Rozdział 2: "W innym świecie"

Witajcie... w przeciągu 2 dni dałam radę napisać kolejną część, ale niestety mój impuls zanika i nie wiem kiedy dam kolejną część, wiem że zalegam z innymi moimi pracami, ale to już nie jest zależne ode mnie... na jakiś czas będę musiała odpocząć ponieważ mam taki mętlik i chaos w swojej głowie że już sama nie wiem w co ręce włożyć, mam nadzieję że mnie zrozumiecie... a tym czasem, zapraszam na dalszy ciąg przygody z naszymi ninja... miłej lektury życzę :)

-------------------------------------------------------------------------------------

Nasi bohaterowie razem z Garmadonem leżeli nieprzytomni na piaskach tajemniczej dla nich pustyni z rzadko osadzonymi, wielkimi górami, Lloyd powoli zaczął odzyskiwać przytomność, nagle poczuł że leży nie na czymś na kimś, jak lekko odchylił powieki i zobaczył że jego głowa leży na brzuchu Karen, chłopak z wielkim rumieńcem na twarzy wstał do siadu jak poparzony i rozejrzał się, wszyscy prócz niego leżeli kompletnie nieprzytomni, wstał ale lekko się zachwiał... odczekał chwilę i wstał na równe, podchodząc do reszty i próbując ich wybudzić.

- Kai, Cole... obudźcie się, Jay, Zane... wstawajcie, Nya, Karen... ocknijcie się! - krzyczał do nich, a wszyscy ninja zaczęli odzyskiwać świadomość, chłopak podchodził do nich sprawdzając czy wszystko z nimi w porządku, trochę dalej od nich leżał tak samo nieprzytomny...

- TATO! - krzyknął ze strachem w głosie chłopak i pobiegł do niego co sił w nogach, pozostali ninja zrobili tak samo jak tylko zobaczyli że Garmadon leży twarzą w piachu, Lloyd podbiegł do niego i kucnął przy nim, przyszła reszta i pomogła przyjacielowi obrócić go aby Garmadon leżał na plecach na całe szczęście, oddychał.

- Jak go poleje wodą to od razu się obudzi - powiedziała Nya chcąc stworzyć na dłoni nie dużą, wodną kulę... ale okazało się że jej moc, bardzo zmalała.

- Hej, co jest?! - powiedziała Nya zdumionym głosem, widząc co się dzieje z jej mocą wody, a reszta też sprawdziła swoje moce, okazało się że one osłabły tak jak u Nyi.

- Coś jest nie tak z naszymi mocami żywiołów, one osłabły... tak jak w tedy kiedy Lloyd został ranny po walce z Garmadonem - powiedział Kai łapiąc się za głowę.

- Miejmy nadzieję że to tylko chwilowe, bo inaczej nie będziemy mogli jak się bronić - powiedział Cole pocieszającym i pewnym głosem, chcąc mieć rację w swoich przypuszczeniach.

- Myślę że to efekt scalania Kryształu, mogliśmy nadwyrężyć nasze moce - powiedziała ze zmartwieniem w głosie, zmartwiła się że nawaliła, ale Nya podeszła do niej.

- Karen, nie obwiniaj się... nie mogłaś przewidzieć tego ile energii pochłonie Kryształ żeby móc go naprawić, żadne z nas nie mogło tego przewidzieć - powiedziała Nya pocieszająco, kładąc swoją rękę na jej ramię.

- Nya ma rację, nikt tutaj nie jest na ciebie zły... żadne z nas się nie spodziewało takiego obrotu wydarzeń - powiedział Lloyd będąc przy swoim, nieprzytomnym tacie.

- Dzięki... to wiele dla mnie znaczy, cieszę się nikt z nas nie ucierpiał zbytnio - powiedziała Karen już nieco w lepszym samopoczuciu.

- Po za Garmadonem, jego stan jest stabilny ale nie wiem jak długo będzie nieprzytomny - powiedział Zane oceniając jego parametry życiowe.

- Em... Zane, lepiej włącz swój kamuflaż, nie wiemy jak tutejsi mogliby zareagować na twój robotyczny wygląd - zaproponował Lloyd, nindroid zrozumiał to i aktywował swój cielesny hologram.

- Słuchacie, tak właściwie to... gdzie my jesteśmy? W ogóle nie rozpoznaję tego miejsca - powiedział nagle Jay rozglądając się po pustyni a Zane od razu rozpoczął skanowanie okolicy.

- Jay ma rację, wygląda na to że nie jesteśmy już w Ninjago... ale to jest bardzo dziwne, przejrzałem w swoim banku pamięci wszystkie możliwie dostępne obrazy pustyń z innych, równoległych krain... ale na żadnej z nich nie ma pustyni na której obecnie się znajdujemy - powiedział Zane z lekkim zdziwieniem i zakłopotaniem w głosie.

