Shambles #4

Robiło się już ciemno, a ja szykowałam wygodne ciuchy. Ubrana, umyta i gotowa do wyjścia zbliżałam się cichaczem do drzwi. Niestety moje misterne plany zostały udaremnione przez Yume.

- Yume, ty nie śpisz ? - udawałam zaskoczoną lecz dawałam po sobie poznać moją nieszczerość

- Miałyśmy razem pójść po Asami - zbulwersowała się nastolatka i spiorunowała mnie wzrokiem za moje kłamstwo

Yume myśli, że ja bardzo rzadko kłamię i że jestem w tym beznadziejna. Jej omylność przydaje się w momentach gdy naprawdę muszę ją okłamać. Kłamiąc i dając się na tym zdemaskować daje jej do zrozumienia, że nie potrafię przednią nic ukryć, a gdy przychodzi konieczność, kłamie z taką wprawą, że łyka moje słowa jak powietrze.

Po chwili słuchania jak Yume prawi mi kazanie wyszłyśmy z domu. Całą drogę do klubu zastanawiałam się jak zabarykadować drzwi do kantorka z siostrą w środku.

Na horyzoncie pojawiła mi się kolejka ludzi i dobrze już znana zielona czupryna.

- Cześć Zoro - krzyknęłam będąc poniżej schodków, które prowadziły do wejścia oraz na których stał zielonowłosy. Kolejka ludzi się wzburzyła  myśląc zapewne, że chcę się wepchać - Jak sobie radzicie ?

- Nie narzekam, chociaż wolałbym się napić siedząc przy barze - stwierdził sprawdzając wejściówki

- Wybacz, niedługo wrócę z urlopu i znowu będziemy siedzieć przy barze - zaśmiałam się, a dziewczyna której Zoro sprawdzał bilet filtrowała mnie wzrokiem od góry do dołu

- Mam nadzieję, stanie na bramce nie jest najprzyjemniejszym zadaniem jakie mi dano

- Zapewne dla tego, że w środku tylko siedziałeś i wyrzucałeś co jakiś czas pijaków - rozmawiałam swobodzie z Zoro do czasu, aż ludzie z kolejki nie zaczęli narzekać - Będę uciekać, wpadam na chwilę po Asami i znikam

- Tylko ? A ty nie miałaś umowy z Usoppem ? - przekręcił w końcu głowę w moją stronę i zauważyłam Yume

- Na nic się nie zgadzałam. Próbował mnie przekonać bym przyszła dziś do pracy ale to mój urlop i chcę z niego skorzystać - mówiłam dając mu znaki, że mówię tak tylko przy Yume, zielono włosy o dziwo zrozumiał moje intencje i pokiwał głową na znak, że rozumie. Pomachałam bramkarzowi i udałam się w koniec ciemnej uliczki do tylnego wejścia do klubu.

Będąc w środku witałam się ze wszystkimi. Pierwsze co zrobiłam po wyściskaniu każdego to zaprowadzenie Yume do kantorka i złapanie po drodze Nami, która akurat skończyła występ.

Wybłagałam rudowłosą by popilnowała Yume, aby ta nie wychodziła z kantorka i dodałam jej na osobności czemu mi aż tak na tym zależy. Nami na szczęście zrozumiała moją sytuację i się zgodziła.

W ekspresowym tempie pokazałam się Usoppowi, że jestem i pobiegłam do przebieralni gdzie dalej mnie ciepło witano. Ubrałam na siebie skąpy strój zarezerwowany dla mnie na wypadek jakbym musiała wystąpić. Nie czułam się w nim swojo bo czarna skóra to nie moje klimaty, ale musiałam. Dopięłam do pleców małe czarne skrzydełka, które za pomocą mechanizmu potrafiły się chować i wysuwać. Związałam włosy w wysokiego kucyka i przydłużyłam za pomocą doczepianych końcówek, doczepiłam sobie również grzywkę i nałożyłam na twarz makijaż ze sztucznym pieprzykiem przy wardze w którym wyglądałam bardziej zdzirowato. Dobrałam do kostiumu wysokie szpilki i czekałam na swoją kolej przy scenie.

Co chwile słyszałam pochwały od innych tancerek na temat mojego wyglądu. Speszona tym wszystkim weszłam dumie na scenę z rozpostartymi skrzydłami. Kroczyłam w stronę środka po drodze przybijając piątkę z Robin, która właśnie schodziła.

Stanęłam przed wszystkimi i uniosłam zadziornie brodę. Nagle wszystkie światła oświetlające scenę zgasły, a włączyła się muzyka idealnie dopasowana do choreografia, którą wymyśliłam na poczekaniu.

