➼ 22

Jess odebrała telefon chwilę po tym jak usiadła na kanapie w małej kawiarence. Wcale nie dostała telefonu z pracy, dzwoniła do niej znajoma, chcąc się spotkać. Znalazła po prostu dobry pretekst, by zostawić Jo i Malika sam na sam. Miała nadzieję, że jej siostra wreszcie otworzy się przed jakimś mężczyzną, a on wydawał się w porządku.

Jednak usłyszawszy jej cienki głos w słuchawce, zwątpiła niemal natychmiastowo w swoje przekonania. Mruknęła jedynie, że wróci do domu najszybciej jak to możliwe. Wyszła więc z budynku, informując w tym samym czasie koleżankę, że niestety się nie zjawi. Wysłała jej wiadomość. Popędziła do auta, odpaliła je i ruszyła w kierunku mieszkania. Była zdenerwowana, ponieważ nie wiedziała do czego doszło. Jednego była pewna na dwieście procent- Jo ostatnio odezwała się do niej takim głosem, cichym i przerażonym, gdy opuszczały rodzinny dom.

-Chcę zapomnieć i już nigdy tutaj nie wracać- powiedziała wtedy z łzami w oczach.

Zaparkowała pod blokiem dziesięć minut później. Zamknęła samochód i skierowała się do wnętrza budynku. Kiedy znalazła się pod drzwiami i otworzyła je, natychmiast zaczęła rozglądać się za siostrą. Weszła do jej pokoju i tam zastała ją siedzącą na skraju łóżka i rękoma przyciśniętymi do twarzy.

-Jo...?- wyszeptała, podbiegając do brunetki i złapała ją za ramiona- Co się stało?

Green streściła jej krótko zaistniałą sytuację z udziałem Malika, lecz mówiła tak nieskładnie i niewyraźnie, że z trudem szło ją zrozumieć.

-Poczekaj- Jess potrząsnęła głową- Zrobił ci krzywdę?- spytała, marszcząc w skupieniu czoło.

Gdyby zrobił coś, co by się jej nie spodobało, miałby z nią do czynienia.

-Nie!- jęknęła niebieskooka, przeczesując nerwowo włosy- Nic nie zrobił, on po prostu... zaczął mnie łaskotać i jakoś tak wyszło, że podwinęła mi się bluzka, a on dotknął moich pleców. Przypomniało mi się...- w tym momencie jej warga zadrżała- Nie widziałaś jego miny, kiedy wyrzuciłam go z pokoju- westchnęła- Na pewno wziął mnie za psychopatkę!

Rozpłakała się. Czuła się w tym momencie niemal tak słaba jak trzy miesiące temu, gdy przez jej życie przeszło tornado, wywracając wszystko do góry nogami. Myślała, że doszła do siebie, że będzie w stanie normalnie funkcjonować już w najbliższym czasie, jednak wszystko do niej wróciło i zwaliło się na głowę w jednym momencie.

I była tym tak bardzo zmęczona.

Płakała w ramię Jess, mocząc jej bluzkę, a ona pocierała powoli plecy brunetki.

-To miało minąć- wydukała z żalem- Obiecałaś, że to minie- odsunęła się i spojrzała na szatynkę błagalnym wzrokiem.

-Oczywiście, że minie- Smith starła mokre ślady z jej policzków- Ale potrzebujesz do tego trochę czasu. Te kilka miesięcy to nie tak dużo jak może ci się wydawać. Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz być cierpliwa. Pamiętaj, że jestem przy tobie cały czas i możesz powiedzieć mi o wszystkim- dziewczyna przytuliła siostrę mocno- I nie zamykaj się w sobie pod żadnym pozorem, przychodź do mnie z byle błahostką.

-Kocham cię- powiedziała Green, odwzajemniając uścisk.

-Ja ciebie też- odparła, przygryzając nagle wargę- Posłuchaj...mogę cię o coś spytać? Tylko się nie denerwuj i przemyśl to co powiem zanim odmówisz, okay?

-No dobrze- Jo pokiwała głową po chwili zawahania.

-Pomyślałam, że skoro masz problemy z dotykiem i kontaktem z facetami, to... mogłabyś pójść do psychologa- zaproponowała ostrożnie, obserwując reakcję niebieskookiej.

