.:Partner iskry:.

No hejka Transformersiaczki☺ Dziś jak obiecałam bardziej romantycznie😘

Jak spotkałaś swego partnera iskry😘

~Optimus Prime🤝

Zdarzyło  się to podczas jednej z bitew na Cybertronie. Walczyłaś dzielnie, jednak liczba żołnierzy nieprzyjaciela była zbyt wielka. W ten poczułaś silny ból. Jeden z Decepticonów Cię trafił. Zrobiło Ci się słabo. Leżałaś na ziemi ledwo widząc co się dzieje. Otóż zostałaś okrążona przez siły nieprzyjaciela. Niewiadomo czy chcieli Cię zabić, czy wziąć jako zakładniczkę. Gdy już mieli Cię tknąć usłyszałaś strzały i dźwięk zabijanych ostrzami Conów. Gdy Vehicony padły martwe na ziemię zobaczyłaś postać pewnego mecha. Próbował lekko zatamować twój energotok.
"Już dobrze... Ratchet zaraz się tobą zajmie" usłyszałaś jeszcze widząc posturę wysokiego mecha. Po chwili jednak zamknęłaś optyki, przez utratę przytomności.

~Bumblebee🐝

Do waszego spotkania doszło na Ziemi. Ty jak i twoi decepticońscy towarzysze szukaliście reliktu. Naturalnie wiedzieliście, że te głupie Autoboty na pewno przybędą, by wam go zabrać.  Tak też się też stało. Twoim przeciwnikiem stał się żółty mech podobny do ludzkiego trzmiela. Byliście prawie tak samo uzdolnielni w boju. Przez pewne okoliczności, przegrałaś walkę z mechem. Mech jednak zamiast Cię zabić czy złapać, wystawił do Ciebie rękę, by pomóc Ci wstać.

~Ratchet🔧

Przybyłaś na Ziemię sama w kapsule ratunkowej. Jednak coś poszło nie tak... Silniki w twojej kapsule przestały działać. Metalowy przedmiot, który miał Cię uratować właśnie miał być przyczyną twej zagłady. Kapsuła spadła z hukiem na powierzchnię planety. Byłaś dość ciężko ranna jednak udało Ci się, o własnych siłach, wyjść z kapsuły. Po pięciu minutach jednak przed tobą otworzył się most. Wyszło z niego 3 Autobotów. Mech, który wydawał się być najstarszy podbiegł do Ciebie szybko i zaczął się opatrywać.
-Wheeljack, Bulkhead pomóżcie mi ją zabrać do bazy! - krzyknął medyk.
Po kilku minutach znalazłaś się już w bazie Autobotów, a medyk dalej Cię opartywał. Jednak robił to najdelikatniej jak umiał.
-Dziękuję za pomoc... - rzekłaś do bialego mecha. -Jak Ci na imię?- dopytałaś.
-Nie ma za co... Jestem Ratchet, a ty powinnaś teraz odpocząć. - odpowiedział Ci medyk.

~Wheeljack💣

Byłaś dość dobrym wynalazcą. Byłaś nowa w bazie NEST. Słyszałaś o tym, że Ratchet pracuje nad syntetycznym energonem. Jednak bardziej zainteresował Cię osobnik, którego wynalazki bardzo często wybuchały. Mech ten zwał się Wheeljack. Pomimo wybuchowych wynalazków, był dość dobry w walce. Kiedyś był wreckerem wraz z Bulkheadem, którego zdąrzyłaś już poznać. Bardzo zależało Ci na tym spotkaniu. Pewnego dnia nadarzyła się do tego okazja. Ratchet otworzył Ci i grupce Autobotów most. Mieliście wesprzeć Wheeljacka, Dino i Sideswipea. Przebiegłaś przed most. Wrecker akurat w tym momencie leżał nieprzytomny na ziemi. Podbiegłaś do niego i zaczęłaś delikatnie klepać go dłonią po policzku. Mech otworzył optyki. Lecz jego reakcja Cię zaskoczyła.
-Czy ja ujrzałem boginię? - spytał lekko rozkojarzony.
Na twych policzkach pojawiły się rumieńce. Na ten widok mech uśmiechnął się zadziornie, gdyż doszło do niego, że jest żywy, a nie martwy.

~Ironhide🧨

Przyleciałaś do bazy Autobotów bez oznajmienia kim jesteś. Naturalnie przywitano Cię z bronią w rękach. Jednak gdy wyszłaś że statku Autoboty poznały w tobie swoją towarzyszkę.  Jeden mech tylko patrzył na Ciebie trochę nieufnie. Nie przypadłaś mu do gustu.
-Skąd mamy wiedzieć czy to nie Decepticon, który próbuje nas oszukać? - spytał, znanego Optimusa Primea, czarny mech.
-Ironhide... Nie każdy kto przylatuje tu bez oznajmienia kim jest, może być Decepticonem. - odpowiedział mu przyjaciel.
Nie miałaś tego usłyszeć, lecz jednak to usłyszałaś.
-A może sam  jesteś Decepticonem, co? - spytałaś sarkastycznie Ironhidea, gdy podeszłaś bliżej.
-Ja, nigdy w życiu. - rzekł oburzony.
Mech fuchnął, a z jego nosa wyleciało trochę pary.

~Sideswipe🤸‍♂️

Byłaś pochłonięta walką z Decepticonem. Walczyliście dłuższą chwilę, gdy w końcu udało Ci się go pokonać. Usłyszałaś trzask gałęzi. Będąc już jakiś czas na Ziemi, wiedziałaś co to oznacza. Ktoś za tobą jest. Wysunęłaś broń i odwracając się, prawie wbiłaś ją srebrnemu/czerwonemu Autobotowi.
-Ej nie zabijaj mi brata proszę! Jesteśmy po twojej stronie! - krzyknął nagle do Ciebie żółty mech, który wyszedł z krzaków.
-Sunny dam sobię radę! - krzyknął mech, którego prawie zabiłaś.
-Jak sobie chcesz Sideswipe... Zatem kontynuuj droga rodaczko! Świetnie Ci idzie! - krzyknął Sunny z ironią w głosie.
Sideswipe słysząc to przewrócił optykami i machnął ręką.
-Rodziny się nie wybiera... - powiedział śmiejąc się.
Schowałaś broń.
-Za to, zaraz twoja rodzina może dać Ci w twarz za takie odzywki. - powiedział oburzony żółty mech.

~Sunstreaker🎨

Spokojny dzień na Cybertronie. Chodziłaś uliczkami miasta. Nie spieszyłaś się. Dotarłaś do dzielnicy artystów ulicznych, czyli dzielnicy muzyków, tancerzy oraz malarzy.
Lubiłaś słuchać jak grają. Zamknęłaś optyki wsłuchując się w rytm muzyki. Po chwili jednak gwałtownie otworzyłaś je z powrotem. Otóż wpadłaś na żółtego mecha, któremu  przez to wypadł pędzel z rąk.
-Przepraszam... Nie chciałam Ci przeszkodzić. - rzekłaś do mecha.
Osobnik podniósł pędzel. Spojrzałaś w tym czasie na mural jaki malował. Zachwycił Cię on niezmiernie. Sam mural zaś znajdował się dalej od prac innych artystów.
-Nic się nie stało... Następnym razem uważaj, bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę. - powiedział artysta.
-Jasne... Piękny mural. Jestem (Imię), a ty? - spytałaś mecha.
-Sunstreaker i naprawdę tak sądzisz?- spytał Cię zaskoczony Sunstreaker.

