➼ 30

Zayn: Przyjedź do mnie szybko, proszę. 

Jo odczytała wiadomość i poczuła delikatne uczucie niepokoju. Nigdy nie odbierała od niego takich wiadomości. Ogólnie rzadko zdarzało się, by do niej napisał. Zacisnęła usta, wpatrując się w ekran jakby mogło to w czymkolwiek pomóc, coś wyjaśnić. Czekała na oświecenie. Zastanowiła się czy istniała możliwość żeby Zayn wpakował się w jakieś kłopoty. Przypominając sobie warunki jego pracy, tak, było to jak najbardziej prawdopodobne. Ale przecież nie pisałby w takiej sytuacji do niej!

-Co masz taką zamyśloną minę?- spytała Waliyha, patrząc na dziewczynę ciekawskim wzrokiem. Po wyciągnięciu z kieszeni komórki odleciała na dłuższą chwilę, więc zaczęła zastanawiać się, co było tego powodem. 

-Twój brat napisał, że mam do niego szybko przyjechać. Trochę to dziwne, ale pewnie mi się wydaje- wzruszyła ramionami, chowając telefon i przeniosła uwagę na towarzyszkę. 

-Zadzwonię do niego- mruknęła ciemnowłosa, stukając palcem o ekran swojej komórki- Kto wie w co ten idiota mógł się znowu wpakować- wywróciła oczami i przyłożyła urządzenie do ucha.

Znowu?- pomyślała Green. Była szczerze ciekawa co takiego wyprawiał Malik zanim się poznali, ale nie chciała pytać, bo to nie było w jej stylu. Nie była wścibską osobą i wolała po prostu pozostawić pewne kwestie niewyjaśnione zamiast próbować na siłę dowiedzieć się w czym rzecz. Wydawało jej się, że to dobra cecha. Nigdy nie przepadała za ludźmi wtykającymi nos w nie swoje sprawy, więc sama również tego nie robiła.

-Nie odbiera.

Jo wytrzeszczyła lekko oczy i zerknęła w kierunku dziewczyny, nie będąc pewna czy to na pewno ona wypowiedziała te słowa. Jednak Waliyha stała tuż obok niej, patrząc raz na nią, a raz na komórkę. Jej twarz nabrała niepokojącego wyrazu, który sprawił, że i Green poczuła się gorzej. Wysłał wiadomość do dziewczyny kilkadziesiąt sekund wcześniej. Niemożliwe, by w tak krótkim czasie nie miał przy sobie telefonu i nie mógł odebrać.

Coś musiało się dziać!

-Może...może obie do niego pojedziemy, co?- zaproponowała rozdrażniona brunetka i spojrzała na siostrę Malika.

Kierowała się myślą, że skoro już się spotkały, szkoda byłaby zaprzepaścić szansę na lepsze poznanie się. Nie kusiła jej również wizja samotnego udania się do domu chłopaka, w którym mogło dziać się coś poważnego. We dwie zawsze raźniej. 

-To zdecydowanie świetny pomysł- ciemnowłosa zgodziła się entuzjastycznie, wstając z miejsca- Zamówić taksówkę czy coś?- spytała, kiedy odchodziły od stolika, poprawiając torbę zwisającą jej z ramienia.

Jo mruknęła niewyraźne tak, kiwając głową- na wszelki wypadek gdyby Wal nie zrozumiała jej bełkotu. Zapomniała o swoim kubku z jeszcze gorącą kawą i zostawiła go na stoliku, nawet nie przykuwając do tego uwagi. Obie dziewczyny kierowały się prosto w stronę wyjścia. Szły krokiem nieco szybszym od zwyczajnego chodu przeciętnego człowieka, który nie musiał martwić się, że jego brat albo znajomy był w tarapatach. Zamówiona taksówka stanęła przed galerią po kilku minutach oczekiwania. 

Green bawiła się palcami, przeplatając je na zmianę i starała się nie panikować. W jej głowie kłębiły się pytania, na które nie chciała jeszcze znać odpowiedzi. Kto mógłby zagrażać Malikowi? Gangsterzy? Poradziłby sobie z nimi! 

-Z jednej strony nie chciałabym, by temu idiocie coś się stało. Z drugiej, jeśli okaże się, że nikt go nie uszkodził, będzie płacił za moją zmarnowaną kawę- burknęła Waliyha, kiedy wychodziły z pojazdu- Idź do niego. Ja poczekam tutaj chwilę i przyjdę gdybyś długo nie wracała.

-A...nie możemy pójść razem?- skrzywiła się Jo, przechodząc z nogi na nogę- No wiesz, na wypadek gdyby serio coś się stało.

Nie chciała iść tam sama!

-Ale on napisał do ciebie- zaznaczyła- Może nie bez powodu. Nie chcę wam przeszkadzać, jeśli on chce coś ten tego- uśmiechnęła się znacząco, a brunetka wytrzeszczyła oczy.

