006 Czy ty podsłuchiwałeś?
Obudziły mnie krzyki mamy. Szybko wstałam i wyszłam z pokoju, gdzie tez wyszła Amy i po chwili Adam. Spojrzeliśmy na siebie i poszliśmy na dół. Zobaczyliśmy mamę z zmiotką na stole.
- Co się stało? - zapytałam i przetarłam oczy, gdzie tez Adam i Amy.
- Szczurrr! - krzyczała ze strachu mama.
- Mamo, przesadzasz. - powiedziała Amy, nagrywając mamę.
- A ty nie nagrywaj mnie! - krzyknęła mama, gdzie machnęła miotłą.
- Niee. To jest prze zabawne. - powiedziała i śmiała się.
Z niedacka mama rzuciła miotłą w Amy. Natomiast Amy od sunęła się na bok a miotła trafiła w Adam'a, gdzie on spał stojąco.
- Pizza, pizza, pizza - powiedział Adam z rozmarzonym głosem i tez strachem.
- Co to było mamo? - zapytała wkurzona Amy nagrywając dalej mamę, gdzie stała na stole.
- Dobra, gdzie ten szczur przebiegł? - zapytałam i podeszłam do mamy.
- Tam od drzwi do schodów. - powiedziała schodząc ze stołu.
Podeszłam do schodów i rozglądałam się za szczurem. Ja natomiast nie boje się szczur. Najbardziej pająków są mega ochydne i paskudne.
- Dajcie mi jakieś pudło czy coś. - powiedziałam rozglądając się za szczurem.
Po chwili mama przyniosła mi pudło i szukałam dalej szczura. Zastanawia mnie jedno. Czemu ja szukam głupiego szczura? Powinien Adam bo ma jaja. Chyba, że o czymś nie wiem?
- Tu jest! - krzyknęłam i podeszłam do głównych drzwi, gdzie znajdował się szczur. Szybko się rzuciłam i złapał go w pudło, gdzie zamknęłam odstającymi części pudełka. - No i mamy potwora.
- Ooo matko, dziękuje córcia. - powiedziała mama i przytuliła mnie.
Gdy przytulała mnie mama, zobaczyłam Max'a za szybką na drzwiach od kuchni. Gdzie on szybko uciekł. Więc, to jego sprawka.
❧
- Ej. Może tak byśmy pojechali nad jezioro. Po opalać się? - zapytała Cherry malując paznokcie Phoebe, a ja przeglądając gazetkę.
- Cherry? Nie pamiętasz co się ostatnio stało? - powiedziała i spojrzała na mnie. Momentalnie za dzwonił dzwonek.
- Pójdę otworzyć, pewnie to Rose - wstałam i otworzyłam drzwi od pokoju a za nimi stał Max.
- Czy ty podsłuchiwałeś? - zapytałam lekko wkurzona.
- Nudzi mi się, więc cie stalkuje. - powiedział i zrobił cwaniacki uśmieszek, gdzie ruszył brwiami.
Wypuściłam powietrze i chciałam wyjść, ale zablokował mi przejście.
- Daj mi przejść! - powiedziałam i lekko mi się słabo zrobiło.
- Czeeeeeść! - przybiegła Rose i przytuliła Max'a
- O cześć! - powiedział Max, gdzie się dusił przez Rose, gdzie mocno go ściskała. Za służył sobie. Od ostatniego pocałunku bardziej otwarłam swoje uczucia do niego. Tak, kocham go, ale muszę ukrywać uczucia. Zazdrosna się zrobiłam jak Rose przytuliła Max'a.
- Wchodź Rose. Nie oszczędzaj sobie czasu na Max'sie - powiedziałam i złapałam się za głowę, gdzie poleciałam do tylu, ale złapał mnie Max.
Max pomógł mi wstać i usiąść na łóżku Phoebe.
Cherry i Phoebe spanikowały to co się właśnie stało.
- Wszystko w porządku? Czemu zemdlałaś? - zapytała Phoebe pod chodząc do mnie. Mega zawdzięczam za jej troskę.
