Nine; Bee Teenager
Siedzieliśmy w ciszy w środku miasta. Nikt nie chodził po ulicy, każdy siedział zabunkrowany w swoim domu wiedząc, że i tak ich to nie ochroni przed pociskami pędzącymi w 120km/s z wielkich splów umieszczonych na rękach lub barkach transformersów.
Patrzałam na swój telefon. Był rozładowany, nie miałam jak sie skontaktować z mamą, jak zadzwonić na policje w razie, jakby jakiś Deceptikon chciał mnie zgwałcić(co?)
Oglądałam jak Wheelie jeździ w tą i z powrotem mamrocząc coś pod nosem, nie czułam się bezpieczna, bez obecności Optimusa i Bumblebee.
Tylko w ich towarzystwie czułam się 100% bezpieczna, mimo iż wiedziałam, że gdzieś tam w oddali czai się na mnie Megatron ze swoimi sługusami.
Usłyszałam pisk opon a potem tupot potężnych nóg zmierzających w naszą stronę. Nie wstałam, nie miałam na to siły. Bumblebee ukazał sie nam zza roku cały poobijany. Teraz wstałam.
Podeszłam do niego i zaczęłam się mu przyglądać. On ukucnął i zaczął wydawać dziwne dźwięki. Dotknęłam jego metalowej brody, miał na niej pokrętło, które nic nie robiło, prócz dodawania mu uroku.
-Co się stało? -spojrzałam na jego rękę
-Nic
-Mów
-Nic- wstał i poszedł na drugi koniec ulicy, gdzie usiadł i założył swoją bitewną maskę. Skrzyżował ręce i patrzał w naszą stronę. Potem przyszedł Optimus, powiedział nam, że nie ma nikogo w pobliżu i że nie mamy się nim przejmować. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Cholernie się bałam jechać sama. Optimus pojechał przodem, ja tuż za nim, Ironhide i Arcee koło mnie, czuwając nad tym, abym sie gdzieś nie rozbiła. Na samym końcu jechał Bee, jakieś 300 metrów za mną. Czułam sie źle, że coś mu jest a mimo to nie chce mi powiedzieć.
Cicho westchnęłam i skupiłam sie na jeździe, jeżeli to przeżyje, dostanę prawo jazdy bez egzaminu(chyba).
-Chcesz wiedzieć co gryzie Bumblebee? -Wheelie usiadł na przednim siedzeniu opierając swoje małe stopy na skrytce samochodu
-Może
-Nie udawaj, że nie. Może i jesteś człowiekiem, ale wiem o co ci chodzi.
Bee ci sie podoba a to jest szurnięte, jesteśmy maszynami z kosmosu, takie niebezpieczne, wiesz. A ty jesteś człowiekiem, którego nawet ja mogę w każdej chwili pokonać
-A ja mam pistolet- przyłożyłam splówę do jego głowy a drugą ręką próbowałam jechać prosto.
-Dobra, dobra, poddaje sie -uniósł rece do góry a ja zaczęłam się śmiać.
-Słuchaj Wheelie, jesteś zabawny, nie myślałeś może kiedyś nad zostaniem pupilkiem typu.. Piesek?
-Kpisz sobie ze mnie? Zaraz ci pokaże! -wskoczył na mnie i zaczął sie głośno śmiać. Skręciliśmy na lewo lekko uderzając w Arcee, która od razu sie transformowała. Pobiegła w naszą stronę i zatrzymała wóz w którym się znajdowaliśmy. Próbowałam jakoś odczepić od siebie Wheelie'go, ale maluch uczepił sie mnie strasznie mocno.
Zaczęłam krzyczeć, w końcu puścił, kiedy dach od samochodu oderwał się. Zobaczyłam Bumblebee który chwycił Wheelie'go i rzucił nim w dal.
Spojrzał na mnie na ułamek sekundy i transformował sie w Chevrolet'a warcząc silnikiem.
-Wspaniale Bee, teraz ona nie ma samochodu, a tak dobrze nam szło. Weź ją do siebie -Ironhide zaczął do, niego mówić, ale on zaczął robić dookoła niego kółka sprawiając, że moje uszy nie wytrzymują
Super
Kocham cie Victoria
Co?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top