016 Jesteś pijany Max

Obudził mnie dzwonek telefonu. Nie chciałam się wyrywać z objęcia Tobias'a, żeby go nie obudzić, ale postanowiłam, że spróbuje do sięgnąć i odebrać. Udało mi.

- Halo? - zapytałam zasypanym głosem.

- Otwórz nam drzwi do domu, bo zapomnieliśmy klucze wziąć. - powiedziała mama po drugiej stronie.

To co powiedziała mama, że aż szybko pobudziło mnie. Dlatego, że był mój chłopak i byliśmy nadzy. Szybkim tępem wstałam na pozycję siedzącą, budząc w tym Tobias'a.

- Jasne, chwilka. Za 5 minut otworzę. - rozłączyłam się i była 20 godzina.

- Tobias! Wstawaj i ubierz się. - rzuciłam jego ciuchami w mojego chłopaka.

Szybko wstałam i ubrałam się, gdzie moje ciuchy leżały na ziemi. Wszystko już założyłam i jedynie zostały mi spodnie, które szybko założyłam i zapięła. Wzięłam szczotkę z biurka i rozczesałam włosy.

- Co tak latasz po pędzona? - zapytał ziewając, gdzie leżał ubrany na moim łóżku.

- Jak coś oglądaliśmy film na laptopie i zasnęliśmy w trakcie oglądania. - powiedziałam szybko i poszłam w stronę drzwi.

- Okej. - uslyszałam głos Tobias'a z góry.

Otworzyłam drzwi, a Adam wparował pierwszy do domu jak głupi pies. A za nim Amy i rodzie z zakupami.

- Gdzie byliście? - zapytałam i podeszłam do zakupów. Sprawdzić, czy coś kupili mi.

- Mieliśmy tylko kupić zgrzewkę wody i mleka, bo potrzebowałam, ale skończyło się na wielkich zakupach. - położyła mama zakupy i spojrzała na mnie zamachana.

- A ty co robiłaś? - zapytała Amy jedząc batona.

- Am, zaprosiłam Tobias'a do siebie i oglądaliśmy film. - odpowiedziałam zakłopotana.

- A jaki? - zapytał brat grzebiąc w zakupach.

- Ostatnie wakacje.

- Opiekunka - Demoniczna królowa - usłyszałam za sobą głos Tobias'a, gdzie powiedzieliśmy w tym samym w czasie. Spojrzałam na niego, gdzie był na schodach i poprawiał włosy, a ja spojrzałam w jego oczy groźnie.

- To w końcu co? - zapytała Amy, gdzie podniosła rękę i puściła szybko.

- To i to, najpierw ostanie wakacje, a potem Opiekunkę, ale zasnęliśmy w trakcie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- To ja będę się zbierać. - powiedział Tobias i podszedł do mnie dając mi całusa w policzek. - Pa, kochanie i dobranoc.

- Pa - powiedział do reszty.

- Dobranoc. - powiedzieli rodzice.

- Dobra, to ja zmykam do spania, dobranoc. - powiedziałam i poszłam w stronę mojego pokoju.

- Co tak wcześnie? Jest dopiero po 20. - powiedział tata zaskoczony.

- Jestem zmęczona, a jutro mam ważne przedstawienie...- przerwała mi mama.

- Jakie?! Czemu nam nic nie mówiłaś? - zapytała mama ciekawska

- Ahh, za dużo się dzieje i zapomniałam. Jest o 15 wiec, zapraszam. - uśmiechnęłam się do rodziców.

- Dobrze, wiec dobranoc. - powiedzieli rodzice.

Poszłam do pokoju i wzięłam piżamę. Jeszcze postanowiłam wsiąść prysznic, a gdy wzięłam poszłam spać.

Obudził mnie budzik. Wstałam z łóżka, a już tęsknie za nim. Spojrzałam za okno i była pochmurna pogoda, wyglada na zimno, więc postanowiłam ubrać się cieplej.

Trochę się stresowałam, bo dziś jest premiera przedstawienia. Zawsze tylko boje się sceny z pocałunkiem.

Podeszłam do szafy i wyjrzałam ciuchy. Założyłam na siebie over size czarną bluzkę z długimi rękawam, na to tak samo over size szarą t-shirt szary. Szybko założyłam spodnie czarne z dziurami na kolanie oraz czerwone conversy.

Jak ubrałam się poszłam do łazienki, a spotkałam tam Amy, która się czesała.

- Dzień dobrek, sister. - przywitałam się

- No siema. - powiedziała, gdzie rozczesywała włosy

Wzięłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy. Z każdej strony. Myślałam, czy nie przypadkiem sobie wyprostować.

Amy spojrzała na mnie z strachem w oczach.

