𝟏.𝟐. 𝐜𝐫𝐮𝐬𝐡
crush – osoba, która nam się podoba lub w której jesteśmy zakochani.
╳ ╳ ╳
Zielonowłosy szesnastolatek kierował się w stronę szkolnej stołówki. Nadszedł czas na długo wyczekiwaną przerwę obiadową. Każdy był głodny, więc miny towarzyszących mu przyjaciół były raczej pochmurne.
Ochaco – najlepsza przyjaciółka Izuku, mamrotała pod nosem, że zaraz umrze z głodu. Podobny stan osiągnął Shoto Todoroki, syn Endeavora, który szedł po prawej stronie Izuku. Chłopak wpatrywał się przed siebie nieobecnym wzrokiem. Piegowaty nawet nie próbował go zagadywać wiedząc, że po jego głowie krąży w tej chwili jedynie zimna soba*.
Przed trójką nastolatków szedł przewodniczący klasy drugiej A – Tenya. Rozmawiał on z Izuku, który szczerze mówiąc, udawał, że go słucha.
Duże oczy zielonowłosego obserwowały z rozmarzeniem kwitnące na dziedzińcu wiśnie. Dwa dni temu rozpoczął się jego pierwszy semestr jako drugoklasista. Wciąż ciężko mu było w to uwierzyć.
Dzięki ciężkiej pracy, którą włożył w swój trening, zdołał dotrzeć tak daleko. Druga klasa to niby nic, jednak Midoriya postrzegał to jako szmat czasu w porównaniu z pierwszą. W końcu jeszcze ta i następna klasa dzieliły go do zdobycia stałej licencji bohaterskiej.
Izuku trochę podrósł. Zmężniał również z twarzy, jednak jego chłopięca uroda efektywnie to maskowała. Według niego ani trochę się nie zmienił. No może udało mu się udoskonalić wygląd swojej sylwetki, jednak nic poza tym. W oczach przyjaciół wciąż był tym słodkim pocieszycielem strapionych, który nie potrafi odmawiać i z uśmiechem na ustach pomaga innym.
Czwórka licealistów weszła do stołówki. Nie było kolejki, więc od razu pognali do kucharek, aby kupić obiad. Wszyscy usiadli przy jednym stole i zabrali się za swoje jedzenie.
— Patrzcie — zaczęła Uraraka zwracając na siebie uwagę pozostałych. — Czy to nie pierwszaki? — mruknęła wskazując na dwójkę chłopców stojących na środku stołówki.
Po ich minach od razu można było stwierdzić, że są zagubieni. Rozglądali się po ogromnej sali mrużąc przy tym oczy. Byli wyraźnie zdenerwowani.
— Zgubili się? — zapytał Izuku przyglądając im się niepewnie. — Też wariowałem z powodu wielkości tej szkoły.
Dziewczyna zachichotała odkładając pałeczki na swoją tacę.
— Podejdźcie! — zawołała Ochaco machając w stronę chłopców. — Tak, wy!
Pierwszoklasiści niepewnie na siebie spojrzeli, jednak już po chwili ruszyli w kierunku stolika. Midoriya uśmiechnął się szeroko, aby pokazać, że nie mają złych zamiarów.
— To część stołówki przeznaczona dla drugoklasistów, jednak, jeśli chcecie, możecie z nami usiąść — powiedziała Uraraka.
— Dziękujemy — odparł jeden nerwowo się przy tym uśmiechając. — Jednak szukamy naszych znajomych z klasy. Tutaj ich chyba nie ma, prawda?
— Tamte drzwi prowadzą do waszej części stołówki — dodał Iida wskazując na jedne z dużych drzwi po prawej.
— Bardzo dziękujemy za pomoc, senpai! — odezwał się drugi. — Rany, ta szkoła jest gigantyczna.
— Przyzwyczaicie się — powiedział Izuku delikatnie się przy tym uśmiechając.
Jeden z pierwszoklasistów zauważył na stole telefon należący do Midoriyi. Rozpoznając dobrze mu znany symbol, wyciągnął swój telefon z kieszeni, aby z iskierkami w oczach pokazać go starszemu koledze.
— Senpai, mamy te same etui! — rzucił entuzjastycznie mniejszy chłopak pokazując Izuku urządzenie. Etui miało na środku duży, pomarańczowy X. — Też jesteś fanem Ground Zero? — zapytał rumieniąc się przy tym z radości.
— A – ah, tak — mruknął Midoriya z lekkimi rumieńcami na policzkach — Jestem — przyznał cienkim głosem.
— Wasz senpai bardzo kooocha Ground Zero, prawda, Izu-kun? — zachichotała Ochaco szturchając zawstydzonego przyjaciela ramieniem.