- Tak, to tylko z przemęczenia, bo dzisiaj rano łapałam głupiego szczura i potem sprzątałam jeszcze u siebie w pokoju. - skłamał, tak naprawdę to przez raka. Ostatnio przez kilka dni słabo się czułam.
- Patrz. Mam orzecha - powiedziała koło mnie Rose i uśmiechnęła się.
- Skąd ty go wytrzasnełaś? - powiedział zaskoczony Max.
- Jak szłam do was to zobaczyłam wiewiórkę. Więc, zaczęłam go gonić bo zawsze marzyłam by mieć w domu wiewiórkę. Gdy złapałam go puścił orzech a on mnie wtedy ugryzł w palca i puściłam go, bo zabolał mnie palec. - powiedziała nad jednym wdechem.
- Woow - powiedziałam zszokowana patrząc na Rose.
- Ej! Wiecie, co w sumie możemy pojechać nad jezioro po opalać się. - przyznałam rację do dziewczyn. - Nie długo szkoła, więc trzeba wykorzystać każdy dzień.
- Mogę z wami? - zapytał Max.
- Nie - powiedziała Phoebe i spojrzała na niego.
- Tak!! - krzyknęłam, gdy Phoebe się nie zgodziła.
- Napewno?
- Tak, jeszcze wtedy pojadą Adam i Amy, jeszcze Tobias jak będzie chciał. - powiedziałam i spojrzał na mnie Max jak usłyszał imię Tobias. - Dobra ja znikam, bo późno się robi.
- Odprowadzę cię do drzwi. - powiedział Max, gdzie patrzył na mnie.
- Spoko. Pa dziewczyny. - powiedziałam i przytuliłam dziewczyny.
Zeszłam na dół z Max'em. Stanęłam przed drzwiami, gdzie też stanął Max. Złapałam za klamkę i chciałam wyjść, ale złapał mnie w pasie Max ręką, gdzie przeszła mnie gęsia skórka.
Byłam blisko jego ciała i spojrzałam na niego. Jego twarz była blisko mojej, gdzie spojrzał mi w oczy i pocałował mnie w policzek.
Wyszłam z domu i zamknęłam lekko drzwi. Spojrzałam mu w oczy i zmieszana nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Dobranoc. - powiedziałam i poszłam.
Weszłam do domu i poszłam do pokoju. Zabrałam piżamę białą w banany. Poszłam do łazienki i zrobiłam swoją rutynę. Gdy skończyłam to poszłam z powrotem do pokoju i zgasiłam światło. Jak to zrobiła to od razu skoczyłam pod kołdrę.
Wzięłam telefon i weszłam na naszą grupkę na Messengeru, która nazywała się Głupie kaczki. Ja stworzyłam grupę a tak nazwał Adam. Na grupie są Pheobe, Max, Tobias, Rose, Cherry, Amy, Adam i też ja.
Głupie kaczki 🦆xD
Ja: @Phoebe @Cherry to jak organizujemy tą „wycieczkę" nad jezioro? Bo ja z chęcią.
Amy: Po co?
Adam: By mnie utopić
Ja: XD
Cherry: Ja też mogę, ale jak z ręsztą? 6👍
Phoebe: Dobra, wszyscy chcą, więc kiedy?
Max: Można jutro
Ja: Ej @Tobias ostatnio mi mówiłeś, że masz kamper i też masz prawko. Więc, moglibyśmy pojechać i zrobić sobie 3 dni tak jakby takich wakacji. Więc, zgadzasz się?
Tobias: W sumie to nie jest głupi pomysł.
Phoebe: Dobra, więc jutro pojedziemy coś około 16. Jedzie się godzinę to zrobimy sobie tez ognisko. Więc wyszukajcie się i zabieracie śpiwory.
Rose: Oki, mamo! 3😂~Max, Ja, Amy. 1😍~Phoebe
Phoebe: Jutro wyślę kto, co i jak jutro bierze.
Zagasiłam telefon i ustawiłam budzik na 8. Gdy ustawiłam to odrazu popłynęłam w objęcia Morfeusza.
❧
Przebudziłam się więc, postanowiłam sprawdzić która godzina. Na ekranie wyświetlała się godzina 6:55 oraz wiadomość na grupie od Phoebe.
