Do braci Moskali

Słowiańszczyzny rdzeń szumi w naszej mowie,
Błotnych, krwawych walk, zawżdy my w zmowie,
Bojów przewijacie tuziny, wylewna iskra sztyletu,
Nigdyście na nas nie szczędzili
bagnetu,

Gdzież u was, literatury przewija się tyle mistrzów,
A Puszkin nie szczędził Mickiewiczowi trunków,
Czymże u nas wzgardzacie? Czymże winny?
Czyż to żale za Żółkiewskiego
czyny?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top