001 Przepraszam! Można być ciszej?

Jestem Alice Wolf i mam 17 lat oraz mam rodzeństwo, gdzie jesteśmy trojaczkami. Przeprowadzamy się do Skrytowic i jest to nasza 6 przeprowadzka. Na początku mieszkaliśmy w Kanadzie do 8 roku życia, później w Grecji przez 2 miesiące z powodu Awansu pracy rodziców, następnie w Polsce do 10 roku życia już nie pamiętam z jakiego powodu, jeszcze w Japonii gdzie mieszkaliśmy przez rok gdzie, przenieśliśmy się dopiero po 3 miesiącach do innego miasta w Japonii a na końcu w Francji. Coś czuje, że i tak nie zamieszkamy tu na długo. W sumie sami rodzice nie wiedzą. Teraz właśnie zostało nam 30 min drogi do naszego nowego domu i też nowym samochodem czarnym audi.

Na szczęście siorka i brat śpią, bo wcześniej była sprzeczeka o głupią sukienkę.

- Ej no! Jest złoto-biało!! - krzyknęłam na Adama machając telefonem przed jego twarzą.

- Nie prawda, bo jest czarno-niebieska. Prawdo mamo? - powiedział unosząc ręce patrząc na mamę, gdzie spojrzała do tyłu.

- Amy?!- zapytałam, gdzie wzięła mój telefon by zobaczyć.

- No złoto-biało! Daj mi spokój z tym! - powiedziała moja siostra i przekręciła głowę w lewo.

- Adam i mama chyba widzą czarno-niebiesko z powodu że mało śpią! - powiedziałam mówiąc głośniej i spojrzałam na Adama, gdzie siedział z prawej, a ja na środku. - Ee głuchelcu!

- Ej, ale ładnie byłoby mi w tej sukience. - powiedział przekonująco debil.

- A niech ci będzie Wojtek! - powiedziałam wkurzona, że nie słuchał.

Przeglądając swoje stare zdjęcia na Snapchat'cie memoris samochód nagle się zatrzymał.

- Jesteśmy na miejscu, wysiadka dziecki! - krzyknął tata

- To ja otworzyłem wejście do UFO i teraz wszyscy zginiemy! - powiedział Adam, gdzie podskoczył po przebudzeniu a ja z tatą się zaśmiałem, gdzie jedyni byliśmy w samochodzie.

- Zamknij ryja i wyłaź z samochodu! - otworzyłam drzwi od samochodu i odpięłam go z pasy i zepchnęłam go.

- Ałaaa... nie mogłaś delikatnej! - złapał się Adam za głowę, gdzie przywalił o beton.

- Mogłeś sobie wyobrazić, że beton to łóżko. - powiedziałam wkurzona. Nie mogłam wyjść z samochodu z powodu, że Adam leżał na ziemi. Nagle zaczął chrapać.

- Boże to jest największy ŚWIATOWY debil! - wyszłam i krzyknęłam „światowy" do ucha Adama. Prędko wstał i nie wiedział co się dzieje.

- Czemu leżałem na ziemi!? - krzyknął i spojrzeli rodzice na Adam'a z miną „co się dzieje?" lub „to nasz syn?". Także patrzyli na niego ludzie, którzy wnosili nasze małe drobiazgi do nowego domu. - Głupi czy głupi jesteś?

- Dobra to już wszystko. - powiedział mężczyzna a tata zapłacił mu.

- Dziękuję i dowidzenia! - powiedział tata podchodząc do mamy i ją przytulił.

- Ja idę do domu. Ja was nie znam. - powiedziała Amy i pobiegła do domu.

- Ja tak samo! I nie jesteś moim BRATEM! - powiedziałam i krzyknęłam szybko biegnąc do domu. Tak biegłam, że potknęłam się o schodek.

- Hah, co za pokraka. - powiedział Adam i się za śmiał.

Szybko otworzyłam drzwi i weszłam do domu, gdzie oparłam się o drzwi i po prawiłam włosy, gdzie latały po mojej twarzy.

- Nie mam siły, idę spać. - powiedziałam i szybko wbiegłam na górę. Widziałam kątem oka Amy, która siedziała na kanapie przeglądając internety.

- Kurde zapomniałam walizki! - krzyknęłam do siebie. Zeszłam na dół i złapałam moją duża walizkę i plecak.

- Biorę lepszy pokój! - krzyknęłam w trakcie jak biegłam po schodach a Amy zeszła z kanapy i Adam, który ruszył dupe z kuchni, gdzie biegli za mną.

