(3)
Obudził mnie dźwięk flesza.
- Matt mówiłam ci żebyś wyłączył flesza. -
Usłyszałam głos Edda.
- No sorry ale nie wiem jak się to robi. -
Usłyszałam rudzielca.
- Chłopaki co się tu dzieje? -
Zapytał siadając na łóżku. Koło mnie automatycznie siadł Tom.
- O co chodzi? -
Edd i Matt szybko wybiegli z pokoju.
- Chyba zrobili nam zdjęcia jak spaliśmy. -
Przeciągnęłam się leniwie.
- A no to ok... ZARAZ CO?! MATT, EDD NIE ŻYJECIE!! -
Tom zerwał się na równe nogi i popędził za chłopakami. Ja sobie powolutku wstałam poszłam do pokoju wzięłam z niego czyste ciuchy i poszłam do łazienki się ubrać. Po zrobieniu porannej rutyny zeszłam na dół zobaczyć czy Matt i Edd jeszcze żyją. Jedyne co było na dole to Tom oglądający jakiś bezsens w TV.
- Ej Tom. Chłopaki jeszcze żyją czy już ich żywot się skończył? -
Zapytałam wtryniając się koło niego na kanapę.
- Jeszcze żyją zabunkrowali się u Matta w pokoju. -
- Super. To idę robić śniadanie. Masz może jakieś życzenia. -
-A wiesz co... mam ochotę na omlet... dałabyś radę? -
- Jeden omlet raz. -
Zaśmialiśmy się i poszłam robić tego omleta. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić omleta. Po jakichś 30 minutach omlet był już gotowy.(przedawkowanie słowa omlet :3)
- Tom masz tego omleta! -
Tom pojawił się w jadalni jakby miał moc teleportacji. Dałam mu jego kawałek omlet i siadłam na przeciw niego.
- A ty nie jesz? -
Zapytał.
- Nie... chcę usłyszeć twoją opinię na temat mojej kuchni. -
Siedziałam tak i czekałam. On tylko wzruszył ramionami i wziął kawałek dania.
- [T/i] jakie to jest pyszne! -
Tom zaczął jeść tak szybko jakby nie dostał jeść przez tydzień. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
- To idę po chłopaków bo wiem że mogę im to dać do zjedzenia. -
Toma twarz wyrażała teraz jedno wielkie "WTF! Czy ja byłem małpką doświadczalną!". Zaśmiałam się i poszłam po chłopaków. Poszłam do Matta, zapukałam.
- Nikogo tu nie ma! -
Usłyszałam głos narcyza.
- Matt! Jak ty mogłeś nas tak zdradzić! -
Teraz usłyszałam swojego braciszka. Zaśmiałam się.
- Chłopaki śniadanie! -
Zawołałam do nich.
- A skąd mamy wiedzieć że to nie jest podstęp? -
Zapytał Edd.
- Musicie mi po prostu zaufać. Ewentualnie możecie umrzeć z głodu. -
Powiedziałam kierując swoje kroki w kierunki pokoju kozy. Wiedziałam że teraz wyjdą. Tak jak sądziłam, tak też się stało, po jakiejś 1 minucie chłopaki wyszli. Poszłam do Torda do pokoju. Zapukałam.
- Proszę. -
Otworzyłam delikatnie drzwi.
- Przyszłam cię zawołać na śniadanie. -
Powiedziałam uśmiechając się ciepło.
- A kto gotował? -
Zapytał z niepewnością wymalowaną na twarzy.
- Ja. -
Powiedziałam dumnie.
- Mam się bać? -
- Tak... No chodź już bo ci wystygnie. -
Wyszłam od niego z pokoju a ten zaraz znalazł się koło mnie.
- A co takiego pysznego zrobiłaś księżniczko. -
Zignorowałam to jak mnie nazwał. Dziś miałam dobry humor i tek komunista mi go nie zepsuje.
- A omlet. -
- Jeśli gotujesz tak świetnie jak wyglądasz to musi być prze pyszny. -
- Tord już to przerabialiśmy. Zostaw te komplementy dla swojej przyszłej dziewczyny. -
- Mam nadzieję że zostawię je dla tej samej osoby. -
- Wybacz kozo ale moje serce jest już zajęte. -
Tord staną jak wryty. Ja na spokojnie zeszłam na duł. Zobaczyłam na duł zobaczyłam trzech chłopaków zajadających się omletem. Podzieliłam tego omleta na 4 części a Tom jadł 2.
- Tom czy ty zjadłeś kawałek Torda? -
Tom zrobił niewinną minę.
- No to Tord dostanie cały placek. -
Powiedziałam i skierowałam się do kuchni. Usłyszałam głośne jęki niezadowolenia od Toma. Zabrałam się za robienie drugiego omleta. Po kolejnych 30 minutach zrobiłam drugiego omleta. Stwierdziłam że zrobię Tomkowi radość i odcięłam 1/4. Wszyscy siedzieli w salonie na kanapie. Podałam jeden talerz z większą częścią omleta czerwonobluzemu a z tą mniejszą częścią niebieskobluzemu. Sama siadłam sobie na dywanie. Fordi hvorfor ikke? Uczyłam się trochę Norweskiego. Poczułam jak ktoś mnie sadza na swoim kolanie. Zerknęłam kto to. To był Tom. Widocznie już oszamał swój kawałek omleta. Oparłam się o jego tors i dalej oglądałam TV nie zwracając uwagi na wściekłą twarz kozy.
- Ej Edd? -
- Mhm. -
Odparł mi chłopak.
- Masz to zdjęcie które zrobiłeś nam dzisiaj rano? -
Zapytałam prosto z mostu.
- Jakie zdjęcie!? -
A no tak.. przecież Tord nie wie że ze sobą spaliśmy. Edd zignorował jego zapytanie.
- Tak, pewnie, a po co ono ci? -
- Zamierzam je powiesić u siebie w pokoju. -
- Awwww :3 -
- Zamknij się Edd i daj mi to zdjęcie. -
Edd wyjął zdjęcie z kieszeni i już miał mi je dać gdy nagle Tord je mu wyrwał z ręki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top