Kara i zbrodnia
Wina rozlała się w czerwieni
Na podnóże wzbronionej swobody
Kleiła me serce, wdzierała, charcząc umysł, tam byt swój już zasili
Komponawszy się z sumieniem, wyłania się łez człowieczy
Wytryskał przeszły czar, czemu za niego teraz płaczę?
Ilekroć ja już wzrokiem wymieniłem z tym walkę?
Zatopiłem się dawno w mózgu trwogim
Bytu przeszłego losu już nie zmienim
Naprzód krok z popłuczyn, żałoby przerwany wieniec
Staje się wolny, może zlitował się górny sędziec?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top