7. award

Ostatni raz przygryzł fragment tuż obok puchatego ogonka i przesunął nosem po mięciutkim futerku, a zaraz po tym ułożył dłonie na bokach chłopca, by zamknąć go w bezpiecznych objęciach silnych ramion i ostrożnie przenieść do pozycji siedzącej. Nóżki szarej kici zgięte w kolanach umiejscowił po swoich bokach, dbając również o to, aby ogonek znalazł się między jego udami i nie uwierał delikatnej istotki w mało przyjemny sposób. Objął blondyna mocniej, przyciągając do swojego torsu i złożył na jego ustach tęskny pocałunek zaraz przerodzony w żarliwą pieszczotę.

Wsunął język pomiędzy słodkie wargi, by musnąć nim podniebienie i górną linię ząbków jasnowłosej istotki. Dotyk na drobnym ciałku z boków przeniósł najpierw na plecy i lekko uwydatnione kostki łopatek, a zaraz o tym podążając wzdłuż linii wygiętego kręgosłupa ujął w dłonie wciąż zaczerwienione pośladki, by masując je składać na ustach kolejne pocałunki. Jednak nie dane mu było nacieszyć się niewinną pieszczotą, bo po krótkiej chwili na swoim kroczu poczuł ciekawską rączkę, która już w połowie rozprawiła się z suwakiem, a wcześniej z paskiem, czego na dobra sprawę nawet nie zauważył.

Albo i zauważył, tylko że miał to zupełnie gdzieś zbyt bardzo pochłonięty ustami swojego kotka.

Do zwinnych paluszków wkradających się pod materiał spodni i bokserek dołączyły zaraz pchnięcia bioderkami i ocieranie się równie pobudzonym penisem, którego końcówka w chwili obecnej wystawała już odrobinę za linię koronkowych majteczek, czekając tylko aż zostanie jej poświęcona należna atencja z rąk pana.

Przygryzł dolną wargę blondyna, uchylając jednocześnie powieki, by spojrzeć prosto w ciemne oczka rozpalone złotymi iskierkami. Uniósł kącik ust w iście kokieteryjnym geście z zadowoleniem odnotowując głęboki wdech wzięty przez jasnowłosą piękność i ujął jej drobną łapkę w swoją silną dłoń, a w następnej sekundzie przeniósł ją na wyraźne uwypuklenie ciemnego materiału rozpiętych spodni.

ㅡ Wanna taste?

Silny dreszcz wstrząsnął ciałem szarawego kotka, gdy tylko pod paluszkami wyczuł twardą męskość swojego pana, całkowicie przytroczony widmem ekstazy, obejmującej go ze wszystkich stron w chwili, w której gruby członek naprze na pierścień mięśni, zapomniał jak się mówi. Wszystkie słowa pierzchały z jego główki, rozgromione niskim głosem szatyna i gestami ociekającymi dominacją, którą tak bardzo chciał nad sobą poczuć.

Dlatego miauknął dźwięcznie i oblizał swoje usteczka, kiwając przy tym twierdząco, aż jasne kosmyki wpadły mu do oczu, a dla wzmocnienia odpowiedzi ścisnął twardego penisa ukrytego jedynie za cieniutką warstwą materiału. Wyplątał się z silnych objęć i zsunął na miękki dywan.

Nim wykonał pierwszy ruch i sięgnął do zapięcia czarnych spodni, mruknął z aprobatą widząc pulsująca erekcję na wysokości swoje buzi. Podparł się rękami na podłodze za sobą, by wypchnąć delikatnie biodra i przed rozpoczęciem fizycznej przyjemności, zapewnić szatynowi jej część w aspekcie wizualnym. Gdy mógł jeszcze przez moment nacieszyć jego oczy odsłoną niewinnego kotka z pełnią atrybutów. Bo przecież swój ogonek za moment straci, na rzecz czegoś o wiele lepszego, a koronkowe majteczki mogą niechcący ucierpieć i skończyć w strzępach jeśli tylko stanowić będą jakąkolwiek przeszkodę.

I tez odrobinkę się z nim podroczyć...

Wygiął plecy w łuk jeszcze bardziej, prezentując tym samym swoją giętkość i przysunął się bliżej, niwelując początkowo źle oszacowaną odległość. A zaczerpnąwszy z zwyczajów najprawdziwszych kotków zaczął w iście filuterny sposób ocierać kroczem o nogawkę ciemnego materiału, z pełną świadomością wprowadzając chaos zupełny w percepcji szalejących zmysłów szatyna.

Usłyszał gardłowe warknięcie i na moment zaprzestał pchnięć bioderkami omal nie przekraczając dobrze znanej granicy. Czekał na ukochanego stanowczo za długo, mogąc jedynie czas wypełniać barwnymi wyobrażeniami i fantazjami kreowanymi przez wyobraźnię. Nie chciał bawić się sam, a teraz mając obok ciemnowłosego chłopaka, czując jego dotyk i słysząc niski głos, był już naprawdę bliziutko. Stał wręcz na skraju i nawet pojedynczy ruch był wstanie doprowadzić go do spełnienia.

Odsunął się, mocno przygryzając dolną wargę, po której zaraz przesunął paluszkiem i niby to przypadkiem musnął opuszek językiem. Ułożył rączki na kolanach szatyna, przesunął nimi w górę do bioder, a potem wsunął za rozpięty pasek. Z drobną pomocą zdjął niepotrzebny materiał i odsłonił twardego członka, taksując pożądliwym wzrokiem prężącą się męskość.

Widział go tyle razy. Czuł go już w sobie tyle razy. Dotykał, ssał, przygryzał, a i tak na samo wspomnienie tego w zakątkach wyobraźni jęknął cichutko, z ledwością powstrzymując się od zawędrowania rączką w okolice swojego wejścia, by momentalnie wyciągnąć ogonek i nabić się na pobudzonego penisa szatyna.

Trącił główkę końcówką języczka, by zaraz po tym złożyć na niej pocałunek, a następnie śliskim mięśniem przesunął po całej długości, zostawiając za sobą połyskującą linię. Przygryzł wystającą na trzonie żyłkę, a zaraz po tym musnął ją ustami składając na podrażnionym miejscu mokry pocałunek. Z satysfakcją wsłuchiwał się w dyktowane poematy komplementów we wszystkich znanych mu językach, które towarzyszyły każdej pieszczocie w jego wykonaniu.

Szeptane, krzyczane czy pisane opuszkami palców na jego plecach- zawsze tak samo piękne.

Chwycił łapką podstawę, drugą dłoń przenosząc na jądra, by je również delikatnie, acz zmysłowo pieścić. Wystawił języczek i kilkukrotnie uderzył główką penisa w lepki mięsień nim zacisnął usta wokół trzonu i bez wahania wsunął całą długość do buzi momentalnie zasysając się mocno. Wykonał pierwszy płynny ruch głową, spoglądając na szatyna, który spod przymkniętych powiek obserwował poczynania swojego kotka, odpływając z tej ilości sprawianej mu rozkoszy.

-Good kitten.- Sapnął, powstrzymując cisnące się an usta jęki, które w tym wydaniu wyjątkowo mu nie przystawały.-Oh, so fucking good kitten.

Wplótł palce w jasne kosmyki, uważając przy tym na szare uszka, których nie chciał strącić i zacisnął lekko dłoń, gdy blondyn po raz kolejny zatopił w swoich usteczkach całego penisa, przeciągając ząbkami po całej długości. Nie zamierzał narzucać jasnowłosemu ani szybszego tempa, ani przejmować kontroli nad pieszczotą, zamiast tego chciał dodać mu pewności również prawiąc liczne komplementy i pochwały.

Umysł wcześniej rozpraszany wizjami szarego kotka z puchatym ogonkiem czekającego na swojego pana, a teraz widokiem minoderyjnej piękności skutecznie uniemożliwiał panowanie nad odruchami własnego organizmu i zwykle kontrolowane reakcje pozostawiał w zupełnej rozsypce pojedynczych impulsów. Przeciągnięte, melodyjne mruknięcie jasnowłosej kici stłumione zostało przez penisa wypełniającego jej usta, a wyczuwalne wibracje w połączeniu z mocnym tarciem elastycznego języczka o trzon doprowadziło go na skraj i przelało czarę.

Szarpnął mocno za jasne kosmyki, by odchylić do tyłu główkę blondyna. Na błyszczących od śliny, rozchylonych ustach złożył chaotyczny pocałunek, na moment odcinając klęczącemu chłopakowi możliwość brania nieregularnych wdechów. Wyplątał palce z mięciutkich kosmyków i dłoń przesunął na jego kark, by docisnąć zamroczoną istotkę do swoich ust i pogłębić pieszczotę.

Ujął w dłonie szczupłe przedramiona, by odsunąć je od swojego penisa, gdzie zwinne paluszki nadal ochoczo się zaciskały spychając go powolutku z stromej granicy szczytu. Pociągnął jasnowłosego chłopca do siebie, samemu przy tym wstając i oplatając szczelnie ramionami. Nie przerwał pocałunku, a by to uczynić uniósł delikatne ciałko przesuwając dłonie pod uda blondyna, na co ten rozumnie oplótł go nóżkami w pasie. Szatyn będąc odpowiedzialnym za bezpieczeństwo swojego kotka, spiął odrobinę mięśnie, biorąc całkowitą kontrolę nad równowagą ich ciał i wykonał precyzyjny obrót w kierunku posłania, na którym jeszcze chwilę temu siedział. Oparł się kolanami na miękkim materacu i ręką podparty u wezgłowie ostrożnie opuścił rozochoconą kicię na pościel.

Rozdzielił swoje usta, przejeżdżając końcówką języka po słodkich wargach szarawego kotka i wyprostował się rękę, sięgając do guzików koszuli. Powoli odpinał każdy z nich, ukazując kolejne fragmenty wyrzeźbionego torsu i z satysfakcją obserwował skrzące się oczy blondyna, chłonące kolejne obnażone partie torsu.

Gdy cienki materiał wylądował zrzucony gdzieś za ramą łóżka, a po kilku sekundach jego los podzieliły również spodnie, ułożył dłoń na policzku chłopca przyozdobiony delikatnym rumieńcem. Subtelnie kciukiem musnął dolną wargę, delektując się jej miękkością i fakturą przypominającą płatek kwiatu. Opuszek palca wskazującego wsunął do różanych ust, czując zaraz jak oplata go ciepły i zwinny języczek, na co do uszu rozkosznego kotka dotarły liczne komplementy. Przesunął po boku chłopca, nie omieszkając pieszczenia słodkiego punkciku na jego klatce piersiowej i zostawiwszy mokrą linię wzdłuż talii, chwycił mocno za biodro, siłą równoważąc finezję uprzedniego ruchu, by obrócić jasnowłosą piękność na brzuszek i oburącz ująć wyeksponowane kostki.

Wypiął pośladki blondyna, uwydatniając ich kuszące krągłości, drugą dłonią docisnął plecy uległego stworzonka w połowie przypierając je do materaca, tak by uniesione pozostały jedynie biodra i ramiona pomiędzy którymi blondyn ukrywał główkę, szarpiąc końcówki włosów i maltretując poduszkę. Przylgnął torsem do pleców chłopca, ustami muskając jego kark i naprał na jego tyłeczek w pełni twardą męskością, wyrywając spomiędzy zagryzanych warg głośne jęknięcie. Mięciutkie futerko łaskotało jego podbrzusze i niemalże wyczuwał minimalne drgania końcówki, gdy gorące ścianki wejścia szarawego kotka zaciskały się na niej, niemo błagając już o zastąpienie czymś zdecydowanie lepszym.