Za mną na ścianie włączyły się ledy ukazując lekko moje kontury. Przybierałam pozy zachęcając większą liczbę balowiczów do oglądania. Gdy muzyka się rozkręciła zaświeciły się delikatne pomarańczowe światła nadające nastroju.

Patrząc na tłumy z aktorską pogardą zauważyłam z boku sali Trafalgara, a obok niego dziewczynę, która piorunowała mnie wzrokiem gdy Zoro sprawdzał jej bilet. Dziewczyna zwróciła uwagę wszędzie rozglądającego się czarnowłosego na mnie. Nie wiedziałam co miałam wtedy czuć, złość bo przyszedł z jakąś emo dziunią, czy może dumę bo jego gęba wyrażała więcej niż tysiąc słów jak zwrócił uwagę na mnie. Lekko zirytowana dziewczyna jego osłupieniem poszła do baru i zaczęła prowadzić monolog z Sanjim przy okazji mnie obserwując.

Zaczęłam swój taniec w odpowiednim momencie piosenki. Podchodziłam do krawędzi i pokazywałam swoje wdzięki najbardziej napalonym widzom, po czym gdy za blisko się zbliżali ja odchodziłam kawałek figlarnie kręcąc palcem na boki. W następnej kolejności podeszła do rury i wypinając się, robiłam obroty dookoła wspinając się na szczyt.

Gdy po raz kolejny zaczął się refren ja wychyliłam się do tyłu i trzymając się tylko nogami zjeżdżałam w dół robiąc obroty w koło rury. Widząc ziemię przekręciłam się i ostatni metr pokonałam twarzą w dół. Położyłam się brzuchem na podeście i zmierzyłam wszystkich wzrokiem przy okazji kręcąc tyłkiem przy rurze.

Podnosiłam się powoli, ocierając się o rurę. W tłumie zauważyłam jak szczęśliwa dziewczyna o której wcześniej wspomniałam odchodzi od baru i w podskokach kieruje się do Trafalgara pokazując mu coś i jednocześnie zasłaniając mu widok. W tym momencie postanowiła go podrażnić. Wyginając swoje ciało do tyłu znowu wylądowałam brzuchem na podeście co wywołało jeszcze głośniejsze od dotychczasowych gwizdy i aplauz. Podnosząc się na czworaka zauważyłam zdezorientowanego czarnowłosego, który nic nie widział.

Dziewczyna się zirytowała i zabrała go na parkiet po czym namówiła do tańca, przy czwartej próbie dopiero się zgodził z nią zatańczyć. Nie ukrywam trochę mnie to zirytowało więc wróciłam do grania opryskliwej zdziry. Jedną nogą zeszłam na prowizorkę stolika, taka część sceny na której klubowicze stawiają drinki, która biegnie dookoła sceny, tak jakby nisko osadzona, długa półka. Prezentując swoją nogę napaleńcom widocznie zirytowałam Trafalgara, cieszyło mnie to.

Czułam jak największe zboki wkładają mi pieniądze do buta jako zapłata za moje wdzięki, roboczo nazywamy to napiwkiem za nic.

Myśleli, że skoro dali mi kasę to mogą sobie pozwolić na co nieco. Zaczęli obmacywać moją nogę i udo. Gdy poczułam już pierwszą rękę na tyłku weszłam z powrotem na scenę posyłając figlarne spojrzenie zboczeńcom.

Obróciłam się tyłem do sali i ocierając się brzuchem o rurę zaczęłam trząść tyłkiem jak galaretką. Wiedziałam, że wkurzam i zachęcam Trafalgara, ale to on teraz tańczy z inną więc...

Słysząc, że piosenka się kończy dałam znak do kamery DJ-a by trochę przedłużył melodię i znowu zeszłam na stolik tym razem drugą nogą i poruszałam górnymi partiami ciała tak by wszystkich zachęcić. Najwyraźniej działało bo mój but zaczął się napełniać, a jeszcze nie dotarłam do kulminacyjnego momentu gdy pijaki pozwalały sobie na za dużo.

Nagle powyżej głów uniosła się ręka z małym pliczkiem pieniędzy, nie było ich dużo, ale przyjęłam. Patrząc na oblecha który mi je podarował włożyłam je w kostium między cycki i pochyliłam się tak by go pocałować. Nie musiałam skierowywać swojego wzroku na czarnowłosego by wiedzieć, że go szlak trafił. Oderwałam swoje usta od zapitej mordy klubowicza i wróciłam na środek sceny by kontynuować.

