Kiedy dotarli na miejsce, to było już dość dużo uczniów starszych i młodszych. Niektórych z nich nie było w szkole, a niektórzy byli wraz rodzicami.
-Sam, witaj przy ulicy Pokątnej.- powiedział dumnie tata, patrząc przed siebie.
-Jak tu pięknie!- Sam była zachwycona tym widokiem.
-No, teraz czas na zakupy, bo jutro będziesz musiała jechać do szkoły pociągiem. Więc trzymaj się blisko mnie, moja droga.- powiedział Newt i wyruszył, nie zwracając przy tym uwagi, czy jego córka poszła za nim.
W drodze coś przykuło uwagę Sam i był to jeden z jej magicznych zwierząt, który wyślizgnął się z jej rękawów. Bardzo się tym przejęła, więc pobiegła za nim. Nie zwracając uwagę na nazwę tej ulicy, wbiegła w nią w poszukiwaniu swojego zwierzaka. Ulicą tą była ulica Nokturnu. Była dość ponura, brudna i było tam zbyt niebezpiecznie.
Kiedy tak go szukała, znalazła jakiś sklep z biżuterią, gdzie coś przykuło jej wyraźną uwagę. Był to Renly - jej niuchacz, który lubi zapach biżuterii.
Sam postanowila go stamtąd wyciągnąć. Na jej szczęście sklep ten był jeszcze otwarty, więc śmiało do niego weszła. Podeszła powoli, aby nie spłoszyć zwierzaka i udało jej się go wyciągnąć. Lecz zanim to zrobiła usłyszała dzwonek, który wysiał pod drzwiami. Przerażona Sam wzięła Renly'ego i schowała się pod biurkiem, gdzie była kasa. Zerkając co chwilę, zauważyła dwóch wysokich mężczyzn, którzy coś trzymali. Okazało się, że sklep ten nazywał się Borgina i Burkesa. Sam przerażona, siedziała skulona pod biurkiem.
Kiedy panowie weszli na górę, dziewczyna postanowiła stamtąd uciec. Lecz zanim to zrobiła, niechcący zbiła jedną z biżuterii.
-Ej, ty! Stój!!!- krzyknął jeden z mężczyzn, który zauważył ją.
Wystraszona tym zajściem szybko zaczęła stamtąd uciekać, trzymając przy tym swojego pupila. Biegła bardzo szybko. Nie zwracając uwagi na drogę, właśnie na kogoś wpadła.
-Och przepraszam...- nie dodając nic więcej, usłyszała donośnie krzyki skierowane w jej stronę.
Chłopak popatrzył na nią i zerknął w stronę, skąd dochodziły krzyki. Szybko wziął Sam do jednej z ciasnej zakamarki na poboczu i zasłonił przy tym jej usta, by nie wydała żadnego dźwięku.
Chłopak popatrzył na nią przez chwilę, lecz kiedy Sam chciała coś powiedzieć, ten przerwał jej i położył palec na ustach dziewczyny. Bez wahania chłopak wziął rękę Sam i zaczął ją prowadzić do ulicy Pokątnej.
Kiedy dziewczyna chciała podziękować za uratowanie jej, chłopaka już nie było. W pewnym momencie zauważyła swojego tatę, który czekał na nią przy z jednym ze sklepów.
-Sam!! Jak ty wyglądasz! Chodź do mnie!- powiedział Newt doniosłym głosem.
-Przepraszam.- powiedziała Sam, robiąc przy tym smutną minę.
-Żeby więcej takich rzeczy nie było! Zobacz ile rzeczy ci już kupiłem.- stwierdził Newt.
-Czy to już wszystkie rzeczy??- zapytała się Sam.
-Nie, wręcz przeciwnie. Został nam jeszcze jeden taki wyjątkowy sklep.- odpowiedział jej ojciec, wskazując przy tym miejsce położenia celu.
Sam udało się zdobyć swoją różdżkę i wraz z tatą wyruszyli już do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top