Otworzyłam pierwsze lepsze drzwi i weszłam do niego. Postawiłam walizkę na środku pokoju a plecak na biurko

(jak ktoś ogląda Alex i Katie, to wiecie jak wygląda pokój heuhue)

Leżąc rozwalona na łóżku przyszła do mnie wiadomość na telefonie. Odblokowałam a wiadomość dostałam od Diany. Diana to moja dobra koleżanka z podrzędnej szkoły. Miałam dużo znajomych, ale nie szukałam przyjaciół z powodu tego, że przeczuwałam z przeprowadzki kolejnej. No i okazało się, że się przeprowadzamy. Tym razem też, nie będę szukać przyjaciół.

Diana: No i jak tam? Dojechałaś?

Ja: Dobrze, tak dojechałam, ale nie dało się wytrzymać w samochodzie z debilem.

Diana: Nie chce, wiedzieć co ten wariat znowu robił 🤣

Ja: Ja tu nie wytrzymuje normalnie, ciesz się ze jesteś jedynaczka 😅😂

Diana: Dobra ja lecę bo mama mnie woła i udanych wakacji! ^^

Diana: Paa 😘

Ja: A No tak u ciebie jest coś po 8, a u mnie jest po 23. Papatki 😘

Odłożyłam telefon i zeszłam na dół. Wcześniej nie patrzyłam jak wygląda.

(Dom wyglada jak Alex (serialu Alexa i Katie)

Mama i tata siedzieli na kanapie, gdzie jedli kiełbasę oglądając coś w tv.

- Gdzie Amy i Adam? - zapytałam się podchodząc do lodówki, gdzie był koło drzwi na wyjście podwórko.

- W pokojach. Chcesz kiełbasę bo tata zrobił grilla. - powiedziała mama machając kiełbasą, gdzie była wbita w widelec.

- Nie, nie chce. Kto normalny je po 23? Inni nawet już nie jedzą po 18. - powiedziałam, a w lodówce nie było zakupów.

- Czemu nic nie ma w lodówce? - zapytałam się i wskazałam palcem na lodówkę.

- Zakupy są na stole. - powiedziała mama i po chwili spojrzała na mnie.

Podeszłam do stołu i grzebałam po reklamówkach w poszukiwaniu jogurtu, który był ostatni.

- Ten jogurt jest mój!!! - krzyknął Adam i wskazywał ręką na jogurt, gdzie stał koło schodów.

Szybko spojrzałam na jogurt po czym na Adam'a i znowu na jogurt. Wybiegłam z domu przez kuchnie. Nagle skoczył na mnie Adam, gdzie straciłam równowagę i polecieliśmy na ziemie. Leżeliśmy na sobie, gdzie biliśmy się o jogurt. Złapałam nogą o szyje Adama. Gdzie on po chwili złapał mnie za włosy.

- Ja tez chce ten jogurt! - krzyknęła Amy, gdzie skoczyła na nas.

- Ałaaa! - krzyknęłam razem z Adam'em - Coś ciężka jesteś - dopowiedziałam.

Biliśmy i krzyczeliśmy tak, że rodzice wyszli na taras do nas.

- Dzieciaki, spokój! Bo obudzicie sąsiadów! - powiedziała mama wkurzona.

- To niech mi oddadzą jogurt, bo jeszcze nie piłem! - krzyknął Adam i pociągnął mnie za włosy, gdzie wzięłam głowę do tyłu i jęknęłam z bólu.

- Ej, ale ja też chce! - krzyknęła Amy i zeszła z nas, gdzie byliśmy wplątani w siebie.

- Ale ty już piłaś a NAJWIĘCEJ wypiła Alice! - krzyknął mi w twarz, gdzie opluł mnie.

Nagle wyszli do nas sąsiedzi, bo mieliśmy połączony taras.

- Przepraszam! Można być ciszej? Ludzie śpią, a już jest dawno po ciszy nocnej. - powiedziała sąsiadka, gdzie zawiązywała szlafrok.

- Przepraszamy ale dzieciaki się kłócącą o JOGURT! - powiedział tata podciągając ostatnie słowo.

Za sąsiadką wyszła reszta. Bardzo dużo jest ich. Gdy stanęli koło rodziców to wycierali swoje oczy z powodu, że przed chwilą stali.

Spojrzałam na Adam'a i zabrałam mu jogurt z ręku. Plunęłam mu w twarz i zrobił kwaśną minę. Wyplątałam się od Adam'a i pobiegłam szybko do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Zgasiłem światło i skoczyłam na łóżko. Jak wypiłam jogurt to poszłam spać.

Dobry! Mam nadzieje, że da się to czytać. Bardzo przepraszam za ortografię. Jak pojawił się błąd to proszę o poprawienie a tak to ja poprawie . Miłego czytania :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top