Kiwnęłam głową wyzywająco jednocześnie zakręcając się w koło rury i dając znak DJ'owi by kończył. Otarłam się plecami o rurę zjeżdżając w dół i zaprezentowałam jeszcze kilka poz w których było widać gibkość i kształty mojego zadbanego ciała.

Gdy piosenka się skończyła odwróciłam się, zakołysałam tyłkiem, zarzuciłam włosy do tyłu i zeszłam ze sceny po drodze mijając wchodzącą Asami.

- Powal ich na kolana, a potem cię porwę na pidżamaparty - przybiłam jej piątkę

- Sie wie mamo - zaśmiała się i posłała mi zadziorny uśmieszek oznaczający jej gotowość do występu

Zeszłam po schodkach za kulisy i odetchnęłam z ulgą. Poszłam do przebieralni i złapałam przy drzwiach mały skurzany woreczek, było ich kilka, mogłyśmy je pożyczać. Służyły do przechowywania napiwków. Były prawie nie widoczne, a dobrze ukryte wręcz nie do skradzenia.

Zapakowałam tam wszystko co dostałam, a po podliczeniu okazało się, że było tak kilkaset beri. Z moich ust wyrwał się gwizd podziwu dla hojności dzisiejszych klubowiczy.

Wskoczyłam szybko w swoje ciuch i byłam przygotowana do wyjścia, które zatarasowała mi Asami. Byłyśmy tak zdezorientowane, że na siebie wpadłyśmy i siedziałyśmy na ziemi nie wiedząc co się stało. Dopiero po chwili dotarło do nas co się stało i zaczęłyśmy się głośno śmiać.

- No nieźle - powiedziałam wstając i podając rękę Asami

- Nawet się nie zorientowałam - zaśmiała się i złapała moją dłoń

- Ja też - podciągnęłam ją by stanęła na prostych nogach, przy okazji śmiejąc się jak opętana - Jak ci poszło ? - zapytałam gdy udało mi się opanować

- W miarę dobrze, bez napiwków, ale głośno gwizdali - ucieszyła się - naśladowałam ciebie, ale ty wyglądałaś jakby wychodziło ci to samoistnie. Nie wiem, jakbyś była tą osobą, która wtedy stała na scenie - mówiła z podziwem

- Zanim zostałam barmanką to też tańczyłam na tej scenie, ale uznałam, że nie chcę być takim wzorem dla Yume, więc się zmieniłam, spoważniałam i wydoroślałam. - wyznałam

- Rozumiem - przyznała

- Śpiesz się z przebieraniem, Yume na ciebie czeka - poganiałam ją

- Yume tu jest !?

- Tak, siedzi w kantorku - pokazywałam jej gestem ręki by szła dalej w stronę przebieralni

- I ty chcesz się jej tak pokazać - zlustrowała mnie wzrokiem

- Tak, a co ? - spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i zauważyłam, że wciąż mam na twarzy makijaż i doczepiane włosy - O Boże, dzięki że powiedziałaś - spanikowałam, zaczęłam agresywnie ścierać makijaż i wyrywać doczepiane włosy

- Jakby nic nie mówiłam, ale okej - powiedziała i udała się do przebieralni

Trochę nam zajęło, ale wyszłyśmy z przebieralni. Aby przekroczyłyśmy próg drzwi Yume rzuciła się na szyję Asami o mało jej nie wywalając.

- Już, już bo ją udusisz - zaśmiałam się do Yume - Idziemy ? - zapytałam dziewczyn

- Pewnie - powiedziały chórem

- Idźcie przodem - popchnęłam je lekko w stronę tylnego wyjścia i weszłam do kantorka - Nie wychodziła - zapytałam Nami aby Yume zniknęła mi z pola widzenia

- Chyba nie - stwierdziła

- Chyba ? - zapytałam lekko przewrażliwiona

- Wyszłam na dwie minuty by sprawdzić gdzie jesteś. Wtedy nie miałam jej na oku, ale raczej nie wychodziła.

- Mam nadzieję - westchnęłam

- Świetnie tańczyłaś, ale zdawało mi się, że coś cię rozpraszało

- Tak, ale... to co mnie rozpraszało dobrze wpłynęło na mój występ. Ten taniec to była zemsta, że tak powiem - wyznałam cicho

- Laura idziesz ? - zza drzwi wychyliła się głowa Asami

- Tak, już ! - odparłam - Jeszcze raz dzięki za pilnowanie Yume - zwróciłam się do Nami i wyszłam żegnając się z nią przytulasem

Asami opowiedziała nam o swoim występie w drodze do wyjścia, tak się śmiałyśmy, że nie zauważyłyśmy jak wylądowałyśmy na dworze. Stałyśmy obok siebie mając zamiar iść dalej po tym jak zamknęłam drzwi na klucz, ale coś pociągnęło mnie do tyłu.

