=23=[2]
Stresujące było trzymanie w dłoni nie rozpakowanego testu ciążowego. Musiała go zrobić. Wiedziała o tym, ale strasznie się bała. Miała obawy, jak Adrien nie chce tego dziecka? Może ja w ogóle nie jestem w ciąży, a to tylko głupie podejrzenia? A jeśli jestem, jak my sobie poradzimy?Niepokojących myśli i czarnych scenariuszów było więcej.
- Marinette, spokojnie. - uspokajała ją Alya. - Po prostu go zrób. - powiedziała.
- Jak to po prostu? - pisnęła. - A jeśli Adrien nie chce mieć teraz dziecka? - zapytała zaniepokojona. - Jeśli on znowu ode mnie odejdzie? - mulatka położyła rękę na jej ramieniu.
- Nie dowiesz się czy w ogóle zaciążyłaś jeśli nie zrobisz tego testu. - powiedziała.
- Zrobię, ale ty odczytasz. - odparła przestraszona.
Weszła do toalety i wykonała swoje zadanie. Po kilku chwilach wyszła z pomieszczenia.
- Teraz tylko poczekać. - westchnęła ciężko, a jej żołądek zaplótł się w ciasny supeł.
- Spokojnie. Będzie dobrze. - pocieszyła ją przyjaciółka.
- Obyś miała rację. - mruknęła, a do ich uszu doszedł dźwięk dzwonka do drzwi. -Idź do salonu ja otworzę. - oznajmiła Marinette.
Okularnica w odpowiedzi kiwnęła głową. Podeszła do drewnianej płyty i przekręciła klucz. Chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi. Przed progiem stał Luka. Podniosła jedną brew, nie rozumiejąc, co tu robi. Zanim jednak zadała pytanie, chłopak wyprzedził ją.
- Chciałem cię przeprosić. - powiedział cicho, a ciemnowłosa uniosła jedną brew do góry. - Za to wszystko. Za to, że pobiłem Adriena, zrzuciłem winę na niego, namieszałem w twoim życiu i za... - zaczął, ale przerwał.
- I za..? - zapytała dociekliwie.
- Za to, że się w tobie zakochałem. - dopiero wtedy złapał z nią kontakt wzrokowy, a fiołkowooka była poważnie zdziwiona. - Przepraszam, że mówię to wtedy, kiedy jesteś zaręczona i szczęśliwa, ale nie mogłem w sobie tego dłużej dusić. - przerwał na chwilę i przełknął ślinę. - Nigdy nie odwzajemnisz uczucia, bo za bardzo kochasz Adriena, to widać. - uśmiechnął się lekko, ale potem zmarkotniał, jakby sobie coś przypominając. - To jest pożegnanie. - rzekł.
- C-co? - wydusiła dziewczyna.
- Mój le... - zaczął, ale potrząsnął głową. - Mój psychiatra zaleca mi wyjazd i dał skierowanie na leczenie. - powiedział wstydząc się.
Ciemnowłosa szerzej otworzyła oczy. O czym on do cholery mówi czy on jest chory?
- Przepraszam jeszcze raz za wszystko i powodzenia na nowej drodze życia. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy, Marinette. - uniósł jeden kącik ust do góry, a w oczach ciemnowłosej pojawiły się łzy. - Adrien jest szczęściarzem. - rzekł, odwrócił się i odszedł.
Po policzku fiołkowookej spłynęła jedna łza. Jedna jedyna. Mimo że brunet porządnie namieszał, to nadal był jej przyjacielem. Tym z dzieciństwa, w którym była zadurzona i tym, kiedy pojawił się jako pocieszyciel. Jedna łza była symbolem tej cząstki, którą zabrał Luka.Otarła policzek i zamknęła drzwi. Oparła się o drewnianą płytę i uspokoiła oddech. Poszła do salonu. Teraz czekało ją coś bardziej stresującego.
- Już powinien być wynik. - powiedziała Alya, a ciemnowłosa zacisnęła usta i wypuściła powietrze ze świstem. - Pamiętaj, że ja jestem przy tobie, tak samo, jak Adrien, Nino czy państwo Agreste. - oznajmiła i odwróciła test wynikiem to góry.
Zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciółkę. Na ten gest, supeł w żołądku Dupain-Cheng zacieśnił się - jeżeli było to w ogóle możliwe.
- A więc mam dwie wiadomości. - powiedziała spokojnie mulatka.
W tedy ciemnowłosa pomyślała, że supeł w jej żołądku przypomina węzeł gordyjski i w żaden sposób nie da się go rozwiązać.
- T-tak? - wyjąkała.
- Nie jesteś w ciąży, a twoja choroba to najwidoczniej tylko grypa. - oznajmiła szybko, a z serca Marinette spadł kamień.
- Chwila, chwila. - usłyszała kolejny głos w pomieszczeniu. - Myślałaś, że byłaś w ciąży? - ciemnowłosa spięła się i odwróciła w kierunku blondyna.
- Eee... tak? - zapytała zestresowana.
*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top