𝟐.𝟏𝟒. 𝐰𝐲𝐳𝐰𝐚𝐧𝐢𝐚
wyzwania – sytuacje nowe i trudne, które wymagają od kogoś intensywnego wysiłku i poświęcenia.
╳ ╳ ╳
Przez kolejne dwa tygodnie Izuku i Katsuki stanowili nierozłączny duet w pracy. Od śniadania do kolacji spędzali czas razem, trenowali razem, patrolowali razem, walczyli ramię w ramię. Ich pseudonimy praktycznie na stałe zrosły się ze sobą w grafiku. Gdy ktoś z agencji Ground Zero zaczynał dopytywać o ten nagły przydział, Katsuki tylko rzucał przez ramię, że „chce podszkolić Deku”, po czym dodawał w swoim stylu, że „chuj wam do tego”.
Oprócz wykonywania bohaterskich obowiązków zdarzały się ukradkowe całusy w wąskich uliczkach po zakończonych walkach lub dyskretne dotyki i droczenie się. Wiedzieli, że powinni unikać ryzyka, ale dreszczyk emocji i świadomość, że robią coś zakazanego, tylko ich nakręcały. Zresztą, jak oboje przyznali, byli idiotami, więc skradzione pocałunki i szybkie uśmiechy stały się ich małym sekretem, którego nikt nie miał im odebrać.
Tego wieczoru Izuku, zostawszy sam w domu Katsukiego, usadowił się w jego łóżku z tabletem, nadrabiając zaległości w swoim fanowskim hobby – no bo przecież musi wiedzieć, co mówią o Katsukim w najnowszych wiadomościach. Nagle trafił na nowy filmik od najpopularniejszego kanału plotkarskiego o bohaterach: PeekHeroes. Był to najnowszy wywiad z Bohaterem Numer Jeden – Ground Zero. Bez zastanowienia włączył nagranie.
Przytulał do siebie poduszkę, obserwując każdy ruch blondyna. Ubrany w czarne materiałowe spodnie i granatową koszulę (dosyć napiętą na torsie!) wyglądał profesjonalnie, ale i swobodnie. Izuku z szerokim uśmiechem słuchał, jak Zero opowiadał o swojej pracy i… nagle wspomniano o nim.
– Zauważyliśmy, że ostatnio często widuje się ciebie na patrolach z bohaterem Deku, który jest tegorocznym debiutantem. – Prowadzący wywiad uśmiechnął się w irytujący dla Izuku sposób. – Nie masz w zwyczaju niańczyć nowo zatrudnionych pracowników. Czy Deku jest wyjątkiem?
Katsuki odpowiedział z zaskakującym spokojem. W jego głosie nawet pobrzmiewała nuta dumy, gdy mówił o Izuku:
– Deku jest pierwszym bohaterem, którego nalegałem, żeby u mnie pracował. Wcześniej był zatrudniony w Might Tower, więc z góry zakładałem, że będzie miał świetny potencjał. Nie zawiodłem się. Jest niesamowicie zaangażowany i walczy z pełnym oddaniem. Chcę pomóc mu osiągnąć kolejny poziom, żeby był jeszcze lepszy, stąd wspólne patrole.
Izuku zaczerwienił się po czubki uszu. Żeby tak go komplementować w wywiadzie, który zobaczą miliony i jeszcze mówić to z takim uśmiechem! Był w stanie wrócić do wywiadu dopiero gdy uspokoił serce i natłok myśli.
Prowadzący skinął głową, zainteresowany odpowiedzią. Rozmowa potoczyła się dalej, jednak gdzieś w połowie Izuku przestał zwracać uwagę na to, co odpowiada Bohater Numer Jeden. Skupił się na jego głosie, przystojnej twarzy, pewnych siebie ruchach, na dłoniach, które raz były splecione, a raz żywo gestykulowały. Przepadł totalnie, jak za każdym razem od jakichś pięciu lat.
– Skoro już o tym mowa, pojawiło się ostatnio sporo spekulacji. – Mózg Izuku w tym momencie włączył się ze stanu uśpienia. – Mam pytanie, które zawsze interesuje twoje fanki: jest ktoś, kto skradł twoje serce?
Izuku zamarł, wpatrując się w ekran, jakby jego życie od tego zależało. Zwykle Katsuki odpowiadał coś zbywającego, jak „nie mam na to czasu” albo „związki mnie nie interesują”. Jednak tym razem, gdy prowadzący skończył pytanie, Katsuki tylko odchylił się nieco, a na jego twarzy pojawił się lekki, niemal nieuchwytny uśmiech. Taki, który najwyraźniej nie chciał zejść mu z twarzy, mimo wyraźnej próby zachowania chłodnego wyrazu.
Ground Zero na chwilę się zawahał, ale ledwie zauważalnie. Przeniósł wzrok w bok, unikając bezpośredniego spojrzenia w kamerę. Trochę rozmarzony odpowiedział łagodnie, co było do niego niepodobne:
– Powiedzmy… że jest ktoś, kto sprawia, że chcę być lepszy. Ale o szczegółach na razie nie będę mówił.
Odpowiedź była skąpa w informacje, ale błysk w szkarłatnych oczach Zero zdradził wystarczająco, by podsycić wyobraźnię widzów. Izuku wpatrywał się w ekran, kompletnie oszołomiony. Słysząc słowa Katsukiego, jego serce zaczęło bić jak szalone. Był absolutnie zaskoczony i szczęśliwy, że ten ktoś, kto sprawia, że Katsuki chce być lepszy to przecież nikt inny, jak on sam.
Pisk radości wyrwał mu się z gardła, mimo że sam próbował go stłumić, zakrywając usta poduszką. Przekręcił się na łóżku, zatapiając twarz w poduszkę, a w jego głowie huczało tylko jedno: Katsuki nigdy wcześniej tak się nie zachowywał.
Przejrzenie wszystkiego zajęło mu dziesięć minut. Miał swój rytuał – codziennie, czasem nawet kilka razy, sprawdzał wszystkie media społecznościowe Katsukiego, aż do oporu. Twitter, Instagram, TikTok, wszystkie platformy, na których Ground Zero istniał i cokolwiek wrzucał. Kliknięcia w najnowsze posty, przewijanie komentarzy, dokładne przeglądanie zdjęć i analizowanie każdego drobiazgu… to było jego skromne hobby. A właściwie, olbrzymia i niezdrowa obsesja, która była pojebana, ale tego wolał na głos nie przyznawać.