Wsparty na wyprostowanej ręce przy boku blondyna, sięgnął dłonią do nasady puchatej kitki i poruszył nią delikatnie, wsłuchując się w symfonię miauknięć i głośnych sapnięć, gdy z zataczania leniwych kółeczek przeszedł do posuwistych ruchów, wiedząc doskonale pod jakim kątem znajduje się wrażliwy splot nerwów i tym samym, gdzie powinien celować, by zapewnić szaraczkowi większą dawkę pobieżnej przyjemności.

Nie chcąc, aby pojedyncze westchnięcia minęły granice kokieteryjnych próśb i przyjęły formę sfrustrowanych błagań, zamknął nasadę końcówki w zdecydowanym chwycie i zaczął ją powolutku wysuwać z gorącego wnętrza. Silnym chwytem przytrzymywał miednicę chłopca, zapobiegając niekontrolowanym szarpnięciom i z fascynacją obserwował zaciskające się ścianki wejścia, szczelnie i tak cholernie dobrze oplatające trzon puchatej zabawki.

Nie musiał skupiać się na przygotowaniu, więc czynność tę chociaż niewątpliwie zaliczaną do przyjemności odpuścił sobie, nie mogąc się jednak powstrzymać przed przejechaniem kciukiem po wilgotnym wejściu i poczucia jego ciepła na opuszku palca. Lekko rozciągnięte i mokre wnętrze wciąż niesamowicie dobrze otulające wsunięty weń palec wyrwało z ust szatyna głośne warknięcie w towarzystwie barwnych pochwał ideału drobnego ciałka uległej istotki.

Wyprostował się klęcząc pomiędzy lubieżnie rozsuniętymi nóżkami i odrzuciwszy puchaty ogonek gdzieś w kierunku swoich zmiętych ubrań ponownie naparł na jasnowłosego kotka, przeciskając główkę pulsującej wręcz męskości przez pierścień mięśni. Połowicznie wsunął się do ciasnego wnętrza wysłuchując przy tym słodkich miauknięć i pojedynczych jęknięć czystej rozkoszy. Złożył na odsłoniętym karku kilka mokrych pocałunków, a zaraz po tym przeniósł się na ramiona przygryzając mleczną skórę w kilku miejscach. Wypełnił szarego kotka swoim członkiem, czując jak jasnowłosy zaciska mięśnie na jego trzonie i delikatnie porusza biodrami pragnąc więcej i więcej.

Wykonał jeszcze kilka powolnych ruchów, mających za cel przyzwyczajenie rozpalonej kici na zabawę z czymś dużo większym i lepszym niż puchata zabawka. A przy każdym flegmatycznym pchnięciu rozkoszował się cichutkimi, zniecierpliwionymi sapnięciami i prośbami o właściwe zajęcie się swoim ukochanym.

A przecież jakże mógłby określić się mianem dobrego pana, gdyby nie zaopiekował się należącym do niego kotkiem.

Dlatego wysunął się z gorącego wnętrza, przez ułamek sekundy słysząc jednoznaczny manifest dezaprobaty z ust jasnowłosej piękności i władczym, acz nadal ostrożnym gestem przerzucił ją na plecy, momentalnie górując nad spragnionym ciałkiem i rozsuwając mocno nóżki rozkosznego kotka.

Złączył ich usta, wpijając się w rozchylone wargi, czym odebrał sobie możliwość wysłuchiwania melodyjnych miauknięć na rzecz słodyczy czerpanej z namiętnej pieszczoty. Wszedł głęboko, do samego końca, czując jednocześnie niesamowite ciepło i wilgoć na penisie, a także na dolnej wardze równoważące błogość, ugryzienie białych ząbków kotka odpływającego z przyjemności. Nie zważając na cieniutką stróżkę krwi leniwie spływającą mu po brodzie z malutkiego rozcięcia, zaczął się poruszać mocno i szybko.

Tak, jak jego kotek lubił najbardziej.