- No co? - spojrzałam zirytowana

Złapała mnie za ramiona, gdzie po pchnęła mnie i posadziła przed lusterem. Wzięła moją szczotkę i wyjęła gruby pas długich włosów.

- Co się dzieje?! - zapytałam przestraszona

- Włosy ci wypadają.

- No dobra, rozumiem to wszytko, tylko dlaczego teraz i dzisiaj?! - panikowałam

- Co tak się drzecie? - wszedł Adam

- Co jest?! - także krzyknął Adam, który zatrzymał wzrok na rękę Amy, gdzie trzymała pasmo grube moich włosów.

- Ale, przecież dobry znak. Oznacza, że chemia niszczy twojego raka i to są skutki uboczne. - szybko się uspokoił bart.

- Od kiedy jesteś taki „mądry"? - powiedziała Amy i pokazała rękami znak cudzysłowu.

- Przecież mówił doktor. - powiedział i pobiegł na dół.

- Nie no, co ja mam robić. - złapałam się za swoje włosy z paniki i wypadło mi więcej.

- Perukę musisz sobie kupić. - złapała mnie za ramię

- Wiesz co? Zawsze chciałam coś zrobić, wiec to jest idealny moment. - spojrzałam na Amy i się uśmiechnęłam cwaniacko.

- Co takiego?

- Zobaczysz, a która jest godzina, bo chciałabym, żeby tez przy tym była ekipka nasza.

- 7:15 - odpowiedziała.

- Dobra, mamy jeszcze czas. Napisze na naszej grupie, żeby przyszli. - wyjęłam z tylnej kieszeni z spodni.

Głupie kaczki 🦆xD

Ja: Ej? Wyszykowani już jesteście do szkoły?

Max: Ja tak, Phoebe jeszcze siedzi w kiblu, a co?

Rose: Tak, jem gofry już :3

Cherry: Tak, aż sama siebie zaskoczyłam, że tak szybko 🤔

Ja: Dobra, chodźcie do mnie szybko! Muszę wam coś powiedzieć.

Phoebe: Ja już. Co się dzieje?

Ja: Jak przyjdziesz to się przekonasz.

Phoebe: Ale ja jeszcze śniadania, nie jadłam.

Ja: Macie przyjść!!!!! I to już i muszę zadzwonić do Tobias'a bo chyba jeszcze nie wstał.

Tak jak napisałam, tak zrobiłam. Wybrałam numer mojego chłopaka i wytłumaczyłam, żeby przyszedł.

Minęło 10 minut i jeszcze nie przyszli. Siedziałam w salonie z rodzeństwem i rodzicami. To co się stało powiedziałam już rodzicom.

Zadzwonił dzwonek i miałam wstać, ale brat mnie wyprzedził i otworzył drzwi.

- Czy to wszyscy? - zapytałam i wstałam zobaczyć.

- Tak. - powiedział Max i wszedł do środka.

Tobias wszedł i podszedł do mnie, żeby się przywitać się, gdzie dał mi buziaka.

- Co się dzieje, że tak nasz wszystkich zebrałaś? - spojrzałam na Max'a, który szybko zabrał wzrok ze mnie i Tobis'a.

- Chodźcie. - złapałam za rękę Tobias'a i poszliśmy na górę do łazienki.

- Ogólnie wypadają już mi włosy. - przyznałam się przyjaciołom.

- Jezu, dobrze się czujesz? - zapytał Tobias.

- Tak. - przewróciłam oczami.

- Ale przyspiesze proces. - złapałam za maszynkę do golenia włosów, żeby im pokazać i się uśmiechnęłam.

- Aha i po to, nas tu zabrałaś? - powiedziała Cherry i wyszła.

- Czekaj! Chce żebyście byli przy mnie, bo jesteście dla mnie ważni w życiu. - spojrzałam na ich wszystkich ze smutkiem.

- Ty płaczesz? - zapytał Max, zażenowany Adama.

- Nie, tylko coś mi wpadło do oka. - odwrócił się w stronę drzwi, gdzie nie było go widać i wycierał oczy. A ja za śmiałam się.

- Dobra. Chce, żeby każdy z was przejechał mi maszynką po głowie. - uśmiechnęłam się

Tak jak powiedziałam tak zrobili. Po 5 minutach byłam łysa.

- Matko okropnie wyglądasz, jak ufo. - powiedział brat udając, że rzyga.

- Dzięki za komplement mój kochany braciszku. - powiedziałam sarkastycznie i uśmiechnęłam się sztucznie.

- Dobra to idziemy do szkoły. Bo nie zdążymy. - powiedziała Phoebe wychodząc z łazienki.

