012 Szczerze... też coś poczułam do ciebie.
Siedzę w pokoju odrabiając lekcje z spiętymi włosami, bo mam opatrunek na głowie. Zaraz ma przyjść do mnie Tobias. To co dziś się wydarzyło, było naprawdę straszne. Właśnie skłóciłam Max'a i Lise. Okazało się, że Lise nie wyrzucili ze szkoły, ale przynajmniej ich skłóciłam.
Czemu ja często cierpię?
Ostatnio przyszła mi na myśl, żeby nagrywać covery na YouTube. Bo chcę wrócić do śpiewania i do muzyki.
Zastanawia mnie ile związek przetrwa Max'a. Strasznie mnie to boli. Od pocałunku naszego, coś poczułam do niego. Chciałabym coś więcej, ale też coś poczułam do Tobias'a. Jak ostatnio był u mnie i pocałował mnie w czoło. To było niesamowite uczucie. Czułam się bezpieczna.
Rozmyślając o nim otworzyły się drzwi.
- Hej, już jestem. - powiedział Tobias wychylając głowę za drzwi.
- Widzę. - odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się.
Może wyznać mu uczucia?
Jak jestem sama z Tobias'em to mam różne myśli o nim.
- Coś się stało? - spytał i usiadł na moim łóżku.
- Nie, wszystko w porządku. - trzepnęłam się z myśli.
- Jak tam? Boli głowa?
- Wszystko w porządku, tylko muszę wolno stawać z łóżka, bo kręci mi się w głowie wtedy.
- Ahh, jasne. - spojrzał głęboko w moje oczy i się uśmiechną, a ja tylko odwróciłam głowę speszona z burakiem na twarzy.
Czułam jak robię się bardzo czerwona, spojrzałam na swoje palce i bawiłam się nimi. Usłyszałam dźwięk łóżka, jak wstał Tobias i podszedł do mnie. Stał przede mną i nagle kucnął. Spojrzałam w jego oczy, a on w moje i patrzyliśmy się z 5 sekund.
- Coś się stało? - zapytałam Tobias'a.
- Nie, nic - odwróciłam wzrok i schowałam kawałek pasemek włosa za ucho.
- Chciałbym o czymś porozmawiać.
- A o czym?
- Jeśli chcesz wiedzieć, to musisz wyjść ze mną na spacer. - powiedział i puścił mi oczko.
- O tej godzinie? Jest ciemno jeszcze i chłodno.
- Hah, jest dopiero 21:16 a ze mną nic ci się nie stanie.
- No dobra. - powiedziałam i ruszyłam oczami.
❧
Szliśmy przez park w ciszy. Miałam na sobie sweter, gdzie w niej było mi cieplej. Nie wiem czemu, ale czuje jakby coś nas śledziło. Spojrzałam lekko do tyłu i nikogo nie było.
- Coś się stało? - przerwał ciszę.
- Nie, po czułam po prostu jakby ktoś szedł za nami. - odpowiedziałam i przytuliłam się sama do siebie z zimna.
- Może siądziemy tu na ławce? - spytał pokazując obok nas ławkę.
- Jasne. - odpowiedziałam i usiadłam, a on obok mnie.
Było strasznie chłodno, wiec postanowiłam usiąść bliżej, gdzie stykaliśmy się ramionami, a Tobias spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam i spojrzałam na swoje nogi.
- Dobra, siedź cicho i nie przerywaj mi. Daj mi dokończyć. - powiedział ze stresowanym głosem.
- Okej. - pokiwałam głową.
- Uhh... nie wiem jak zacząć, po prostu coś poczułem do ciebie. Całymi dniami spędzonych dni, co raz bardziej cię kocham. Odkąd cię ujrzałem pierwszego dnia, spodobałaś mi się. Po prostu kocham cię. - powiedział ze stresowany. Spojrzałam na jego nogi, gdzie nimi trząs.
- Umm... spodziewałam się, że to się wydarzy. - powiedziałam i odwróciłam się do niego.
- Nie rozumiem? - zapytał za kłopotany.
- Było to widać, że ci się podobam. Było kilka sytuacji, gdzie byłeś zazdrosny.- zaśmiałam się lekko.
- Nie śmiej się. - powiedział słodko.
- Szczerze... też coś poczułam do ciebie. - odwzajemniłam jego uczucia.
Byliśmy blisko siebie, czułam jego ramie. Słyszałam jego oddech. Poczułam jak serce mi szybko wali z tych emocji.
Tobias złapał za mój policzek i powoli przysuwał się do mnie.
- Nie możesz tego zrobić! - krzyknął mi znajomy głos.
- Amy?! Ty nas śledziłaś? - zapytałam wkurzona.
- Taak! Nie możesz mi tego zrobić! Ja go kocham. - powiedziała Amy z łamliwym głosem. - Strasznie się czułam zazdrosna, jak spędzasz z nim każdy dzień.
