Red

Gdy na zewnątrz widujesz ją idącą spokojnym krokiem wzdłuż ulicy zapewne myślisz „szczęśliwa rozpieszczona księżniczka".

Jak się okazuje taka właśnie się wydaje - jednak czy to właśnie nam oceniać po pozorach?

Deszczowe, zakrapiane ulice Queens zdają się być odpowiednim miejscem na samotne spacery mające na celu przemyślenia kilku ważnych spraw.

Ona, mająca na sobie jedynie czerwoną, krótką sukienkę uwydatniającą dokładnie cały dekolt a na to zarzuconą czarną kurtkę skurzaną odbijającą delikatne promienie słońca, które przez chwilę ujawniły się zza ciemnych chmur.

Zmierzała zatem do miejsca które, jak to odpowiednio ujęła : Miejsce, gdzie wszystkie smutki można uleczyć a pragnienia zdobyć.

W długich, czarnych szpilkach w końcu udało jej się dotrzeć do celu, gdzie ówcześnie na prośbę przystojnego ochroniarza podała swój dowód a chwilę później już zatapiając „szczęśliwą" główkę w alkoholu paliła błogo trujące malboro.

- Postawić Ci drinka? - zapytał po chwili głos dobiegający zza jej pleców.

- Chyba podziękuję. - odpowiedziała stanowczo dopijając swój trunek. Gdy uniosła głowę w celu ujrzenia swojego „księcia" ten ulotnił się tak szybko, jak się pojawił.

W momencie, gdy tylko chciała wstać owy jej rozmówca delikatnie oplótł jej biodra w tym samym czasie delikatnie je ugniatając.

[T.I] zwalając winę na alkohol poruszyła lekko pośladkami czując na nich duże wybrzuszenie owego jej partnera. Oparła zatem głowę o jego ramię, lewą ręką oplatając jego kark, natomiast drugą trzymając jego zewnętrzną część dłoni jaką podtrzymywał jej kształtne biodra.

Kiedy tylko muzyka ucichła a oni przestali tańczyć, dziewczyna biorąc za rękę jej rozmówcę już dokładnie wiedząc kto nim jest wyszła z klubu popychając lekko bruneta na ścianę.

- Nawet bez kostiumu masz lepkie rączki, Peter... - rzekła krzyżując ręce na piersi jak to zazwyczaj robi.

Chłopak wzruszył ramionami, po chwili przegryzając lekko dolną wargę przy tym pięknie się uśmiechając.

[T.I] odwróciła wzrok jedynie jego ukradkiem widząc jak Parker się do niej powoli zbliża. Kiedy tylko z powrotem położył swoje rozpalone dłonie na jej tali dziewczyna mimo wolnie zadrżała przymykając powieki. Jedynie jej postawa się nie zmieniła a nogi, które po chwili skrzyżowała przez wilgotne uczucie w swojej kobiecości.

- Nie powiesz mi chyba, że Ci się nie podobało. - szepnął do jej uszka lekko je przegryzając.

- Bardzo... - mruknęła cicho czując jak Peter prawą dłonią zjeżdża do krawędzi jej sukienki. - Peter.. - jęknęła, gdy tylko jego opuszki palców zaczęły drażnić jej łechtaczkę.

- Może pojedziemy do mnie? - zapytał po chwili nie zaprzestając czynności.

- Tak. - powiedziała stanowczo wychodząc w uścisku Petera powoli kierując się na zachód gdzie mieszkał jej owy przyjaciel.

Gdy tylko zgrali się w tym samym tępię [T.I] ukradkiem wzroku spoglądała na bruneta o oczach jak gorzka czekolada dokładnie czując jak on także nie spuszcza z niej chodźmy na moment wzroku.

Jej ojciec niegdyś powtarzał: Nie idź tak jak Ci każą. Idź tak jak podpowiada Ci twoje szczere serce. Bo dopóki będziesz w to wierzyła i inni będąc w coś wierzyć będziesz szczęśliwa. Jeśli jednak zawiedziesz, jednakże samą siebie już na zawsze stracisz to, co tak w świecie ważne.. Miłość.

