56. Piter vs. Judas

- Judi... Co się stało? - Piter powoli zaczął wycofywać się. Przeciwnik nieśpiesznie zmierzał w jego stronę. Uśmiechał w sposób, który onieśmielał chłopaka i wyglądał, jakby chciał pozbyć się go dla zabawy.
- Byłem uwięziony za długo, by teraz nie wykorzystać okazji - parsknął - Ten chłopaczek za bardzo cię lubił, by dać mi cię skrzywdzić - przywołał do drugiej dłoni kolejny bicz, po czym oba obwiązał jednym uderzeniem wokół nadgarstków demona. Wystarczyło jedno pociągnięcie, a Judas przerzucił go ponad sobą i ten wylądował na ziemi za nim. - To było zabawne, oglądając, jak usiłuje ci się przypodobać... Ale niepotrzebne.
- Nie wiem, czym jesteś - parsknął Piter, rozrywając rzemienie wiążące jego ręce - Ale nie będziesz więził mojego kumpla!
Skoczył w jego stronę, lecz Mistrz Ducha uchylił się tylko, omijając cios. Kolejny nie trafił w niego przez równie prosty, wręcz niedbały zwód. Gdy demon chciał trafić ostrzami kastetów prosto w jego twarz, Judas tylko chwycił go za nadgarstek i wykręcił mu rękę na plecach. Mistrz Mroku jęknął, próbując się wyrwać z uścisku i spojrzał w stronę, z której nadleciał. Druga Szansa już się zbliżała... Próbując oswobodzić się, kopnął przeciwnika kolanem w brzuch. Blondyn zatoczył się do tyłu, mrużąc oczy i ponownie atakując.
W tym momencie powierzchnia wyspy zaczęła drżeć. Judas uśmiechnął się lekko, po czym przybrał formę smoka o szarych, przydymionych łuskach. Piter w zaskoczeniu cofnął się i w ostatniej chwili uskoczył przed szczeliną, która pojawiła się w ziemi. Mistrz Ducha zaczął się śmiać.
- Patrz pod nogi, demonku! - zawołał, wzlatując w powietrze. Czując, jak wibracje nasilają się, demon również przybrał formę Akuri i wzniósł się do góry.
W ostatniej chwili.
Naraz rozległ się ogłuszający huk i wyspa eksplodowała na setki części. Fragmenty zamku mieszały się z odłamkami skał, co zrodziło wiele maleńkich wysp. Spomiędzy zgliszcz budowli wyleciał olbrzymi smok o czarnych łuskach, purpurowych rogach i szponach oraz przenikliwych, fioletowych oczach. Ryknął ogłuszająco, po czym zwrócił się w stronę zbliżającego się statku. Piter wykorzystał okazję, że Judas spoglądał za odlatującym Akurim królowej Ominell, po czym przejechał pazurami po jego pysku i wepchnął go na jedną z wysp. Mistrz Ducha przyszpilił przeciwnika do podłoża, po czym wydał z siebie dziwny, charkoczący dźwięk. Demon wbrew swojej woli znów przybrał ludzką formę. Bestia chwyciła go zębami za nadgarstek, po czym stanęła na krawędzi skały. Piter mocno chwycił się krawędzi, wiedząc, że pod nim jest już tylko pusta próżnia, a Judas zapewne rzucił na niego jakiś chwilowy czar, by nie mógł się przemienić.
- Jeżeli się poddasz, ocalę twoje marne życie - powiedział spokojnie smok, ale przez to, że trzymał w pysku dłoń Mistrza Mroku, brzmiał trochę niewyraźnie. - Jeżeli nie... To trochę sobie pospadasz.
- Ja... - zaczął chłopak, spoglądając Judasowi w oczy.  Pomimo, że wyglądał na pewnego siebie, gdzieś w głębi jego spojrzenia czaiła się niepewność. Nie należała do niego, ale Piter doskonale wiedział, jak może to wykorzystać. - Nie puścisz mnie, nawet gdybyś chciał. Judi ci na to nie pozwoli.
- Milcz! - warknął Judas - Jego już nie ma! Wszystko, co osiągnął, dokonał dzięki mnie! I jeżeli będę chciał cię zabić, to cię...
Mistrz Ducha zamarł w pół słowa. Wciągnał demona na wyspę, po czym przybrał ludzką formę i upadł na ziemię. Jego ciałem wstrząsnęły konwulsje, a blondyn zaczął kasłać. Próbował podnieść się z ziemi, ale wydawało się, że jakaś siła przyciska go w dół.
- Piter... - wydusił. Demon kucnął obok niego. - Nie dam... Nie pozwolę, by on cię skrzywdził... Ahhh, niech robi co chce, niech mnie torturuje, ale nie dam mu nic ci zrobić...
- Znajdziemy resztę i wszystko będzie dobrze - szepnął demon. - Walcz, proszę... Osobiście postaram się, by ani Judas, ani Ominell więcej cię nie zranili.
Imię Ender Queen zadziałało na niego niczym wcześniej imię Pitera na Secię. Jego oczy znów rozbłysły, a chłopak zerwał się z ziemi i skoczył na Mistrza Mroku. Demon, wiedząc już, co może go czekać, uchylił się, ale tak, by przeciwnik nie wypadł z wyspy. Ręce Mistrza Ducha drżały. Zatrzymał się w miejscu, zupełnie jakby prawdziwa bitwa rozgrywała się w jego wnętrzu.
- Przestań... - jęknął, podnosząc wzrok. Szerzej otworzył oczy, gdy zobaczył, że Ender Queen leci w ich stronę z na wpół otwartym pyskiem, w którym już czaił się ognisty pocisk. Piter nie widział jej, gdyż znajdowała się za jego plecami. Przez chwilę stał nieruchomo w przerażeniu, lecz gdy zobaczył, że kula fioletowego ognia leci wprost na nich, krzyknął:
- Piter, uważaj!
Zanim demon zdążył się odwrócić, Judi skoczył w jego stronę i odepchnął go na bok. Kula ognia uderzyła w Mistrza Ducha, spychając go prosto w próżnię.

Z czego chcecie następny rozdział? Może z dzieciaków? Z Doknes vs Dealer? Wybierajcie :v i dzięki za prawie 5k! Jesteście wielcy :3 no, to dzięki za wszystko, narka i cześć!

QOTD: (wiem, że było już takie, ale screw it, dawno) wolisz Herobrine'a, Entity'ego, Judiego (gdy jeszcze był zły) czy Ominell i dlaczego?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top