Cały internet już huczał od plotek, a fani snuli teorie, kto mógłby być tajemniczym wybrankiem wspaniałego Ground Zero. Izuku przesuwał palcem po ekranie, przeskakując z komentarza na komentarz. Jednak to, co czytał, zaczynało go coraz bardziej uwierać. W niemal każdym komentarzu pojawiały się spekulacje, że na pewno chodzi o jakąś kobietę.
@Maladie
Może Camie?? Pasują do siebie, są besties i znają się od liceum
Izuku skrzywił się i natychmiast prychnął pod nosem. Przesunął palcem na kolejny komentarz, tylko po to, żeby natknąć się na jeszcze gorszą spekulację.
@zerogroundenjoyer
a ta modelka, z którą miał hot sesję zdjęciową rok temu? jest tak piekna że nie zdziwiłabym sie gdyby wpadła mu w oko….
Post miał mnóstwo polubień. Izuku przypomniał sobie tę sesję. Katsuki z tą elegancką, dojrzałą kobietą o pięknej figurze i promiennym uśmiechu u jego boku. Niektóre z tych zdjęć były dosyć odważne. Jak to z dłonią tej modelki trzymającą za klamrę pasa Zero albo jego dłonie na jej wąskiej talii, albo jej pomalowane czerwoną szminką usta na jego szyi, albo… Izuku wstrzymał oddech. Znowu miał ochotę ją wyeksmitować z powierzchni ziemi, jak rok temu, gdy pierwszy raz oglądał tę przeklętą sesję.
Izuku poczuł, jak ciężar rośnie w jego klatce piersiowej. Dlaczego wszyscy zakładają, że to musi być kobieta? Dlaczego żadnemu z nich nawet przez myśl nie przejdzie, że może… to on? Chociaż te dwa tygodnie temu mówiono o nim. Bohater Deku był na językach fanów Ground Zero przez krótką chwilę…
Wszystkie te pytania kłuły go boleśnie, a w głowie zaczęły kłębić się wszystkie obawy, które dusił w sobie od początku ich związku.
A jeśli oni naprawdę oczekują kogoś lepszego dla Katsukiego? Katsuki był Bohaterem Numer Jeden, najprzystojniejszym facetem w Japonii – media powtarzały to bez przerwy. Fanki widziały w nim ideał, dosłownie brakujące ogniwo między siłą a perfekcją, a jego tajemniczym wybrankiem miałby być… on? Zwykły Izuku, jakiś tam Deku, młodszy od Katsukiego o siedem lat gówniarz i niedoświadczony bohater, który nadal nie zaistniał?
Myśli o rozczarowaniu opinii publicznej, o zawiedzionych spojrzeniach, o plotkach, które zaczną się na nowo, nagle przeraziły go tak, że poczuł, jak jego ręce zaczynają lekko drżeć. Co, jeśli Katsuki straci część swojej popularności przez ten związek? Co, jeśli fani nie zaakceptują go jako romantycznego partnera, który ma stanąć u boku tak wspaniałego bohatera?
Ale potem, jakby jakaś cicha siła przemówiła do niego z głębi jego własnych myśli. Przyszła inna refleksja. Przypomniał sobie słowa Katsukiego z wywiadu – „jest niesamowicie zaangażowany i walczy z pełnym oddaniem”. Katsuki w niego wierzył, wspierał go, przyznawał otwarcie, że chce, by Izuku był jeszcze lepszy.
Zamknął oczy, biorąc głęboki oddech. Może jeszcze nie miał tej pewności siebie, może nadal tkwiły w nim obawy, ale jedno wiedział na pewno – ma zamiar pokazać światu, że jest warty Katsukiego. Że nie tylko nie zamierza być dla niego ciężarem, ale będzie stać na równi z nim. Pokaże wszystkim, że nie jest zwykłym fanem, który miał szczęście – ale kimś, kto zasłużył na to miejsce u jego boku.
I tego nic, nawet wszystkie plotki świata, nie zmieni.
×××
Katsuki wrócił do domu, niespiesznie zamykając za sobą drzwi. Ledwo zdążył zrobić krok do przodu, gdy Izuku dosłownie rzucił się na niego, obejmując go mocno za szyję. Bakugo automatycznie złapał go, podtrzymując jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, choć nie miał pojęcia, co tym razem wywołało tę nagłą falę entuzjazmu.
Izuku zasypywał go pocałunkami, całując go po policzkach, ustach, nosie, a nawet czole. Katsuki tylko stał, trzymając go w ramionach, podczas gdy Izuku cały czas mówił czuło, radośnie: „dziękuję, jesteś super, kocham cię, dziękuję”, jakby od tego zależało jego życie. Gdy w końcu zatrzymał się, czapka Katsukiego leżała już na podłodze, jego włosy były kompletnie rozczochrane, a okulary przeciwsłoneczne przekrzywiły się na nosie, wyglądając, jakby ledwo się na nim trzymały.
W końcu młodszy zeskoczył z jego objęć i złapał go za ręce, jego oczy błyszczały podekscytowaniem.
– Nie wierzę, że to zrobiłeś!
Katsuki spojrzał na niego, lekko zmieszany. Przesunął wzrok w bok, próbując sobie przypomnieć, co takiego zrobił, i ściągnął okulary, zakładając je na głowę.
– Co zrobiłem?
– Chodzi o twój wywiad u PeekHeroes – powiedział Izuku, uśmiechając się szeroko. – Właśnie go obejrzałem. Przesadziłeś z tym chwaleniem mnie – dodał, chwytając się za policzki, które zaczynały nabierać rumieńców. – Naprawdę tak o mnie myślisz, Kacchan?
Katsuki uniósł brew, spoglądając na niego przez chwilę w milczeniu, po czym na jego twarzy pojawił się ten typowy dla niego, pewny siebie półuśmiech.
– Wiesz, że zawsze mówię to, co myślę. – Izuku był bliski płaczu. Usta drżały w uśmiechu, a oczka zaszkliły się. Blondyn ujął jego policzek z czułością.
