=14=
Obudził się. Przetarł oczy i chciał zmienić pozycję leżenia, ale coś mu to uniemożliwiało. Raczej ktoś.Spojrzał w bok i zobaczył przytuloną do niego Marinette. Na wspomnienie poprzedniej nocy, uśmiechnął się. Pocałował ją w policzek.
- Mari, słoneczko wstajemy. - wyszeptał do ucha.
Ta poruszyła się i wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. Adrien nie ustępował.
- Marinette, kochanie, wstawaj. - szeptał dalej.
- Jeszcze pięć minut. - odpowiedziała.
Adrien uśmiechnął się i przyszedł mu do głowy pomysł, jak obudzić jego ukochaną.
-Nie użyliśmy prezerwatyw. - szepnął jej do ucha.
Ciemnowłosa odwróciła się przodem do niego i spojrzała mu w oczy.
-No wiem. - uśmiechnęła się słodko.
Młodego Agresta uderzyły słowa, które sam wypowiedział.O kurwa. - pomyślał.
-Co? Nie użyliśmy prezerwatyw! Rozumiesz? Możesz być w ciąży! - powiedział, Marinette jednak się roześmiała, czym w ogóle zdezorientowała chłopaka.
-Och kocie, wiesz, że istnieje też takie coś jak tabletki antykoncepcyjne? - zapytała i wstała.
Zabrała koszulę chłopaka i poszła do łazienki, kręcąc tyłkiem. Weszła do pomieszczenia, zostawiając blondyna w łóżku. Nałożył na siebie bokserki i pobiegł do łazienki.
-Ej, że! - bez pukania wtargnął do pomieszczenia.
Marinette, aż podskoczyła ze strachu.
- Emm, przepraszam. - powiedział speszony blondyn. - Wszystko okey? Nic Cię nie boli? - zaczął zadawać pytania, nie patrząc w stronę kabiny prysznicowej, gdzie ciemnowłosa myła się.
-Nic mnie nie boli. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
To słodkie, że tak się o mnie martwi. - pomyślała. Wyłączyła wodę i otworzyła drzwi od kabiny. Wzięła pierwszy lepszy ręcznik i owinęła się nim. Podeszła do blondyna i przytuliła się do jego pleców.
-Kocham Cię. - powiedziała.
-Ja Ciebie też. - odpowiedział Adrien i odwrócił się w jej stronę.
Przytulił ją jeszcze mocniej i złożył pocałunek na jej głowie.
-Tak bardzo, bardzo, bardzo. - uniósł ją i zaczął się kręcić. Temu towarzyszył słodki śmiech dziewczyny.
Postawił ją na podłodze i spojrzał w oczy z miłością. Potem wzrokiem objął całą sylwetkę i zagryzł wargę. Cholernie seksowna. - pomyślał, a jego 'przyjaciel' dał o sobie znać. Wpił się w jej usta. Rozchylił jej wargi, a swoim językiem wtargnął do jej jamy ustnej, pogłębiając tym samym pocałunek. Podniósł ją znowu, ona oplotła go nogami w pasie. Adrien przyszpilił ją do ściany, dalej całując. Zrzucił z niej ręczni.
-Co tu się..? - do łazienki wparowała Adeline.
Zauważywszy nastolatków szybko wyszła, oni odskoczyli od siebie. Marinette owinęła się ręcznikiem i zaczęła się śmiać. Blondyn jej zawtórował. Żenujące. - pomyśleli w tym samym momencie.
-Dobra, wyłaź. - opanowała się pierwsza dziewczyna. - Agreste spojrzał na nią i fuknął.
-Dlaczego? - zapytał i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Bo chcę się ubrać w spokoju, a ty pożerasz mnie wzrokiem. - zachichotała i wypchnęła chłopaka z łazienki.
///
Ubrana szła do domu, obserwując ludzi wokół. Rodzice z dziećmi, starcy, nastolatkowie przechodzili obok niej, interesując się tylko swoimi sprawami.Weszła przez bramę na podwórku, włożyła klucz z zamek od drzwi i przekręciła. Nacisnęła klamkę i znalazła się w środku. Zdziwiła się bardzo, gdy w środku paliło się światło i słychać było śmiechy. Ściągnęła buty, kurtkę i poszła w stronę salonu. To co zobaczyła, zdziwiło ją bardzo. Rodzice Marinette siedzieli na kanapie, oglądając telewizję i śmiejąc się w najlepsze. Po chwili zauważyli ją.
- Cześć córuś! - krzyknęła Sabine.
Ta jedynie na nią spojrzała, mruknęła coś pod nosem i poszła do pokoju. Nagle sobie przypomnieli, że mają córkę! - myślała cały czas. No kurwa! - weszła do pokoju, zatrzasnęła drzwi i osunęła się po nich.
-Marinette, co się stało? - usłyszała znajomy głos.
Spojrzała załzawionymi oczami na Adriena, który siedział na jej obrotowym krześle. Co on tu robi? - pomyślała. Otarła łzy.
-N-nic. - odpowiedziała, wstała i ściągnęła sweter. - Naprawdę nic. - powtórzyła.
-A ja jestem Święty Mikołaj. - oznajmił Adrien.
Ciemnowłosa posłała mu zdziwione spojrzenie.
- Weź daj spokój, przecież widzę, że coś się stało. - powiedział, wstał z krzesła i usiadł obok dziewczyny, obejmując ją ramieniem. - Powiesz mi? - zapytał.