-Co?- uniosła brwi- Nie, nie ma takiej potrzeby- pokręciła głową, a Jess westchnęła.

-Mówisz tak za każdym razem- złapała ją z dłoń- Spróbuj, skąd wiesz, że ci to nie pomoże?- rzuciła jej nakłaniające spojrzenie.

-Ale...- brunetka zacisnęła usta- To dziwne rozmawiać z kimś obcym o takich rzeczach- stwierdziła, podkreślając przedostatnie słowo- Jessy ja...- urwała, spojrzawszy siostrze w oczy i poddała się- Ja...w porządku- wypuściła z płuc powietrze- Spróbuję, ale i tak uważam, że to zły pomysł.

-Naprawdę?- Smith była zaskoczona- Nie masz pojęcia jak się cieszę- uśmiechnęła się szeroko.

*  *  * 

Jeszcze tego samego dnia Jess wyszukała w internecie chyba wszystkie poradnie psychologiczne w Londynie. Poczytała o nich trochę, chcąc zorientować się, która z nich jest najbardziej polecana. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ było tego naprawdę dużo. Po kilku godzinach spędzonych przed ekranem laptopa, wybrała numer jednej z przychodni i umówiła Jo na wizytę.

Dostała termin na trzy dni później, czyli w poniedziałek, który był dzisiaj. 

Green od rana była nieco poddenerwowana spotkaniem. Większość dnia spędziła na bezczynnym siedzeniu na łóżku i tupaniu nogą w deski podłogowe. W gabinecie miała stawić się o piętnastej, więc zaczęła przygotowywać się pół godziny wcześniej. Razem z Jess opuściła mieszkanie piętnaście minut przed ustaloną godziną. Całą drogę spędziły w ciszy, gdyż brunetka nie potrafiła przestać układać sobie w głowie, co będzie miała powiedzieć. Nadal nie była optymistycznie nastawiona do tego pomysłu...

-Jo, idziemy- siostra szturchnęła ją w ramię na przebudzenie. 

Niebieskooka wyrwała się z otchłani własnego umysłu i ociągając się, wyszła z samochodu. Uniosła wzrok na niewielki, nowoczesny budynek i zadrżała. Tętno jej przyspieszyło, poczuła spięcie w każdym mięśniu swojego ciała. Patrzyła na blok z rosnącym przerażeniem. Nie była pewna czy naprawdę chciała tam pójść. W zasadzie nie była pewna niczego poza tym, że czuła się jakby miała zemdleć ze stresu. 

Na szczęście miała przy sobie Jess, która pociągnęła ją delikatnie za rękę, zachęcając, by weszła do środka. Przekroczyły próg przychodni razem. Obie zajęły miejsce na białych krzesłach i czekały na swoją kolej. Przez pierwsze kilkadziesiąt sekund Green przesunęła wzrokiem po osobach siedzących naprzeciwko nich. Na pierwszy rzut oka wyglądali jak normalni ludzie i nie było sposobu, by poznać, że mogą mieć jakieś poważniejsze problemy. Zastanawiała się czy któraś z dziewczyn była tu z tego samego powodu co ona. 

-Nie denerwuj...- zaczęła młodsza siostra, lecz momentalnie urwała, uciekając wzrokiem w stronę wejścia do poradni.

Jo odruchowo zerknęła w tym samym kierunku i wstrzymała powietrze. Otóż przez próg przechodził właśnie nie kto inny jak Malik. Chłopak zobaczył niebieskooką niemal od razu i wyglądał na zaskoczonego, jednak nie odezwał się. Odwróciła wzrok, myśląc, że spali się ze wstydu. Przeszedł obok nich pod drzwi gabinetu oznaczonego numerem trzy i zerknął niecierpliwie na zegarek. Po krótkiej chwili drzwi pokoju uchyliły się, a z pomieszczenia wyszła drobna, ciemnowłosa dziewczyna. Zayn objął ją ramieniem i pocałował w czoło, a potem oboje skierowali się ku wyjściu. 

*  *  *

Jak myślicie, co to za dziewuszka? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

xx ♥


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top