Zagłada | część 4

Lennox kazał mi zaczekać przy wejściu, a sam poszedł do Prime'a poinformować go o moim przebudzeniu.

- Optimus!

- Co się dzieje?

- Chodzi o Natalię. Ona się obudziła. Tam czeka. - wskazał na mnie

- To bardzo dobre wieści. Przylrowadź ją do mnie jeśli możesz.

- Oczywiście. - podszedł po mnie - Chodź.

- Lennox, dzieki, że mi pomagasz. - powiedziałam

- Nie ma sprawy! Żołnierze trzymają się razem. - uśmiechnął się do mnie

Doszliśmy do Prime'a.

- Miło cię widzieć, Natalia. Dziękuję ci za tak wielką pomoc w bitwie z decepticonami.

- Nie ma sprawy.

- Jak mogę ci wynagrodzić to, że prawie zginęłaś? - widać było, że się martwi

- Nie trzeba. - odpowiedziałam

- Gdybyś jednak zmieniła zdanie powiedz.

- Zgoda. A dużo mnie ominęło? No wiesz, gdy odleciałam. - zaśmiałam się

- Niewiele. - odparł Lennox

- Chyba żaden autobot nie zginął? - spytałam się

- Niestety tak. Starscream zastrzelił Jolta i zranił Sideswipe'a, ale delikatnie.

- Czyli jest was o kolejnego mniej... Współczuję Optimusie. A Jazz, jest cały?

- Mu się nic nie stało, ale ty jak się czujesz?

- Już lepiej, tylko trochę... Aaa! Jednak nie trochę! Boli strasznie! - znów krwawię z rany

Oparłam się o stopę Optimusa, aby nie upaść na ziemię. Ten podniósł mnie delikatnie na swoją dłoń i pobiegł ze mną do hangaru lekarza. Na miejscu połorzył mnie na łóżku, a medyk zaczął sprawdzać dlaczego rana się otwarła. Zauważył tam pocisk, który miał w sobie energon. Zagrażało to mojemu życiu. Zaczęłam zwijać się z bólu, był on nieznośny. Czułam jakby coś mnie zjadało od środka. Czy to możliwe? Niebieska krew Transformerów wtłaczała mi się w naczynia krwionośne, a te dalej do serca. Nikt nie mógł tego powstrzymać. Nagle ból ustał, a mi zrobiło się strasznie zimno. Po ogrzaniu mnie podano mi lek nasenny i znieczulenie. Usunięto mi pocisk. Zaniesiono go Ratchetowi, aby sprawdził z czego był zrobiony, że moja krew zmieniła się w energon. Spałam całą noc, a medyk botów pracował. Następnego ranka odkrył, że ten pocisk nie był takim, które używa się do walki, ale by przemieniać ludzi decepticony lub autoboty. Zależało to od tego orzy kim się zacznie transformacja. Z jednej strony się ucieszył, bo byłam wsród botów, a nie deceptów, z drugiej strony był niepewny jak zareaguje na to reszta, a w szczególności, ja.

- Optimus. - powiedział Ratchet do przywódcy - Wiem co to za pocisk, ale niewiem jak ci to powiedzieć... - złapał się za kark - On przemienia ludzi w... nas, w Transformera.

- Co takiego?! - wkurzł się jeszcze bardziej na siebie - Mam nadzieję, że nikogo więcej Barricade nie trafił.

- Na szczęście nie.

- Jak my jej to powiemy?

- Będzie ciężko, ale musimy, gdy tylko się obudzi.

Godzinę później otworzyłam oczy, a nad sobą zobaczyłam Ratcheta.

- Ratchet... - powiedziałam

- Witaj. I jak się czujesz?

- Okropnie.

- Poczekaj, zawołam Optimusa. Musisz o czymś wiedzieć... - wyszedł

Zauważyłam, że był pod denerwowany, ale nie wiedziałam czemu. Wrócił wraz z Primem.

- Natalia tylko proszę, nie denerwuj się, bo to co teraz co powiem nie będzie takie łatwe... - powiedział lider autobotów - Kiedy Barricade cię postrzelił zostałaś transportowana do bazy. Po naszym powrocie z misji nie było pewne czy przeżyjesz. Lekarz usunął pocisk z twojego ciała, a Ratchet go zbadał. - opowiedział

- I dowiedziałem się co to było. Nigdy się z takim czymś nie spotkałem. On miał w sobie Energon, który przemieniał ludzi w Transformery, autobota lub decepticona. Zależnie w czyim otoczeniu znajdowała się trafiona osoba. - dokończył Ratchet

- Chwila, chwila! Czyli, że ja... zmieniam się w... - wystraszyłam się

- W Transformera. - powiedział Optimus

- Ale w decepta czy bota?

- Raczej w autobota.

- Czyli to raczej dobrze? No nie? Bynajmniej nie w jednego z wroga.

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Muszę się przyznać, marzyłam by dołączyć do autobotów, ale nie sądziłam, że możliwe jest stać się Transformerem.

- Nie jesteś zszokowana? To nie codzienność. - temat drążył medyk

- No jestem, ale też się w pewien sposób cieszę. Staję się jedną z was.

- Dobrze, ale musisz odpocząć. Rano pogadamy. Dobrej nocy. - porzegnał się ze mną Prime

- Dobranoc. - odpowiedziałam - Optimus...

- Tak?

- Nie martw się, będzie OK. - pocieszałam go, ponieważ widziałam, że był przygnębiony, odpowiedział serdecznym uśmiechem

Poszłam spać. W nocy się przebudziłam, ponieważ byłam cała obolała. Czułam, że nogi mam poza łóżkiem, więc wstałam.

- Auć! - walnęłam głową o sufit - O co chodzi... - mruknęłam do siebie

Mój pokój był w hangarze z niewielkimi drzwiami. Nie zmieściłam się w nich, więc wyszłam tylnym wyjściem, które było przeznaczone dla naszych sojuszników. Wszystko było takie małe..., albo to ja byłam wielka.

- Czy już jestem Transformerem? - znowu szepnęłam do siebie

Weszłam do hangaru Ratcheta.

- Pssst. Ratchet. - zawołałam go

- O co chodzi?

- Nie wiem właśnie. Nie zmieściłam się w drzwiach od mojego pokoju.

- Jak to? - podszedł do mnie - Dziwne, że tak szybko. - nie zrozumiałam go na początku

- Ale co? Powiesz mi wreszcie czy nie?

- Jesteś po przemianie. Masz nasz znak.

- Czyli jestem autobotem?!

- Na to wygląda. - włączył komunikator i połączył się z Optimusem - Prime, to już.

- Zrozumiałem. Zaraz będę. - rozłączył się

Podszedł do nas dwie minuty później.

------------------------------------------------------

Czołem! Sorki, że dzisiaj tak krótko, ale w następnej części, dowiecie się w co nowa autobotka się przemieni i czy opanuję transformację do perfekcji? Spodziewajcie się dużej roli Jazz'a... Puszcie swoje domysły w komentarzach, zobaczymy kto będzie najbliżej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: