klątwa, niebieskie kwiaty i wodospad

~perspektywa Iku

Weszłyśmy na taras przy krawędzi wodospadu, Kira oparła się o barierki i patrzyła pustym wzrokiem w rozciągający się kilka kilometrów dalej krajobraz. Teraz, mogłam się jej dokładnie przyjrzeć.

Ciekawe o czym myśli? Wygląda na bardzo zmęczoną...a może jest chora? Ciekawe.

Miała długie czarne włosy z niebieskimi pasemkami, była raczej przeciętnego wzrostu, szare głębokie i bardzo smutne oczy i jasne nieduże usta. Ubrana w strój świadczący o tym że mówiła prawdę o tej nieśmiertelności, czyli  granatowe kimono  ze wzorami zrobionymi srebrną nicią.

-Em...Dobrze się czujesz? Wyglądasz na zmęczoną. - zapytałam.

-Tak czemu miałabym się czuć źle! - powiedziała podniesionym głosem. Po czym odsunęła się do barierki, i skierowała do środka.
Przechodząc przez drzwi musiała przytrzymać się ściany, żeby nie upaść. Szybka do niej pobiegłam.

-Na Pewno wszystko dobrze? - zapytałam ponownie.

-Przecież mówiłam, że tak. - powiedziała - Po prostu głowa mnie boli, idę się położyć a ty masz być cicho. - powiedziała szeptem i ruszyła w stronę swojego pokoju nadal podpierając się ścian.

Dlaczego tak reaguje jak chce jej pomóc? Nie Rozumiem jej!

~perspektywa Kiry

Obserwowałam ją odkąd przeszła przez granice, chciałam ją zabić tak jak wszystkich poprzednich, którzy wkroczyli na moje ziemie.
Zostawiłam ją przy życiu tylko z powodu braku na to sił, nie wiem co się ostatnio dzieje, ale wiem że nic dobrego.
Pytała mnie o zdrowie, o to jak się czuje. Okłamałam ją. A teraz co? Leże i nie mam siły się ruszyć. Nigdy tak nie było. Nie wiem co robić, ale na razie jej nie powiem.

Położyłam się do łóżka, przykryłam i momentalnie usnęłam.
Jednak nie był to spokojny sen. Tylko jeden z tych okropnych i męczących, czyli już mogę się domyślać co mi jest.

Tylko pozostaje pytanie który z bogów rzucił klątwę?

~Iku

Wruciłam na taras i zaczęłam rozglądać się po okolicy.
Wychodzić poza dom (chyba mogę to teraz tak nazywać) raczej chętna nie byłam. Chce jeszcze żyć!!!
Nagle usłyszałam hałas ze środka. Poszłam to sprawdzić bo jeszcze "Pani masz się mnie słuchać bo zabiję" się obudzi i wszystko będzie na mnie.

Okazało się, że źródłem dźwięku był mały ptaszek, który wleciał przez okno i nie może wylecieć na zewnątrz. Złapałam go najszybciej jak umiałam i zabrałam na taras tam dopiero go puściłam.
Później nic się nie działo siedziałam, leżałam, chodziłam i patrzyłam na to wszystko co było dookoła. Po kilku godzinach - podczas których zdążyłam przysnąć bo w pewnym momencie urwał mi się film - znowu coś usłyszałam tylko tym razem nie hałas tylko swoje imię wypowiadane tak cicho że ledwo je słyszałam. Pobiegłam szybko do pokoju z którego słychać było wołanie.
W pokoju była Kira leżała na łóżku, była bardzo blada.

-Co się stało? -zapytałam dość głośno, co było spowodowane całym napięciem.

-Miałaś rację. Wcale nie jest dobrze, jakiś bóg rzucił na mnie klątwę. Musisz zejść w dół wodospadu i zerwać kilka niebieskich kwiatów, które tam rosną.

-Dobrze, napewno ci teraz nic nie potrzeba?- zapytałam. Pokręciła przecząco głową a ja wybiegłam z domu i skoczyłam przez barierki.

Komuś innemu pewnie w tym momencie skończyło by się życie albo zdrowy rozum, ale nie mi ja po prostu zanurkowałam w wodzie, a następnie popłynęłam do brzegu. Od razu zobaczyłam kwiaty o których mówiła, zerwałam kilka szybko i po chwili już biegłam do Kiry.

-Już jestem, mam! - krzyknęłam przekraczając próg i biegnąc do jej sypialni.

-Daj mi je.- powiedziała, gdy już byłam w pomieszczeniu.

Wzięła je w ręce, zamknęła oczy a kwiaty zaczęł świecić błękitnym blaskiem. Nie wiedziałam co się dzieje, ale już po chwili zobaczyłam jak blask gaśnie a dziewczyna wstaje.

-Dziękuje, bez ciebie raczej by się to źle skończyło.- powiedziała a ja rzuciłam się jej na szyle.

-Musisz mnie tak straszyć i to pierwszego dnia?!

#####

No i super 2 rozdział trochę ratowania życia klątw itd.

Do nexta =)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top