- Co jest niby takiego dziwnego?! Pustynia jak pustynia, byliśmy już na nie jednej takiej... Wielkie nieba, CO TO JEST?! - krzyknął Cole pokazując na niebo, wszyscy spojrzeli w górę i zobaczyli ogromny, purpurowy obiekt, ale był jakiś... dziwny, bo ninja zauważyli że to coś jest całe z jakiegoś nietypowego metalu i... lata.

- To statek, czy tylko mi się wydaje?! - zapytał nagle Kai, otrząsając się z szoku.

- Nie wiem, widziałam już wiele statków... ale tego jeszcze nigdy na oczy nie widziałam - powiedziała Nya patrząc jak nieznany im obiekt który... zwalniał?!

- Szybko, musimy się ukryć! - powiedział Jay mając już panikę w głosie.

- Nie zamierzam porzucać tutaj mojego ojca, zabieramy go stąd! - powiedział stanowczym głosem Lloyd, chcąc podnieść swojego nieprzytomnego rodzica.

- I gdzie się ukryjemy?! Nigdzie w pobliżu nie ma żadnej jaskini, a do gór jest spory kawał drogi do przebiegnięcia - zwróciła uwagę Karen, nagle wszyscy usłyszeli długi świst w powietrzu i nim się obejrzeli, cała drużyna została otoczona przez samoloty które transformowały się przed nimi w wielkie... roboty?!

- O do licha... nigdy nie widziałem jeszcze większych mechów niż te - powiedziała Nya widząc wielkie, czarno-purpurowe mechy ze skrzydłami w maskach z czerwonym "V" na oczach, mierzącymi do nich swoją broń.

- A ja już myślałem że ten Kamienny Kolos był większym wyzwaniem do pokonania i chyba byłem w błędzie - powiedział Kai lustrując wielkie roboty.

- Czym... a raczej, kim oni są? - zaciekawił się Lloyd chcąc bronić swoją drużynę i nadal nieprzytomnego Garmadona, niespodziewanie 2 roboty rozstąpiły się przepuszczając większego od nich mecha, był on szczupły i szary z ciemnymi wstawkami, a z jego pleców wystawały duże skrzydła w ciemno grafitowym kolorze, miał szczupłą twarz, czerwone oczy i dziwną ozdobę w tym samym kolorze, podchodził do nich ze skrzyżowanymi za sobą rękoma, stanął przed całą drużyną.

- No, no, no... kogo my tu mamy?! - powiedział mocno zaciekawionym głosem szary mech, spoglądając na grupkę nastolatków, od razu było widać że nie jest zbyt przyjazny.

- Dobrze ci radzę wielki robocie, nie zbliżaj się do nas bo gorzko będziesz tego żałował - powiedział ostrzegawczym głosem Cole, a robot tylko się zaśmiał kpiąco i pochylił w jego kierunku.

- Och, doprawdy? A co taki, słaby węglowiec może mi zrobić? - pytał się kpiącym głosem robot popychając czarnego ninję swoim długim, szponiastym palcem, Nya i Karen ledwo go złapały by nie upadł.

- Zdziwił byś się i to bardzo, gdybyś wiedział co potrafimy! - krzyknął Jay broniącym głosem, nagle wszyscy usłyszeli dość dziwny dźwięk i gdy odwrócili się w kierunku jego źródła, zobaczyli biało-seledynowy portal, a z niego wyskoczyła 5 kolejnych robotów.

- Prime?! Zabić ich! - wydał komendę szary mech i rozpoczęła się istna batalia między robotami, ninja widząc walkę miedzy robotami postanowili działać szybko... Lloyd, Kai, Cole i Jay wzięli nieprzytomnego Garmadona za ręce i nogi, a Zane z dziewczynami biegli tuż za nimi.

- Nie wiem o co tu chodzi, ale lepiej się nie mieszać w cudze konflikty, nawet jeśli dotyczą tych wielkich, mechanicznych kolosów - powiedział twierdzącym głosem Kai niosąc Garmadona i trzymając jego prawe, dolne i górne ramiona.

- Pierwszy raz się z tobą zgodzę bracie - powiedziała twierdząco Nya biegnąc tuż obok niego.

- Słuchajcie, mamy ogon - powiedziała Karen słysząc za sobą ryki silników, Zane odwrócił się w biegu i szybko przyznał dziewczynie rację, albowiem goniły ich 3 pojazdy, 1 był żółto-czarnym samochodem sportowym, 2 to był zielony terenowiec, a 3 był to niebiesko-szafirowy motocykl, jednak pojazdy szybko ich dogoniły i zagrodziły im dalszą drogę ucieczki.

- Spokojnie, nie chcemy wam zrobić krzywdy - powiedział do nich kobiecy głos od strony motocykla.