– No i czemu płaczesz?
Izuku przytulił się do Katsukiego mocno, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Zapach jego skóry w tym miejscu był przyjemny przez lekko zwietrzałe perfumy, które mieszały się z naturalną wonią jego ciała. Izuku uwielbiał ten zapach – przypominał mu o wspólnych chwilach pełnych bliskości. Otulał go niczym ciepły koc, sprawiając, że czuł się bezpiecznie i kochany.
– Twoja odpowiedź, gdy zapytał o to czy ktoś ci się podoba… wiesz, że była oczywista, prawda? Na Twitterze zaczęli tworzyć teorie z kim możesz się umawiać. Jest o tobie już bardzo, bardzo głośno.
Katsuki przyciągnął Izuku jeszcze bliżej, ich ciała zlały się w jedno, a ciepło bijące od Deku sprawiło, że nie dotarły do niego jego słowa. Skupił się tylko na miękkim i pełnym emocji głosie.
– Mhm… – mruknął, zagłębiając twarz w ciemnozielone włosy Izuku.
Zero uniósł głowę, by spojrzeć mu w oczy, gotów wyznać, jak bardzo mu na nim zależy, ale zamiast tego po prostu się uśmiechnął, zapominając o tym, co dokładnie chciał powiedzieć.
– Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? – zapytał młodszy, marszcząc brwi. Postanowił dzisiaj mu nie wytknąć, że znowu odleciał i go nie słuchał.
– Bo wiedziałem, że obejrzysz to prędzej czy później. – Katsuki ujął jego policzek, wędrując kciukiem po piegach na skórze. – Menadżer doradził mi, żeby zrobić trochę zamieszania i dać ludziom samodzielnie połączyć kropki. Później pozostanie nam tylko potwierdzić, że jesteśmy razem.
– Rozmawiałeś o tym z menadżerem?
– Cóż, po tamtej akcji z naszym zdjęciem krążącym po internecie powiedział mi, że mam go uprzedzać o każdej głupiej decyzji, którą mam zamiar podjąć. To jego słowa, nie moje.
– Więc wie o nas – mruknął pod nosem zamyślony.
– Nie jest zadowolony, ale ogarnie to.
Izuku nagle spochmurniał.
– To chyba nie będzie takie proste – zaczął, patrząc mu głęboko w oczy, a w jego głosie brzmiała nuta niepewności. – Nikt nie pomyśli, że ktoś taki jak ja, mógłby być z kimś takim jak ty. Jesteś celebrytą, a ja… – wzruszył ramionami, nie potrafiąc ukryć narastającego lęku. Jego zielone oczy przesuwały się po twarzy Katsukiego, jakby szukały tam uspokojenia, które mogłoby złagodzić jego obawy. – Co jeśli twoi psychofani się zbojkotują?
– A nie jesteś przypadkiem liderem tych psychofanów?
– Ej! – wymruczał rozgniewany. Jego palce delikatnie uderzyły w ramie Katsukiego, ale siła tego gestu była dość wymowna. – Co ty w ogóle mówisz? – dodał z lekkim niezadowoleniem, krzyżując ręce na piersiach. – Martwię się na serio. Co jeśli będą cię szkalować, a ja nie będę w stanie tego znieść?
Ground Zero złapał go za twarz, delikatnie ale pewnie, zmuszając Izuku do spojrzenia mu w oczy. Ścisnął lekko puchatą teksturę policzków Izuku, następnie, z uśmiechem, pocałował go w nos, co wywołało u młodszego moment zaskoczenia.
– Wtedy skopię dupę każdemu, kto zakłóci nasz spokój – dodał, co sprawiło, że Izuku nie mógł powstrzymać małego uśmiechu. – Przecież spełniasz wymagania idealnego chłopaka Ground Zero.
– Zapominasz, że jestem nikim, a ty jesteś… cóż, kimś.
– Już nie bądź taki surowy dla siebie. Masz mnóstwo fanów i wspinasz się po rankingu jak szalony. Zresztą, ludzie już zauważyli, że mamy wspólne patrole, damy im jeszcze trochę sygnałów i sami się połapią.
– Sygnałów?
– Coś subtelnego. Jak to…
Schylił się po czapkę z daszkiem, którą uprzednio Izuku strącił mu z głowy. Dał ją chłopakowi do rąk, a ten od razu otworzył w zdziwieniu usta, rumieniąc się przy tym z zawstydzenia. Czarna czapka miała minimalistyczną ozdobę – ciemnozielony napis DEKU. Znał ją aż za dobrze, zresztą sam miał jedną na wyłączność. Rozdał też takie Ochaco, swojej mamie (która obowiązkowo musiała mieć każdy jego merch), Todorokiemu, nawet All Might czasami takową nosił, do czego Izuku nigdy, przenigdy się nie przyzwyczai i za każdym razem reaguje niezręcznym rumieńcem.
Wstrzymał na chwilę oddech, chcąc wrócić myślami na prawidłowe tory, na główny problem, który zaistniał. Bohater Numer Jeden wyszedł na ulicę w jego merchu. W skromnym merchu jeszcze skromniejszego bohatera. Bohatera, który jest podwładnym Ground Zero, został przez niego zauważony i dla informacji publicznej jest przez niego szkolony podczas wspólnych patroli. To było zbyt… oczywiste.
– Miałeś ją na sobie podczas treningu? – zapytał cicho, wciąż okropnie zawstydzony całą tą sytuacją, włącznie z obejrzanym wcześniej wywiadem.
– Poszedłem w niej biegać do parku. Na pewno cyknęli mi kilka fotek.
– Kacchan… – jęknął przeciągle. Izuku schował twarz w dłoniach, chcąc zniknąć dla reszty świata.
Katsuki poczochrał go po głowie.
– Nie przejmuj się niczym, słodki nerdzie. Po prostu zachowujmy się tak jak dotychczas. Pewnego dnia cały świat dowie się, że jesteś mój, ale na razie skupmy się na tym, co mamy teraz.
– Dziękuję, że zdecydowałeś się na taki krok. Wciąż miałem gdzieś tam z tyłu głowy obawy, że będziesz chciał zataić moje istnienie, ale teraz widzę, że ty naprawdę… – oczy zaszkliły się ze wzruszenia – naprawdę chcesz być ze mną.
