-2-
Siedział skulony w kącie swojego pokoju. Krew spływała mu po rękach. Przetarł sobie policzki z krwi i łez dłonią. Zabolało go wszystko, a ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Słyszał jeszcze podniesiony i zdenerwowany głos ojca. Bał się, bał się, że jeszcze tutaj wróci i znów go skrzywdzi. Spoglądał na drzwi z kąta pokoju, w którym siedział skulony. Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł ojciec chłopaka. Ojciec tylko na niego popatrzył, a chłopak wstał z niemałym trudem i skłonił się bo takie były zasady. Ojciec chłopaka podszedł do niego i podał mu potrzebne rzeczy żeby się opatrzył po czym wyszedł bez słowa zamykając za sobą drzwi. Chłopak zrozumiał, że ma to szybko zrobić bo pewnie ktoś przyjeżdża. Zrobił wszystko szybko, ale i starannie, przebrał się i posprzątał plamę krwi z podłogi. Wyszedł z pokoju, czekał na niego ojciec. Poszedł z chłopakiem na plac posiadłości, na który w tym samym momencie ktoś przyjechał. Dwie osoby wyszły z karety, Rosjanie. Pewnie przyjechali porozmawiać o granicach państw. Znów będą siedzieć do późnych godzin na tymi mapami. Chociaż jedyny plus to przyjaciel Niemieckiego chłopaka, który przyjechał razem z ojcem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top