybko - Zresztą to nic złego - Dodał
- Uuu... ilu chłopaków miałeś? - zapytała pewnie lekko się przy tym śmiejąc. Przywódca schował twarz w swoje dłonie
- P..Przestań - powiedział na co dziewczyna zaśmiała się jeszcze bardziej. Schowała wszystkie gazety do koszyka i pociągnęła go za soba w stronę kasy.
Po wyjściu ze sklepu postanowili się jeszcze przejść ulicami miasta. Oczywiście nie obyło się przed wejściem do sklepu z alkoholem, papierosami i książkami. Ostatnim przystankiem na ich liście był malutki sklepik z ubraniami.
- Spójrz jaki ładny mundur - Powiedziała podekscytowana kobieta - Idealnie by do ciebie pasował - Dodała podając mu wybraną część garderoby.
ZSRR nie będąc pewien, ściągnął swój płaszcz i założył nowy. przejrzał się w lustrze i przyznał jej racje
- Całkiem, całkiem. - Stwierdził. Po kilku minutach wyszli z kolejnymi, nowymi nabytkami.
Wracając na stację zaczął padać śnieg. ZSRR zdjął swoją uszankę i nałożył swojej towarzyszce na głowę. Wyjął ze swojej torby mały pakunek który jej wręczył.
- To dla ciebie. Obyś się nie rozchorowała - Powiedział siadając na przystanku.
-D...Dziękuje - Powiedziała radośnie, rozpakowując mały pakunek. Jej oczom ukazał się szalik w kolorach jej falgi
[ Time skip ]
Wchodząc do bazy wpadli na wściekłego rzeszę.
- Gdzieście byli?! - wydarł się wściekły
- W mieście - Odpowiedział cicho Jugosławia, oddając ZSRR jego czapkę
- A ty przypadkiem nie miałaś się zająć papierkową robotą - Zapytał się na co kobieta spuściła wzrok.
- To nie jej wina - Powiedział ZSRR stając przednią. - Musiałem załatwić sobie nowy płaszcz i kilka innych rzeczy.
- Ty! - Wskazał na Jugosławie - Do roboty i nawet nie myśl o urlopie. - Powiedział stanowczym głosem. Odwrócił się i odszedł.
Związek radziecki przytulił kobietę na do widzenia i zabrał od niej zakupy mówiąc, że on się nimi zajął. Jugosławia od razu pobiegła załatwić sprawy związane z wojną. ZSRR rozpakował zakupy, zabierając swoją część ze sobą do pokoju.
Tymczasem Rzesza opierał się tyłem o ścianę. Zastanawiał się czemu tak zareagował na widok Jugosławii i ZSRR. Miał ochotę zabić tą dziewczyną, jednak wiedział, że była to przyjaciółka Związku radzieckiego.
- Nie... skąd u mnie takie myśli? - wyszeptał zdziwiony swoimi własnymi rozmyśleniami.
~~~~~
Kolejny rozdział za mną. Jugosławia coraz bardziej sobie grabi u Nazisty, który zaczyna być zazdrosny. Ogólnie miałam duży problem z napisaniem tego rozdziału. Pisałam go dwa razy. Kiedy skończyłam pierwszą wersje, uznałam, że mi się nie podoba i musiałam pisać od nowa.
Hej!Jak wam minęły święta? Mi chujowo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top