- Serio?! A skąd mamy wiedzieć czy nie jesteś od tamtego wielkiego szaraka ze skrzydłami i na obcasach?! - powiedział poirytowanym głosem Jay, reszta omal nie parsknęła ze śmiechu na tę jego, dość nie typową wypowiedź. Nagle przed całą drużyną, motocykl przemienił się humanoidalnego robota o kobiecym wyglądzie, robot kucną na jedno kolano chcąc się im lepiej przyjrzeć.

- Wy jeszcze wielu rzeczy nie wiecie dzieciaki... nasz dowódca odkrył dziwny skok energii na tej pustyni, ale nie spodziewaliśmy się was jak i Decepticonów... - mówiła botka, ale nagle zwróciła uwagę na niesioną przez nich nieprzytomną, czarną postać z 4 ramionami... - Czym jest ta... dziwna istota którą nosicie? - zapytała niespodziewanie, pokazując na niesioną przez nich dość dziwną... osobę?!

- To dość długa i zagmatwana historia, mogę tylko powiedzieć że to bliska nam osoba... jest ranny i potrzebuje pomocy - powiedziała Karen podchodząc z odwagą w sercu do nieznanej jej robotycznej istoty, botka jedynie przytaknęła.

- Arcee do Optimusa, dogoniliśmy tę grupkę nastolatków... ale okazuje się że ich... przyjaciel jest ranny - powiedziała botka łącząc się ze swoim dowódcą przez swój komunikator w... uchu?!

- Zrozumiałem Arcee, skontaktuj się z Rafem żeby otworzył wam most do bazy - powiedział stanowczym głosem i rozłączył się, botka zwróciła się do nastolatków.

- Lepiej wam będzie jeśli wsiądziecie do nich... - wskazała na pojazdy obok - ...Bumblebee i Bulkhead, podjedźcie do nich - zawołała ich botka a pojazdy podjechały do nich i otworzyły im drzwi.

- Wskakujcie dzieciaki - powiedział zielony terenowiec, ninja nie mając nic do stracenia, postanowili skorzystać z ich pomocy.

- Wiecie... to trochę dziwne wchodzić do żywego robota - szepnął Jay do reszty drużyny.

- Jay, zachowuj się... to niegrzecznie tak mówić - skarciła go cichym głosem Nya.

- To prawda, tylko... gdzie oni nas zabierają? - powiedział zaciekawionym głosem Kai, podchodząc już do zielonego, terenowego auta.

- Pewnie niedługo się tego dowiemy - powiedział Lloyd i z pomocą reszty, udało im się wpakować nieprzytomnego Garmadona na tylne siedzenie, Lloyd i Karen wsiedli do zielonego terenowca, a pozostała 5 wsiadła do żółto-czarnego sportowca, botka przetransformowała się z powrotem w motocykl i dała znać bazie że wiozą do niej nowe osoby, nagle przed pojazdami pojawił się biało-seledynowy portal, ninja trochę się wzdrygnęli widząc go.

- Spokojnie, nie macie się czego bać - powiedział głos z zielonego samochodu i wszystkie pojazdy z drużyną ninja i nieprzytomnym Garmadonem, wjechali w dwukolorowy portal. Jak ninja zareagują na nowe, nieznane im warunki? Czy dadzą radę dogadać się z nieznanymi im robotami? Jak zareagują ninja kiedy dowiedzą się że wplątali się w wojnę robotów?

C.D.N.

---------------------------------------------------------------------------------

A... na śmierć zapomniałam, w poprzednim rozdziale dałam gwiazdkę związaną z pewnym zdaniem, więc daję krótkie wyjaśnienie w tej sprawie.

*Amnezja po wskrzeszana - jest efektem ubocznym dotykającą osobę świeżo po przewróceniu życia, jeśli osoba zbyt długo była nie żywa, może mieć kompletnie wyczyszczoną pamięć tak "sformatowany dysk komputerowy", ale jeśli osoba nieżyjąca zostanie wskrzeszona krótko po jej zabiciu będzie mieć jedynie ból głowy i nie będzie pamiętać tego co robił w przeciągu 24h lub dłużej... a tak jak w przypadku Garmadona, był on nieżywy... no, dajmy na to 3 - 4 sezony (liczę w sezonach serialu ;P), więc pamiętał on zaledwie to co on przeżył jak: Walka z Chenem i bycie więzionym w Przeklętej Krainie, jeśli jednak osobie z amnezją będzie się wmawiać coś czego nie robiła lub wmawiać że jest ona zła... to, w to uwierzy ale potem jest to ciężko odkręcić... jakie jest na to rozwiązanie? Pod żadnym pozorem nie zostawiać takiej osoby bez opieki kogoś, kto ją znał niemal od lat, może być to bliski przyjaciel lub ukochany krewny który wie i pamięta jaka ta osoba była i jest.

To tyle z mojej strony, mam cichą nadzieję że i to opowiadanie przypadnie wam do gustu... bo nie jedno mam w swojej głowie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top