WYRYWKI

Niestety, ale nic nie poradzę na swoje lenistwo. W zamian za rozdział udostępnię wam niektóre wyrywki z książki. Nie są one bardzo ciekawe, nie zdradzają zbyt wiele fabuły. Nie mają wspólnego sensu, nie mają także na celu czegoś uświadomić. Po prostu wybrałam kilka wyrywek z różnych rozdziałów.

Oto wyrywki, jeżeli ktoś jest zainteresowany:



///

[...]Chodził kiedyś do tego samego liceum co Marzia. Opowiadała mi o nim. Podobno może być trochę frustrujący, jednak można go polubić. Mam nadzieję, że dasz radę dosiedzieć z nim przez ten rok.

' Zwolnij trochę, Felix. Ja nawet nie wiem, czy dam radę z nim przetrwać nawet miesiąc. '

///

- Bo tak naprawdę to nie spałem zbyt długo. - przyznał, kierując swój wzrok na drzwi. - Chciałem się upewnić, że ten matkojebca tutaj nie przyjdzie. - dodał z zaciśniętymi zębami, a po chwili spojrzał na mnie. - Jak się czujesz?

Nie wiem jak się czuję. Znamy się dopiero ledwo dwa dni, a już znasz prawie wszystkie informacje o mnie, abyś mógł mnie obgadywać z innymi. [...] Endrew wydłubie mi oczy, a jeżeli Trevor mnie tutaj znajdzie to dołączy do mieszanki kataklizmu. Ale odpowiem zwykłym..

- ..Może być. - odpowiedziałem. - Nie chcę dzisiaj iść do szkoły. - ponieważ Endrew i jego przydupasy mnie zabiją co najmniej długopisami.

///

Na następnej ulicy jest kawiarenka prowadzona przez braci Gohan. Są naprawdę wspaniałymi ludźmi. Pięć procent swoich zarobków przeznaczają na różne akcje charytatywne. Mimo tego, że zarabiają dość mało. Dwa budynki od nich znajduje się sklep spożywczy, w którym pracowała moja ciocia zanim nie wyprowadziła się do Ohio. Na pewno mnie już nie pamięta. Ma trójkę dzieci, które musi wyżywić.
Mimo tego nadal przychodzę to tego sklepu, ponieważ pamiętam te czasy gdy przychodziłem tam z moimi rodzicami. Trochę łapie mnie żal gdy tylko ignoruję te miejsce. Mam tam wiele miłych wspomnień. Zabawa w chowanego między półkami, udawanie kasjera przy obsługiwaniu Pabla, ściganie się wózkami sklepowymi z małą córką właściciela, podjadanie ciastek na zapleczu, a nawet zwykłe układanie towarów dla zabawy jest dobrym wspomnieniem. To jest jedynie skrawek tego, co pamiętam o tym miejscu.

///

Robert był bardzo miłą osobą. Wszyscy mogli zobaczyć za co Annie go kochała - szczerość, radość i troskę. Sama go czasami opisuje jako idealnego mężczyznę, który nie ma prawa istnieć ale nadal istnieje. Na koniec tego zdania szeptała ,,i jest mój", przez co wszyscy się śmiali. Był kochającym mężem, tak samo i ojcem. Takie samo zdanie ma Ali oraz ja.

///

Endrew widocznie się uspokoił gdy tylko został wezwany do gabinetu dyrektora. Cała sprawa nieźle ucichła, przynajmniej mam z tym spokój. Teraz mam jedną myśl w głowie - Jeżeli Alex ma dla nas coś pilnego i chce się spotkać z nami dzisiaj to nie oznacza to nic dobrego. Taka informacja nigdy nie wróży nam szczęścia, więc to może być wszystko. Zwłaszcza, że jej rodziców nie ma na co najmniej tydzień. Napisała mi dzisiaj, że ich wizyta się przedłuży przez ,,chorobę biednej jebanej babuni".

///

Proszę bardzo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top