Zagłada

Ostatnia wojna skończyła się 5 lat temu i ludzie wraz z Autobotami myśleli, że są bezpieczni, ale tak nie było...

- Hej Sam! - powiedziała Mikaela.

- Cześć skarbie! - odpowiedział.

- Optimus cię wzywa. Nie mówił czego chce, ale to chyba ważne.

- Dobra ruszamy! Bumblebee, w drogę! Do bazy! - Sam wsiadł do żółtego camaro i pojechalk do bazy wojskowej USA, gdy dotarli przywitał ich kapitan Lennox.

- Witajcie Sam, Michaela i Bumblebee. Optimus czeka w hangarze, jest zdenerwowany...

- Co się stało? Czy coś jest nie tak?

- Nie wiem. Z nikim nie rozmawia. Zanim się przetransformował powiedział, że będzie rozmawiał tylko z tobą. Nic więcej nie wiem.

- Na pewno coś ważnego skoro do nikogo nie chce się odezwać. Michaela, Bumblebee zostańcie tutaj. Niedługo wrócę - po tych słowach Sam pobiegł do przywódcy Autobotów. - Optimus! Jesteś tutaj? - zawołał go

- Tu jestem - transformował się w robota.

- O co chodzi? Dlaczego do nikogo się nie odzywasz?

- Mam powody. Nie mam zamiaru denerwować ludzi i Autobotów. Wykryłem jednego Decepticona w północnej części Europy, a dokładniej na Pomorzu Polski. A jeśli jest jeden, znajdzie się ich więcej.

- Dlaczego tylko mi to mówisz?

- Bo tobie ufam najbardziej.

- A kapitan Lennox? On może ci pomóc. Ma swoje wojsko.

- Nikomu nie możesz powiedzieć.

- Ale...

- Nikomu! W najgorszym wypadku ten Decepticon, jeśli go nie powstrzymamy, wskrzesi Megatrona, a ten całą armię i dojdzie do kolejnej wojny. Musisz wyruszyć ze mną go odszukać i zniszczyć. Inaczej będzie nie wesoło.

- Kiedy ruszamy?

- Jutro z samego rana tak, aby nikt nie zauważył naszego zniknięcia. Powiem Autobotom, że zawożę cię do rodziny. Ty powiesz tak samo kapitanowi Lennoxowi i Michaeli.

- Czyli widzimy się jutro?

- Tak. Spakuj tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Podjadę po ciebie. Bądź gotów o 3:20.

- Będę czekał.

- Sam! - usłyszeli z oddali głos Michaeli. - Sam!

- Poczekaj. Sprawdzę co się dzieje - powiedział Sam do Optimusa i wybiegł z hangaru. - Nie! Zostaw ją! - krzyknął jak zobaczył związane Autoboty i zapłakaną Michaele, a przy nich zgraję ludzi będących po stronie Decepticonów, rozpoznał ich po znaku wroga. - Czego od nich chcecie!?

- Macie zostawić naszych przyjaciół w spokoju - odpowiedzieli. - I gdzie ten wasz "wielki" Optimus Prime? - spytał sarkastycznie.

- Pewnie stchórzył! - następny się wciął.

- Optimus jest zajęty. Nie ma czasu na takie bzdety! - mówi odważnie Sam.

- Zbyt zajęty by ocalić przyjaciół?- daje znak reszcie by zaczeli strzelać, nie wiedzieli, że Optimus wszystko słyszał zza ściany.

- Nie! Sam pomocy! - gdy wycelowali w Michaele ta wrzasnęła płacząc, kiedy nagle wyskoczył Prime i celował tak, aby nie zabić, ale by ludzie stojący po stronie Megatrona uciekli, ci jednak nie dali za wygraną i strzelali do niego, jeden z nich trafił w miejsce tuż pod Iskrą Optimusa, a ten upadł.

- Sam! Zrób coś! - krzyczy Ironhide, którego też poważnie zranili, miał odstrzelone jedno z dział. - Oni mają broń zdolną nas zabić jednym celnym ciosem w Iskrę!

- Zostawcie ich! - Sam krzyknął i rzucił się na nich.

Odbiera jednemu broń i strzela w metalowe liny, którymi związano Bumblebee'ego, a ten uwalnia Ratcheta, Arcee, Flare up, Chromię, Ironhida, Jazza, Jolta i resztę Autobotów, razem pokonali najeźdźców. Ratchet podszedł do swojego przywódcy, kazał go zabrać do hangaru i tam go opatrzył, Optimus nadal się nie odzywał, ale dał znać Samowi, żeby ich spławił.

- Może zostawimy go samego? Niech odpocznie. Porządnie oberwał.

- Masz słuszną rację, Sam - powiedziała Arcee. - Zostawmy go.

- Gdyby coś się działo wołaj. Będę w pobliżu - powiedział medyk do rannego.

Ledwo żywy Autobot ostatkiem sił się przetransformował, gdy wszyscy wyszli Sam powiedział do swojego Camaro, żeby zabrał Michaele do domu, a on się przejdzie, Bumblebee kiwnął głową na tak. Pojechali, a Witwicky wrócił do Optimusa.

- Na pewno nic ci nie jest? Dostałeś prawie w Iskrę - zapytał zaniepokojony Sam, Prime spowrotem stał się robotem.

- Nie martw się o mnie. Nic mi nie będzie. A czy ty jesteś cały?

- Spokojnie, to tylko kilka zadrapań.

- To mi nie wygląda na zadrapanie - Optimus wskazał na głęboką ranę Sama. - Musisz iść do lekarza. Niech to opatrzy.

- Nie trzeba. Wcale nie boli i nie jest aż taka głęboka.

