Część Czterdziesta Druga - Święta Bożego Narodzenia

Nastał wigilijny wieczór. Większość rodzin siedziała w domu i zaczynała jeść upragniony, wigilijny obiad. Wojna została zakończona parę miesięcy temu, a sytuacja na świecie uspokoiła się. Wiele krajów takich jak Imperium Japońskie musiało nabrać ponownie sił, by móc znów funkcjonować.

Podczas tych wspaniałych świąt ludzie się radują, kraje odpoczywają od większości obowiązków i mogą spędzić czas razem, zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, a duszę... No właśnie... Co z duszami zapytacie. Cóż... Większość z nich którzy zostali zapomniani znikają z świata i nikt nie wie co się z nimi dzieję. Inne natomiast siedzą na swoich nagrobkach i czekają na kogokolwiek z kim mogłyby porozmawiać. Niektóre błąkają się po świecie w celu znalezienia rodziny lub osób bliskich im za życia.

ZSRR westchnął ciężko wchodząc na teren starego cmentarza. Ile to już minęło odkąd tu był? Godzina? Dwie? A może parę lat?

Komunista wszedł w jedną z alejek i spojrzał na dwa groby, będące obok siebie. Na obu postawił po zniczu, które odrazu zapalił zapałkami. Patrzył na oba płomyczki.

-Ile to już minęło? - Zadał smutno pytanie.

Dwie duszyczki, które poczuły ciepło małego płomyczka odrazu usiadły przy zniczach. Jugosławia patrzyła z delikatnym uśmiechem na nowy przedmiot znajdujący się na jej grobie. Nazista natomiast całą swoją uwagę zwrócił na ukochanym.

Oboje byli tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Należeli już do zupełnie innych światów, które dzieliła ogromna przepaść. Dało się jednak dostać na drugą stronę przez złotą nić łączącą ich światy. Było to jednak szaleństwo którego nikt nie dokonał, mimo iż było wiele śmiałków.

- Witaj Jugosławio. Moja najdroższa przyjaciółko. - Zwrócił się do grobu po prawej stronie. - Jak życie? - Zapytał. - Powinienem chyba jednak zapytać jak pożycie. - Zaśmiał się głupio. - Przepraszam. Chciałem jakoś się od stresować.

Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na grób obok. Rzesza siedział przy zniczu zapatrzony w ukochanego. Ah! Jak on uwielbiał jak tu przebywał!

Bolszewik chyba wyczuł na sobie wzrok z grobu ukochanego i odrazu spojrzał w lewą stronę. Jego wyraz twarzy posmutniał jeszcze bardziej.

- Witaj kochanie... - Rzekł mniej optymistycznie. - Tęskniłem. - Tu zrobił małą przerwę. - W sumie wciąż tęsknię. Każdego dnia mam cichą nadzieję, że obudzę się tuż obok Ciebie.

Aryjczyk nie mógł tego słuchać. Czuł jak jego martwe serduszko pęka. Wstał z nagrobka oraz stanął tuż przed ukochanym. Dopiero teraz zauważył w jego oczach łzy. Odrazu go przytulił.

- Kochanie? To ty? - Spytał czując delikany ciężar na jego torsie.

- Tak! To ja! - Wykrzyczał zdesperowany dobrze wiedząc, że ten i tak go nie usłyszy.

ZSRR domyślił się iż jest to jego ukochany i położył dłonie na miejscu gdzie powinny być plecy ukochanego. Co najdziwniejsze - Poczuł coś pod palcami, a jego dłonie zatrzymały się tuż przed nim. Nie mógł nim ruszyć bardziej.

- Rzeszo ty moja kochana. Chciałabym znaleźć się tego dnia przy tobie i trzymać mocno w objęciach. Obdarzyć Cię najpiękniejszym prezentem jakim tylko mogę. - Wyjął z kieszeni małe pudełeczko zawiniętę w świąteczny papier oraz obowiązane wstążeczką. - To prezent dla ciebie mój najdroższy. Przyjdę jutro. Tearz czekają na mnie z kolacją. Jak głupi uparłem się, że przyjdę przed wigilą. - Westchnął i odsunął się. - Do jutra!

Mężczyzna opuścił tereny cmentarza i udał się do swojego rodzinnego domu. Cała rodzina siedziała przy kolacji. Mimo iż Sowiet był ateistą to obchodził święta ze względu na rodzeństwo. Zaraz po rozdaniu prezentu wszyscy położyli się. No... Prawie wszyscy.

Nazista w tym czasie starał się otworzyć prezent. Jego dłonie przenikały przez pudełeczko. Mocno to go zdziwiło skoro mógł przytulić się do ukochanego.

- Pomóc Ci z tym? - Zapytała ZSRS. Nie poczekała nawet na odpowiedź tylko odrazu wzięła pakunek do rąk.

Ostrożnie zdjeła wszystkie ozdoby i zostawiła na dłoni samo małe pudełeczko. Było ono zwrócone w stronę Rzeszy dzięki czemu on jako pierwszy będzie mógł zobaczyć podarek.

Dziewczyna otworzyła pudełeczko, a martwym oczom mężczyzny ukazał się ów prezent. Był mały, srebrny pierścionek z czerwonym kamieniem. Wyżej od wewnętrznej strony był napis.

- "Wyjdziesz za mnie?" - Przeczytała dziewczyna stojąca przed grobem. - Zgadzasz się? - Chłopak odrazu zaczął kiwać głową na tak, a łzy płynęły mu potokami po policzkach. ZSRS założyła pierścionek na palec chłopaka i uśmiechnęła się. - Gratuluję! Przekażę mu te wieści.

Kiedy wszyscy opuścili cmentarz w głowie Aryjczyka rodziło się jedno pytanie. "Dlaczego ZSRR mógł go dotknąć?"

___

Szybki rozdział na święta by przypomnieć o naszej parce.

Pozdrawiam wszystkich z Białowieży! Wyjątkowo na święta wyjechałam

Wesołych świąt i tak dalej i tak dalej. Życzę wam byście się najedli i nie przytyli!

Jeśli chodzi o ZSRR x Rosja to napiszę to jeszcze raz jak mnie pomysły kopnął w... Miód. Co do one-shotów to mam jeden gotowy w zeszycie i muszę tylko przepisać. Czekajcie na nowe książki i rozdziały!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top