12. Walka o dziewczynę

- Hej Piter - usłyszał czarny smok tuż obok ucha, po długiej chwili siedzenia nieruchomo. Z piskiem odskoczył, jednak na tyle mocno wbił pazury w gałąź, że nie upadł na ziemię. Odwrócił się, a gdy tuż obok zobaczył srebrne, smocze Akuri, warknął cicho:
- Judi! Przeszkadzasz mi!
- Obserwujesz ich? - zaśmiał się cicho, po czym skierował wzrok w stronę Lili i Grabka. Biała kotka wciąż leżała tuż obok większego Akuri, mrucząc z zadowoleniem i ugniatając łapkami jego bok, w czasie gdy Mistrz Stali dokładnie czyści jej futro. - Urocze... Ale bezcelowe.
- Co masz na myśli...? - zapytał zdezorientowany Piter.
- Spójrz na niego, a potem na nią.
Mistrz Mroku podążył za wzrokiem Judiego. Szczerze powiedziawszy, nie widział w Lili nic zachwycającego - ot zwykła, biała kotka, zapewne mieszkająca w tym lesie. Zajęło mu chwilę, by uświadomić sobie, że kiedyś słyszał już jej imię - wtedy, gdy Grabek i Judi wrócili do domu skłóceni i śmiertelnie obrażeni, jeden z nich wspomniał o jakiejś Lili...
- To przez nią się pokłóciliście...?
- Ten idiota nie umie zrozumieć, że się jej nie podoba - prychnął Judi.
- Tia... - Piter wzruszył ramionami - Nic specjalnego. Nie wiem czemu oboje się tak w niej bujacie...
- Żartujesz? - parsknął Mistrz Ducha, uderzając kumpla łapą w pysk, specjalnie jednak robiąc to delikatnie. - Ona jest śliczna... I taka odważna... I mądra...
- Tylko się nie rozklej - powiedział demon, wystawiając język.
Srebrny smok lekko zeskoczył z gałęzi i ruszył w kierunku polany. Piter, pomimo wahania, po chwili poleciał za nim. Obserwował z lekkim uśmiechem, jak Grabek zwinął się w kłębek na trawie, a Lila położyła się na jego grzbiecie, okryta jednym z jego skrzydeł. Wylądował tuż obok Mistrza Ducha, spoglądając na niego. Ten rozłożył dumnie skrzydła, po czym ruszył w ich kierunku.
Lila zastrzygła uszami, po czym uniosła głowę w jego kierunku. Uśmiechnęła się lekko, widząc Judiego. Poznała go niedługo po tym, gdy spotkała Grabka w lesie, i mimo, że bywał szowinistyczny i zbyt pewny siebie, dobrze się z nim dogadywała. Zeskoczyła z grzbietu platynowego smoka, który zapewne zasnął, po czym podeszła do niego.
- Hej Judi... - powiedziała, unosząc dumnie ogon. Jej wzrok chwilowo zahaczył o czarnego smoka tuż obok. Nie zrobił na niej specjalnego wrażenia, plus była niemal jego rozmiaru, więc zignorowała go.
- Hej, słonko - Mistrz Ducha zaśmiał się, przejeżdżając językiem za jej uchem. Złożył skrzydła i zastrzygł uszami, widząc śpiącego spokojnie Grabka. - A ty znowu z nim? Serio?
- Nie przesadzaj... - kotka odwróciła się w kierunku platynowego Akuri. Zapewne nie czując jej na swoim grzbiecie, przekręcił się przez sen na plecy, rozłożył skrzydła i wystawił język. Lila zaśmiała się cicho.
- Tia... - Judi podszedł do Mistrza Stali, po czym chwycił go zębami za rogi i pociągnął. Grabek jęknął cicho i otworzył oczy.
- O, hej Judi...
- Zachowujesz się żałośnie - parsknął, puszczając jego rogi - I zostaw biedną Lilę w spokoju.
- Judi, zostaw go... - kotka podbiegła bliżej, starając się ich uspokoić.
- Sam możesz sobie stąd pójść - warknął, podnosząc się.
Oboje spojrzeli po sobie, cicho prychając na siebie nawzajem. Piter stanął obok Lili, jednak postanowił nie mieszać się. Już z tej perspektywy było widać, że w razie bójki Judi ma zdecydowaną przewagę. Stał pewnie, choć nerwowo uderzał ogonem o ziemię, a jego pazury raz za razem wbijały się w grunt. Grabek zbliżył się do niego, jednak jego łapy drżały ze strachu. Spojrzał mu w oczy.
-Odejdź stąd - warknął.
Mistrz Ducha syknął, po czym rzucił się na niego i wbił pazury w jego pysk. Książę Trzynastego Wymiaru ryknął z bólu, próbując uciec z jego uścisku. Judi przejechał szponami po jego pysku, po czym rzucił się na niego. Gryzł, drapał i kopał jak oszalały. Grabek próbował się bronić, ale srebrny smok był zdecydowanie za szybki i za silny. Mało brakowało, a niemal odgryzłby Mistrzowi Stali łapy, gdyby nie Lila, która wskoczyła na grzbiet Akuri i ugryzła go w kark.
- Przestań! - krzyknęła. Judi prychnął cicho, po czym zszedł z oponenta.
Grabek podniósł się z jękiem. Był cały podrapany i posiniaczony, a największa rana przechodziła przez prawą część jego pyska. Krew ściekająca po jego ciele i kapiąca na trawę nadawała mu upiornego wyglądu. Spojrzał na nich mokrymi od łez oczami, po czym odwrócił się i pognał w las.
- Grabek! Zaczekaj! - Lila zeskoczyła z grzbietu smoka i popędziła za nim. Judi warknął coś, po czym odwrócił się w stronę Pitera. Ten siedział jak skamieniały na miejscu, obserwując wszystko, co się stało. Gdy Mistrz Ducha zbliżył się, potrząsnął głową, syknął na smoka, podniósł się i wzbił w powietrze.
- Zaczekaj, Piter! - zawołał za nim. - Coś nie tak? Piter? - westchnął, po czym ruszył za nim.

No... Jest rozdział, lol. Następny... Idk kiedy. No i... Cześć.

QOTD: 1. Wolisz Grabka czy Judiego i dlaczego?
2. Co sądzisz o Lili?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top