-Nie!- jęknęła z zażenowaniem, przyciskając dłonie do zaczerwienionych policzków- My nic nie robimy- wywróciła oczami- Ale niech ci będzie, najpierw pójdę sama, ale przyjdź za kilka minut. Tyle starczy żebym zorientowała się o co chodzi- powiedziała i odwróciła się plecami do towarzyszki.

-Tylko uważaj!- krzyknęła za nią- I jakby coś, to wal w krocze i wsadzaj palce w oczy!

Green westchnęła, a na jej usta wkradł się rozbawiony uśmiech. Waliyha była...specyficzna. Trochę zwariowana i spontaniczna. Totalne przeciwieństwo Jo. 

Niebieskooka weszła do budynku i od razu skierowała się w górę schodów- prosto do mieszkania Zayna. Pokonując kolejne stopnie, prosiła w duchu, by dziwne wrażenie po odebraniu wiadomości okazało się tylko jej omylnym odczuciem. Przygryzła wargę, ponieważ powoli zaczynała rozumieć, że naprawdę polubiła Malika. Nie wiedziała nawet, kiedy do tego doszło, ale obdarzyła sympatią chyba pierwszego chłopaka w swoim życiu. Nie chciałaby żeby cokolwiek mu się stało. Przez sam fakt, że jej pomógł, miała do niego szacunek.

Dotarła na odpowiednie piętro i stanęła przed mieszkaniem bruneta. Podeszła bliżej i uniosła dłoń, by zapukać. Okazało się to zbędne, gdyż chwili, gdy jej skóra prawie zetknęła się z drewnem, drzwi uchyliły się. Jo cofnęła się o krok do tyłu. Dlaczego zostawił niedomknięte drzwi?

Dziewczyna wypuściła spięty oddech i niepewnie przeszła przez próg przedpokoju. Zacisnęła rękę na koszulce i uchyliła wejście do salonu.

-Zayn?- odezwała się niebieskooka, zaglądając do środka.

W odpowiedzi uzyskała jedynie ciszę. Przełknęła ślinę i weszła do pomieszczenia, rozglądając się. Wszystko wydawało się w porządku- meble były na swoim miejscu, nic nie wyglądało na naruszone. Jakby nikogo tutaj nie było.

-Zayn!- powiedziała nieco głośniej.

-Kurwa!

Brunetka podskoczyła w miejscu, słysząc dźwięk tłuczonego szkła, a później przekleństwo chłopaka. Od razu poszła do kuchni i zastała tam Malika pochylającego się nad rozrzuconymi na podłodze resztkami jakiegoś naczynia.

-Malik- zadziwiła ją ostrość własnego głosu.

Ona myślała, że w coś się wpakował, a ten w tym czasie bawił się miskami!

-O, jesteś- uniósł głowę na dziewczynę i wstał- Całe szczęście. Musisz mi pomóc.

-Wszystko w porządku?- spytała podejrzliwie, zaciskając wargi, a brunet spojrzał na nią zdezorientowany.

-Tak, co miałoby być nie tak?- zmarszczył czoło, uśmiechając się do niej delikatnie i chłopięco. 

-Nie wiem- burknęła Jo, krzyżując ramiona na piersi- Rzadko do mnie piszesz, a jeśli w ogóle, to tylko kiedy coś się dzieje. I jeszcze prosisz żebym do ciebie szybko przyjechała- wywróciła oczami, odwracając wzrok od twarzy chłopaka i usłyszała jego cichy śmiech- Co?- uniosła brew.

-Martwiłaś się o mnie?- poruszył znacząco brwiami, a jego uśmiech się poszerzył.

-Nie!- zaprzeczyła szybko Green, po czym prychnęła. Jednocześnie na jej policzkach wykwitły dwa rumieńce, które zdradzały jaka była prawda, a serce zabiło odrobinę szybciej niż zazwyczaj.

-Martwiłaś się- stwierdził i puścił do niej oczko, przez co zawstydziła się jeszcze bardziej. Była przekonana, że zrobił to z premedytacją!- Dobra, posłuchaj- złapał brunetkę za ramiona- Moja popieprzona siostra...

-Popieprzona siostra, tak?!- Malikowi przerwała Waliyha, wchodząc niespodziewanie do pomieszczenia- Bałam się, że ktoś obił ci dupę, ty głupi idioto- stanęła przed nim z kamienną miną- A ty mnie obgadujesz.

-To miałem na myśli- wymamrotał pod nosem w stronę Jo- Skąd się tu wzięłaś?- zmarszczył po chwili czoło, patrząc na siostrę- Nie pisałem do ciebie.

-Byłyśmy sobie razem na kawie, a co?- zmrużyła oczy, a niebieskooka zachichotała.

-Wy dwie? Na kawie?- spojrzał na obie dziewczyny po kolei.

-Tak. Na kawie, która już wystygła, więc teraz zrobisz nam nową.

* * *

Tyle humoru w jednym rozdziale 😂 Kto lubi Wal?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top