Twenty six; Fight

Dodaje drugi, bo mam wene i was kocham loffffffki 💕

Była godzina dwudziesta pierwsza a ja wraz z Bee siedzieliśmy w lesie i wsłuchiwaliśmy się w szum liści i rechotanie żab w oddali. Czułam jak z każdą sekundą robi mi się coraz zimniej. Bee chyba to zauważył, bo poczułam jak przysuwa się do mnie, a jego długie, ciężkie i metalowe ramię oplata mnie dookoła. Spojrzałam na jego twarz. Patrzył wprost przed siebie z delikatnym uśmieszkiem. Jego klatka piersiowa zaczęła świecić, co oznaczało, że  jego iskra znowu udowadnia, że coś nas łączy, a my nadal nie wiemy co takiego.

-Victorio... Chciałbym ci coś powiedzieć...

-Zamieniam się w słuch Bee-spojrzałam na niego, a on na mnie

-Bo wiesz, ja... - nagle ucichł i spojrzał w przestrzeń za mną. Jego iskra nagle zmieniła kolor na ciemny pomarańczowy, co to oznacza?
Spojrzałam w to samo miejsce i ujrzałam wysoką postać zmierzającą w naszą stronę. Wstałam a Bee razem ze mną, kiedy jednak nasze ciała się od siebie oddaliły iskra przestała świecić tak mocno. Teraz było mi wiele trudniej dostrzec postać, jednak Bee włączył długie światła, przez co doskonale rozpoznałam sylwetkę Megatrona. Moje serce na sekundę stanęło, aż Bee nie chwycił mnie silnymi rękoma i nie usadowił mnie na swoim ramieniu. Chwyciłam się czegoś metalowego bardzo mocno, kiedy autobot ruszył w przeciwną stronę, niż nasz przeciwnik.

-Co się dzieje Bee?-starałam się go jakoś zagadać, żeby o tym nie myśleć

-Nie mam pojęcia, zaraz wyśle sygnał do Optimusa, aby nam...

-A wy dokąd moje gołąbeczki?-jego głos był mega gruby a oczy czerwone jak gdyby ubrudzone od krwi. Spojrzeniem w jego oczy zapłaciłam stratą równowagi, przez co po prostu upadłam na plecy. Syknęłam z bólu i schowałam się za drzewem.
-Gdzie się chowasz młoda panno? -Megatron nie dawał za wygraną i ruszył długą za mną. Czułam już tylko strach i trzęsienie ziemi.

-Nie dotykaj jej Megatron! -Bee ruszył za nim, a ja uciekałam. Czułam się jak taki duszek z PacMan'a, tylko, że tym razem duszek się nie odrodzi w swojej małej komnacie.
Biegłam jak najszybciej umiałam, nie chciałam się tak szybko poddać, wiedząc, że damy mu radę nawet we dwójkę. Chwila...co ja wygaduje?

-A ty co Bumblebee? Zakochany, czy skazany na upilnowanie tego małego bachora? Jeżeli tego nie zrobisz, Optimus cie ukaże? Ojej, biedaczek ha ha ha

-Nic o nas nie wiesz Megatron. Więc  się łaskawie, nie odzywaj

-A może porozmawiamy w naszym prawdziwym języku?- na te słowa odwróciłam się w stronę Megatrona i ujrzałam, jak wystrzeliwuje w Bee potężną kulę, która nie ma zamiaru go ominąć. Skręciłam w lewo, kiedy tamci byli zajęci i nie patrzyli na mnie. Megatron już za mną nie biegł, teraz jego celem był leżący na ziemi Bumblebee. Podszedł do niego powoli i przygniótł go stopą do ziemi. Chwycił pocisk w obie dłonie i zaczął nim kręcić. Bee wydawał z siebie straszliwe odgłosy.

-Dlaczego się tak zepsułeś? Dlaczego stałeś się taki ludzki? Jak można było zakochać się w człowieku Bee? To... Zdradza nasz gatunek

-Nie zako...chałem

-Więc co cię pchnęło, jeśli nie miłość? *

-Obowiązek*

-Nie pierdol mi tu o obowiązku, bo obydwoje wiemy, jak słaby stałeś się zakochując się w tej blondynie? Zwykłym człowieku, którego możemy zgnieść jak małą mrówke?

-Może ty byś się taki stał, ale mnie to wzmocniło- blask księżyca idealnie padał na twarz Bee. Widziałam, jak w ułamku sekundy przemienił się w bojowego autobota, a na jego twarzy ukazała się maska. Trzymałam za niego kciuki.
Podniósł się i zwalił z siebie Megatrona. Wyciągnął jednym zamaszystym ruchem kulę i rzucił nią o ziemię.
Zaczęłam się powoli zbliżać do Bee, nie żebym chciała, ale coś mnie do niego ciągnęło. Stałam teraz za jednym z najbliższych drzew, a iskra Bee na nowo zaczęła lśnić. Tym razem na kolor niebieski. Moje oczy domagały się więcej tego cudownego widoku. Nie myśląc, co robię wyszłam zza drzewa i stanęłam koło Bee. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Skupiona byłam tylko i wyłącznie na jego iskrze, która zmuszała mnie do tego, więc nie opierałam się jej pięknu.
Poczułam jak Bee delikatnie chwyta mnie w pasie. Moje blond włosy już dawno nie były uwiązane w kuca, wiec falowały na wietrze.
Chyba się poruszamy.
Z ręki Bee wyrósł wielki miecz, czy nie przypadkiem tylko Optimus mógł posiadać miecz? Co się do cholery dzieje? Odwróciłam wzrok od iskry i zauważyłam jak Megatron bierze zamach i zza pleców także wyjmuje miecz. To chyba sen. Prawda?
Bierze kolejny zamach i...

Zapraszamy na reklamy :P
* Tekst z Obcy:Przymierze
czas: 1:11:04

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top