Izuku niezręcznie się zaśmiał mając nadzieję, że nie wygląda jak pomidor. Schował swój telefon do kieszeni rozglądając się nerwowo dookoła. Nawet nie zauważył kiedy pierwszoklasiści odeszli od ich stolika. Znalazł ich wzrokiem, na co ten mniejszy, będący fanem Ground Zero, pomachał w jego stronę na pożegnanie.
— Przestraszyłaś ich! — fuknął ze złością obdarowując szatynkę wrogim spojrzeniem.
Uraraka podparła policzek ręką w tym samym czasie szczerząc się przepraszająco do swojego zielonowłosego przyjaciela.
— Tylko żartowałam — powiedziała łagodnie widząc zaniepokojenie wypisane na twarzach Iidy i Shoto.
Izuku skrzyżował ręce na piersi chcąc pokazać jak bardzo jest obrażony. Nienawidził, gdy Ochaco drwiła z jego zamiłowania do Ground Zero. Był jej jednak wdzięczny, że za każdym razem, gdy coś palnęła, od razu cofała swoje słowa.
Bardzo lubił swoją przyjaciółkę, jednak ostatnio przekomarzała się z nim znacznie częściej niż w pierwszej klasie. Charakter szatynki uległ dużej zmianie, do czego Midoriya nie zdążył się jeszcze przyzwyczaić.
Piegowaty wrócił do swojego posiłku, jednak zdążył już stracić apetyt. Twarze dwóch chłopaków przy stole przypomniały mu o tym jak bardzo nienawidzi oszukiwać innych.
Nastolatek posiadał pewien wstydliwy sekret, z którego niedawno zwierzył się Ochaco. Nie miał zamiaru mówić o tym nikomu więcej, jednak jednocześnie nie lubił mieć przed innymi tajemnic.
Przecież nie mógł stanąć przed całą klasą i dumnie oznajmić, że jest homoseksualistą. Tym bardziej nie mógł przyznać, że to Ground Zero przyczynił się do dojścia do tego wniosku.
Izuku był na zabój zakochany w wybuchowym bohaterze, którego uznał za chodzący ideał. Gdy po raz pierwszy zobaczył go, cztery lata temu, podczas jego debiutanckiej akcji, coś w nim zadrżało.
Na początku był zafascynowany sposobem walki Zero. Jako trzynastolatek śledził uważnie każdy ruch blondyna podczas walk, po to, aby opisać je dokładnie w swoich notatkach. Mimo, że jego jedynym i najukochańszym idolem od zawsze był All Might, Izuku pragnął upodobnić się sposobem walki do Ground Zero.
Będąc dzieckiem nie dostrzegał niezmieskiego seksapilu Katsukiego. Zmieniło się to wraz z dojrzewaniem. Jako piętnastolatek zaczął zauważać, jak bardzo blondyn jest atrakcyjny. Dużo czasu nie minęło zanim zdał sobie sprawę z tego, że jego serce bije szybciej na widok zabójczego uśmiechu Bakugo.
Ze względu na dojrzewanie, coraz trudniej było mu pohamować swoje pragnienia. Każdej nocy nawiedzały go mokre sny, oczywiście z udziałem Ground Zero, co robiło się dla niego bardzo kłopotliwe. Czasami sam uważał, że jest stuknięty, bo przecież myślenie o kimś non stop nie jest normalne.
Miłość fana do idola szybko przekształciła się w prawdziwe uczucie. Było to absurdalne, ponieważ on i Katsuki w życiu nie widzieli się na oczy, bądź nie zamienili ze sobą słowa.
A to mogło się zmienić.
Rok temu dostał jedno jedyne zaproszenie od agencji Bakugo. Tak bardzo się ucieszył, że popłakał się ze szczęścia, jednak marzenie spotkania idola musiało trafić do kosza. Jako spadkobierca mocy All Mighta, jego obowiązkiem było trenować pod okiem Gran Torino.
Do dzisiaj rozpaczał, że musiał odmówić samemu Ground Zero. Myśli, że mógłby w końcu poznać swojego idola, nie dawały mu spokoju.
Mógłby go dotknąć.
Usłyszeć ten ciepły głos, mówiący tylko i wyłącznie do niego.
Być w tym samym pokoju, co on.
Sam na sam.
— Izu-kun, halo! — Ktoś potrząsnął ramieniem rozmarzonego chłopaka wyrywając go tym samym z fantazji.
Izuku zarumienił się uświadamiając sobie, że znowu odpłynął. Zauważył również, że Todoroki oraz Iida zdążyli zniknąć ze stołówki. Teraz był przy stole sam z dziewczyną. Spojrzał na nią oczekując na wyjaśnienia.
— Popatrz! — krzyknęła dociskając ekran telefonu do twarzy Izuku.
Nastolatek wziął telefon do ręki czytając artykuł wskazany przez Ochaco.
"Ground Zero robi sobie przerwę. "
Izuku zmarszczył brwi czytając dalszą treść artykułu.
Ground Zero postanawia na chwilę obecną ograniczyć pracę – informuje nas o tym sam menadżer bohatera znajdującego się na trzecim miejscu w Top Dziesiątce. Agencja Ground Zero już wkrótce poda przyczynę tak niespodziewanego urlopu młodego bohatera.
Zielonowłosy bez słowa oddał urządzenie swojej przyjaciółce. Jego dobry humor momentalnie prsył, a w sercu pojawił się niepokój. Co mogło być powodem tak nagłej decyzji? Ground Zero jest chory? Umiera? Był typem osoby, który za wszelką cenę pragnie prześcignąć innych, więc dlaczego miałby nagle ograniczać bohaterstwo?
— Nie wiesz nic na ten temat? — usłyszał delikatny głos Uraraki. Spojrzał w jej stronę kręcąc przy tym głową. — Nie martw się. Widzisz? — powiedziała z uśmiechem wskazując na ostatnie zdanie artykułu. — Niedługo podadzą więcej informacji.
— Gdzie idziesz? — zapytał Midoriya widząc jak dziewczyna wstaje pospiesznie z miejsca.
— Iida-kun mi uciekł! Musi mi koniecznie wytłumaczyć matmę.
— Mh, dobra — odmruknął tylko nawet na nią nie patrząc.
Nastolatek sięgnął po swój telefon przeglądając błyskawicznie wszystkie social media Bakugo. Na żadnym z nich nie było żadnych nowych postów, co go zmartwiło. Zwykle to bohater informuje swoich fanów o tak nagłych decyzjach. Może jednak ten artykuł okazał się być kolejną bzdurą?
Izuku położył głowę na ławce głośno przy tym wzdychając. Był wyczerpany, a dopiero rozpoczął się nowy semestr. Jęknął żałośnie zmuszając się do wstania z krzesła. Piegowaty założył niechętnie plecak. Nie miał ochoty ruszać się z miejsca. Żałował, że przeczytał ten głupi artykuł, który teraz nie pozwoli skupić mu się na lekcjach.
W momencie, gdy chciał sprawdzić godzinę, po opustoszałej już stołówce rozległ się głośny dźwięk dzwonka.
— Cholera! — rzucił pod nosem pospiesznie kierując się w stronę wyjścia.
Klasa nie była wyjątkowo daleko od stołówki, więc dobiegnięcie na trzecie piętro trwało zaledwie chwilę. Nie zmieniło to faktu, że Izuku był spóźniony, czego w tej szkole nie tolerowano i uznawano za niegrzeczne.
Skręcając w ostatni zakręt, zderzył się z czymś twardym, co odepchnęło go w tył. Chłopak wylądował na podłodze. Złapał się za głowę czując niewielki ból.
— Na korytarzu się nie biega, bachorze! — usłyszał wściekły wrzask, który od razu wywołał ciarki na jego skórze.
— Przepraszam! — krzyknął pochylając głowę, aby pokazać jak bardzo było mu przykro.
Usłyszał w odpowiedzi jedynie parsknięcie. W końcu podniósł nieśmiało wzrok. Spotkał się z rubinowymi oczami, które oceniały go z góry w bystry sposób.
Serce szesnastolatka zaczęło walić niepokojąco szybko, zapierając mu dech w piersi.
Stał przed nim cholernie przystojny blondyn. Mężczyzna był ubrany w czarne, podziurawione spodnie oraz zwykłą koszulkę tego samego koloru. Ręce chował w kieszeniach, co dodawało mu pewności siebie.
Myśli Izuku w pierwszej chwili wyparowały. Nie potrafił nawet wydać z siebie dźwięku.
Miał przed sobą samego Ground Zero.
Piegowaty przełknął nerwowo ślinę bojąc się poruszyć. Katsuki patrzył na niego. Obserwował go. Pożerał go wzrokiem.
Izuku poczuł jak bardzo się czerwieni. Przecież stał przed nim jego obiekt westchnień. Osoba, którą podziwia i kocha całym sercem.
— Idź na lekcje — burknął jasnowłosy następnie się odwracając.
Midoriya zerwał się z miejsca. Patrzył w oddalającą się sylwetkę blondyna. Pot spłynął po skroni nastolatka. Zaczął panikować, a bicie serca zagłuszyło jego myśli.