– Niczego bardziej nie pragnąłem.
×××
Samochód sunął spokojnie po drodze. Katsuki trzymał kierownicę pewnie, jego palce lekko bębniły o skórzaną powierzchnię w rytm cichej muzyki płynącej z radia. Obok niego, na fotelu pasażera, siedział Izuku, wyraźnie spięty. Jego ręce spoczywały na kolanach, a zielone oczy wpatrywały się w widok za szybą.
– Przestań się tak wiercić – rzucił Katsuki, nie odrywając wzroku od drogi.
– N-nie wiercę się! – zaprotestował Izuku, ale jego nerwowe poprawianie koszuli zdradzało coś innego. – Po prostu… trochę się denerwuję.
Katsuki parsknął cicho, niemal z politowaniem.
– Twoja mama mnie przecież nie zabije. Kupiłem jej kwiaty, a to podobno zawsze działa.
Izuku spojrzał na niego, zauważając, że Zero jest ubrany w elegancką czarną koszulę i spodnie. Wyglądał inaczej niż na co dzień, ale jego pewność siebie była dokładnie taka sama.
– Nie chodzi o to… – mruknął piegowaty, spuszczając wzrok. – Wiem, że sobie z nią poradzisz. Bardziej mnie martwi jak na to wszystko zareaguje.
Katsuki powoli wyciągnął rękę w stronę Izuku. Jego palce zdecydowanie opadły na udo młodszego, który chwycił za nie. Przez moment trzymali się w milczeniu. Dłonie Katsukiego były pełne czułości, jakby gest miał wyrazić coś więcej niż tylko fizyczną bliskość.
– Będę przy tobie.
×××
Kilka minut później drzwi wejściowe otworzyły się, a ze środka wyszła Inko. Jej sylwetka w eleganckiej pastelowej sukience od razu przyciągnęła uwagę. Włosy, starannie ułożone, opadały na ramiona, a delikatny makijaż dodawał jej uroku. Inko uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy rozbłysły radością, gdy zauważyła swojego syna.
– Izuku! – Od razu przytuliła go do siebie, następnie zaś spojrzała na Katsukiego, który stał za nim z bukietem kwiatów. – Katsuki, dzień dobry.
– Dzień dobry – odpowiedział grzecznie, wręczając kwiaty. – To dla pani.
– Dziękuję. Bardzo miłe z twojej strony – powiedziała, przyjmując bukiet. Jej wzrok jednak przesunął się na syna, a uśmiech nieco zbladł. – Wejdźcie, obiad jest już gotowy.
Kiedy usiedli przy stole, atmosfera była na tyle luźna, na ile mogła być w tej sytuacji. Inko nakładała jedzenie na talerze z troską, a Izuku co chwila rzucał Katsukiemu nerwowe spojrzenia.
– To jak tam w pracy, Izuku? – zapytała Inko z uśmiechem, nalewając sobie wody.
– Jest dobrze, mamo. Wszyscy są ze sobą bardzo zgrani i często pracuję z przyjaciółmi z liceum! No i… Katsuki zawsze mi pomaga.
Inko spojrzała na Bakugo z lekko uniesioną brwią.
– Mam nadzieję, że Izuku nie sprawia problemów?
Katsuki, który do tej pory jadł w ciszy, uniósł wzrok.
– Nie, skąd. Izuku radzi sobie świetnie. Jest odpowiedzialny i zawsze robi więcej, niż od niego wymagam.
Deku spojrzał na niego z wdzięcznością, a Inko przytaknęła, choć jej uśmiech wydawał się bardziej badawczy niż szczery.
– Cieszę się, że tak dobrze sobie radzisz – powiedziała, spoglądając na syna. – Zawsze się o ciebie martwię.
– Nie ma potrzeby, jestem już duży.
– To nie znaczy, że przestanę się o ciebie martwić, jesteś w końcu moim dzieckiem. – Kobieta smutno się uśmiechnęła. – Gdy kiedyś będziesz miał własne, zobaczysz jak to jest.
Inko wysunęła ciężkie działo na swojego syna, który właśnie miał zamiar powiedzieć jej o swojej orientacji. Chociaż nie powiedziała ani słowa więcej, to jej oczekiwania były wyraźne. Izuku poczuł, jak serce zaczyna mu szybciej bić, a cała odwaga, którą zebrał przez ostatnie godziny, zaczęła się rozpływać. Dłonie chłopaka drżały lekko, a wzrok odsuwał się od patrzących na niego oczu Inko, które teraz wydawały się pełne troski, ale i niepokoju. Wiedział, że nie może tego już dłużej ukrywać. Nadszedł moment, by poruszyć temat, który go dręczył. Wziął głęboki oddech.
– Mamo… chciałem z tobą porozmawiać o czymś ważnym – zaczął, a jego głos lekko drżał.
Inko spojrzała na niego uważnie, odkładając sztućce.
– Oczywiście, kochanie. Słucham.
Zerknął na Katsukiego, który skinął mu głową w niemym geście wsparcia.
– To coś, o czym nigdy wcześniej ci nie mówiłem – zaczął powoli, bawiąc się serwetką na kolanach. – Ale... myślę, że powinienem był zrobić to już dawno.
Inko zmarszczyła brwi, ale nie przerwała mu.
– Wiesz, że zawsze byłem trochę inny… jeśli chodzi o dziewczyny. Nigdy mnie nie interesowały – powiedział, czując, jak jego twarz robi się czerwona. – Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale… nie podobają mi się dziewczyny, mamo.
Słowa zawisły w powietrzu, a Inko wpatrywała się w niego z zaskoczeniem. Po chwili uśmiechnęła się delikatnie.
– Kochanie… to nie ma znaczenia. Jesteś moim synem i zawsze będę cię kochać, bez względu na wszystko. A tego mogłam się tylko domyślać, więc dziękuję, że powiedziałeś mi o tym.
Izuku odetchnął z ulgą, ale to, co miał powiedzieć dalej, wydawało się jeszcze trudniejsze.
– To nie wszystko – dodał, odwracając wzrok. – Od miesiąca... spotykam się z Katsukim.
Inko wyprostowała się na krześle, patrząc to na syna, to na Bakugo.
– W sensie… jesteście parą?
