ROZDZIAŁ IX


Wstałam dość wcześnie.

Dzisiaj spałam u siebie- już sama.

Za dwie godziny miałam szkołę.

O mój Boże.

Dzisiaj 17 grudnia! Moje urodziny!!!!

Pośpiesznie wyszłam z łóżka, poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic.

Podeszłam do toaletki i pokolei nałożyłam:

Korektor pos oczy

Róż na nos i policzki

Podkreśliłam brwi i je przeczesałam

Zalotką podkręciłam rzęsy, a potem pomalowałam je maskarą

Nałożyłam jeszcze rozświetlacz na nos, w kącikach oczu i pod brwiami.

Podeszłam od szafy popatrzyłam w telefon.

7:07

Do szkoły miałam jeszcze niecałą godzinę więc ubrałam czarne mom jeansy z fioletowo białymi błyskawicami, czarny top z półgolfem a do tego srebrny łańcuszek i naszyjnik z srebrnymi błyskawicami.
Ubrałam do tego jeszcze czarne Air force'y.

Włosy związałam w następujący sposób.

Zrobiłam loki i je przeczesalam, potem zostawiłam dwa kosmyki z grzywki a resztę związałam w wysoki kucyk fioletową gumką.

Gdy byłam juz gotowa, wzięłam mój plecak i wyszłam do szkoły.
Przy okazji zadzwoniłam do Henryka na kamerkę czy już wychodzi i czy poczekać.

-Hejj... Wychodzisz już do szkoły? Mogę poczekać. - powiedziałam z uśmiechem.

*Henryk*

Byłem już od 7 w kryjówce, ponieważ Cynthia miała dzisiaj urodziny- 14.

Razem z Jasperem i Charlotte nie poszliśmy do szkoły żeby wszystko przygotować.

Ktoś dzwoni.

Cynthia.

Na kamerkę.

-Hejj... Wychodzisz już do szkoły? Mogę poczekać. - powiedziała gdy ja szybko podszedłem do białej ściany.

-Hej Cyn, wiesz co.. Ja jeszcze nie jestem gotowy, nie chce żebyś się spóźniła. Idź sama, pa! - powiedziałem i zanim coś powiedziała rozłączyłem się.

*Cynthia*

-Pa.. - powiedziałam już do rozłączonego chłopaka.

Kurde nic nie powiedział.
Ani zadnego glupiego

-Najlepszego!

Nie ważne muszę iść do szkoły.

Przyszłam lekko zdołowana.

-Cześć Cynthia, z tego co wiem dzisiaj masz urodziny.. Więc wszystkiego najlepszego! - powiedziała moja koleżanka z klasy.

-Miłe, że wiesz. Dziękuję baardzo-odpowiedzialam z uśmiechem.

Chciałam znaleźć Charlotte i Jaspera, ale nigdzie ich nie było, a Char nigdy sie nie spóźnia... Super pewnie sie fajnie bawią a ja siedzę w głupiej szkole.

Nie mówiłam wam jak przebiegł mi ostatnie 16 dni, dlatego, że ciągle działo sie to samo.

Siedziałam w sali "szpitalnej" w kryjówce i ciągle spałam, a jak wstawałam to po to żeby posmarować moją zwęglona dłoń specjalnym lekiem Ściosa. Często tez oglądałam jakieś filmy z Henrykiem albo Charlotte.

Wreszcie gdy moja ręka była już sprawna, to mogłam wyjść.

Pryz okazji z mamą się nie poprawia. Podczas mojego pobytu Ray często do niej przyjeżdżał.

Wracając do rzeczywistości.

Poszłam pod klasę bo mialam teraz lekcje z panią Shapen. Lekcje z nią bez mojej ulubionej trójki to jak tortury w piekle.

Chyba wiedziała, że mam urodziny bo mnie nie dręczyła.

Gdy tortury sie skonczyly poszłam do stołówki na lunch.

-Wolne? - powiedział brunet.

-Przecież widzisz - nie byłam w humorze.

-Max jestem - podał mi rękę, a ja ją ujęłam.

-Cynthia. - powiedziałam.

-Dlaczego taka ladna dziewczyna siedzi sama? - powiedział z kretyńskim uśmieszkiem.

-Daruj sobie, siedzę bo moi kochani przyjaciele w moje urodziny świetnie sie w trójkę bawią. - powiedziałam od zniechęcenia.

-Najlepszego! - powiedział.

-Ta, dzięki. Dasz mi już zjeść? - odpowiedziałam.

-Dam, jak pozwolisz mi gdzieś z tobą wyjść, może w sobotę. - powiedział z chytrym uśmiechem.

-Zastanowię się. - podał mi swój numer żebym mogła do niego napisać. Jakoś nie miałam ochoty.
Chociaż jak poznam nowego chłopaka, uczucia do Henryka może zniknął.

-Zastanowiłam sie, w sobotę o 15 pod parkiem. - powiedziałam i odeszłam.

-Jasne! - krzyknął za mną, ja co ja się lekko uśmiechnęłam pod nosem.

Nie mam pojecia czemu, ale czułam sie z tym źle. Jakbym.. Zdradzała Henryka nawet z nim nie będąc, albo
Okłamywała samą siebie.

-Może to źle, że sie zgodziłam. - powiedziałam, miało być w myślach, ale powiedziałam ciut za głośno.

-A może nie. Mogę cię odprowadzić? - powiedział na co sie wzdrygnelam.

-Jasne.. Ale muszę iść do pracy w składzie rupieci.. Tak w urodziny-powiedziałam na co kiwnął głową.

Chłopak próbował mnie ciągle zagadać, jednak nie potrafiłam, z nim rozmawiać w którymś momencie się poddał pożegnał i poszedł w swoją stronę.

Łzy korciły mi sie w oczach, było mi tak cholernie przykro.

-Hej.. Potem mi powiecie co mam zrobić.. Teraz musze zjeść lody. - patrzyłam ciągle w podłogę.

-Wszystkiego Najlepszego!! - powiedzieli każdy z moich przyjaciół.

-O MÓJ BOŻE! - poleciała mi jedna samotna łezka po policzku.

Podbiegłam do przyjaciół i każdego mocno uściskałam, został tylko Henryk.

-Najlepszego przyjaciółko. - mocno mnie przytulił. Poczułam lekkie ukłucie w sercu na słowo przyjaciółko. Ale byłam pewna, ze to minie.

Max
Zadzwoń/Napisz

Cześć Max, przepraszam, że byłam taka zdołowana.
Nasze spotkanie aktualne?

Hej! Nic nie szkodzi
Podaj adres to będę
Po ciebie.

-Z kim ty tak piszesz? - spytał Henryk spoglądając mi w telefon.

-Max.. Kto to? - dodał

-Kolega, dzisiaj go poznałam. Ide się z nim spotkać w sobotę.- dodałam odchodząc. Dobrze, że nie wyszłam z aplikacji bo zobaczyl by moją tapetę. Ugh najlepiej ją zmienię.

Bawiłam się supeer. Brakowało tu tylko mojej mamy i by bylo idealnie.
Jutro z Ray'em do niej jedziemy więc meega się cieszę.

Hej!
Dzisiaj krócej bo prawie 850 słów wybaczcie!!

Gwiazdka komenarz cokolwiek? ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top