Stała się zimna i martwa.

Czekała na swój ogień, który rozpali jej serce od nowa nim faktycznie będzie za późno.

Gdy po około piętnastu minutach zdołali dojść do skromnego budynku, rozpromieniała. Weszła do środka, gdy tylko Peter otworzył drzwi i w ostatniej chwili zdążyła odłożyć swój telefon gdy została mocno i gwałtownie przyszpilona do satynowej ściany.

Chłopak pochylił się lekko i ówcześnie wdychając jej słodki zapach złożył pocałunek na jej zaróżowionych ustach, delikatnie podgryzając jej dolną wargę.

[T.I] jęknęła głośno, gdy chciwe dłonie Petera ścisnęły jej pośladki kierując je jednak trochę wyżej a dokładnie do zapięcia jak sukienki.

Po chwili rozpinawszy powoli jej garderobę pogłębił pocałunek czując jak dłonie dziewczyny zjeżdżają na jego tyłek i mocno przyciągają je do siebie.

Gdy tylko jej sukienka opadła a ona pozostała w samych majtkach wskoczyła szybko na jego biodra dołączając do pocałunku oba języki, które po chwili zaczęły tworzyć tylko w swoim rytmie znany taniec.

Niecierpliwiąc się już troszkę dziewczyna jednym sprawnym ruchem zerwała z Parkera jego koszulkę wyrzucając ją gdzieś na ziemię.

Zdołała jeszcze rozpiąć zamek jego jeansowych spodni, gdy ten powoli zaczął kierować się z nią do jego sypialni po drodze obijając się gdzie nie gdzie o ściany w przedpokoju.

W końcu odstawił ją na ziemi i lekko popychając do tyłu oparł się kolanem o łóżko, pomiędzy jej obydwiema nóżkami. Powoli kładąc ją na niebieską pościel, która pod wpływem ich rozgrzanych ciał wydawała się tak zimna naparł na jej delikatne ciało swoim zaczynając tworzyć na jej szczęce, szyi i dekolcie mokrą ścieżkę powstałą na skutek jego mokrego języka jakim jeździł po jej detalach.

[T.I] wyginając plecy w łuk czuła już, jak w jej kobiecości zaczęło dokuczać uporczywe uczucie wilgoci spowodowane wybrykami Parkera.

Liczyła ona jedynie na szybki numerek.

Jednak pragnęła choć odrobiny uczucia.

Peter przejechał językiem do jej prawego sutka dokładnie okrążając go gorącym mięśniem po chwili śmiertelnie mocno go przegryzając co wyrwało z ust dziewczyny zduszony krzyk, który spowodował zaś na ustach Petera zadziorny uśmiech.

Gdy go w końcu puścił a dziewczyna już miała nadzieję, że przejdzie to rzeczy ten powędrował do jej lewej piersi robiąc dokładnie to samo. Swoją lewą dłonią chłopak jeździł po jej wewnętrznej stronie ud po chwili jednak zrywając z niej jej białe majtki i przesuwając dłonie do jej rozgorączkowanej łechtaczki.

Dziewczyna poruszyła niecierpliwie biodrami nabijając się w ten sposób na opuszki palców Petera, który na sposób ją torturując muskał jedynie jej dolną część ciała tak delikatnie tak spokojnie.

- Peter! - krzyknęła ściskając niebieską kołdrę Petera tak mocno, by nie wydobyć z siebie zduszonego jęknięcia.

Po krótkiej chwili, gdy Peter zostawił w spokoju jej czerwone piersi przechodził on coraz niżej aż w końcu spojrzał głęboko w jej oczy całując przy tym delikatnie jej czułą kobiecość.

- Zrób to.. - zabłagała opadając na białą poduszkę lekko kręcąc biodrami i w ten sposób wylewając na pościel chłopaka kilka kropli swojej cennej ekstazy.

Nie zdążyła w końcu zareagować, gdy tak pokręcony i rozgrzany język pajączka wszedł w nią gwałtownie już na początku spijając z niej te spuszczone soki.

[T.I] jęknęła głośno zarzucając swoje nóżki na ramiona Petera zaczynając poruszać bodrami dodając sobie jeszcze większej przyjemności. Jednak chłopak prawą dłonią podtrzymał jej zabawę słysząc z ust dziewczyny coraz głośniejsze jęki powodowane jego zabawą.

Peter wychodząc z niej dokładnie oblizał usta i podchodząc do niej pocałował w końcu jej czułe wargi na wstępnie pogłębiając pocałunek.

Dziewczyna po której chwili pozbawiła go paska od spodni, który Peter jednakże koniec końców przywiązał do jej dłoni. Ściskając je mocno ze sobą położył jej dłonie nad głową swoje spodnie wraz z bokserkami rzucając gdzieś w kąt pokoju.

Spojrzała w końcu w jego oczy i dostrzegła w nich tyle miłości, sympatii a zarazem tyle bólu.

Jednak ten ukrywając go doskonale uśmiechnął się zadziornie i już chwile później wszedł w nią bez ostrzeżenia zaczynając w śmiertelnym tempie się w niej poruszać.

Ich jęki obijały się ze sobą po ścianach pokoju tworząc ze sobą niepowtarzalny hałas, który jednak mieli szeroko w nosie.

Dziewczyna doskonale czuła jak jego przyrodzenie pulsuje i także była pewna, że za chwile osiągnie to czego od początku ich znajomości tak bardzo pragnęła dostać.

Po chwili unosząc się lekko poczuła, że owłada nią orgazm, który zmoczył całe przyrodzenie chłopaka nadal usilnie poruszającego się w niej.

Jednakże Parker nie pozwolił [T.I] nacieszyć się tym momentem a wyszedł z niej, gwałtownie obracając nią i ówcześnie podnosząc do klęku przyciągnął do siebie nabijając ją z powrotem na swój dobrze obdarowany przez Boga członek.

Prawą dłoń wplótł w jej miękkie włosy co chwila uderzając w nią precyzyjnymi ruchami.

[T.I] jedynie co mogła to mocno ścisnąć poduszkę podnosząc się i dorównując Peterowi poruszając biodrami by dodać chłopakowi więcej przyjemności a zarazem sobie. Obróciła lekko głowę i łącząc ich usta w delikatnym pocałunku zagłuszyli na moment głośne jęki zamienione w donośne sapanie i głuche pomruki.

Dziewczyna poczuła w końcu, że Peter dokładne trafił w jej punk co trochę atakując go z coraz większą precyzją.

Wystarczyło jeszcze tylko kilka ruchów chłopaka aby oboje doszli ze swoimi imionami wypisanym na ustach.

Kiedy tylko chłopak wyszedł z dziewczyny i odplątał jej czerwone dłonie od paska tak mocno ściśniętego, opadli oboje na satynowe łóżko dokładnie się w siebie wtulając.

Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka i łapiąc jego dłoń powiedziała pewnie:

- Jesteś mi bliższy niż kto kolwiek inny, Peter.

- Tak myślisz? - szepnął opierając głowę o łokcie usadowione na pościeli. Zdawał się dokładnie na nią patrzeć nie mając zamiaru choć na moment odwrócić wzroku.

- Nie uważasz, mnie... za... no..

- Za rozpieszczoną księżniczkę? Tak uważam... jednakże na pozór jest to błąd, ponieważ od tego momentu nikt nie ma prawa Cię tak nazwać.

- Dlaczego? - Zapytała wyraźnie ciekawa

- Bo teraz jesteś moja, [T.I] - Rzekł nad wyraz stanowczo zawisając nad nią.

- Tylko twoja.








PHD.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top