- Chwila. Tylko tu posprzątam. No i muszę wziąć czapkę, bo napewno tak nie pójdę.

Szybko po sprzątałam i poszłam do pokoju, gdzie wzięłam sobie czarną czapkę. Dołączyłam do przyjaciół i poszliśmy do szkoły.

Muszę jak najszybciej kupić sobie perukę

Lekcje szybko minęły. Teraz jest czas ma przedstawienie. Siedzę za kurtyną, czekając jak się rozpocznie i wejść na scenę.

Powiedziałam nauczycielce, że nie mam włosów, więc jej powiedziałam, że będę w czapce. Jednak powiedziała, że mamy rozwiązanie, bo jej siostra miała też raka, która wyzdrowiała 3 miesiące temu.

Chodziła w peruce, bo się wstydziła nie mając włosów. Peruka na szczęście była w kolorze moich włosów, więc było idealnie.

Wychyliłam głowę i wszyscy się zbierali. Rodzice siedzieli z przodu razem z Amy. Szybko wróciłam na miejsce, bo już się zaczynało.

Każdy mówił swoje dialogi. Czas miał. Coraz bliżej do sceny z pocałunkiem. Stałam na scenie odgrywając swoją rolę.

Spojrzałam Max'a. Przejechał swoim wzrokiem po mnie całej. Publika tylko oglądała i czekała. Na najfajniejszą scenę, pewnie dla nich.

Dla mnie nie. Źle się czuje z tym, będąc z związku.

Wypowiedzieliśmy swoje dialogi. Mieliśmy w tym momencie się pocałować. Spojrzałam na rodziców i szybko jeszcze na mojego chłopaka, który siedział obok Amy.

Naprawdę, źle się z tym czuje.

Max się zbliżył do mnie i złapał mnie za policzek, łącząc nasze usta. Wreszcie koniec. Koniec z próbami. Naprawdę mnie to męczyło.

Spojrzałam na Max'a, a on na moje ręce, gdzie złączył moja rękę z jego. Odwróciliśmy się w stronę publiczności, a reszta bohaterów wyszła na scenę, gdzie stali za nami.

Ukłoniliśmy i wszyscy zaczęli bić brawo, a kurtyna powoli spadała i zasłoniła całkiem scenę.

- Poszło wam bosko! - krzyknęła nauczycielka, gdzie wbiegła.

- Idźcie na widownie, przewodnicząca szkoły, chce coś ogłosić. - poszła w stronę wyjścia.

Tak jak powiedziała wszyscy zeszliśmy ze sceny. Gdy zeszliśmy Phoebe weszła na scenę. Wzięła mikrofon i poklepała o niego sprawdzić, czy działa.

- Witam, chciałam ogłosić pewna rzecz, która powinna być na początku szkoły. Część z was pewnie już wie o co chodzi. - przerwała i spojrzała na uczniów szkoły.

- Chodzi o bal jesienny, który odbędzie się za tydzień w piątek o 19:30! Zapraszajcie z kim chcecie iść, bo to już nie długo! - przerwała, bo nauczycielka podeszła do niej i odeszła szybko.

- Można już się rozejść do domu. - skończyła i oddała mikrofon, gdzie zeszła do nas.

- Robimy domówkę małą u nas! - powiedziałam, a Adam się spojrzał i reszta przyjaciół do nas podeszła.

- O której niby? - zapytał brat.

- Teraz, zaraz. Jak wrócimy do domu.

- Ale, nic nie mamy. - wtrąciła się Amy.

- To nic. Rodzice pojadą po zakupy, a najwyżej zamówimy sobie jeszcze pizze.

- No i świetnie, będzie zabawa. - powiedział Max i uśmiechnął się.

- No i tak ma być. - szturchnęłam go ramieniem.

- Max, Alice i Adam, proszę żebyście przyszli się przebrać! - krzyknął nauczycielka z sceny do nas.

- Już idziemy! - krzyknął Adam

- Kurwa, kocham cię. - powiedział pijany brat do mojego pluszaka.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Brat leżał na ziemi przytulny do mojego wielkiego pluszaka, a ja wszystko nagrywałam i robiłam zdjęcia na pamiątkę.

- Ej, podasz mi ketchup Max. - poprosiła Cherry

Max rozejrzał się koło siebie, będąc trochę pijany. Gdzie znalazł po chwili pod łóżkiem i rzucił w stronę Cherry. Bo siedział na ziemi, przy łóżku.

- Jezu, uważaj jak rzucasz! - złapała jedną ręka.

- Nie będzie uważać, bo jest pijany w trzy dupy. - szybko powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem opierając się o ramie mojego chłopaka.

- Ymmm - mruknął mój chłopak.