Izuku skinął głową, czując, jak jego serce wali jak oszalałe.
– Tak, mamo. Jesteśmy razem. I… chcieliśmy ci o tym powiedzieć w odpowiedni sposób.
Inko milczała przez chwilę, jakby próbowała przetrawić tę informację. W końcu skinęła głową.
– W porządku. – Spojrzała na Katsukiego. – Ale mam kilka pytań.
Izuku spojrzał na nią zaniepokojony.
– Mamo…
Inko uniosła delikatnie rękę, żeby go uciszyć.
– Nie mogę udawać, że to nie budzi we mnie pewnych wątpliwości. – Jej wzrok spoczywał na Katsukim. Następne słowa skierowała do niego. – Od kiedy dokładnie to trwa?
– Od miesiąca, mamo, tak jak powiedziałem – powtórzył Izuku, starając się, by jego głos brzmiał pewnie.
– Chcę, żeby Katsuki mi odpowiedział. Jest od ciebie starszy i pewnie zdaje sobie sprawę z tego, jak niekorzystnie to wygląda. Przepraszam, słońce, ale to poważna sprawa.
Izuku siedział przy stole i czuł, jak jego żołądek zaciska się coraz mocniej. Spojrzenie mamy, łagodne i pełne troski, teraz wydawało mu się niemal przeszywające. Jej pytanie było jak ostrze, które zmuszało go do kolejnych kłamstw. A on ich nienawidził. Nienawidził tego, że musiał ukrywać prawdę przed osobą, którą kochał najbardziej na świecie. Ale wiedział, że jeśli powie wszystko, cała ich przyszłość legnie w gruzach. Miał nadzieję, że Katsuki zdaje sobie z tego sprawę, bo w tej chwili musiał powierzyć w jego ręce tę walkę.
– Od miesiąca – odpowiedział Katsuki spokojnie. – To prawda.
Inko zmrużyła oczy.
– A wcześniej? Kiedy byłeś jego wychowawcą? Czy wtedy coś się działo? Bo to by było skandaliczne.
Izuku poczuł, jak jego serce wali głośno w piersi. Musiał coś powiedzieć, zanim zrobi to Katsuki. Nie mógł pozwolić, by cokolwiek wyszło na jaw. Poderwał się, czerwony na twarzy.
– Mamo, proszę! To nie było tak…
– Chcę to usłyszeć od niego – przerwała surowo.
Bakugo, widząc jej podejrzliwość, zabrał w końcu głos.
– Nigdy nie przekroczyłem granicy. To prawda, że znam Izuku od dawna, ale kiedy był moim uczniem, nawet przez chwilę nie myślałem o nim w ten sposób.
Inko skrzyżowała ramiona, nie przekonana.
– A co z tym zdjęciem, które w tamtym czasie krążyło po internecie? Co to był za młody chłopak?
– Mamo, nie bądź wścibska! – wtrącił Izuku, czując, że jego twarz płonie.
Katsuki jednak położył pod stołem dłoń na jego kolanie, chcąc go uspokoić.
– To był burzliwy okres – przyznał. – Ale tamta osoba nie miała żadnego znaczenia. To była przelotna znajomość, która, przez mój brak czujności, zakończyła się fiaskiem.
Inko spojrzała na syna, a potem na Katsukiego, wyraźnie niezadowolona. Nie dawała za wygraną.
– W tamtym czasie mój Izuku chodził bardzo zachmurzony i pozbył się wszystkich rzeczy z Ground Zero. Jestem matką i widzę więcej niż może się wam wydawać. Zapytam wprost: skrzywdziłeś mojego syna?
Izuku poczuł, jak jego dłonie stają się wilgotne od zimnego potu. Słowa mamy uderzyły w niego jak cios. „Skrzywdziłeś mojego syna?” – jej pytanie brzmiało w jego głowie jak echo, a w oczach pojawił się niepokój, którego nie potrafił ukryć. Przypomniał sobie przeszłość, którą chciał jak najszybciej zapomnieć – uczucia, które starał się głęboko zakopać w swoim sercu. Pamiętał, jak bardzo cierpiał, gdy Katsuki go porzucił. To był czas, w którym nie był sobą, a mama to dostrzegała, zauważyła, że coś jest nie tak. Teraz, patrząc na sytuację, zastanawiał się, co w ogóle robi i z kim to robi. Jego niepewność wróciła ze zdwojoną siłą, a myśl o tym, co mogłoby się wydarzyć, jeśli sytuacja znowu się pogorszy, napawała go niepokojem. Co jeśli Katsuki znów go skrzywdzi? Co jeśli znów go porzuci, gdy zrobi się paskudnie na jego temat w internecie?
Spojrzał na Katsukiego, który, choć z pozoru opanowany, nie miał w oczach tej pewności, którą zwykle emanował. Izuku poczuł, jak wzbiera w nim panika, ale wiedział, że nie ma czasu na wahanie. Musiał się skupić. To był moment, w którym obaj musieli skłamać. To kłamstwo musiało być na tyle wiarygodne, by mama uwierzyła, choć serce Izuku wołało, by powiedział jej prawdę.
Jego umysł był chaotyczny, myśli nie chciały się układać. Czuł, jak napięcie narasta z każdą sekundą. Wiedział, że jeśli nie przekona matki i nie znajdą odpowiednich słów, to, co jest między nimi, może się rozpaść. Izuku starał się uspokoić, ale strach przed jej zawodem nie dawał mu spokoju. Co jeśli nie uwierzy? Co jeśli wszystko zniszczy? Musiał więc zapanować nad sobą. Musiał utrzymać dobrą minę do złej gry, choć w głębi drżał, a każdy dźwięk jego głosu wydawał się zdradzać, co naprawdę czuje.
Ponownie spojrzał na Katsukiego, czując, że decyzja, którą podejmą, może zadecydować o ich przyszłości. Musieli to zrobić. Musieli wymyślić kłamstwo, które zabrzmi prawdziwie, chociaż ich serca biły w zupełnie innej melodii.
