-3-

Oboje siedzieli w milczeniu w ogrodzie pod drzewem. Nie rozmawiali, niemiecki chłopak spoglądał w bok gdy Rosjanin przyglądał się mu zmartwiony. Wiedział, że znów coś się stało młodszemu, martwił się o niego. Mimo iż sam miał problemy z ojcem, bardziej martwił się o przyjaciela. Spojrzał mu w oczy po czym lekko go przytulił. Niemiec wtulił się w swojego przyjaciela. Rosjanin troche zdziwił się reakcją Niemca, wiedział, że on za tym nie przepadał. Jednak siedzieli tak w milczeniu przez długi czas, dopuki coś im nie przerwało. Były to dwa głosy, głosy dwóch mężczyzn. Były to głosy ich ojców, szybko się od siebie odsunęli i spojrzeli w stronę swoich rodziców. Przeszli obok nich obojętnie i poszli dalej w głąb ogrodu. Młodzi popatrzyli po sobie i spojrzeli na bramę z tyłu posiadłości. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia i poszli po cichu do bramy. Niemiec zatrzymał się przed bramą i spojrzał na przyjaciela, który był już za bramą. Wahał się czy na pewno to zrobić, jednak po chwili poczół uczucie obserwowania. To nie był jego przyjaciel, to był ktoś zupełnie inny. Spojrzał za siebie i zobaczył obu ojców. Chłopcy nie mieli już szansy żeby uciec.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top