- A tu następny. - wtrąciła się Amy, pokazując na Tobias'a, który zasypiał.

Cały czas się wygłupialiśmy się i śmialiśmy. To jest najlepiej mój spędzony dzień. Jestem prze szczęśliwa siedząc z przyjaciółmi.

Chłopaki byli najebani w trzy dupy, a my dziewczyny troszkę. Dochodziła powoli 22:00. Chłopaki normalnie już zasypiali.

- Idziemy już spać? - mruknął mój chłopak.

- No właśnie, chodźmy już. - powiedziała Rose leżąc na łóżku.

- No to ja z Max'em się zbieram się już. - wstała Phoebe z łóżka i budziła Max'a, a ten w ogóle nie budził się.

- No stawiaj debilu! - powiedziała głośno.

- On da w ogóle radę zejść ze schodów? - śmiechłam

- Musi. - spojrzała na mnie ciągnąć swojego brata.

- Wiesz co mam lepszy pomysł. Pomóżcie mi dziewczyny przenieść Tobias'a na łóżko. - wstawałam i czekałam jak dziewczyny podejdą do mnie.

Gdy podeszły to złapałam go za rękę, żeby go pociągnąć do siebie, a dziewczyny złapały go z pod pachy, żeby podnieść go z ziemi.

Jak go podnieśli to go pociągnęłam, a on po leciał na mnie. Na szczęście daliśmy go przenieść i położyliśmy go na ziemie.

- Dobra, Adam nie zostanie już na ziemi, tylko Max'a trzeba obudzić i mu pomóc zejść. - powiedziała Amy i podeszła do niego, gdzie próbowała go obudzić.

- Max! Obudź się. - powiedziała głośno siostra.

- Mam lepszy pomysł, może uda się. - wzięłam lepszy pierwszy pusty kubek. Poszłam do łazienki i nalałam do niego lodowatą wodę i wróciłam do pokoju.

Podeszłam do Max'a i szybko chlusnęłam na jego twarz.

- Co się dzieje?! - wybuchnął przestraszony. Złapał mnie za rękę i pociągnął mnie, gdzie wylądowałam na jego klatce piersiowej.

Zrobiłam się lekko czerwona, leżąc na nim poczułam jego perfumy. Szybko wstałam i spojrzałam na jego twarz. Było widać, że spodobało mu się jak na nim leżałam.

Patrzył się prosto w moje oczy. Dobrze, że Tobias nie widział całej sytuacji. Napewno wkurzyłby się i zacząłby go bić. Zabrałam wzrok i wyrwałam się z swoich myśli.

- Wstawaj pijaku. - podeszła Phoebe i próbowała go podnieść. Złapałam go za druga rękę i udało nam się.

Chwiał się, wiec musieliśmy mu pomoc. Wzięłam jego rękę i złapałam go za ramie. Phoebe zrobiła to samo z lewej strony.

Amy nam otworzyła drzwi i schodziliśmy powoli. Rodzice spali, więc dobrze, że nie widza co się dzieje.

- Pójdziemy przez taras, będzie szybciej. - powiedziała Phoebe.

Poszliśmy do kuchni I Amy otworzyła ponownie drzwi.

- Dalej dacie sobie radę. - powiedziała Amy i wróciła na górę zamykając drzwi.

Poszliśmy przez taras i stanęliśmy koło drzwi.

- Dasz radę go utrzymać? - zapytała Phoebe puszczając go, gdzie prawie go puściłam. On tylko spojrzał na mnie.

- Kocham cie Alice.

- Jesteś pijany Max. - spojrzałam na niego i zarumieniłam się. On jest tylko pijany, on sam nawet nie co mówi.

Phoebe otworzyła drzwi i wpuściła mnie, gdzie go wprowadziłam do środka.

- Rzuć go na kanapę i możesz iść już do domu. - tak jak powiedział, tak zrobiłam.

- Zostań ze mną. - złapał mnie za dłoń, jak chciałam wyjść.

- Max jesteś pijany. Iść spać. - spojrzałam na niego i wyrwałam rękę.

- Dobranoc. - powiedziałam do Phoebe oraz Max'a i wybiegłam z domu.

- Dobranoc! - uslyszałam głos Max'a z środka.

Wróciłam do domu i szybko pobiegłam do pokoju. W pokoju był bałagan po naszej imprezie. Został tylko mój chłopak, który spał.

Nie chciało mi się sprzątać. Chciałam iść po prostu spać. Postanowiłam, że się nie przebiorą, bo mi się nie chce. Więc, zdjęłam buty oraz zgasiłam światło i położyłam się obok mojego chłopaka, gdzie pod wpływem alkoholu szybko zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top