Pomocna Hailie a jednak chcę się zabić.

*Pov Vincent*
Gdy zabrali Tone'go Shane od razu wybiegł z toalety a za nim od razu Hailie dziwiło mnie ich zachowanie więc poszedłem za nimi gdy zbliżałem się z zza rogu zauważyłem Shane, Hailie i Dylana zaczęli się wydzierać znaczy tylko bracia Hailie słuchała czasem się odezwała ale nie za dużo. Po jakimś czasie zaczęli się bić, Shane zaczął to dziwne jakaś dziewczyna ich zatrzymała ta, która stała z Dylanem mówiła o Tonym i narkotykach wtedy pojawił się Ryder wiedzieli o rękach Tone'go okazało się, że to bracia to mówili w szkole i ktoś usłyszał. Pojawiłem się ja kazałem im skończyć to całe beznadziejne przedstawienie i wracać do domu porozmawiam z nimi w domu. W drodze powrotnej Hailie się odezwała.

*Pov Hailie"
Muszę porozmawiać z Vincentem o Tonym chcę mu pomóc obiecałam mu ale nie mogę muszę mu pomóc więc postanowiłam się odezwać w drodze powrotnej.

-Vincent?
-Tak droga Hailie?
-Mogę z tobą porozmawiać w domu bez braci no może z Shanem tylko?
-A czemu nie ze mną?!- wykrzyczał Dylan
-Bo nie
-Hailie kurwa gadaj!
-Nie- powiedziałam smutna
-Zapierdol się Hailie nic nie umiesz powiedzieć nawet własnemu bratu!
-Dylan!- wykrzyczał Shane
-Dylan uspokój się.- lodowaty głos najstarszego brata zawsze go poznam nawet nie patrząc kto to mówi.
-No co ten się tnie, ta się głodzi może Shane jeszcze ma jakieś kurwa tajemnice? A może ty Vincent może jeszcze Will czemu ja muszę mieć takie popierdolone rodzeństwo co?
-Dylan!- wykrzyczał Vincent nie spodziewałam się takiej reakcji a z resztą jego słowa zabolały "Zapierdol się Hailie" jeśli tego chcę to może.
-Hailie?
-Drogie dziecko wszystko w porządku?
-Co?- zamyśliłem się nad tymi słowami
-Jeżeli tylko potrzebujesz porozmawiać to jasne jak skończę rozmowę w bibliotece z chłopakami to Dylan po ciebie przyjdzie
-Dobrze dziękuję- uśmiechnęłam się

"W domu"
Od razu pobiegłam do swojego pokoju rozłożyłam się na łóżku wzięłam telefon i zaczęłam szukać w necie. Czego? Szukałam jak schudnąć i nie tylko były różne sposoby jakieś tabletki, głodówki co już stosuję i był jeden sposób ale z narko nie chciałam go próbować ale kusiło. Jak skończyłam szukać w necie to odłożyłam telefon na szafkę nocną, wstałam z łóżka, przebrałam się i ruszyłam w stronę pokoju z wielką literą T. To pokój Tone'go weszłam, zamknęłam drzwi i zaczęłam szukać w szafce nocnej jakiegoś narko jednak się przełamałam, szukałam, szukałam i znalazłam coś było pod jedną z książek.

-Żyletka... Boże Tony wezmę to może jeszcze jakąś tu znajdę.

Szukałam dalej narko i żyletki znalazłam dwie kolejne żyletki i paczkę narko jedną prawie pustą ale mam. Wzięłam to i na chwilę położyłam na szafkę otworzyłam szafę Tone'go i wzięłam sobie jakąś jego bluzę weszłam na chwilę jeszcze do jego łazienki ubrałam bluzę po chwili ściągnęłam zauważyłam wagę moje myśli były takie "czemu by nie?". Weszłam pokazało 45kg, przytyłam 5 kg zeszłam z wagi założyłam bluzę i poszłam po narko i obok leżał jakiś alkohol nie wiem jaki ale wziąłem na necie było żeby wciągnąć narkotyki i popić ad razu alkoholem zrobiłam to pochwili namysłu ale muszę schudnąć. Zażyłam czuję się świetnie rozpuściłam sobie włosy, założyłam kaptur, obmyłem twarz, schowałam resztę narkotyków do szafki w łaźnience Tone'go. Jak to zrobiłam wyszłam na balkon, po jakimś czasie obok mnie stanął Shane nie wiedząc czemu akurat on.