-Dlaczego oni to robią? - zapytała, bliska płaczu.
-Kto?
-Rodzice. Mają mnie w dupie i nagle sobie przychodzą do domu i są szczęśliwi. - opowiedziała. Adrien przytulił ją mocniej.
- Wiesz co? - zapytał. Marinette spojrzała na niego. - Miałem tak samo w dzieciństwie. Dla rodziców była ważniejsza praca, niż ich dziecko. Kiedyś, jako dziewięciolatek nie wytrzymałem i powiedziałem im to. Nie posłuchali. Robiłem to tysiąc razy, aż w końcu się udało. Porozmawialiśmy i było okey. Musisz dać rodzicom szansę. Mamę i tatę ma się tylko jednych. - Mari uśmiechnęła się.
- Dziękuje.- szepnęła. - A tak zmieniając temat, co ty tu robisz? - zapytała i odsunęła się od blondyna.
Adrien uśmiechnął się.
- Aaa, no tak wpadłem. - odpowiedział wymijająco.
Marinette uniosła jedną brew i pokiwała głową z niedowierzania.
- Obejrzymy coś? - zaproponowała.
- W sumie, czemu nie? - uśmiechnął się lekko.
Ciemnowłosa wstała i podeszła do półki z filmami.
- To co..? - zaczęła przeglądać filmy. - Horror? Komedia romantyczna? Science fiction? Fantasy? Czy kryminał? - zaczęła wymieniać, nie patrząc na chłopaka. Blondyn miał odpowiadać, ale uprzedziła go dziewczyna. - Wiem! Komedia romantyczna brzmi super, co? - odwróciła się do niego z szatańskim uśmiechem.
Adrien usłyszawszy to jęknął i wpadł twarzą w poduszkę.
- Błagaam nie to! - powiedział. Marinette zachichotała i włożyła płytę do odtwarzacza. Usadowiła się wygodnie obok ukochanego i pilotem włączyła film.
///
To jest katorga. - myślał Adrien w środku filmu o jakiś ludziach, którzy się najpierw nienawidzili, a później wykwitła z tego piękną miłość. W przeciwieństwie do chłopaka dziewczyna siedziała zaczarowana przed telewizorem i wgapiała się w ekran. Przecież to głupie. - blondyn zaczął całować Marinette po szyi.
- Adrien, przestań. - powiedziała ciemnowłosa i odepchnęła ręką twarz Adriena. - Oglądaj. - powiedziała, wgapiona w komedię.
- Ale. - jeden pocałunek. - To - drugi. - Jest.- trzeci. - Nudne. - kolejny.
- Jeeeju. - westchnęła Marinette. - To co chcesz oglądać? - zapytała.
- Ciebie nagą. - odpowiedział.
Ciemnowłosa zarumieniła się ogniście i pacnęła go w głowę.
- Chodzi mi o film. Porno Ci nie włączę. - powiedziała.
Blondyn zaśmiał się i wyskoczył z łóżka. Podbiegł do półki z płytami i z pośród horrorów, wybrał jeden. Wysunął płytę z komedią romantyczną i włożył tę z horrorem. Odpalił ekran i usadowił się obok dziewczyny. Gdy Marinette zobaczyła, co wyświetla się na telewizorze, jęknęła.
- Serio? Horror? - zapytała.
- Tak. Horror. - odpowiedział i skupił się na filmie.
Przez cały seans Marinette wtulała się w Adriena.
On to zrobił specjalnie. - myślała. Chciał się idiota poprzytulać.
- Jeśli chciałeś się poprzytulać, to trzeba było powiedzieć. - oznajmiła do chłopaka, który wybierał kolejny film. Na słowa Marinette uśmiechnął się. - Tylko proszę, tym razem nie horror.
- Okej, okej. - powtórzył. - Co powiesz na..? - zamyślił się na chwilę. - Kryminał? - zaproponował.
- Może być. - mruknęła, patrząc w sufit. Adrien powtórzył czynności i po chwili leżał obok ciemnowłosej.
Dupain-Cheng nudziło się nie miłosiernie, dlatego też zaczęła dmuchać w szyję blondyna.
- Możesz przestać? - spytał rozbawiony.
- Nie. - odpowiedziała.
- To co chcesz robić? - zapytał, wyłączając pilotem telewizor.
- Nie wiem. Wymyśl coś. - powiedziała. Adrien przybliżył się do niej i zaczął składać pocałunki na jej szyi. - Co ty robisz? - zapytała.
- Wymyśliłem coś. - oznajmił z uśmiechem. Ciemnowłosa jęknęła.
- Nawet nie jesteśmy razem. - powiedziała.
Blondyn odsunął się od niej i spojrzał jej w oczy.
- Marinette Dupain-Cheng, czy uczynisz mi tę przyjemność i zgodzisz się być moją dziewczyną? - zapytał, ciemnowłosa uśmiechnęła się złowieszczo.
- Nie. - odpowiedziała.
Adrienowi zrzedła mina.
- C-co? Dlaczego? - usiadł.
- Zobaczę kolację i kwiaty, to może się zgodzę. - pokazała mu język.
- Ej to jest nie fair! - burknął.
- Życie jest nie fair. - pstryknęła go w nos.
- Ale seks możemy jeszcze uprawiać. - powiedział blondyn.
- Boże, serio? - zapytała czerwona.
-Wystarczy Adrien. -wpił się w jej usta i powalił na materac.
*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top