Bakugo był wciąż na tym samym korytarzu. Mógł go zawołać, a ten by go usłyszał. Musiał to zrobić.
— P - p - proszę pana! — wydukał głośno, mocno się przy tym rumieniąc. — Panie Ground Zero!
Mężczyzna odwrócił się, a jego spojrzenie ponownie sprawiło, że Izuku zmiękły kolana. Blondyn zaczął iść powoli w jego stronę oceniając szybko nastolatka z góry na dół.
W końcu stanęli naprzeciwko sobie. Ground Zero był wyższy od niego o całą głowę. Odsłonięte mięśnie dekoncentrowały biednego nastolatka. Ciało mężczyzny stojącego przed nim było perfekcyjne.
— Na co się gapisz? — zapytał marszcząc przy tym brwi.
— J – ja tylko…! Uhm, ja-
— Czego chcesz? — przerwał głośnym tonem, na co Midoriya spłoszył się.
Szesnastolatek wyjął nieśmiało zeszyt ze swojego plecaka. Nie był w stanie wymyśleć żadnego tematu do rozmowy, który nie byłby dziwny. Jego jedynym wyjściem z tej niezręcznej sytuacji było poproszenie Katsukiego o autograf. Dokładnie tak jak zrobiłby to zwykły fan, który definitywnie nie podkochuje się na zabój w swoim idolu i nie chce być przez niego dociśnięty do ściany.
— M – mogę prosić o – o – o… — mamrotał nieśmiało wyciągając zeszyt w stronę Bakugo. Jego dłonie trzęsły się z nerwów. Nawet nie potrafił spojrzeć w twarz Ground Zero.
— Dawaj to — warknął mężczyzna wyrywając zeszyt z rąk chłopaka. Spojrzał na puste kartki w zeszycie i burknął cicho pod nosem wyjmując długopis z torby sportowej zawieszonej na ramieniu. — Imię?
— I – Izuku, proszę pana — powiedział zerkając na trzymany przez Katsukiego zeszyt.
Zdenerwował się, gdy mężczyzna zwlekał z podpisaniem się. Mijały sekundy, a ręka blondyna wciąż się nie poruszyła. Midoriya zerknął na jego twarz i od razu tego pożałował.
Katsuki przyglądał mu się z wyraźnym zainteresowaniem. Było to tak krepujące i niekomfortowe, że Izuku miał ochotę uciec.
Nagle wargi Katsukiego wykrzywiły się w delikatny uśmiech, a serce zielonowłosego zaczęło bić jeszcze szybciej niż dotychczas. Nie było na tym świecie większego błogoslawieństwa niż malutki uśmiech na ustach Ground Zero.
Bohater nareszcie się podpisał. Na jego przepięknej twarzy znowu zawitała powaga, jednak mimo to, Izuku wciąż nie otrząsnął się z szoku.
— Łap — powiedział czerwonooki rzucając zeszyt nastolatkowi, który nieumiejętnie go złapał.
— Dzi – dziękuję! — odparł zerkając na autograf. Nie mógł powstrzymać uśmiechu widząc swoje imię zapisane pismem Bakugo.
— Spoko — odmruknął jasnowłosy. — Uważaj jak łazisz, Izuku.
Midoriya zamarł. Katsuki zwrócił się do niego po imieniu dokładnie w taki sam spososb, jak w jego snach: łagodnie, a zarazem namiętnie.
Patrząc jak Ground Zero odchodzi, odtwarzał w pamięci swoje imię wychodzące z tych boskich ust.
Dopiero teraz wszystkie emocje, które dusiły się w nim przez ostatnie minuty, uderzyły w niego pełną parą. Nic nie mógł poradzić na fantazje, które wprosiły się do jego głowy.
Chłopak zakrył dłonią usta będąc zawstydzony przez własne perwersje. Nie potrafił wyrzucić z głowy tego zmysłowego tonu głosu Zero. Jakimś cudem był inny niż w tych wszystkich wywiadach. Był bardziej pociągający i władczy. Izuku mógłby go słuchać bez końca, jednak nie był pewny czy jego serce wytrzymałoby coś takiego.
Przytulił zeszyt do piersi próbując się uspokoić. Postawił dwa kroki, jednak podczas tego poczuł pewien dyskomfort. Zerknął z obawą na swoje krocze i niemal od razu zasłonił się zeszytem. Rozejrzał się nerwowo po korytarzu w tym samym czasie przeklinając samego siebie za swoje sprośne myśli. Stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby zahaczenie o łazienkę zanim postawi nogę w klasie.
Okres dojrzewania był naprawdę dokuczliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top