Zagłada | częśc 5
Optimus przyglądał mi się chwilę, aż w końcu się odezwał.
- Jak się czujesz? Wszystko jest w porządku?
- Tak, ale to dziwne uczucie po czternastu latach bycia człowiekiem stać się Transformerem.
- Przyzwyczaisz się. - wtrącił Ratchet
Była już 6:00 i autoboty jak i ludzie zebrali się w hangarze. Jazz nie mógł oderwać ode mnie wzroku.
- Wow... - mruknął pod nosem
Kiedy jeszcze byłam normalną dziewczyną, ehh... co ja gadam, w wieku 14 lat należę do wojska to nie jest normalne, ale mniejsza, byłam nastolatką to Jazz był moim ochroniarzem i to z nim miałam najlepszy kontakt z autobotów, więc Optimus poprosił go, aby to on pomógł mi wybrać pojazd w jaki będę się transformować.
- Więc... Może spacer po bazie? - zaproponował Jazz
- Spoko. - odpowiedziałam
Po drodze wyjaśnił mi co zrobić, aby, kiedy wybiorę jakiś pojazd, go skopiować, a następnie się przetransformować.
- Czy wybrałaś już w co się zamierzasz zmieniać?
- Rozważam między Ferrari, a myśliwcem.
- Hehe... Tak od siebie polecam Ferrari, byśmy mogli się pościgać.
- Czy ty mnie właśnie wyzwałeś na pojedynek? - zaśmiałam się
- Kto wie? Może...
- Dobra. Lepiej zaprowadź mnie do miejsca gdzie można znaleźdź jakieś Ferrari.
- Ok. Za mną!
Zaczęliśmy biec. W oddali zauważyłam śliczne, biało-niebieskie Ferrari F12 Berlinetta z 2012 roku.
- Jazz, możemy tam podejść? - wskazałam na miejsce gdzie stało auto
- Jasne. Już wybrałaś?
- Chyba tak.
Zeskanowałam samochód i chciałam od razu się przetransformować, ale mi nie wyszło. Udało mi się za trzecim razem, ale mój towarzysz musiał mi wszystko wytłumaczyć od nowa. Gdy załapałam o co chodzi znów stałam się robotem.
- To co z tym wyzwaniem? Start! - znowu byłam Ferrari i ruszyłam w stronę bazy, a Jazz jechał za mną, wyprzedził mnie przed moim hangarem
- Ehh... Dzisiaj byłeś szybszy, ale szykuj się na rewanrz!
- Jestem gotów zawsze i wszędzie!
- To widzimy się jutro?
- A jak?! - uśmiechnął się - A teraz jedźmy do Optimusa, musisz sobie wybrwć imię, bo sorki, ale Natalia niezbyt pasuje na autobota.
- Jasne. Ruszajmy.
Byliśmy kilka chwil później. Wszyscy już czekali.
- Witaj. Mam nadzieję, że Jazz cię poinformował o wszystkim? - zaczął mój nowy przywódca
- Tak. - odpowiedziałam
- Więc jak chcesz się nazywać?
- Fury.
- Dobrze. Witamy w naszej "rodzinie" Fury. Ironhide nauczy cię posługiwać się naszą bronią, Bumblebee walki wręcz, Sideswipe pokarze ci kilka sztuczek na zgubienie ''ogonu'', Jazz pomorze ci z transfornacją, zwinnaścią i wszystkum co związane z szybkością, a ja nauczę cię celności.
- Super! - ucieszyłam się - Czyli po kolei? Co dzień inny trening?
- Tak. Zaczniesz jutro z Ironhidem.
- Tsa... - jakoś ani ja ani mój ''nauczyciel'' nue byliśmy zadowoleni
- Nie mogę się doczekać... - powiedział sarkastycznie Iron
W nocy zamiast spać leżałam na trawie patrząc się na gwiazdy i rozmawiając z Jazz'em.
- I jak się podoba bycie autobotką? - spytał się mnie
- Myślałam, że będzie gorzej. Mam jedno pytanie... Dlaczego zawsze, gdy gdzieś idę lub jadę, zawsze trzymasz się ze mną? Tylko szczerze... - byłam podejrzliwa
- A co? Wkurza cię to? - Jazz chciał się wymigać od odpowiedzi
- Odpowiedz! Albo się zdenerwuję! - koniecznie zależało mi na odpowiedzi, ponieważ chciałam wiedzieć na czym stoję
- No... Yyy... Ten... - szukał wymówki
- Zakochałeś się we mnie?! - podniosłam się
- Co?! Nie!
- Nie udawaj. Mów!
- Dobra, dobra... Masz mnie... - spuścił wzrok
- Naprawdę? - chciałam się upewnić
- No tak... Gdy tylko cię zobaczyłem pierwszy raz jako autobotkę... Zakochałem się...
- Gdy byłam człowiekiem, byłeś moim ulubionym Transformerem. Nadal tak jest...
- Czyli jak?
- Tak... - pocałowaliśmy się
Minęła cała noc i o 4:15 rano, Jazz odprowadził mnie do Ironhide'a na trening. Nigdy nie zapomnę tej nocy. Nie migłam się skupić, a ''nauczycielowi'' to najwidoczniej przeszkadzało.
- Fury! Ogarnij się! - wrzeszczał
- Dobra, dobra...
Nie mogłam myśleć o niczym innym, tylko o Jazz'ie. Ironhide się mocno wkurzył, więc, abym się obudziła wycelował we mnie jednym z dział.
- Wow! Wow! Wow! Dobra, OK, już się wezmę w garść. - odsunęłam się kawałek
- No mam taką nadzieję!
Gdy miałam już resztę dnia wolne, chciałam go spędzić z Jazz'em.
- Hej. Jestem już wolna. Spotkamy się w niedaleko parku. - połączyłam się z nim przez komunikator
- Cześć. Akurat jestem niedaleko.
- To co... Kto drugi ten ma stary lakier! - rozłączyłam się
Przetransformowałam się w Ferrari i ruszyłam. Tym razem to ja byłam pierwsza.
- Haha! Mówiłam, że będzie rewanż. - cieszyłam
- Dobra. Dzisiaj ty byłaś szybsza Fury. - zaśmiał się
- Ej czekaj... Co tam się rusza? Za tymi wielkimi krzakami?
- Nie wiem. Sprawdźmy to!
Podeszliśmy.
- Aaaaaaa! Jazz pomóż!
------------------------------------------------------
Co się stało Fury? Czytajcie następną część. Z powodu, że tą wstawiam tak szybko. Kto wie? Może pojawi się dzisiaj?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top