-Hailie... Branie narko to nie jest wyjście.
-Co.?- skąd on wiedział- przecież ja nie biorę.
-Hailie popatrz się na mnie
-O co ci chodzi?
-Bluza Tone'go, biały proszek na niej jest. Naprawdę Hailie Vincent, Will ani ojciec nie będą zadowoleni.
-Nie mów im proszę...
-Hailie ale nie płacz proszę, wiem, że jest ci ciężko mi też jest naprawdę księżniczko chodź do Vincenta pogadaj z nim o tym co chciałaś i o tym co teraz zrobiłaś proszę
-Mhm
-Popatrz na mnie
-Co?- popatrzałam się na niego on mi strzepał z bluzy biały proszek czyli narko i mnie przytulił
-Chodź już do Vincenta
-No ok...

Nie chciałam tam teraz iść ale musiałam nie miałam teraz wyboru. Gdy doszliśmy do biblioteki akurat wychodził wkurzony Dylan ciekawe dlaczego. Weszliśmy na swoim miejscu już siedział Vincent był jakiś zestresowany. Podeszliśmy z Shanem na kanapę usiedliśmy i po chwili Vincent się odezwał.

-A więc o czym chciałaś porozmawiać droga Hailie?
-Gdzie jest Will?
-Wraca do domu za jakieś 10 minut
-Dobrze
-A więc?
-Chodzi o Tone'go.
-Tak?
-Jak już mówiłam widziałam go z pociętymi rękami dzisiaj rano, jak byliśmy już w domu to poszłam do jego pokoju i dla jego bezpieczeństwa przeszukałam jego szafki czy nie ma żadnych żyletek i okazało się, że ma ich aż 4 miał też...
-Co miał droga Hailie? Powiedz to jest ważne naprawdę
-Miał narkotyki... I były prawie puste a ostatnio jak tam zaglądałam bo szukałam książki to były pełne..
-Coś jeszcze?
-Nie...
-Hailie- odezwał się Shane
-Nie chcę...
-Hailie o co chodzi?
-To będzie lepsze dla ciebie Hailie powiedz to naprawdę
-Nie chcę!- wykrzyczałam to i wybiegłam z biblioteki do pokoju Tone'go
-Hailie!
-Idź za nią do mnie dzwonią ze szpitala
-Okej

Akurat Will wrócił do domu został poproszony przez Shane o to żeby zobaczył gdzie jestem. Poszedł do mojego pokoju nie było mnie tam, potem poszedł na siłownię, do salonu, kuchni aż w końcu wszedł do pokoju Tone'go.

*Pov Will*
Wróciłem do domu ze spotkania i zostałem poproszony przez Shane żebym sprawdził gzie jest przeszukałem pokój Hailie, siłownię, salon, kuchnię i wszedłem również do pokoju Tone'go to co tam zauważyłem zamurowało mnie.

-Malutka....
-Czego.?
-Malutka zejdź z tamtąd proszę
-Po co... Dylan chciał to czemu nie..?
-Jak chciał? Malutka
-Jak wracaliśmy do domu to w aucie powiedział "Zapierdol się Hailie"....
-Malutka, słuchaj on może i jest wredny ale on cię kocha proszę zejdź naprawdę
-Droga Hailie zejdź z tej balustrady balkonowej
-Nie...
-Co się z tobą dzieję dziecko?
-To nie tak, że Dylan tego chciał?- odpowiedziała Hailie
-Dziecko nie przejmuj się nim on taki jest
-Kocham was...
-Malutka!!
-Hailie!- krzyknął tym razem Shane
-Przepraszam was jestem tylko problemem...- co zrobiłam... Skoczyłam? Nic nie widzę tylko białe co się stało?
-Dziecko co ty zrobiłaś?
-Mama..?
-Slońce musisz się obudzić myszko Vincent cię kocha Shane, Tony, Dylan, Will, Mona i Leo też ja ciebie też kocham słońce a Cam?
-Skąd ty?
-Kochanie wychowałam cię on też cię wychował słońce nie mówiłam ci nic o nim i miałam nadzieję, że tak zostanie ale no dowiedziałaś się przepraszam słońce ale teraz musisz się obudzić naprawdę
-Mamo ale ja nie chcę chcę tu zostać z tobą!
-Kochanie musisz się obudzić oni cię potrzebują
-A spotkamy się jeszcze?
-Kochanie na pewno ale nie w tym wieku obudź się oni cię kochają ja ciebie też kocham córciu.
-Ja ciebie też kocham mamo

------------------------------------------------------------------

Z góry dziękuję za przeczytanie ☺️
Miłego dzionka/ wieczoru oczywiście wam życzę miśki ❤️

Słowa 1094

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top