Podparł się na ugiętych łokciach, by ułatwić jasnowłosemu sięganie jego ust i łącznie z chwilą przylgnięcia do spiesznie unoszącej się klatki piersiowej chłopaka, na swoich plecach poczuł wbijane weń pazurki i długie, czerwone pręgi, gdy jego kotek przejechał po całej długości zostawiając niesamowicie przyjemne w tej chwili, piekące rany. A każdą następną krwawą pręgę kwitował jedynie zadowolonym warknięciem, pełnym rozkoszy.

Początkowo wbijał się pod różnymi kątami, chcąc przeciągnąć w czasie chwilę niesamowitego uniesienia, ale czując, jak niewiele brakuje im obojgu do orgazmu, uderzył w odpowiedni i doskonale znany sobie punkt we wnętrzu kociej piękności. I jednocześnie zawędrował dłonią pod cieniutki materiał koronkowej bielizny, by opleść palcami pobudzoną męskość blondyna, czekającą na atencję i zaczął poruszać dłonią, zgrywając tempo z rytmem nadawanym przez biodra.

Przyspieszył na raz odczuwając nadchodzącą fale spełnienia jak i palące ciepło eksploatowanych mięśni, a oba te zjawiska w połączeniu z szczytującym kotkiem pod sobą mógł zaliczyć jedynie do kurewsko nieziemskich i zdecydowanie wartych paktowania z szatanem we własnej osobie i całym zastępem demonów w towarzystwie.

Doszedł, przeciągając dłońmi po wygiętych w łuk plecach jasnowłosej istotki. Lepka, biała substancja rozlana na podbrzuszu kotka przy finalnych lekko chaotycznych, ale nadal precyzyjnych ruchach zaczęła spływać i na materiale pościeli łączyć się z tą wypływającą z pulsującego wejścia.

A oni pomimo orgazmu wypalającego ogromem doznań wszystkie zakończenia nerwowe drżących ciał, zatapiali się w pocałunku, przelewając w namiętnej pieszczocie całą gamę uczuć niemożliwych do ubrania w słowa i logicznego wyartykułowania w spójnych zdaniach.

Wysunął się z szczelnych objęć, na ustach składając niezliczony już namiętny pocałunek. Ułożył się na boku, sięgając po brzeg puchatego koca, służącego im za narzutę, wyciągnął prawą rękę na wysokości poduszek, zapraszając blondyna do zajęcia pozycji blisko jego ciała i przytulenia się. A gdy ten posłusznie przysunął się i objął go rączką w boku, zarzucił miękki materiał tak, by szczelnie okrył oboje. Wolną dłoń ułożył najpierw na policzku chłopaka, na co starszy momentalnie zareagował wtulając w nią twarzyczkę, a po kilku minutach przeniósł dotyk na jego biodro i tam tez pozostawił, gładząc jaśniutką skórę.

ㅡ Kocham cię.

Szepnął prosto do uszka blondyna, tuląc go mocniej do swojego torsu, no co ten ułożył się wygodniej. Podciągnął odrobinę nakrycie i nasunął je na ramiona szatyna, jeszcze kilka minut temu ich ciała kipiały od rozpierającego żaru pożądania, natomiast teraz, gdy spleceni razem, łapali oddechy chcąc przywrócić im naturalny rytm, zaczęli się powoli wychładzać. A ukryci we własnych objęciach mogli bez trudu przekazywać sobie ciepło w jeden z najprzyjemniejszych sposobów, czego nie omieszkali zmarnować, czerpiąc radość z każdego rodzaju bliskości.

ㅡ Ja ciebie też, Jeonggukie. ㅡ  Musnął ustami obojczyk szatyna, obdarowując go motylim pocałunkiem. ㅡ Nawet nie wiesz jak bardzo.

A on przecież wiedział.

Wiedział doskonale, bo odwzajemniał to uczucie z równie wielką siłą. I treść tego wyznania złotymi literami wyrył w swoim sercu oddając je w posiadanie jasnowłosego kotka.

ㅡ 🐾 ㅡ
ㅡ koniec ㅡ

najdłuższy rozdział w tym opowiadaniu, niestety tym samym ostatni, skarby
kocham was i dziękuję, że tutaj byliście 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top