– Skrzywdziłem go. Z pewnością nieraz, w różny sposób i o różnym natężeniu. Bywałem dla niego surowy, zwłaszcza podczas zajęć. Najbardziej jednak zraniłem go wtedy, gdy to zdjęcie ujrzało światło dzienne. W tamtym momencie nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak głębokie były uczucia Izuku do mnie. Odrzuciłem go, czego naprawdę żałuję, ale nie mogłem w tamtym momencie postąpić inaczej. Byłem wtedy jego wychowawcą i wiedziałem, że to niemożliwe.
Izuku poczuł, jak serce mu się ściska, kiedy usłyszał słowa Katsukiego. To nie były zwykłe przeprosiny, to było coś głębszego – prawdziwa skrucha. Katsuki nie tylko przyznał się do swoich błędów, ale także pokazał, że dostrzega, jak wielką ranę wtedy zadał.
Nie potrafił tego wyjaśnić słowami, ale czuł, że to, co Katsuki teraz mówił, było pełne szczerości, nawet jeśli przekręcił niektóre fakty. Czuł, że to nie był tylko gest wyrzutów sumienia – to była prawdziwa chęć naprawienia przeszłości. Z jednej strony nadal nosił w sobie echo tamtych chwil, ale z drugiej czuł, że Katsuki naprawdę żałuje, że wtedy go skrzywdził.
– Mamo... – zaczął Izuku, pochylając się lekko nad stołem. – Zakochałem się w Katsukim już w liceum! – wyrzucił z siebie.
Inko wyglądała na zszokowaną, ale Izuku kontynuował, zanim mogła zareagować:
– Jeśli już musisz wiedzieć... zakochałem się. Na początku po prostu go podziwiałem, bo był wspaniałym bohaterem. W jakiś sposób czułem, że jest mi bliższy niż All Might, choć bardzo nie chciałbym wciągać w to All Mighta… Wiesz, mamo, All Might był ze mną od dziecka, był moim wzorem męskości, był kimś, kogo starałem się naśladować jako mały chłopiec. W tamtym czasie był dla mnie jak ojciec… Ale wtedy, podczas tego Festiwalu Sportowego, zobaczyłem Katsukiego w telewizji i pomyślałem, że jest naprawdę niesamowity. Kiedy debiutował, stał się mi bliższy niż All Might, pewnie dlatego, że miałem wrażenie, że mogę się z nim bardziej utożsamić – w końcu był bliżej mojego wieku niż dalej. Na początku chciałem być jak Ground Zero, ale potem, jeszcze pod koniec gimnazjum, wszystko się zmieniło. Zaczęło mi być dziwnie, czułem coś, czego nie rozumiałem, a to, co było tylko podziwem, nagle stało się czymś… innym. Po prostu zacząłem go lubić, no wiesz, zaczął mi się podobać – mówił, czerwieniąc się jeszcze bardziej. Nie potrafił spojrzeć nikomu w oczy, zamiast tego wpatrywał się w swoje uda, choć nawet to nie było łatwe. Ręka Katsukiego wciąż spoczywała na jego kolanie, a ciepło, które od niej biło, było jak przypomnienie, że jest on zaraz obok, co było… cholernie zawstydzające.
– Muszę ci to wytłumaczyć, mamo, żebyś zrozumiała – mówił, ciągnąc dalej. – Podobał mi się od dawna, od bardzo dawna. Wiedziałem, że nic z tego nie będzie, ale marzyłem o tym, by go poznać i porozmawiać z nim. I kiedy przyszedł do szkoły jako nasz wychowawca, trochę mi odbiło… Zakochałem się, ale oczywiście bez wzajemności. To było głupie, wiem, ale po prostu nie potrafiłem tego kontrolować. I to ja byłem tym, który sprawiał problemy – nie Katsuki. To ja byłem tym, kto starał się, żeby patrzył na mnie inaczej. Żeby nie widział we mnie tylko dzieciaka. I kiedy mnie odrzucił… czułem się, jakby ziemia spod moich nóg zniknęła – mówił, a teraz już nie potrafił ukryć zawstydzenia. Zatrzymał się na chwilę, nie potrafiąc wydobyć z siebie słów. Jego myśli mieszały się, a dłonie zaczęły drżeć jeszcze bardziej. – Potem, po tym całym skandalu z tym zdjęciem, wyrzucili go z UA… to bolało mnie jeszcze bardziej. Rozstaliśmy się wtedy skłóceni, mamo. I to ja… to ja zniszczyłem to wszystko... moją dobrą relację ze swoim idolem, przez swoje głupie uczucia. To jasne, że czułem się wtedy okropnie.
Izuku zamilkł, wciąż nie patrząc na nikogo. Czuł, jakby cała jego dusza była na widoku, jakby każda część jego intymnych przeżyć, każdej emocji, którą skrywał, została właśnie rozbryzgana na kawałki. Wstydził się, obnażony do samego rdzenia. Jego serce tłukło się w piersi, ale nie miał odwagi, by je uspokoić.
Zerknął na Katsukiego, szukając w jego spojrzeniu aprobaty, i zobaczył, jak ten przytakuje ledwie zauważalnym ruchem głowy.
– Katsuki odrzucił mnie ze względu na mój wiek i fakt, że był moim wychowawcą… – Głos Izuku zadrżał lekko. – Zachował się wtedy odpowiedzialnie, tak, jak powinien zachować się dorosły w takiej sytuacji.
– Chciałbym coś dodać od siebie – odezwał się niespodziewanie blondyn, zwracając ich uwagę na swoją osobę. – Wiem, że ma pani wątpliwości. I rozumiem je – zaczął, a jego ton był bardziej miękki, niż zwykle się zdarzało. – Izuku jest dla mnie najważniejszy. Zrozumiałem to już dawno, ale teraz jestem gotowy powiedzieć to głośno: kocham go. Kocham go tak, jak się kocha kogoś, z kim chce się spędzić resztę życia.
Słowa te zawisły w powietrzu, a Izuku poczuł, jak jego twarz oblewa się czerwienią. Katsuki zerknął na niego i uśmiechnął się lekko, jakby chciał go uspokoić.
– Nie mogę obiecać, że zawsze będzie łatwo – dodał, znowu patrząc na Inko. – Ale mogę obiecać, że będę się starał. Że zrobię wszystko, żeby Izuku był szczęśliwy. Nie skrzywdzę go, bo on… jest całym moim światem.
Inko przez chwilę milczała. Jej twarz była trudna do odczytania, ale w końcu westchnęła cicho.
