𝟏.𝟐𝟕. 𝐝𝐮𝐩𝐞𝐤
dupek – osoba lekceważona i pogardzana z racji swej niezaradności, głupoty i naiwności.
╳ ╳ ╳
Katsuki siedział na skórzanej, brązowej kanapie. Na tą wyjątkowo absurdalną okazję ubrał się na czarno. Dwa guziki rozpięte w koszuli, noga założona na nodze i łokieć na oparciu kanapy – emanował maksimum pewności siebie. Kamery bacznie rejestrowały każdy jego ruch, włącznie z publicznością, jednak on nie wykazywał ani krzty dyskomfortu. Czekał cierpliwie na następne pytanie prowadzącego, zachowując przy tym swój surowy wyraz twarzy.
— Wyciekły kontrowersyjne zdjęcia, na których widać cię z mężczyzną. Twoja orientacja od zawsze była tematem dyskusji, ponieważ nigdy nie widziano cię z nikim w dwuznacznej sytuacji. Czyżby preferencje Bohatera Numer Dwa w końcu wyszły na jaw?
Wrył spojrzenie w irytujący uśmiech mężczyzny.
— Co, chcecie usłyszeć, że jestem gejem?
Prowadzący zaśmiał się krótko. Przykład z niego wzięła widownia, chichocząc jak na zawołanie, jakby ktoś kazał im wydać z siebie dźwięk.
— Jak inaczej to wytłumaczyć?
— Sądzę, że nie ma sensu odmawiać sobie z powodu płci. Kobieta, mężczyzna; po co się ograniczać.
Katsuki mówił pewnie i bardzo przekonująco. Siedział tam jako człowiek, którego nie da się złamać ani zaskoczyć żadnym pytaniem.
— Czyli, mówiąc najprościej, określasz się jako osoba biseksualna?
— Nazywaj to sobie jak chcesz.
Znów poruszenie ze strony widowni.
— Proszę się nie krępować, Ground Zero. — Mężczyzna zachęcał go do rozwinięcia swojej myśli. Mord w oczach blondyna i martwa cisza z jego strony sprawiły, że zrezygnował, ratując się uśmiechem. — W takim razie zdradzisz nam jak odkryłeś swoją orientację?
— Jak już mówiłem, nie mam zamiaru sobie odmawiać czegokolwiek, jeśli chodzi o sprawy łóżkowe.
— Tylko łóżkowe?
— Na chwilę obecną tak.
— Czyli mężczyzna ze zdjęcia jest tylko sprawą łóżkową?
Bohater wyprostował się, rękę położył na kolanie, a głowa całkowicie skierowała się ku miejscu zajętym przez drugiego mężczyznę.
— Tak, nic poza tym. Wyprzedzając twoje pytanie, z nikim się nie umawiam, nie mam na to czasu. Masz jeszcze coś w zanadrzu? — zapytał z czarującym uśmiechem.
Gospodarz uśmiechnął się po aktorsku i spojrzał na widownię, która ponownie wpadła w swego rodzaju entuzjazm. Prowadzący zaśmiał się nim zadał kolejne pytanie.
— Nie boisz się negatywnego odbioru przez ludzi, spadku w rankingach lub linczu internetowego?
— Moi prawdziwi fani wiedzą, że to nic nie zmienia. Dowiedzieli się o mnie czegoś osobistego, jednak nie przysłoni to powodu, za który mnie uwielbiają. A inni mnie nie obchodzą.
— Twój silny charakter i pewność siebie są, jak zawsze, imponujące! Jesteś inspiracją dla wielu młodych ludzi. Nawet postanowiłeś wziąć pod opiekę jedną z klas profilu bohaterskiego w U.A. — dodał, spoglądając na swój pulpit. — Może kilka słów na ten temat? Wszyscy byliśmy zaskoczeni tak nagłą decyzją.
— Eraser Head poprosił mnie, żeby go zastąpić. Zgodziłem się, sądząc że będzie to ciekawe przeżycie. Na pewno nauczyłem dzieciaków rzeczy, które sprawią, że staną się lepszymi bohaterami.
— Czy zobaczyłeś w którymś z przyszłych bohaterów jakiś niebywały potencjał? Jakie jest młode pokolenie, które jest naszą przyszłością?
— Nie chcę rzucać nazwiskami. Każdy z nich jest utalentowany. Dają z siebie wszystko.
— Czy żałujesz zgodzenia się wzięcia pod skrzydła tych uczniów?
Zastanowił się dłużej. Ground Zero trzymał, na kilkanaście sekund, każdego w napięciu. Kamera skupiła się na jego postaci, finalnie robiąc ujęcie z bliska.
— Ani przez chwilę nie żałowałem.
Ochaco zatrzymała live i zamknęła laptopa stojącego na krześle przed łóżkiem. Izuku jęknął z pretensjami.
— Dlaczego wyłączyłaś?
— Chcesz słuchać tych bzdur?
Oboje siedzieli pod puchatym kocem w różowe misie, który przyniosła Ochaco. Chłopak trzymał w dłoniach swój kubek w kształcie granatu z merchu Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać od dnia wczorajszego. Był smutny, oczy miał zmęczone i opuchnięte, a skóra twarzy została magicznie pozbawione blasku. Nie potrafił zasnąć; Uraraka siłą wyciągnęła go z pokoju na zajęcia tylko po to, żeby cały dzień snuł się po szkole jak zombie. Nie mógł dać po sobie poznać, że odejście bohatera oraz towarzyszący mu skandal tak znacząco na niego wpłynęły. Przyjaciółka starała się go wspierać, jednak nie potrafiła od niego zabrać wszystkich smutków świata, czego też nie miał jej za złe.
Izuku przetarł oczy, znowu miał ochotę się rozpłakać. Po słowach Ground Zero nie wiedział co było prawdą, a co kłamstwem. Czy faktycznie tylko go wykorzystał, a całą znajomość traktował jak przygodę, czy powiedział to, co musiał dla ratowania swojej reputacji.
Katsuki nie był taki; wyznał mu miłość i troszczył się o niego. Co nie zmienia faktu, że wczoraj potraktował go niesprawiedliwie za co nieustannie miał mu za złe.
— Nie mogę przestać o nim myśleć.
— Z czasem zapomnisz, obiecuje.
Nie chciał zapomnieć i zdecydowanie tego nie zrobi. Był głupi, bo kochał go mimo wszystko. Chciał go nienawidzić, ale jak miał to zrobić po tym wszystkim? Szalał za nim, zwariował na jego punkcie. Chciałby, żeby zostało to odwzajemnione, ale widząc z jaką łatwością przyszło blondynowi zostawić go zrozumiał, że mógł o tym tylko pomarzyć. Był w jego oczach tylko dzieckiem; kimś niedostatecznie dojrzałym, żeby zapaść mu w pamięć.
— Myślisz, że to co mówił, to prawda? Naprawdę byłem dla niego tylko…
— Nie mógł powiedzieć prawdy. Jak inaczej by się z tego wywinął? — przerwała, zanim wypowiedział słowo, które raniło ją za każdym razem, gdy tylko je słyszała. Nie chciała, żeby tak o sobie myślał. — Myślę, że mówił to, co ustalił wcześniej z menadżerem. To były kłamstwa.
— Ale był taki przekonujący. Mam mętlik w głowie. — Nie potrafił przestać myśleć o wszystkich jego słowach, które padły podczas spotkania w telewizji. Słowa te zaprzeczały tym, co mu powtarzał. — A jeśli naprawdę chodziło mu tylko o jedno? Chyba nie zerwałby ze mną kontaktu, gdyby myślał o mnie poważnie.
— Może naprawdę się bał, że cię skrzywdzi?
— Już to zrobił — burknął przygnębiająco.
— Wiem. — Ochaco pogładziła go po ramieniu. Robiła tak przez chwilę, żeby go pocieszyć. — Ten dupek kiedyś pożałuje, że cię odrzucił. Zobaczysz, będzie jeszcze błagał na kolanach o przebaczenie, a wtedy ty złamiesz mu serce. Idealna zemsta.
— To brzmi tandetnie. Jakbyś wyciągnęła to z jakiegoś słabego romansu.
— Bo to zrobiłam. Myślisz, że skąd biorę wszystkie moje rady dla ciebie?
— Serio, Uraraka? — spojrzał na nią z politowaniem.
— Dosłownie cała moja wiedza o flirtowaniu jest z yaoi. Ale nie powiesz, że nie zadziałało.
Przewrócił oczami. Nie powinien być zaskoczony, a jednak.
— Na pewno jeszcze się spotkamy — mruknął, znowu wracając myślami do swoich problemów sercowych.
— Pewnie tak. Chciałabym zobaczyć jego minę jak stajesz na podium.
— Zabiorę mu pierwsze miejsce — wyznał niespodziewanie. Ochaco spojrzała na niego zaskoczona. Izuku wpatrywał się w swój kubek, czując, że na krótką chwilę zyskuje siły, a jego ambicje i marzenia próbują wywarzyć drzwi za którymi je zamknął. — Będę od niego lepszy.
Właśnie tak powinien zrobić – biec ku celom i nie oglądać się za siebie. Przez ostatnie miesiące Zero zawrócił mu w głowie na tyle skutecznie, że marzenie o zostaniu wspaniałym bohaterem zeszło na drugi plan. Wciąż się starał, ale nie robił tego z sercem. Teraz miał okazję wrócić do tego, udowodnić Bakugo, że zostanie kimś wielkim, wzbudzić w nim podziw, zaskoczyć go, wkurwić go.
Przez jakiś czas takie manifestacje krążyły po głowie Izuku. Mógł poświęcić się swoim marzeniom, odciągnąć myśli o Katsukim, zrehabilitować się i dorosnąć. Jego sympatia go porzuciła, zaniechała kontaktu. Nie mógł nic z tym zrobić. Mógł tylko iść do przodu, co nie będzie łatwe; w końcu Ground Zero pozostanie ogromną częścią jego życia.
— Tak trzymaj! — Izuku zamknął oczy, wdychając parę ulatującą z herbaty. Ochaco zaparzyła mu melisy, żeby ukoiła nerwy. Próbował się zrelaksować, oczyścić umysł. Czuł jak motywacja zakwita w nim na nowo. Miał nadzieję, że równie szybko nie zwiędnie. — Wiem, że nie potrafisz go nienawidzić, ale spróbuj wymazać go ze swojego życia na tyle, na ile to możliwe. Na przykład, spójrz na ten pokój, aż rzygać się chce.
Zewsząd otaczał ich Ground Zero razem z All Mightem, który jednak stanowił znaczną mniejszość. Był na plakatach, kolażach, był na półkach w postaci figurek, był nawet na łóżku, gdzie leżała poduszka z charakterystycznym pomarańczowym X.
Izuku spojrzał na to wszystko i przyznał przyjaciółce rację.
— Pomożesz mi to wszystko sprzątnąć?
Przytaknęła z uśmiechem.
— Zróbmy to od razu.
__________
Chyba nikt (włącznie ze mną) nie spodziewał się, że ten fanfick zmartwychwstanie. Okazało się, że wystarczył tylko impuls, żebym poczuła chęć wrócenia do pisania troublemakera. Minął dobry rok od ostatniego rozdziału, fanfick obumarł, ale mam nadzieję, że nie zniechęci to osób, które gdzieś tam czekały. Myślę, że śmiało można nie pamiętać, co wydarzyło się w pierwszej części opowiadania, ponieważ wraz z kolejnym rozdziałem nastąpi coś całkiem nowego. Czeka nas około drugie tyle rozdziałów. Wszystko jest zaplanowane, a więc myślę, że nie spotka nas sytuacja ponownego zawieszenia fika. Mam nadzieję, że przyjmiecie drugą połowę opowiadania równie dobrze jak pierwszą, z której osobiście nie jestem zadowolona, ale teraz mam możliwość wszystko naprawić.
Co najważniejsze, chcę bardzo podziękować tym, którzy cierpliwie czekali i w końcu się doczekali! Życzę miłego czytania kontynuacji ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top