Jakiś mężczyzna w kapturze przygwoździł mnie do ściany, a Asami i Yume zaczęły piszczeć.

- Idźcie dalej, ja muszę sobie z kimś porozmawiać - powiedziałam gładko i pewnie, a dziewczyny niepewnie się wycofały - Po co ta bluza i kaptur, dziś jest wyjątkowo ciepło - mówiłam zadziornie z charakterem dziewczyny, którą byłam na scenie

- Co to było !? - zbulwersował się Trafalgar

- Nie wiem o co ci chodzi - udawałam głupią

- To na scenie

- Taniec - odpowiedziałam jakby nigdy nic

- Nie rób tak więcej - opuścił jedną rękę z racji tego, że obie trzymał po bokach mojej głowy

- A co, zabronisz mi ? - zapytałam wściekła nie wiadomo czemu

- Tak - odparł równie zły co ja

- Nie możesz, nie masz prawa mi rozkazywać - pyskowałam

- Racja, nie mam - ochłoną - A więc czemu to zrobiłaś ?

- Powiem jak mi odpowiesz na kilka moich pytań

- Pytaj o co chcesz - odsuną się kawałek

- Ta dziewczyna, z którą dziś tu przyszedłeś, kto to ?

- Zazdrosna ? - uśmiechną się chytrze pod nosem

- Nie, tylko ciekawi mnie, czemu najpierw mnie zapraszasz na randkę, a potem przychodzisz z jakąś dziunią do klubu, w którym wiedziałeś, że będę ! - uniosłam się lekko

- Hmm - zaśmiał się przeciągle pod nosem

- Co cię tak bawi ?

- To, że wyrabiałaś te wszystkie rzeczy na scenie z myślą, że umówiłem się z inną, a ja tylko chciałem cię poznać ze swoją siostrą - wyjaśnił, a mnie zamurowało, gdyby tak na to spojrzeć to mają ze sobą coś wspólnego

- Siostrą !? - oniemiałam kompletnie

- Tak, ta dziewczyna, z którą przyszedłem i z którą tańczyłem to moja młodsza siostra, Ava

~~~

Cały czas byłam pytana przez Asami i Yume o to, kto mnie zaczepił oraz co chciał. Nie odpowiadałam, byłam pogrążona we własnych myślach.

On chciał tylko przedstawić mi swoją siostrę, a ja zachowywałam się jak kretynka i zapewne wyrobiła sobie o mnie złe zdanie.

Zachowywałam się jak jakaś smarkula, której odbito chłopaka !

Jestem beznadziejna. W końcu wpadłam w oko jakiemuś chłopakowi, a swoim zachowaniem tylko go odpędzam. Kompletna porażka, czasami zadziwiam siebie swoją głupotą.

- Może zajdziemy do jakiegoś sklepu - zaproponowałam udając, że wszystko gra - Nie mamy przekąsek na wieczór

- A nie robiłyśmy zakupów? - zapytała Yume

- Z naszymi możliwościami to co mamy zniknie w mgnieniu oka

- Możemy zajść - stwierdziła

- Chcę się wam jakoś odwdzięczyć za pomoc, więc ja stawiam - powiedziała Asami

- Ani mi się waż - powstrzymałam ją - My cię zapraszamy, my organizujemy więc i my płacimy - powiedziałam dumnie

- Nie chcę was naciągać - powiedziała speszona

- Nie naciągniesz - pokazałam jej skurzany woreczek w taki sposób, że Yume stojąca po mojej prawej stronie go nie widziała

- Ale następnym razem przychodzicie do mnie i ja stawiam - zaproponowała rozentuzjowana

- Pewnie, musimy w końcu zrobić u ciebie parapetówkę - powiedziałam, a dziewczyna wyraźnie się ucieszyła. Odkąd Asami ma gdzie mieszkać to może sobie pozwolić w zainwestowanie trochę pieniędzy w siebie

Dzisiejszą noc spędziłyśmy bardzo głośno i energicznie. Prowadziłyśmy wojny na poduszki, napychałyśmy się lodami, oglądałyśmy komedie i nie myślałyśmy o ty co działo się w klubie, a także obok niego. Spędziłyśmy razem miły wieczór z mała brązową niespodzianką od pupila Yume, którego zapomniałyśmy wyprowadzić.


2287 słów



Dziana :P

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top