– To dużo słów – powiedziała powoli. – Mam nadzieję, że potrafisz je wypełnić czynami. Bo jeśli skrzywdzisz mojego syna… – Jej głos nabrał twardości. – Nie będzie dla ciebie miejsca w naszej rodzinie.
– Rozumiem – odpowiedział Katsuki, przyjmując jej ostrzeżenie z powagą. – I nigdy nie dam pani powodu, żeby tak się stało.
Izuku czuł, jak jego serce bije szybko, ale tym razem nie z powodu stresu. Katsuki mówił prawdę – każde pojedyncze słowo. I to wystarczyło, by na chwilę zapomniał o wszystkim innym.
– W porządku – powiedziała cicho, choć głos lekko jej drżał. – Jeśli tak się sprawy mają… i jeśli Izuku jest szczęśliwy, to ja też będę. Dziękuję, że przyszliście osobiście mi o tym powiedzieć, naprawdę to doceniam.
Katsuki, mimo zwykłej dla niego szorstkości, pozwolił sobie na delikatny, niemal nieśmiały uśmiech. Jego spojrzenie jednak pozostało poważne, jakby wciąż analizował, czy wszystko poszło zgodnie z planem.
Izuku, siedząc obok, odetchnął głęboko. Choć z zewnątrz wyglądał na spokojnego, w środku czuł, jakby stoczył wyczerpującą bitwę. Jego dłonie, zaciśnięte w pięści, powoli się rozluźniły. Posłał Katsukiemu ukradkowe spojrzenie, a ten odpowiedział mu szybkim, pokrzepiającym gestem, subtelnym skinieniem głowy. W tym momencie Izuku zrozumiał, że zrobili, co musieli.
×××
Inko pożegnała ich ciepło. Najpierw przytuliła Izuku z całą matczyną miłością, jakby chciała przekazać mu całą swoją troskę. Katsuki patrzył na ten obraz z lekkim zakłopotaniem, drapiąc się po karku, aż do momentu, gdy Inko nagle zwróciła się do niego.
– A ciebie też muszę uściskać, młodzieńcze – powiedziała, zanim zdążył zaprotestować.
Katsuki poczuł, jak jej ramiona obejmują go z siłą, której się nie spodziewał. Przez chwilę stał sztywno, nie wiedząc, co zrobić, ale w końcu odwzajemnił gest, choć nieco niezdarnie.
– Koniecznie wpadajcie częściej – dodała z promiennym uśmiechem. Jej ciepłe spojrzenie spoczęło na obu chłopakach.
– Postaramy się – odpowiedział Izuku, a w jego głosie słychać było mieszankę ulgi i wdzięczności.
Gdy tylko zamknęli za sobą drzwi auta, obaj odetchnęli niemal równocześnie. Izuku rozluźnił się w fotelu pasażera, opierając głowę na zagłówku. Katsuki zerknął na zegarek, jakby chciał się upewnić, ile czasu jeszcze mają.
Po chwili spojrzał na Izuku, jego spojrzenie było cieplejsze niż zwykle. Przyciągnął go do siebie i złożył na jego ustach kilka szybkich buziaków.
– Byłeś świetny – powiedział z uznaniem. – Dałeś z siebie wszystko.
– Myślałem, że zejdę tam na zawał…
Katsuki uśmiechnął się lekko, po czym pocałował go w czoło, potem w nos, a na końcu w usta. Każdy z tych gestów był pełen czułości, jakby chciał w ten sposób wynagrodzić Izuku cały stres.
– Już po wszystkim – mruknął. – Ale serio, byłeś naprawdę dzielny. I nie zaprzątaj sobie głowy tymi kłamstwami. Zrobiłeś twojej mamie przysługę. Przynajmniej będzie mogła spać spokojnie, a ja nie wyląduję w więzieniu.
– Kacchan, to nie jest zabawne… – Izuku spojrzał na niego z wyrzutem.
Katsuki wzruszył ramionami, ale jego spojrzenie zdradzało, że jest przygaszony.
Wsadził klucze do stacyjki i przekręcił je. Radio zabrzmiało, wypełniając wnętrze auta cichą muzyką, ale silnik nie zaskoczył, bo Izuku pociągnął za jego koszulę.
– Co się stało? – zapytał Katsuki, spoglądając na niego uważnie.
Izuku zmarszczył brwi.
– Zapytałbym raczej ciebie. Wyglądasz, jakby coś ci chodziło po głowie.
Katsuki westchnął ciężko, opierając głowę o zagłówek.
– Pomyślałem o czymś, tylko nie wiem, czy ci się to spodoba.
– Mów – odparł Izuku, choć w jego głosie słychać było napięcie. – Czuję, że teraz się przestraszę.
Katsuki odwrócił wzrok na chwilę, jakby zbierał myśli, a potem spojrzał na niego ponownie.
– Moi rodzice mieszkają niedaleko.
Izuku wyprostował się gwałtownie, jakby go ktoś poraził prądem.
– Och. Ale chyba nie myślisz…
– Chciałbym im ciebie w końcu przedstawić – powiedział Katsuki stanowczo. – Jeśli masz ochotę, możemy wstąpić.
– Jeśli ja mam ochotę? – powtórzył Izuku z lekkim sarkazmem. – Kacchan, ja nie wiem nic o twoich rodzicach! Ledwo o nich wspominasz…
Katsuki odpalił auto, ignorując jego protesty, i ruszył w przeciwnym kierunku niż powinni.
– Katsuki! – krzyknął Izuku, krzyżując ręce i burmusząc się. – Wracamy do domu! Ja nigdzie nie idę!
Katsuki przewrócił oczami, ale zaczął mówić spokojnym tonem.
– Słuchaj. Matka jest pracoholiczką, projektantką mody, dosyć pyskata, ale na ciebie nie podniesie głosu. Jest głośna, czasami się z nią kłócę, ale to nasz sposób komunikowania się. Ojciec… – zawahał się na chwilę. – Nim nie ma się co przejmować. Miły do porzygu, człowiek bezkonfliktowy.
– To jest absolutnie beznadziejne i ani trochę mnie nie uspokoiło – odparł Izuku, patrząc na niego z wyrzutem.
Katsuki uśmiechnął się lekko.
– Bądź sobą. Mów to samo, co swojej mamie… No i nie mów o naszych początkach.
Izuku odwrócił wzrok, zakładając ręce na piersi.
– Wstydzisz się mnie – wymamrotał z pretensją.
– Deku – Katsuki spojrzał na niego ostrzegawczo. – Nawet nie zaczynaj. To ta sama sytuacja co z twoją mamą. Nie mogą się dowiedzieć.
Izuku spojrzał na niego, a potem odetchnął głęboko.
– Jeśli to nie wyjdzie, to mnie odwozisz do mamy i sam się z nimi tłumaczysz.
– Zgoda – odpowiedział Katsuki, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu.
Jednak zerknął jeszcze na Izuku, który siedział w fotelu pasażera, nadal z obrażoną miną i skrzyżowanymi rękami. Widać było, że jest spięty, choć próbował to ukryć.
– Wiesz, że to, co robisz, to porwanie? – rzucił piegowaty, udając poważny ton.
Katsuki uniósł brew i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.
– A jeśli pokażę ci mój pokój, uśmiechniesz się? – zapytał z rozbawieniem, patrząc na niego kątem oka.
Izuku skrzywił się, jakby próbował udawać, że propozycja wcale go nie rusza, ale w rzeczywistości jego serce zabiło szybciej.
– To ma być przekupstwo? – zapytał, marszcząc czoło, choć jego ton zdradzał, że bawi go ta sytuacja. – Jakim cudem twój pokój może mnie niby ucieszyć?
– No nie wiem. Może dlatego, że od kilku lat zbierasz o mnie każdą możliwą informację, ty mały stalkerze?
Izuku oblał się rumieńcem, gwałtownie odwracając głowę w stronę okna.
– To nie stalkowanie! – zaprotestował głośno, próbując przybrać obronną postawę. – Po prostu… interesuję się tobą jako bohaterem. To coś normalnego.
– Normalnego? – Katsuki zaśmiał się cicho, dodając gazu na prostym odcinku drogi. – Skarbie, widziałem twoją półkę z moimi figurkami, ściany obwieszone plakatami i każdy możliwy przedmiot z mojego merchu – odparł Katsuki, robiąc nagły zwrot w lewo, kierując się w stronę znajomego osiedla. – A w pokoju mam jeszcze kilka rzeczy, które mogą cię zainteresować, mój słodki fanboyu.
– Nie jestem fanboyem! – burknął.
Katsuki spojrzał na niego z lekkim uśmieszkiem, nie mogąc powstrzymać się od droczenia.
– Jasne, jasne. Pewnie też nie masz folderu w telefonie z moimi zdjęciami, co? – rzucił z udawanym zdziwieniem. – I tylko przypadkiem wiesz, jaką mam grupę krwi, jaki jest mój ulubiony szlak górski i kiedy wymieniłem rękawice na lepszy model.
Izuku zaczerwienił się natychmiast, odwracając głowę, by Katsuki nie mógł zobaczyć jego twarzy.
– To nie jest… – zaczął protestować, ale głos mu się załamał. – Przecież to było w wywiadzie! Każdy mógł to wiedzieć!
– Każdy – powtórzył Katsuki z udawanym uznaniem, przytakując głową. – Ale tylko ty zapamiętałeś, że nowy model miał lepsze absorbery, bo stary zbyt szybko się przegrzewał.
– Ty… ty sam mi to powiedziałeś! – wykrzyknął Izuku, spoglądając na niego z mieszanką oburzenia i zawstydzenia.
– Mhm. A jakbym zapomniał, co jadłem w zeszły wtorek, to wystarczyłoby ciebie zapytać i pewnie byś wiedział.
– Nie gadam z tobą.
Katsuki parsknął śmiechem i wyciągnął rękę, żeby delikatnie poczochrać Izuku po głowie.
– Oj, Deku, nie obrażaj się. Przyznaj tylko, że trochę mnie idealizujesz – rzucił Katsuki, zerkając na niego z rozbawieniem, kiedy samochód skręcał w znajomą, cichą uliczkę.
Izuku zmarszczył brwi i odwrócił wzrok, jego policzki płonęły, choć próbował to zatuszować.
– Wcale nie – mruknął, przyglądając się swoim dłoniom nerwowo zaciskającym materiał spodni.
Katsuki westchnął teatralnie, ale w jego oczach czaiło się rozbawienie. Powoli zatrzymał samochód na poboczu, w miejscu, które zapewniało im chwilę prywatności. Nachylił się w stronę Izuku, jego twarz rozświetlił szeroki, łobuzerski uśmiech.
– Droczyłem się, Deku – powiedział z ciepłem w głosie. – Nie mogłem się powstrzymać, jesteś taki rozkoszny, kiedy robisz tę urażoną minę.
– Nie robię żadnej miny – odburknął Izuku. Uniósł głowę, obrzucając go spojrzeniem, które miało być groźne.
– Idziemy? Chyba nie jesteś obrażony na mnie, co? – spytał, udając, że nie zauważa wyraźnego zagniewania Izuku.
– Trochę jestem – burknął, choć jego ton był już znacznie łagodniejszy.
Katsuki nie odpowiedział. Zamiast tego pochylił się bliżej i złożył dłuższy, bardziej czuły pocałunek na jego ustach.
– To na przeprosiny – rzucił, wychodząc z samochodu.
Izuku westchnął, starając się uspokoić walące serce. Wciąż czuł lekkie ukłucie irytacji, ale ciepło, które zostawił po sobie ten pocałunek, szybko wzięło górę. Kiedy Katsuki otworzył drzwi od strony pasażera, Izuku nie miał już wyjścia – podążył za nim, czując mieszankę ekscytacji i nerwów. W końcu miał zobaczyć miejsce (pokój Ground Zero), które dla niego, jako fana, było niemal święte. No i miał poznać jego rodziców, cholera.
_______________
Za bardzo uwielbiam rodziców Katsukiego, żeby ich tutaj nie wciskać XD Może i to o wiele za dużo przeżyć dla Izuku jak na jeden dzień, ale przynajmniej zobaczy pokój swojego idola (tylko dlatego się zgodził). Jeszcze tego nie wie, ale w tym pokoju będzie czekała na niego niespodzianka, z której wspólnie później skorzystają...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top