Głupie kaczki 🦆xD
Phoebe: Tobias jedziemy twoim samochodem i tez kamperem więc od ciebie już nic nie wymagamy. Adam i Rose załatwicie coś do jedzenia jakieś chipsy i inne słodkości. Cherry ty weźmiesz picie. Alice i Amy załatwicie coś na ognisko, czyli kiełbasę, chleb, katechup i inne sosy a ja załatwię z Max'em alkohol. Taaak alkoo 😂. Cherry weź dużo soków! 😂
Adam: Jaka ty zorganizowana. 1❤️~Phoebe
Po przeczytaniu poszłam dalej spać i we wśród czekałam na budzik. Nie trwało to długo. Od razu chwyciłam za telefon pod kołdrą i wyłączyłam.
Poszłam do łazienki i zrobiłam swoją codzienną rutynę.
Dochodziła 10 więc postanowiłam już się ubrać w to w czym pojadę. Założyłam czarny top na ramiączkach i długie spodnie z dziurami.
Złapałam za swój plecak i schowałam tam piżamę, bluzę bordową, czarne dresy, krótkie spodenki dżinsowe z wysokim stanem i bieliznę. Schowałam też krem, na opalenie i tez sprej przeciw komarom.
Zeszłam na dół i była tam mama, gdzie robiła śniadanie.
- Słyszałam, że jedziecie na 3 dni nad jezioro kamperem. Chcecie coś żebym wam załatwiła? - zapytała przynosząc mi talerz z brown eggs (sprawdźcie sobie w Google co to jest. Dopiszcie sobie jeszcze breakfast dop. aut.)
- Nie, nie trzeba. - powiedziałam po pijając herbatę.
- Tata już w pracy?
- Nie, dziś ma na 13. - powiedziała i przyniosła ręsztę talerzy na miejsce.
Po kilku minutach zeszedł Adam i Amy także przyszedł tata. Jedliśmy śniadanie i rozmawialiśmy o głupotach.
Jak zjedliśmy to Adam poszedł po Rose, żeby kupić coś do jedzenia. Ja i Amy postanowiliśmy po prosić tatę czy zawiózł by nas do supermarketu. Przy okazji tata też zrobił zakupy.
Robiąc zakupy z Amy zauważyłam Max'a z daleka jak rozmawiał z dziewczyną. Dziewczyna miała długie ciemno-niebieskie włosy. Była ubrana na czarno. W tym momencie poczułam się zazdrosna.
❧
Czekałam z Amy i Adam'em na bliźniaków i Cherry. Tobias miał przyjechać swoim samochodem z przyczepionym kamperem. Czekając 5 minut przyjechał Tobias, gdzie Rose już siedziała z tylu samochodu.
Było 3 miejsca wolne więc, reszta musiała iść do kampera. Tobias zatrzymał się i wyszedł z samochodu.
- Chodźcie za mną. - powiedział i weszliśmy do środka kampera. - Połóżcie tu swoje rzeczy i teraz pytanie. Są tylko 3 miejsca wolne w samochodzie.
Gdy tylko Tobias to powiedział Adam szybkim pędem pobiegł do samochodu i usiadł na miejscu pasażera. Stanęłam koło kampera bo już nie zdążyłam zająć sobie miejsca.
Ostatnie 2 miejsca zajęły Phoebe i Amy. No to nieźle, będę musiała siedzieć z Max'em i Cherry w kamperze. Poszliśmy z powrotem do środka. Jak weszliśmy to kamper ruszył.
Max usiadł na kanapie i położył nogi na stole, gdzie grał sobie na telefonie a Cherry rzuciła się na łóżko. Ja natomiast podeszłam do akwarium po oglądać ryby.
❧
Minuty miały a mi się nudziło. Przeglądałam telefon leżąc na łóżku, gdzie nie dawno zeszła Cherry i położyła się na ziemi bo było jej gorąco. Na przeciw mnie siedział Max na kanapie, grając na telefonie.