Robot nie dał za wygraną i obandarzował przyjaciela.

- Ale ty jesteś uparty.

- Martwię się o ciebie. Przez to, że nas znasz masz wiele problemów. Nieraz byłeś bliski śmierci. Wolałbym by to się nie wydarzyło.

- I się nie wydarzy.

- Jaką masz pewność?

- Zaufaj mi.

- Ufam, ale nie chcę by ci się coś stało... Aaa! - nie dokończył, dostał zwarcia i upadł na ziemię.

- Optimus! Wstawaj! No nie! Ratchet! Szybko! - zaniepokojony zawołał medyka.

- Co się stało? - spytał się.

- Nie wiem, nagle padł na ziemię, gdy rozmawia... - przypomniał sobie, że nikomu nie może powiedzieć. - Gdy próbowałem z nim pogadać.

- Jego Iskra... pękła.

- Czy to poważne pęknięcie?

- Bardzo. W najgorszym wypadku może nawet umrzeć.

- To wszystko przez napastników, którzy go postrzelili! On nie może umrzeć!

- Nawet ja nic nie mogę zrobić. Uleczyć go może jedynie inna Iskra Autobota, ale wtedy ktoś inny będzie musiał poświęcić siebie dla Optimusa. Powiadom wszystkie Autoboty, niech jak najszybciej przybędą do hangaru.

- Już idę! - gdy dociera do kapitana Lennoxa poprosił go o zawiadomienie sojuszników, ci porzybyli 5 minut później.

- O co chodzi? Co z Primem? - zadał pytanie Jazz.

- Jego życie jest zagrożone. Ma pękniętą Iskrę. Ktoś z nas musi się poświęcić w imię naszego ostatniego przywódcy. - informuje o wszystkim Ratchet

- Ja się poświęcę. - zgłasza się Jetfire

- Jesteś pewien? Potem nie będzie odwrotu.

- I tak jestem u kresu swych dni. Co mi szkodzi? A tak tylko pomogę, nikomu nie zaszkodzę.

- Dobrze. Za mną, przygotuję cię.- powiedział Ratchet jednocześnie szczęśliwy i smutny, szczęśliwy, ponieważ znalazł śmiałka, który odda swoją iskrę by icalić Prime'a, a smutny, bo będ,ie musiał uśmiercić swojego przyjaciela, z którym niegdyś walczył - Zaczynamy.

- Jestem gotowy. niech żyje Optimus Prime! - Jetfire wykrzyknął swoje ostatnie słowa, medyk rozpoczął rozcinanie Cybertrońskiego metalu, gdy dotaarł do iskry delikatnie ją wyjął, potem zrobił to samo z Optimusem, gdy skończył rozcinanie szefa usunął jego iskrę tak by nie uszkodzić innych ważnych narządów takich jak silnik, musiał się śpieszyć, ponieważ Transformer nie przeżyje długo bez "serca", więc prędko włożył na miejsce ofiarę swojego przyjaciela

- Gotowe. Miejmy nadzieję, że się udało. - powiedział niepewnie Ratchet

- Jak to, miejmy nadzieję? - pytają się zaniepokojone autoboty

- Czyli to nie jest pewne, że się udało? - odzywa się normalnie, nie dzięki radiu, Bumblebee

- Nie. - odpowiada bezradny medyk opuszczając głowę - Nic więcej nie mogę zrobić... Musimy czekać.

- Czy mogę z nim zostać sam na sam? - pyta się Sam

- Zgadzam się, ale proszę, gdyby coś się działo, zawołaj mnie.

- Jasne.

Wszyscy wyszli, został tylko Sam i Optimus Prime. Sam zaczął płakać.

- Optimus! Wstawaj! Nie możesz umrzeć! Musimy powstrzymać deceoticony! No dalej!

- Sam... - powiedział wyczerpany Prime - Co się stało...?

- Upadłeś. Zawołam Ratcheta.

- Nie... Proszę...

- Dlaczego? Powinien wiedzieć, że się obudziłeś.

- Nie mów nikomu...

- Dobrze. Nie powiem. Dasz radę wstać?

- Chyba tak... - próbuje się podnieść, ale znów pada - Nie dam rady... jestem zbyt słaby...

- Co z decepticonem?

- Powiesz o nim tylko jednemu autobotowi i z nim jutro wyruszysz. Nikt więcej nie może się dowiedzieć. Ruszaj!

- Trzymaj się Optimusie. Bie zawiodę cię!

Sam postawił na swoje żółte Camaro, Bumblebee'ego.

- Bumblebee! - woła go

- Co się dzieje? - spytał przez radio

- Mamy misję.

- Już wołam autoboty. - nadal rozmawia radiem

- Nie! Optimus zabronił. Powiedział, że tylko jeden autobot może o tym wiedzieć, ponieważ on nie jest w stanie.

- Obudził się?

- Tak, ale nie chciał nikomu powiedzieć.

- Co to za misja?

- Otpimus przed atakiem powiedział mi, że wykrył jednego decepticona. Ruszamy jutro o 3:20.

- Trzymajmy się razem! - mówi Bumblebee, po czym transformuje się w Camaro

Sam wziadł do samochodu i pojechali do domu. Obudzili się o 3:00. Bumblebee zabrał rzeczy Sama i schował w swoim bagażniku. Wyruszyli punktualnie o 3:20, a dotarli na miejsce 2 dni później.

------------------------------------------------------

Jak wam się podoba? To moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość. Jeśli znajdziecie jakieś literówki to sorki, alw na moim telefonie się ciężko pisze. Następne części będą co sobotę. Tylko ta jedna dzisiaj, ale za 2 dni kolejna. Mam nadzieję, że się wyrobię. Narka!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: