ROZDZIAŁ X
4 miesiące po urodzinach Cynthii.
Rok 2019: marzec
Bardzo długo mnie nie było.
A więc opowiem wam coś.
Pamiętacie może mnie jako blondynką o jasnych zielonych oczach?
Wszystko się zmieniło, cały mój wygląd.
Otóż przez to, iż byłam poszukiwana musiałam zmienić swój wygląd.
Zamieszkałam z Ray'em.
Moja mama jest w śpiączce.
Popadłam w depresję, bo wszystko co się wokół mnie działo.. To bylo zbyt dużo.
Do teraz chodzę regularnie do psychologa.
Troszkę o moim teraźniejszym wyglądzie.
Mam ciemne brązowe włosy i niemal i tegi samego koloru oko. Drugie - fioletowe, niestety nie dało się niczym zakryć.
Ścios wraz ze mną zbudował maszynę, która zafarbowała mi włosy, tak jakby to byly moje naturalne - bez odrostów, farbowania, niszczenia.
Tak samo z okiem.
Jednak na fioletowym noszę zielono brązową soczewkę, przez co większość ludzi myśli, że mam heterochromie.
Jeśli chodzi o szkołę to oczywiście do niej uczęszczam.
Nikt nawet się nie przejął tym, że mam udawaną heterochromie, bo widzieli mnie juz z fioletowym okiem.
Mój styl w ogóle się nie zmienil.
Jak i uczucia do blondyna.
Nie, kilkunasto razowe spotkanie z Maxem uświadomiło mi tylko, że moje uczucia sa potężne, ale jednostronne. Jednak ciągle utrzymuje z nim koleżeński kontakt: przyjaciółmi nazywam tylko Henryka, Charlotte, Ściosa, Ray'a i Jaspera.
-Charlotte!!! - krzyknęłam do przyjaciółki, Dzisiaj u niej nocowałam i właśnie szykowałyśmy się do szkoły.
-Widziałaś mój top? - powiedziałam szukając po całym pokoju białego topu.
Paradowałam w samych wielkich jeansach w kolorowe uśmiechy i białym staniku, szukając koszulki.
-Wiesz, może ją włożyłam do szafy, sprawdź! Krzyknęła robiąc sobie dwa koczki z jej cudnych włosów.
-Hej... Dziewczyny. - Henryk wparowal nam do pokoju. Jego oczy spoczęły na mnie, ale szybko odwrócił wzrok.
-Henryk! Co ty tu do cholery robisz? Puka się! - krzyknęłam ubierając koszulke, po czym zaczęłam zapinać srebrny naszyjnik w uśmiechy - to był motyw przewodni mojej stylizacji.
-No przepraszam już. - powiedział i się Uśmiechnął. Gdy założyłam na siebie czarne air fory i kurtkę to wyszliśmy z domu. Dołączył do nas po chwili jeszcze Jasper i w bardzo przyjemnej i śmiesznej rozmowie dotarliśmy do szkoły.
-Cześć Cynthia! - krzyknął do mnie Max.
-Hejka- uśmiechnęłam sie pormiennie.
-Możesz dzisiaj wyjść? - spytał. Byłam akurat przy swojej szafce, która była obok Henryka.
-Wiesz, że pracuje, ale spróbuję wyjść troszkę wcześniej. Napiszę! - krzyknęłam na odchodne i poszłam z Henrykiem w stronę sali.
-Nowy romans nam się kroi. - powiedział i poruszył znacząco brwiami, na co tylko wiwinelam oczami.
-poznałem ogólnie niedawno taką dziewczynę. - zaczął a moje serce zaczęło szybciej bić. Doszli do nas Char i Jasp, a on kontynuował.
-Josie sie nazywa, jest naprawdę fajna. Może chcielibyście przyjść do mnie na planszowki? Poznacie ją. - Znowu te ukłucie.
-Jasne, przyjdziemy- uśmiechnęłam sie nie pewnie i popatrzyłam na Charlotte.
Henryk coś jeszcze do nas mówił, ale go nie słuchałam tylko szybko weszłam do klasy.
-Wszystko ok? - powiedziała ciemnoskóra.
-Char, kocham Cie, ale daruj sobie te pytania. - powiedziałam wymijająco.
Lekcje sie skończyły.
-Idziemy? - powiedział Jasper za mną na co sie wzdrygnelam.
-Jasper! - krzyknęłam, trzymając się za serce. Wystraszył mnie, nie powiem, że nie.
-Char, Henryk zaraz do was dojdziemy, muszę pogadac z Cynthią. - oni tylko kiwnęli i zaczęli zawzięcie rozmawiać.
-Szkoda, że Henryk znalazł sobie jakąś laskę. - powiedział.
-No znalazł, ale oni nie są razem- odpowiedziałam.
-Znam Henryka, jak poznaję jakąś dziewczynę i nam chcę ją przedstawić, to to jest poważne. Przykre, bo po tym jak spaliście razem 4 miesiące temu myślałem, że coś z tego wyjdzie, słodko wyglądaliście. - powiedział z uśmiechem, na co się zaśmiałam i dorównaliśmy kroku parze przyjaciół.
*u Henryka*
-No i gdzie ta twoja wybranka życiowa? - mruknęłam do blondyna.
-Powinna być już. - *dźwięk pukania do drzwi - jest - powiedział, zszedł z swojego miejsca i poszedł otworzyć drzwi.
Dziewczyna była przeciwieństwiem mnie. Była wysoka, miała blond włosy, niebieskie oczy i figure jak z kosmosu - była jednym słowem idealna. Nie żebym miała coś do swojej figury, bo też była meega dobra.
-Poznajcie Josie. To Cynthia - wskazał na mnie, i zaczął wskazywać pokolei przyjaciół- To Jasper, a to Charlotte.
-Cześć wam! - uśmiechnęła się miło.
-Hejka.. - powiedziałam z lekką irytacją, która była odczuwalna nawet kilometr odemnie.
Nastała cisza, którą przerwała siostra Henryka - Pipper. Dziewczyna była od nas mlodsza , ale i tak bardzo ją lubiłam.
-Em, więc może zaczniemy od wybierania par, jest nas za dużo. - powiedziała, na co kiwnelismy potwierdzająco.
-Henryk.. O Cynthia - powiedziała, na co bez żadnego słowa usiadłam obok chłopaka. On sie do mnie lekko Uśmiechnął, a ja tego nie odwzajemnilam, nie zabijajcie mnie.
-ja i Charlotte, to została Josie i Jasper.
W taki sposób zaczęliśmy udrękę.
-Henryk, zacznij bezemnie. Zaraz wracam- odeszlam, i szybko pobiegłam do łazienki.
Popatrzyłam w lustro.
-cholera, jaka ona jest śliczna. Nie no Cynthia uspokój się, ty też jesteś ładna. Kurde kogo ja okłamuje! Jestem jej przeciwieństwem nigdy się nie spodobam Henrykowi! - powiedziałam.. W głowie.
Dobra, nie ma co się przejmować.
Wytrzymam tą max godzinę.
*godzina później *
Nie potrafie patrzeć na Josie z Henrykiem ughh!!
To chyba najgorsze uczucie w życiu.
To będzie egoistyczne, ale..
*wiadomości z Ray'em*
Ratuj!
Całują się?- Ray.
Nie mogę na to patrzeć, zadzwoń do niego lub do mnie, błagam!!!!
Po chwili usłyszałam dźwięk piszczenia zegarka.
-Przepraszam, zaraz wracam-pobiegł na werandę a ja za nim.
Odebrał od Ray'a.
-Co jest gościu?-powiedział, stałam obok niego i trochę pożałowałam. Przeze mnie będzie musiał wyprosić Josie.
Dobra kogo ja chce okłamać, z tyłu głowy te wyrzuty były, jednak zazdrość przeważała.
-Mamy wezwanie. W Natchoballu jest jakiś psychol, ma zakładników. Widzę Ciebie i resztę za 15 minut w kryjówce. - powiedział i się rozłączył.
-Idź po nich, ja wyproszę Josie. - powiedział.
-Przykro mi, że praca Ci rujnuję randkę niebezpieczny-uderzyłam go w ramię, a on się Uśmiechnął.
-To nie żadna randka-powiedział i poszedł w stronę dziewczyny.
Wyszłam razem z Jasperem i Charlotte, a zaraz nas dogonił Blondyn.
-Okey, Cynthia macie do naprawy twoją maszynę, i oczywiście nieszczęsne lasery-popatrzył Szef z wyrzutem na Henryka.
-Jasne, potem mogę już iść do siebie? A i Charlotte może nocować u nas? - powiedziałam na co kiwnął głową.
-Dobra robimy balony- rzucił pudełeczko z gumami chłopakowi.
-i.. Skonczyly mi się rymy- powiedział i szybko zaczął rzuć.
Gdy skończyliśmy to pożegnałam się z Jasperem i Ściosem i poszliśmy z Char spać. Jednak chłopcy dalej nie wracali więc nie mam pojęcia jak zasnęłam.
Czułam przerażenie, że mogło coś sie stać Henrykowi - Ray jest niezniszczalny co już wiemy, ale i tak sie martwiłam....
Hejoołka!!
Jutro szkoła... Macie jakieś kartkówki / sprawdziany?
U was też jest śnieg? 😻
Najważniejsza kwestia..
Zainspirowałam się, za zgodą oczywiście mrs_mikaelson_bitch.
Podobny rozdział był u niej w książce - Sparkling Eyes- Chenry do której przeczytania zachęcam was gorąco!
Dziekuje jeszcze raz kochana, że mogłam się zainspirować! ❤️
Uwielbiam was!!
(przepraszam, za wszystkie błędy)
Po korekcie
Wydaje mi się, że w ogóle się nie zmieniło hahah
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top