Czasami kątem oka patrzyłam na niego. Nagle poczułam jak kamper się zatrzymał. Postanowiłam wyjść zobaczyć co się stało. Gdy chciałam otworzyć drzwi to je otworzył Adam i wleciał do środka.
- Elo mordy. - powiedział i usiadł koło Max'a. Później weszła reszta bez Rose.
- Co się stało? Gdzie Rose? - zapytałam machając ręką.
- Zatrzymaliśmy się przy sklepie, bo za chciało się jej sikać. - powiedział Amy wchodząc ostatnia, gdzie zamknęła drzwi.
- To czemu tu przyszliście, przecież zajmie jej to chwilę. - powiedziałam i pomachała głową.
- Mówiła, że ona potrafi sikać 5 min, więc przyszliśmy. - powiedział Tobias siadając na swoim łóżku i wziął do ręki kostkę rubika. - powiedzieliśmy jej żeby weszła tu.
Gadaliśmy o wszystkim a Rose dalej nie przychodziła a minęło dopiero 10 minut.
- Ummm... kiedy ona przyjdzie. - powiedziałam leżąc na łóżku, bawiłam się poduszką.
- Pewnie zaraz przyjdzie. - powiedział Tobias siedząc przede mną, gdzie miałam swoje nogi na jego nogach i czasami mnie miział a Max'a to wkurzało jak tak robił.
- Nie wytrzymam tu! Gorąco mi! - powiedziała Amy wstając z kanapy i podeszła do drzwi. Nacisnęła na klamkę a drzwi się nie otworzyły. - Co jest?! Czemu się nie chcą otworzyć?!
- Nieee! Zostaliśmy uwięzieni! - krzyknął Adam podbierając do drzwi, gdzie je szarpał.
- To nic nie da! - krzyknęła Cherry machając ręką przed buzią.
- ROSEEE!! Wracaj! - krzyczał Adam, tłucząc drzwi.
- Ja tu umręę! - krzyknęłam, gdzie powoli robiło mi się gorąco. Jak tak powiedziałam to spojrzał na mnie Tobias.
- Dasz radę. - szepnął
Pov Rose
Właśnie się załatwiłam i wyszłam z toalety. Podeszłam do umywalki i przy cisnęłam na kółko przy butelce z mydłem. Myjąc ręce patrzyłam na pudełko z płynem.
- Łiiiiiiii - powiedziałam klikając co chwile na przycisk. Szybko wyszłam ze sklepu i zobaczyłam przed sobą wielki biały wóz czy tam kamper. Nie wiem, nie pamiętam. Patrzyłam wszędzie w poszukiwaniu samochodu i wozu Tobias'ka.
Nie mogłam znaleść wiec ruszyłam ramionami poszłam sobie w miasto. Postanowiłam pójść na loda.
- Hejj mała! - powiedział chłopak siedząc na leżaku.
- Czeeeeść - powiedziałam
- Zgubiłaś się? - powiedział jeden z nich słodziak. Była ich czwórka.
- Nie. Szukam lodziarni. - powiedziałam i spojrzałam na nich.
- Jak chcesz możemy ci kupić, ale jest jeden warunek. Jak przyłączysz się do nas. - powiedział pokazując ręką na leżak po pijąc soczek.
- Nie bo muszę jednak... - przerwałam i teraz doszło do mnie, że chcą mi kupić.
- Dobraaaa - poszłam usiąść koło nich.
Pov Alice
- Piććć i gorąco mi!- mówiłam tak co chwilę.
- Nie wytrzymuje, idę się utopić do akwarium. - powiedział Adam wstał z kanapy i podszedł, myśląc zrobić to czy nie.
- Ej! A ta woda jest czysta? - zapytał Max ziając jak pies.
- Ymmm.... chyba - powiedział Tobias myśląc nad czymś. - to tą wodę się wymienia?
- To ty nie wymienisz wody?! - zapytała zszokowana Amy siedziąc przy schodach ze swoim plecakiem.
- No nie wiedziałem! - tłumaczył się.
- Ile tu jest w ogóle stopni? - zapytał Tobias i po machał ręką.
- 34 stopnie - powiedział Max, gdzie sprawdził na ścianie temperaturę.
