019 Nie marudź. Wstawaj szybko i szykuj się.

Szybko otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Rzuciłam torbę, po chwili zamknęłam za sobą drzwi i cofnęłam się. Oparłam się i zjechałam na ziemię i złapałam się za kolana.

Jestem cała rozpłakana. Pewnie wyglądam okropnie, a dziś jest bal na który nie pójdę.

Cieszę się, że to ostatni rok szkoły. Bo bym nie musiała widzieć jego, że byłego. Dobrze, że rodzice są w pracy, gdyby mnie zobaczyli taką, byłoby dużo pytań.

Byłam z nim półtora miesiąca. Byłam naprawdę szczęśliwa. Kolejne łzy spłynęły mi po twarzy. Nie mogłam powstrzymać się. Rozpacz przejęła nade mnie. Będąc z nim, naprawdę byłam szczęśliwa, ale to co teraz zrobił. Mocno uderzyło w moje serce.

Wstałam z ziemi poszłam na górę do pokoju. Rzuciłam się na łóżko, gdzie przypomniało mi się, że robiliśmy to w moim. Wspomnienie od razu pojawiło się mi przed oczami.

Wtedy, było to jeszcze szczere.

Płakać mi się chce, gdy myślę o tym. Zdjęłam buty i przykryłam się wtulając w pościel. Łóżko to najlepsze miejsce do płakania.

Rozmyślając o tym wszystkim, co się stało, aż zasnęłam.


Obudziło mnie pukanie w okno? Powoli otworzyłam oczy, a dźwięk znowu się rozprzestrzenił po pokoju.

Wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić, która jest godzina. Jest 18:25. Oh spałam prawie 5 godzin.

Pukanie znowu się odbiło po oknie. Wstałam powoli i podeszłam. Odsunęłam szybę i wszedł mi do pokoju Max.

- Nie jestem w humorze i przerwałeś mi drzemkę. - powiedziałam i spojrzałam do niego mrugając oczami z powodu, że raziło słońce, gdzie dochodził zachód słońca.

- Przyszłem po ciebie i idziemy na bal. - wszedł szybko do pokoju.

- Co? Nie jestem w humorze. Daj mi spokój. - szedł w moja stronę, a ja cofnęłam się dotykając łydkami łóżko, gdzie usiadłam.

- Nie obchodzi mnie to. Masz iść ze mną. - powiedział wkurzony.

- Ale nie zdążę się wyszykować. - dopowiedziałam cicho.

- Nie marudź. Wstawaj szybko i szykuj się. - powiedział głośno.

- Max. - spojrzałam prosto w jego oczy. - Co się stało?

- Yhm... boli mnie to jak potrakował cie twój chłopak, yghm ex. - kaszlnął na końcu zdania.

Spojrzałam prosto w jego oczu, a ja poczułam dziwne uczcie brzuchu. Inaczej mówiąc motylki w brzuchu.

Ostatnio bardzo miło zachowuje się  w stosunku do mnie. Aż nie wiem co mam o tym myśleć. Podejrzewam po prostu, że mu się podobam, ale nie mogę z nim być. Nie czuje nic do niego.

Moje uczucia zostały teraz zniszczone jak lampka. Byłam zakochana, a teraz moja miałkość została wyłączona.

- Wstawaj szybko, ja też muszę iść się wyszykować. Jak przyjdę masz być ubrana. - otworzył okno i wyskoczył przez nie na drzewo, gdzie zszedł. Wbiegł na swój taras po czym do domu

Uh. Nie wiem co mam robić. Zeszłam do kochani, żeby wsiąść tabletkę. Wyjęłam szklankę i odkręciłam kran, a szklanka uzupełniła się wodą. Szybko wypiłam i pobiegłam do pokoju znaleść jakąś sukienkę.

Nie mogłam nic znaleść. Spojrzałam na telefon i wzięłam do ręki. Kliknęłam guzik i widniała 18:40 godzina.

- Mam jeszcze 50 minut. - powiedziałam zrezygnowana.

Podeszłam znowu do szafy w szukano sukienki. Nie mogłam zakładać. Jedna była za brzydka, druga nie pasowała mi, a inna za mała.

Złapałam do ręki różową sukienkę, a dostałam od dziadków na 16 urodziny. Sukienka jest na ramiączkach, a materiał jest śliski oraz pod światłem się swieci.

Postanowiłam, że w niej pójdę, bo tylko ta sukienka jest ładna. Wszystkie sukienki, które wyjęłam włożyłam z powrotem i zamknęłam szafę.

Zdjęłam z siebie ciuchy i złożyłam sukienkę. Podeszłam do lustra, żeby zobaczyć jak wyglądam. Sukienka podkreśla moja szczupła figurę. Tak naprawdę pierwszy raz ją założyłam. Myśle, że ładnie w niej wyglądam.

Podeszłam do toaletki i położyłam telefon. Kliknęłam na guzik i jest 18:50. Może zdążę się wyszykować. Zrobiłam lekki makijaż, żeby zdążyć. Składał się z korektoru, gdzie nałożyłam pod oczy, z tuszu i pudru, aby skore zmatowić. Brwi pominęłam, bo mam ciemnię naturalnie, więc tylko przeczesałam je. Jeszcze zrobiłam konturowanie, żeby twarz nie wyglądał płasko i na koniec twarz po psikałam mgiełką.

Postanowiłam, że jeszcze założę naszyjnik. Przypomniało mi się, że zapomniałam pomalować usta. Więc, wziąłem szminkę do ręki o cieniu ciemny krem.

Wstałam i wzięłam perukę. Wyszłam z pokoju kierując się w stronę łazienki. Jak wyszłam napotkałam Amy, która też była już wyszykowana.

- Jednak idziesz? - zapytała zszokowana sikorka.

- Tak, namówił mnie Max.

- Widać, że dąży do celu. - powiedziała wchodząc do pokoju.

- Co?

- Nic, nic. - zamknęła drzwi.

Nie wiedziałam o co jej chodzi, ale chyba domyślam się. Wydaje mi się, że jak zerwałam z Tobias'em to teraz próbuje mnie poderwać.

Weszłam do łazienki i załatwiłam się przy okazji. Wzięłam szczotkę i rozczesałam je. Spojrzałam na lusterko, żeby zobaczyć na moje włosy, które już urosły trochę, bo widać ciemne włosy przy skórze.

Założyłam perukę i poprawiłam, żeby idealnie leżały do mojej głowy. Na szczęście peruka ma w sobie specjalny klej, gdzie blisko czoła się przykleiły. Więc, nie muszę się martwić o to, że jak będę tańczyć to nie spadną mi.

Wróciłam do pokoju i wzięłam do ręki telefon. Jest 19:10. Szybko wzięłam torebkę i jeszcze raz podeszłam do szafy, aby znaleść buty. Myślałam, czy mam wziąć obcasy, czy adidasy. Postanowiłam, że wezmę adidasy białe.

Usłyszałam dzwonek, gdzie rozszedł się po całym domu. Pewnie Max już przyszedł, więc szybko wzięłam torebkę i schowałam do niej telefon, szczotkę, szminkę, perfumy i portfel.
Może to dziwne, że biorę portfel, ale wole mieć zawsze przy sobie.

Zeszłam na dół i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam, a za nimi był Tobias z bukietem róż. Czego on chce?

- Chyba pomyliłeś domy. - powiedziałam smutno i zarazem nie miło.

- Nie. Trafiłem dobrze. Idę z Amy na bal. - opierałam się o drzwi i patrzyłam ma niego, ale po chwili wpuściłam go do środka.

Usiadł na kanapie i spojrzał na mnie kontem oka. Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni usiąść, żeby nie siedzieć obok niego.

Usiadłam przy blacie i wyjęłam telefon.

Ja: Już wyszykowana jestem. Czekam 😊

Max pies 💩: Za 5 minut będę.

Postanowiłam, że zmienię mu nazwę. Bo trochę wkurza mnie. Nie wiem czemu, ale wkurza mnie. Zmieniłam mu na Max 💙. Przypomniało mi się, że muszę zmienił też u byłego i dałam mu nazwę Ex 💔

Zablokowałam telefon i oparłam się o blat. Strasznie boli mnie to, że mój chłopak zachował się do mnie tak. Mógł ze mną zerwać zrozumiałam bym to, a tak to zranił jeszcze mnie bardziej.

Nie dochodzi do mnie to, że zerwałam z nim. Jak szykowałam się wcześniej to zapomniałam o tym i czułam się jak bym była z Tobias'em. Naprawdę bardzo mnie zranił. Rozmyślając tak przez oczami pokazała mi się róża.

Spojrzałam w stronę osoby, a był to Tobias. Kucnął przed mną smutny. Nie wiem co mam robić i nie mogę się ruszyć, żebym mogła uciec stąd.

- Przepraszam. - powiedział Tobias z przykrym głosem.

Nie mogę z siebie nic wydusić. Sparaliżowało mnie zaskoczenie. Zaskoczyło to, że Tobias mnie przeprasza.

- Przepraszam. - powiedział ponownie. Spojrzałam na niego ponownie i czułam jak po woli napływają mi łzy. Nie wiem czemu nawet. - Przepraszam, że tak jak się zachowałem. Mogłem normalnie z tobą zerwać. I obiecuje, że będę do ciebie neutralny, nie będę zachowywać się miło z powodu, że jesteś chora.

Ponownie nie mogłam się wysłowić. Po czułam jak łza zleciła mi po policzku i złapałam dłonią swoje usta, żeby nie wybuchnąć.

- Co się stało? - powiedział zmartwiony i przybliżył się do mnie bliżej, gdzie starł palcem łzę.

- Nie mogę sobie tego uświadomić, że zerwaliśmy. - ledwo co powiedziałam w łzach. - Kocham cie dalej, nie wiem jak ja sobie poradzę.

Tobias zamknął oczy i westchnął. Spojrzał po chwili na mnie. Wziął moją rękę i włożył w nią różę.

- Dasz sobie radę. Jesteś silna. - uśmiechnął się miło.

Nie mogłam się kontrolować przez moje emocje. Miało ciało stało z krzesła i rzuciłam w objęcia Tobias'a. Był zaskoczony tym, że go przytuliłam, ale po paru sekundach odwazjemniał uścisk. Będąc uścisku jeszcze bardziej się wtuliłam w niego.

- Potrzebowałam tego. Tego jebanego tulasa. - oderwałam się i spojrzałam w jego oczy. Totalnie nie mogłam kontrolować się.

Moja głowa przybliżyła się szybko do Tobias'a i pocałowałam go. Szybko ogarnęłam co zrobiłam, więc od kleiłam się od jego ust.

- Przepraszam. Nie chciałam. - szybko wytłumaczyłam się.

- Rozumiem. - spojrzał w moje oczy i oparł swoje czoło o moje czoło. Moje ciało podskoczyło z tego powodu.

Zamknęłam oczy, a po kilku sekundach po czułam dłoń na moim policzku. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. I znowu go pocałowałam tym razem odwzajemnił długim pocałunkiem.

- Przepraszam, ale musiłam to zrobić. Poczuć twoje usta ten ostani raz. - uśmiechnąłem się w łazach.

- Okej, rozumiem. Wstańmy zanim ktoś tu przyjdzie i zobaczy nas. - zaśmiał się miło.

- Tak, masz racje. - Tobias wstał razem ze mną.

- Nie rozmazały mi się rzęsy? - zaśmiałam się głupio w łzach, gdzie już nie napływały mi.

- Nie. Jest dobrze. - zaśmiał się.

Chyba mogę powiedzieć, że chyba się pogodziliśmy i jesteśmy przyjaciółmi. Mam nadzieje, że ja też pogodzę się z sama sobą to co czuje  Tobias'a.

Link do sukienki:
https://pin.it/1FYCzUO
Butów:
https://images.app.goo.gl/Sm4rrVfKzhK2GDdD6
Jak macie iPhone to możecie szybko skopiować, więc przytrzymujecie na link. Klikacie tą strzałkę, późnej te 3 kropki i pokaże się „definicja" klikacie na to i powinno być „szukaj w sieci". Jak nie ma to posuń niżej to powinno już być. Proszę :3 a na androidzie nie wiem jak to zrobić :c

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top