~Dino (Mirage)🇮🇹🇪🇸

Z mechem znałaś się jeszcze z czasów, gdy wojny na Cybertronie nie było. Podczas wojny próbowaliście utrzymać dobry kontakt. Wszystko jednak przerwała konieczna ewakuacja z planety.  Trafiłaś na Ziemię lecz jednak martwiłaś się o bardzo bliskiego przyjaciela. Pewnego razu, gdy zauważyłaś patrol Autobotów, dołączyłaś do nich. Gdy wraz z nimi dojechałaś do bazy zobaczyłaś jego- Miragea. Iskra wręcz Ci się radowała. On żyje i nic ku nie jest. Podbiegłaś i przytuliłaś mecha, na co on odwzajemnił uścisk.
-Dino tak się cieszę, że nic Ci nie jest... - rzekłaś zadowolona.
-Tęskniłem querida... - powiedział mech przestając Cię do siebie tulić.
Ujął lekko twą dłoń i pocałował jej wierzch.
Prawie nic się nie zmienił...

~Jazz🎶

Byłaś nowa w bazie Autobotów. Nie za bardzo znałaś jeszcze innych. Było ich tyle, że trudno ich było Ci wszystkich zapamiętać. Czułaś się trochę nieswojo. Nie wiedziałaś również co i gdzie się znajduje. Zaczęłaś przemierzać odmęty bazy. W pewnym momencie oparłaś się o ścianę. Ściana ta jednak okazała się być drzwiami. Drzwi nagle się otworzyły, a ty runęłaś do środka pomieszczenia. Na szczęście złapał Cię pewien mech.
-Hej, gdzie tak lecisz co? - spytał, śmiejąc się.
-Ja nigdzie, to znaczy dzięki za pomoc.- powiedziałaś zaskoczona.
-Jestem Jazz, a ty?- spytał, pomagając Ci stanąć na równe nogi.
-Jestem (Imię)... Jestem tu nowa i trochę nie wiem co i jak... - zaczęłaś niepewnie.
-Pozwól zatem, że Ci wszystko pokażę. - powiedział  zsuwając z optyk coś w rodzaju okularów.

~Rodimus Prime😂

Było to jeszcze na Cybertronie. Pewnego dnia zobaczyłaś krzyczącego w niebo głosy mecha. Podeszłaś bliżej. Okazało się po chwili, że mech sprzeciwia się samemu Primusowi. Wydało Ci się to lekko dziwne, gdyż Primus to były tylko wierzenia. Po chwili jednak zmieniłaś zdanie, przez to co się stało. Owy mech został nagle porażony piorunem. Zaskoczona podbiegłaś do niego.
-Wszystko w porządku?- spytałaś z troską w głosie.
-Ta... Chyba tak, to ty mi tym piorunem przywaliłaś? - spytał zdezorientowany.
-To akurat nie ja... Nie umiem w mechów rzucać piorunami. - powiedziałaś, chichocząc.

~Drift🧘‍♂️

(Wersja filmowa)
Byłaś na patrolu. Jechałaś/leciałaś spokojnie, gdy nagle zobaczyłaś helikopter zmierzający w twą stronę. Zatrzymałaś się nagle. Byłaś gotowa by ostrzegać Decepticona. Owy Decepticon jednak miał znak Autobota.
-Spokojnie, zachowaj spokój. Jestem jednym z twoich. - rzekł że stoickim spokojem.
-Myślałam, że jesteś Conem... - powiedziałaś niepewnie.
W ten za horyzoncie zobaczyłaś inny pojazd. To już był Decepticon. Gdy was zaatakował Autobot, który przed chwilą był oazą spokoju, stał się porywaczy i nawet lekko brutalny względem Cona, który przeszkodził wam w rozmowie.

~Smokescreen😁

Jechałaś starą drogą nieopodal kanionu, swym skuterem. Nie było prakrycznie widać żadnego innego pojazdu na horyzoncie, a to dlatego, że było dość późno. Zasiedziałaś się u przyjaciółki. Zaproponowała Ci nocleg, ale miałaś coś jeeszcze do zrobienia. W pewnym momencie przysnęło Ci się. Skuter skręcił. Gdy otworzyłaś oczy widziałaś światła samochodu, który gwałtownie transformował. Przeleciał nad tobą w postaci dużego robota. Chciał tym uniknąć katastrofy.
-Uważaj jak jeździsz! - krzyknął lekko poirytowany.
-To żyje!- krzyknęłaś po czym nagle zrobiło Ci się ciemno przed oczyma.

