20. Wyspa Demonów
Alex ocknęła się dopiero, jak wszyscy pozostali, kilka godzin po tym, gdy fale wyrzuciły ich na brzeg Wyspy Demonów. Dziewczyna podniosła się, kaszląc i wypluwając wodę morską z ust. Była cała mokra, a szum oceanu niemal ranił nam bębenki uszne. Dopiero po chwili zdołała usiąść na piasku. Rozejrzała się dookoła w milczeniu. Na brzegu, wokół niej, leżeli Blacky, Rikki, Akira, Claw, Jessela i Helix. Wszyscy byli nieprzytomni, ale oddychali. Wróżka, nie wiedząc, czy resuscytacja w Cyberprzestrzeni nie wygląda inaczej, nieco się wycofała i spojrzała w stronę wyspy.
Na samym jej środku znajdował się olbrzymi wulkan. Na jego zboczach znajdowały się pojedyncze, wyschnięte i połamane kikuty drzew. Plaża była pokryta szarym piaskiem pomieszanym z pyłem wulkanicznym. Pomiędzy licznymi skałami, u stóp góry znajdowało się wejście do jaskini. Wydawała się być bardzo ciemna i głęboka, a z jej środka wyleciał jakoś czarny, rozmazany kształt. Był to nieduży, ciemny smok, który wylądował tuż obok Oli.
- Alex! - odetchnął z ulgą. - Widziałem statek, ale bałem i nie mogłem wam...
- Piter? - zapytała zaskoczona - Co ty tu robisz?
- Przyleciałem jakiś czas temu, by odwiedzić dom - zaczął nieco zmieszany. Przemienił się w człowieka, po czym kontynuował - A jak reszta, żyją?
- Chyba tak - odpowiedziała, jednak po chwili krzyknęła - Judi gdzieś zniknął!
- Naprawdę wzięliście tu tego zdrajcę? - jęknął demon. - On sprowadzi na nas katastrofę, mówię ci. Zostawmy go.
- Teraz on jest jednym z nas - parsknęła Alex. - I...
- Ej, Olka! - usłyszeli czyjś krzyk. Wróżka odwróciła głowę i zobaczyła, że kilka metrów od brzegu, na powierzchni wody unosi się słoik z ciemną, dymiącą zawartością. Podbiegła do krawędzi wody. - Pomożesz? Nie chcę skończyć jak ci wszyscy z załogi!
Ola ostrożnie rozłożyła skrzydła ważki i podleciała w stronę pływającego naczynia. Wyciągnęła ręce, próbując je złapać. Latanie wciąż było dla niej czymś nowym, w czym nie była zbytnio wprawiona. Zajęło jej chwilę, zanim chwyciła słój za pokrywkę i wyciągnęła go z wody.
- Dzięki - Judi odetchnął z ulgą. Alex uśmiechnęła się w odpowiedzi, po czym ruszyła w stronę brzegu. Czekający tam na nich Piter wydawał się być wkurzony, na jego zaciśniętych pięściach znajdowały się srebrne kastety.
- Znowu ty - mruknął. - Świetnie, zaczynamy zabawę od nowa...
- Piter, przepraszam - powiedział Mistrz Ducha - Wiem, że byłem dla ciebie okropny, ale...
- Nie mów do mnie teraz - syknął i chciał dodać coś jeszcze, jednak przerwał mu Blacky, który w tym momencie się obudził:
- Alex? Wszystko gra?
- Filip! - dziewczyna przytuliła go mocno, po czym wskazała na towarzyszy. - Na całe szczęście nie jesteśmy tu sami...
- Miło cię widzieć, Piter - powiedział. Mistrz Mroku uśmiechnął się lekko, lecz gołym okiem było widać, że ten uśmiech był wymuszony. - A... Co z załogą? I z moim dziadkiem?
- No właśnie - dodała Rikki, która w tym momencie wstała. - Jesteśmy tu sami?
Wszyscy spojrzeli w stronę gładkiej, półprzezroczystej tafli wody i dopiero teraz spostrzegli, że Tsunami była roztrzaskana na kawałki i wbita pomiędzy skały. Jessela i Akira dopiero teraz wstały i chciały zapytać, co się stało, lecz cisza nie pozwoliła im na to. Blacky zerknął w stronę skały, zza której wypłynął granatowy, muszkieterski kapelusz z pawim piórem. Ostrożnie wydobył do z wody i z trudem powstrzymał łzy, które napłynęły mu do oczu.
- Dziadku... - szepnął, po czym spojrzał na Alex. - To twoja wina!
- Moja? Wszyscy chcieliśmy się tu dostać! - warknęła dziewczyna. - Gdyby nie to, pewnie byśmy tkwili bez sensu na Wyspie Smoków!
- Gdyby nie to, ci wszyscy ludzie by żyli! Tu nawet nie chodzi o mojego dziadka, tylko o wszystkich! Dlatego, że wpadłaś na doskonały pomysł, by bez zastanowienia popłynąć tu!
- Nikt nie przewidział, że to może się stać!
- Ale można było temu zapobiec!
- Dosyć! - przerwał im Claw, którego obudziła kłótnia przyjaciół. Podniósł się i rozdzielił ich. - Nikt z nas nie mógł tego przewidzieć, ale mogliśmy temu zapobiec. Wina nie jest niczyja, bo nikt nie wiedział, że to może się stać. Więc nie kłóćcie się już, musimy teraz znaleźć sposób, by dostać się do Endu!
- Szukajcie sami - syknęła Alex - Nie chcę wam więcej przynosić pecha.
Ola rozłożyła skrzydła i odleciała, starając się wyglądać najpewniej, jak mogła. Wszyscy przez chwilę stali w milczeniu, nie wiedząc, czy powinni za nią podążyć, jednak w końcu Akira szepnęła:
- Może lepiej pójdźmy za nią...
- Ja pójdę - powiedział Blacky, podnosząc słoik z piasku. - Przeproszę ją i spróbuję się z nią dogadać. Wy szukajcie portalu.
- Jesteś pewny?
- Jasne - odparł. Spojrzał w stronę, w którą odleciała wróżka, po czym ruszył za nią.
Umieram. Niestety tylko wewnętrznie. Nieważne. Jesteście tu dla rozdziałów, nie dla mnie. Jutro MSDiN. Dzięki za wszystko narka i czesc.
QOTD: A chuj, dziś nie ma Question of the day. Mam dość.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top