♟ Heavy Rain
Czyli: press X to Jason.
W ramach tego, że nie mogłam się przez cały pandemiczny okres zebrać do pisania jakichś recenzji, bo oglądałam w kółko powtórki, albo grałam na PS4. Więc w końcu wracam do was z kolejnym tekstem o grze. Jak wspomniałam już przy wpisie na temat D:BH zazwyczaj o grach nie piszę, więc właśnie są to raczej moje przemyślenia, niż stricte recenzja, jak w przypadku innych dzieł kultury popularnej.
Po przejściu D:BH całkowicie i kompletnie zakochałam się w narracji prowadzonej przez Davida Cage'a. Wiedziałam, że Heavy Rain będzie kolejne do ogrania, jak tylko uporam się z pisaniem more human than human, bo nie chciałam, by coś mnie rozproszyło.
A znam siebie i wiedziałam, że tak będzie. Nagle wpadnie mi do głowy zupełnie nowy świat i nie będę mogłam już z taką pasją pisać o tym, co dostaliśmy w D:BH. I jak się okazało, miałam całkowitą rację i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się poczekać, bo ponuru świat Heavy Rain wciągnął mnie bez reszty.
Wpis nie zawiera spoilerów. I powstał z okazji wyprzedaży na PS Store - teraz możecie dorwac tam Heavy Rain za 39 złotych, lub w zestawie z Beyond Two Souls za 54. Nie ma co się zastanawiać i brać.
Fabuła rozgrywa się w ciągu kilku wyjątkowo deszczowych dni w Filadelfii, gdzie od trzech lat, jesienią, grasuje nieuchwytny morderca. Jego sposób działania zawsze jest taki sam.
Dziecko z biednej dzielnicy ginie w biały dzień i jego ciało po kilku dniach zostaje odnalezione na jakimś pustkowiu koło autostrady. Zawsze są to chłopcy do trzynastego roku życia, przy których morderca zostawia figurkę origami w kształcie pieska.
Oczywiście zabójca nie zostawia po sobie niemal żadnych śladów, a że dzieci pochodzą z biednych dzielnic i nieciekawych rodzin, tak nikt nie kwapi się do rozmów z policją.
I w tych okolicznościach poznajemy naszych czterech bohaterów.
Ethan Mars jest pierwszą postacią, w którą będzie dane nam się wcielić. Jest to architekt, który próbuje zapanować nad traumą z przeszłości i skupić się na wychowywaniu swojego syna Shauna. I właśnie to Shaun zostaje porwany, a naszym zadaniem będzie odnalezienie go za wszelką cenę.
Ethan jest postacią, która będzie miała swoją misję i która daje się wciągnąć w chorą grę zaplanowaną z góry przez zabójcę.
I mówiąc szczerze, Ethan jest tak cholernie nijaki, że to aż boli. Nie wiem czemu, ale tylko za pierwszym razem jego rozdziały były w jakikolwiek sposób interesujące. W tej chwili lubię chyba tylko wracać do próby rekina... A może po prostu to ja jestem najgorszym ojcem na świecie, bo uwaliłam totalnie każdy rozdział, który musiałam rozegrać Ethanem. Więc to może i lepiej, że nie planuje mieć dzieci.
Madison Page jest dziennikarką i bohaterką, którą poznajemy na najpóźniejszym etapie gry, ze wszystkich protagonistów. Przy pierwszym przejściu jarałam się strasznie tym, że mogę pograć postacią, która w przeciwieństwie do Kary ma trochę więcej do roboty... no tyle, że nie.
Jestem absolutnie wściekła na to, jak fatalnie napisana jest to postać.
Po pierwsze jest absurdalnie wręcz przeseksualizowana. Jak napisać bohaterkę wg. Davida Cage'a? Niech idzie wziąć sobie prysznic, to nam dużo o niej powie. Oh. Wait. Jednak nie. Serio. Madison jest sztandarowym przykładem tego, jak nie powinno się pisać kobiecych postaci w grach.