~Crosshairs😎

Ćwiczyłaś na sali treningowej. Szło Ci dość dobrze, ale jednak miałaś problemy ze strzelaniem na dalszy dystans. Gdy nie trafiłaś w tarczę, tupnęłaś zła nogą.
-Ej wyluzuj, tego się tak szybko nie nauczysz. - rzekł osobnik, który opierał się o ścianę.
-A skąd to niby wiesz?- powiedziałaś lekko poirytowana.
-Bo sam jestem snajperem, mała. -rzekł dumnie.
-A mógłbyś może nauczyć mnie strzelać?- spytałaś niepewnie.
-Jasne, tylko jak mówiłem wcześniej wyluzuj.- rzekł Autobot podszedłwszy do Ciebie.

~Prowl😒

Wracałaś właśnie z baru z fast foodem. Wzięłaś tortillę/cheeseburgera jednak na wynos, bo musiałaś wracać do domu- w telewizji leciał twój ulubiony serial. Nie widząc kosza na śmieci, rzuciłaś opakowanie po jedzeniu na ziemię. Zauważył to jednak mężczyzna w radiowozie i włączył na chwilę syrenę policyjną. Podjechał do Ciebie. Nie wiedziałaś o tym, ale był to Autobot, który pomimo tego, że nie jest ludzkim policjantem, poczuł wewnętrzny przymus, by z wrócić Ci uwagę.
-Wie Pani, że śmiecenie jest wykroczeniem?- powiedział poważnie policjant w radiowozie.
-Wiem, ale nie miałam gdzie tego wyrzucić, a spieszy mi się... - rzekłaś patrząc na zegarek nerwowo.
-A dokąd Pani potrzebuje jechać?- zapytał mężczyzna w aucie.
- (Ulica i numer domu), naprawdę muszę lecieć... - powiedziałaś niepewnie.
-Niech Pani podniesie opakowanie i wsiada. Podwiozę Panią. - zaproponował policjant.
Szybko podniosłaś opakowanie i wsiadłaś do auta, które ruszyło ku twemu domowi.

~Predaking🐉

(Beast mode)
Byłaś jedną z Predaconów, które stworzył Schockwave. Twe potężne skrzydła, twe gesty, twe szpony i zęby wpadłyby w oko nie jednemu Predaconowi. Uznawałaś jednak zasadę, że sama jesteś swoją panią- nikt nie miał prawa Ci rozkazywać, oprócz lorda Megatrona. Byłaś posłuszna tylko Megatronowi i Schockwaveowi, gdyż dzięki nim powstałaś. Pewnego razu, gdy przechadzałaś się po Nemesis podkusiło Cię, by pójść zakazanym dla Ciebie korytarzem. Vehiconów nigdzie nie było, więc kto Cię powstrzyma? W pewnym momencie dotarłaś do pewnego pomieszczenia. Gdy weszłaś do pomieszczenia zobaczyłaś trzy Predacony. Dwa tego samego rozmiaru i dość podobnych do siebie. Trzeci zaś Predacon był o wiele większy, a jego wygląd i postara były bardziej władcze. Owy "władca" widząc Cię, przyjrzał Ci się uważnie. Po chwili gestem pokazał Ci, że masz mu się pokłonić. Ty jednak warknęłaś na ten gest i nie pokłoniłaś mu się. Wściekły Predacon ruszył w twoją stronę, by siłą zmusić Cię do pokłonu.

~Lord Megatron😡

Cybertron- coś co nie było dla Ciebie nowością.  Otóż miałaś już z nim styczność. Miałaś nawet własnego opiekuna- Autobota (Imię twego opiekuna) . Swobodnie mogłaś chodzić po bazie Autobotów, gdyż byłaś jedną z nielicznych ludzi co ich widzieli. Autoboty z resztą bardzo Cię lubiły.  Pewnego razu podczas jednej z walk z Decepticonami, zabrałaś się z Autobotami na gapę. Decepticony widząc Cię, złapały Cię i wykorzystały jako zakładnika. Pokonały Autoboty lecz tylko na krótką chwilę. Otóż przybyło wsparcie. Jednak ty nie miałaś szczęścia- Decepticony Cię porwały. Gdy otworzyłaś oczy, będąc na statku bojowym Conów ujrzałaś ich lidera w całej okazałości.
-Gdzie jest baza Autobotów nędzny węglowcu?- spytał Cię Lord Decepticonów.
Nie miałaś drogi ucieczki- wszędzie były Decepticony, a trudno jest uciec nielotnemu człowiekowi z latającego Nemesis.

~Starscream😌

Pewnego dnia komandor Decepticonów znowu miał na pieńku z lordem Megatronem. Nie chcąc wzbudzić jeszcze większego gniewu w swym "panu" wybrał się trochę polatać. Wolał nie zostawać tego dnia na Nemesis, gdyż bał się o swe życie. Transformował i ruszył w stronę kanionu. Ty po pracy dorywczej, chciałaś trochę pobyć z dala od innych ludzi. Szłaś właśnie kanionem, gdy usłyszałaś lecący odrzutowiec. Pilot odrzutowca musiał Cię zauważyć, gdyż zaczął zniżać się do lot, aż w końcu wylądował.
-Czy coś się stało?!- krzyknęłaś w stronę odrzutowca, myśląc że pilotowi coś się stało, bądź samemu odrzutowcowi.
Ku twojemu jeszcze większemu zdziwieniu, latający pojazd transformował w dużego robota. Wystraszona zaczęłaś piszczeć i uciekać. Robota jednak dogonił Cię bez najmniejszego problemu. Złapał Cię w dwa palce i podniósł do góry.
-Nie, ale lubię znęcać się nad węglowcami, gdy mam zły dzień. - rzekł robot, odpowiadając na twe pytanie sprzed chwili.

~Soundwave📼

Byłaś asystentką Schockwavea i pomagałaś mu przy jego badaniach. Pracowałaś z nim w jego laboratorium na Cybertronie, do czasu gdy oboje trafiliście na Nemesis spotkawszy Knock Outa i Vehicony. Lord Megatron rozkazał wam zająć się projektem: Predacon. Nie miałaś okazji przez to poznać całej załogi. Pewnego dnia Schockwave ruszył z pewnym mechem, by pozyskać kość. Schockwave powróciwszy już na statek przekazał kość oficerowi do spraw komunikacji. Owy oficer przyszedł do Ciebie, trzymając kość w jednej ze swoich macek.

~Schockwave🔬

Byłaś ranna po jednej z bitw o relikty. Trafiłaś do skrzydła medycznego, jednak Knock Outa nie było na statku. Medyk był jak zwykłe na wyścigu.  Breakdown zaś był na misji przydzielonej mu przez Megatrona. Gdy Vehicony nie wiedziały już co robić, do pomieszczenia wszedł Schockwave. Naukowiec pomimo, że nie był do końca medykiem, umiał opatrzeć rannych. Podszedł do Ciebie i począł Cię opatrywać.
-Masz szczęście, że Soundwave mi powiedział o twym stanie (Imię).- rzekł naukowiec.
-Miałam pomóc Breakdownowi przy misji...- powiedziałaś po czym zaczęłaś wstawać.
Naukowiec położył Cię spowrotem na pryczę.
-To byłoby na razie nielogicznym posunięciem z twojej strony. Przekażę  Megatronowi wiadomość o twym stanie. - powiedział do Ciebie jednooki Decepticon.

~Knock Out🚘

Jak zwykle po tym jak Breakdown pomógł mu wypolerować lakier wybrał się na wyścig. Tak piękny lakier trzeba przecież pokazać tym nędznym ludziom, którzy i tak nie potrafią z nim wygrać. Jednak tego samego dnia ty również, pomimo rozkazów z góry, wybrałaś się na wyścig. Gdy była pora oboje ryszyliście wraz z innymi samochodami. Szliście łeb w łeb. W pewnym momencie ostro skręciłaś i zarysowałaś czerwonemu Decepticonowi lakier. Medyk  w tej samej chwili zauważył twój znak frakcji. 
-Pożałujesz tego, że zarysowałeś mi lakier głupi Autobocie!- warknął w twą stronę.
Medyk wysunął działka i począł do Ciebie strzelać. W tym momencie nie liczył się już dla niego wyścig, tylko fakt, że należy dokonać terminacji niszczyciela lakieru.

~Breakdown🔨

Ty i Breakdown znaliście się jeszcze z czasów Cybertronu. Kiedyś, gdy miałaś zabić pierwszego Autobota, mech chciał Ci pomóc.
-(Zdrobnione imię) jak potrzebujesz pomocy to mów, ok?- zaproponował mech.
-Spokojnie Break. Dam sama radę.- rzekłaś pewnie po czym wbiłaś Autobotowi broń w Iskrę, przez co on skonał.
Breakdown od tamtego momentu podziwiał Cię wraz z innymi mechanizm za twoją "twardość". Byliście dość bliskimi przyjaciółmi, jednak był mały szkopuł. Za to jaka byłaś w stosunku do Knock Outa, on próbował was od siebie trzymać z daleka. Nie lubiliście się. Gdy we trójkę trafiliście razem na Nemesis, medyk specjalnie prosił nawet Megatrona, byś ty i Breakdown byli tylko czasem razem na misji. Medyk owszem chciał szczęścia swojego przyjaciela, ale nie potrafił znieść twej osoby, z resztą z wzajemnością. Breakdown czuł się przez to trochę nieswojo, gdyż często musiał wybierać między waszą dwójką. Lubił was oboje.

~Dreadwing⚔

Byłaś jedną z tych Autobotek co nie lubią słuchać rozkazów. Wybrałaś się dzięki mostowi do kanionu pomimo zakazu opuszczania bazy. Akurat w owym kamienie ku twojemu zdziwieniu była grupka Decepticonów. Byli z nimi dwaj miechowie, którzy wyglądali zupełnie tak samo, jedynie różnili się kolorem lakieru. Zielony mech trzymał w ręku odzyskaną broń Decepticonów.
-Skyquake proszę, tylko nie zniszcz tego... - rzekł granatowy mech.
Podeszłaś bliżej, skradając się.
W końcu gdy nadarzyła się okazja, skoczyłaś Skyquakeowi na ramiona, łapiąc przy tym broń. Transformował lądując na ziemi, zaczęłaś uciekać. Decepticony szybko Cię jednak dogoniły. Chcąc pokazać, że się nie poddasz tak łatwo rzuciłaś się z bronią na granatowego mecha, który Cię bardzo szybko obezwładnił.
-I co z nią teraz robimy Dreadwing?- spytał swego bliźniaka, zadowolony zielony mech.
-Będzie przesłuchana na Nemesis.- rzekł Dreadwing bez żadnych emocji, uderzając Cię w głowę.
Przez uderzenie, ujrzałaś ciemność przed optykami.

~Barricade🚓

Wybrałaś się na patrol. Nie było widać ani jednego Decepticona. Miałaś dobry humor. W pewnym momencie ruszył za tobą radiowóz policyjny, który włączył syrenę.
"Świetnie tego brakowało..." pomyślałaś widząc ludzkie auto. Zaczęłaś uciekać, wyjechałaś poza miasto. O dziwo gonił Cię tylko jeden radiowóz. W pewnym momencie udało Ci się go zgubić, bynajmniej tak Ci się zdawało. Zatrzymałaś się. W ten owy radiowóz wjechał z ogromną siłą w Ciebie przez co musiałaś transformować. Upadłaś na ziemię. Po chwili radiowóz, transformował i podszedł do Ciebie Decepticon. Con skuł twe dłonie kajdankami.
-Jesteś aresztowana Autoboteczko. - rzekł do Ciebie z pogardą. 
Po chwili zostałaś uderzona w głowę i straciłaś przytomność.

Primusie, ile słów xD Przepraszam jeśli są błędy🙁 I hope you all like it☺

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top