- Przepraszam Amy, ale dla mnie jesteś tylko przyjaciółką. - powiedział spokojnie.
- Nie! Chce żebyś był ze mną. - krzyknęła.
Moja siostra czasami odwalała głupoty, ale teraz to przesadziła. Podczas, gdy siedziałyśmy na ławce, a Amy stała przed nami to powoli wyjmowała z pod krótki dżinsowej nóż.
- Amy?! Co jest?! - krzyknęłam przestraszona.
- Masz zostawić Alice, a jak nie to jej coś zrobię! - krzyczała płacząc.
- Amy, spokój. Daj mi ten nóż. - powiedział Tobias, gdzie stał powoli z ławki podchodząc do niej.
- Nie! - machała ręka, gdzie trzymała nóż.
Siedziałam na ławce przestraszona tą sytuacją. Co tu właśnie się odwaliło? Czy to moja siostra? Ona nigdy by tak się nie zachowywała.
- Amy, proszę uspokój się. Rozumiem cię jak się czujesz. - powiedziałam i obaj się spojrzali się na mnie.
Amy tylko spojrzała na mnie rozpłakana.
- A właśnie, że nie wiesz! - płakała.
Gdy zagadałam siostrę, zabrałam jej szybko nóż i rzuciłam jak najdalej od nas. Jak byłam koło niej przytuliłam ją. Amy tylko odwzajemniła uścisk i bardziej płakała
- Nienawidzę być samotna.
- Będzie dobrze. Znajdzie się ten twój, jedyny. Musisz się z tym pogodzić. Masz też mnie i Adama, też rodziców. - powiedziałam i powoli od suwałam się od niej. Spojrzałam na nią, a ona tylko poruszyła głowa na tak.
- Przepraszam, za moja zachowanie. Nie kontrolowałam tego i dzięki, że wyjaśniliśmy to. - szepnęła.
Całą tą sytuacje jak rozmawiałam z siostrą obserwował nas Tobias.
- Chodźmy już do domu. - powiedziałam, gdzie złapałam Amy za ramię i spojrzałam na Tobias'a.
- Jasne. - powiedział Tobias i poszliśmy.
❧
Dochodziliśmy już pod dom, spojrzałam na Tobias'a i po chwili na Amy.
- To ja was zostawię. - spojrzała na nas Amy i poszła.
Staliśmy w ciszy. Wcześniej prawie pocałowałam Tobias'a, ale przerwał nam Amy. W sumie trochę się cieszę, że nasz pocałunek się przerwał, bo się stresowałam tym.
Tobias pod szedł do mnie i spojrzał na mnie.
- Wszystko w porządku? - zapytał z troską i przerwał ciszę.
- T-tak.
Spojrzałam na niego i po chwili na jego usta. Zbliżał się do mojej twarzy. Gdy poczułam jego usta to zamknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili Tobias złapał mnie za policzek i wziął rękę niżej na szyje.
Jego dotyk na mojej szyi sprawił gęsią skórkę. Po długim pocałunku od kleiłam się od niego i przytuliłam go, a Tobias od wzajemnnił uścisk. Czułam się bezpieczna w jego uścisku. Mogłabym tak zostać na wieczność.
- Kocham cię. - powiedziałam szczerze.
- Też, muszę już znikać. - powiedział i pocałował mnie w czoło i spojrzał na mnie.
Gdy spojrzał dałam mu szybkiego buziaka na dobranoc. Tobias już poszedł w swoją stronę, a gdy tylko znikł z pola widzenia poszłam do domu.
Gdy weszłam do pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam. Ruszyłam w stronę pokoju, gdzie zgasiłam światło i rzuciłam się na łóżko.
Wzięłam do ręki telefon i przejrzałam social media. Podczas przeglądania otworzyły się drzwi i usłyszałam mi znany głos.
- I jak? Jesteście razem? - zapytała Amy i położyła się koło mnie.
- Ym... tak. - powiedziałam nieśmiało.
- Cieszę się, dbaj o niego dobrze. - przykryła się kocem.
- Jasne, obiecuje.
- Czy ja dobrze słyszę?! Jesteś z Tobias'em? - usłyszałam głos Adam'a z strony drzwi.
- Taak... - czułam się zawstydzona rozmawiając o tym i po chwili rzucił się na łóżko do nas, gdzie mnie pogniótł.
- Ałłł to bolało. - dopowiedziałam.
- Cieszę się, że z nim jesteś, a nie z dupkiem sąsiedztwa. - powiedział brat, gdzie położył się koło mnie z prawej strony.
Leżałam na środku przeglądając sociale media. Amy i Adam, chyba zasnęli, więc postanowiłam, że tez pójdę spać. Odłożyłam telefon na szafkę nocna i wtuliłam się w poduszkę wtulając się w Adam'a, żeby było mi wygodnej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top