Po drugie jej wątek splata się bardzo ściśle z wątkiem Ethana. I w tej relacji nie ma za grosz chemii, a Madison głównie musi go niańczyć i kłaść mu do głowy jakieś oczywiste frazesy. To jeden z najsłabszych wątków gry, jeśli mam być szczera.
Po trzecie jak Madison już ma coś do roboty, to prawie każdy chce ją zmolestować, albo zgwałcić. Odsyłam do punktu pierwszego.
I naprawdę jestem w tej chwili już w stanie wybaczyć Karze to, że jej priorytetem jest dziecko. Bo to zawsze trochę lepsza motywacja niż facet poznany kilka dni temu w nieciekawych okolicznościach. I jasne, tu wychodzi mocno moje czepialstwo, ale uważam, że to mogła być po prostu o wiele ciekawsza postać, gdyby trochę większy nacisk położyć na jej karierę, niż na jej relacje.
Scott Shelby. Prywatny detektyw. Za pierwszym razem to był mój drugi ulubiony wątek, bo Scott ma naprawdę sporo charakteru, ale też ciekawe rozdziały. Podobało mi się to, jak twórcy w jego historii sprytnie lawirują nad mechaniką poszukiwania wskazówek i śladów. W jego wątku w niektórych rozdziałach niektóre decyzje mają naprawdę ciekawe rezultaty i za pierwszym razem bardzo łatwo sporo rzeczy spierniczyć.
Poza tym w jego wątku pojawia się Lauren, która jest North tego uniwersum. To zabawne, ale postać prostytutki ma więcej charakteru i mniej nachalnej seksualizacji niż w przypadku wspomnianej Madison. A sama Lauren, która po śmierci syna jest cholernie zdeterminowana, by złapać zabójcę, czasami swoim sprytem kładzie na łopatki wszystkich protagonistów. I ma jedno z najlepszych zakończeń wątków w całej grze. Polecam je zrobić, jest super.
Norman Jayden, czyli nasz ostatni bohater i moja nowa miłość.
Do rozegrania Heavy Rain nic nie namówiło mnie tak, jak to, że Michelle Iannantuono na swoim Twitterze opublikowała listę swoich ukochanych growych chłopaków. Norman miał pierwsze miejsce, więc wiedziałam, że tu musi być coś zajebistego na rzeczy.
I tak jak w przypadku D:BH chciałoby się jak najwięcej rozdziałów Connora, tak tu mogłabym spokojnie wywalić kogoś na rzecz Normana. Jednak przejdźmy do rzeczy.
Norman jest agentem FBI, a dokładnie profilerem, który został wysłany do Filadelfii, by pomóc lokalnej policji złapać mordercę. Jeśli znacie D:BH tak dobrze, jak ja to z łatwością dopatrzycie się tego, ile podobieństw znajdziecie w rozdziałach Connora i Jaydena. Tym bardziej że Norman posiada pewne niezwykłe okulary, które pozwalają mu badać miejsca zbrodni bardzo podobnie do tego, co później dostaliśmy w przypadku naszego ukochanego androida.
Tylko Norman nie musi lizać dowodów. Taki plus.
A no i jest sarkastycznym chujkiem, co też moim zdaniem jest wartością dodaną.
Co prawda w jego wątku próżno nam szukać tak barwnych postaci, jak Hank, czy Gavin. Niestety policjantowi, który będzie pracował z Jaydenem, będziemy raczej mieli ochotę przefasonować buzię jakimś krzesłem. Carter Blake jest najgorszy. Serio.
Technicznie gra jest zbliżona do D:BH, ale musimy wziąć ogromną, ale to ogromną poprawkę na to, że pierwotnie wyszła ona na konsole PS3. Więc przestawienie się na inne sterowanie i inny sposób wyświetlania dialogów może być naprawdę uciążliwy. Ja największy problem miałam z dostosowaniem poziomów trudności, bo jak takie D:BH jestem w stanie puścić mojej przyjaciółce, która w życiu nie miała pada w łapkach... tak wiem, że z Heavy Rain ona sobie po prostu nie poradzi. Ja sama niektóre rozdziały, żeby wbić platynę na najprostszym sterowaniu robiłam jakieś trzy i pół tysiąca razy. I niech mi świadkiem będzie AnnaDowneyJr bo cierpiała razem ze mną na tej głupiej autostradzie.
Za to motion capture jest, że tak powiem niecenzuralnie, odjebane po mistrzowsku. Mimo tego, że była to jedna z pierwszych gier w takim stylu wykorzystujących narracje i nieliniową fabułę to wygląda świetnie. Oczywiście, nie tak, jak późniejsze gry Quantic, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że wtedy osobno nagrywano ruch i mimikę aktorów. A mimo tego, w Normanie dalej można się zakochać.
To, co Leon Ockenden zaprezentował jako Jayden, absolutnie kradnie mi serce, nawet jeśli próżno go później szukać w innych produkcjach. Jednak to wszystko jest nic. Dlatego, że Pascal Langdale wcielający się w Ethana to jest Oscarowa rola. Wspomniałam, że bohater jest nijaki? Tak, jest. Niemniej jego sceny dramatyczne zagrane są tak, że aż do tej pory ściska mi to żołądek (jeśli graliście, to wiecie, że mówię o próbie jaszczurki).
Jak wspomniałam, jest naprawdę wiele podobieństw między Heavy Rain, a D:BH, ale gdybym miała wybrać, która z tych gier miała na mnie większy emocjonalny wpływ, to bez najmniejszego problemu wybrałabym tę. Pierwsze kilka rozdziałów trzęsły mi się ręce ze zdenerwowania, bo wiedziałam, że syn Ethana zostanie porwany, ale kompletnie nie wiedziałam gdzie i kiedy. To gra, która absolutnie utopiła mnie w swoim brudnym, deszczowym klimacie.
Klimacie, przy którym jasne i sterylne Detroit wygląda jak cholerna bajka dla dzieci.
Tutaj napięcie czułam przez cały czas, w każdym cholernym rozdziale wiedziałam, że mogę coś zepsuć i żadne CyberLife nie przyśle mi nowego protagonisty. Gdybym miała to porównać to poziom mojego stresu, niepewności i strachu przez całą rozgrywkę był porównywalny z... ostatnimi trzema rozdziałami D:BH. Jednak morderstwa na małych dzieciach w świecie tak zbliżonym do naszego działają na podświadomość dużo bardziej. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że w Detroit robiłam rozdziały Karą w obozie i na łódce. I właśnie chyba do nich najbliżej klimatem do tego, co dziesięć lat temu Quantic Dream zaserwowało nam w Heavy Rain.
Oczywiście fabuła samej zagadki kryminalnej i tego kto w końcu jest Zabójcą z Origami zawiera trochę dziur faburalnych. Tylko tak samo, jak w innych grach Quanticów zauważycie je dopiero po czasie. Za pierwszym razem, gdy zagadka się rozwiąże pewnie będziecie musieli zrobić sobie chwilę pauzy na ogarnięcie tego w głowie. A przynajmniej my musieliśmy.
Więc jeśli tak jak ja nie macie umiejętności do przechodzenia gier, w których walka polega na czymś więcej, niż quick time events to nie wiem, czemu jeszcze nie kupiliście tej gry. Zwłaszcza że tak jak wspominałam na początku: można ją dorwać za jakieś trzydzieści złotych, co gwarantuje wam, że będzie świetnie wydanymi pieniędzmi.
I jeśli potrzebujecie jeszcze jakichś dowodów na to, jak pochłonął mnie ten świat to mam już gotowe osiem rozdziałów nowego fanfika. Niebawem was na niego zaproszę.
A teraz kilka linków.
Jeśli nie znacie kompletnie gry, to oczywiście nie polecam oglądać żadnych filmików, bo zepsujecie sobie rozgrywkę. Osobiście przy pisaniu ff wspierałam się playthrough u Rocka, ale od razu uprzedzam, że dubbing jest fatalny.
Jeśli przeszliście już grę, to muszę podzielić się z wami piosenką:
I absolutnie najlepszym playthrough jakie znajdziecie w internecie jest to od mojej kochanej Michelle. Jednak w jej wypadku nie jest ono "na ślepo" więc jest dużo śmianka, ploteczek i wzdychania do Jaydena.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top