Patrzyłam na Amy, która robiła coś przy swoje torbie. Zauważyłam jak zakręcała butelkę.
- Ona! Ma wodę!!!! - powiedziałam i zeszłam z łóżka skacząc na Amy. Próbowałam zabrać butelkę ale ona broniła swoją butelkę. Ciągnęła mnie za moje włosy a ja jej. Normalnie moglibyśmy się zabić, ale rozdzieli na nas.
Pov Rose
- Chłopaki muszę już wracać, moi przyjaciele na mnie czekaj. - powiedziałam jedząc loda.
- No trudno, było miło poznać - powiedział jeden i się uśmiechnęli.
- No to paaaa. - powiedziałam i pobiegłam.
Jak wbiegłam na parking to teraz zauważyłam samochód i kamper Tobias'a. Podbiegłam i otworzyłam drzwi.
Pov Alice
Siedziałam na łóżku w kółko z resztą. Postanowiliśmy się podzielić wodą, gdzie był ostatni łyk na zakrętce.
- Dobra, każdy moczy językiem lekko w wodzie na zakrętce. - wytłumaczyłam im. Namoczyłam językiem w wodzie i podłam. Tobias'owi potem on Phoebe a ona Amy.
Amy namoczyłam językiem i pochwali szybko wlała wszystko do ust.
- Ejjjj! Teraz była moja kolej! To nie sprawiedliwe! - powiedział Adam, gdzie płakał. - nie chce umierać.
- Ja też. - powiedziałam i spojrzałam na Adam'a z smutną miną. Gdzie patrzył na mnie Max.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał się by się upewnić.
- Nie, wszystko jest dobrze. - powiedziałam, gdzie słabo mi się robiło. Tobias siedział koło mnie z lewej strony. Postanowiłam się oprzeć głową o jego ramię i tak siedzieliśmy w cichu. Bo siedzimy już tak zamknięci 30 minut.
- Żyjecie? - zapytał Adam po 5 minutach w ciszy, gdzie leżał na ziemi rozwalony.
- Jeszcze tak - odpowiedział sarkastycznie Max.
Po chwili usłyszałam otwierania się drzwi.
- Hejjjjj, wszystkiiim! - powiedziała Rose, gdzie weszła i patrzyła na nas.
Szybko wszyscy stali z ziemi, łóżka i kanapy, gdzie pobiegliśmy do Rose, ale ona przestraszona wybiegła na zewnątrz. Tobias wziął ją na ręce przytulając a ja natomiast skoczyłam mu na plecy.
- Taak!! Wreszcie wyszła! - krzyknął Adam, gdzie dołączył do nas jak i reszta.
- Dobra pic mi się chce, dajcie mi tą wodę. - powiedziałam a Tobias złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę bagażnika. Otworzył i złapał za mini zamrażarkę przenośną, gdzie wyjął wodę.
- Boże taaak. Życie bez wody to nie było by życie. - powiedziałam po pijąc wodę.
- Dobra siadajcie na swoje miejsce. Jedziemy dalej. - powiedział i zamknął bagażnik.
Weszłam do kampera tak jak Cherry i Max. Max szybko pobiegł a ja za nim. Gdzie on rzucił się na łóżko i ja tak samo obok niego. Chciał mnie zepchnął z łóżka, ale jak miałam już spać. To szybko zmienił zdanie i złapał mnie za rękę.
- Woow, wy chyba się kochacie. - powiedziała Cherry zaskoczona naszym zachowaniem siedząc na kanapie przeglądając telefon.
Ja i Max spaliśmy buraka to co ona powiedziała.
Leżeliśmy tak, gdzie on przeglądał coś na telefonie. Ja leżąc koło niego, gdzie było mi gorąco. Przypomniało mi się, że wzięłam wiatraczek elektryczny.
Wstałam, gdzie spojrzał uważnie Max za tym co szukałam. Gdy znalazłam położyłam się obok niego.
- Weź daj trochę w lewo. - powiedział Max kładąc swój telefon na brzuchu.
- Ja tez chce! - krzyknęła Cherry i pod biegła, gdzie usiadła na ziemi obok opierając się o łóżko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top