15. Negocjacje z kapitanem
Ucieczka z powrotem do kryjówki wcale nie była tak prosta, jakiej początkowo spodziewał się Helix. Prawie wszyscy wrócili do swoich zajęć, więc mogli ich zauważyć i zaciągnąć do kapitana. Dlatego też, gdy tylko wybiegli z kajuty, niemal od razu wpadli do innej, mijając się z kilkoma marynarzami. Od razu też musieli uciekać, na wypadek, gdyby ktoś inny chciał tam wejść. Wszędzie było sporo ludzi i szansa, że ktoś ich zauważy, była bardzo duża.
- Masz jakiś pomysł, jak teraz się z tego wyplątać, geniuszu? - zapytała w pewnym momencie Rikki głosem pełnym sarkazmu. Mistrz Wody wzruszył ramionami.
- A bo ja wiem? Ważne, że łódź jest cała. Jeżeli nas złapią, to i tak nie wyrzucą nas za burtę. A nawet jeżeli, to nie problem.
- Pewnie... Chyba, że zabiją nas od razu, nie pomyślałeś?
- Em... Co ty - odparł po chwili milczenia. - Z moim szczęściem?
- I z twoją spostrzegawczością - parsknęła dziewczyna, która w tym momencie zauważyła zmierzających w ich stronę czterech załogantów. Wepchnęła Helixa do jednego z najbliższych pomieszczeń, po czym ruszyła tam za nim. Prędko zatrzasnęła drzwi, po czym odetchnęła głęboko. Chłopak podniósł się z ziemi.
- Dzięki... - mruknął, otrzepując się z kurzu - Nie mogłaś po prostu powiedzieć?
- Zauważyliby nas, zanim byś zdążył coś zrobić! - syknęła Mistrzyni Śniegu - Uratowałam ci tyłek!
- Tia, wielkie dzięki! Ale do pomocy przy naprawie burty średnio się kwapiłaś, co?
- Wyciągnąłeś mnie pomimo, że nie miałam mocy! Jak miałam reagować, skoro nic nie działało?
- Ekhem - przerwało im czyjeś chrząknięcie. Dopiero teraz zauważyli, gdzie się znajdują. Była to dosyć duża kajuta z półkami pełnymi książek przy obu ścianach, zaś na jej środku znajdował się duży, dębowy stół zastawiony mapami. Za stołem siedziała znana im postać starszego mężczyzny, Renji'ego, kapitana statku.
- Brawo, Mistrzyni Śniegu - syknął Helix, szturchając ją. Wziął głęboki wdech, po czym zwrócił się do mężczyzny - Przepraszamy, zaraz wracamy do naszych zadań...
- Nie kojarzę was - odparł, po czym zmrużył oczy. - Czekajcie, wy to...
- Wirginii tu nie ma, ale robimy to, by chronić Sirinoir! - wypaliła Rikki, po czym dodała, zanim kapitan kontynuował - Nie skrzywdziliśmy nikogo z załogi! Nie ukradliśmy nic!
- Chcieliśmy tylko dostać się na Wyspę Smoków - dodał Helix. Renji lekko się uśmiechnął, ale nie odezwał się. - Nasi przyjaciele też! Chcieliśmy wymknąć się niepostrzeżenie bez zamieszania!
- Poza tym, udało nam się naprawić łódź i ta... Tsunami, nie zatonęła!
- Przy okazji zdobyłam swoją moc! Mogę dołączyć do załogi, zrobić, co się da, ale proszę nie krzywdzić ani jego, ani reszty! Tylko próbowaliśmy pomóc!
- Jeżeli ty pójdziesz, to ja też - dodał Mistrz Wody. - Nie zostawię cię, pomimo, że mnie wkurzasz...
- Wow, dzięki...
- Wystarczy - odezwał się kapitan. Oboje spojrzeli na niego ze strachem w oczach. Mężczyzna podniósł się, po czym spojrzał na jedną z map wiszących na ścianie. W końcu podszedł do przyjaciół i zaczął mówić - Szczerze, to jestem zaskoczony, że wam się to udało. Zarówno względna naprawa Tsunami, jak i ukrycie się i przedostanie na statek. Jak wam się to udało?
- Schowaliśmy się w załadunku z książkami, co było moim pomysłem - zaczął ostrożnie Helix - I ukrywaliśmy się, póki statek nie wpadł na skały. Uciekliśmy w obawie, że ktoś zacznie przeszukiwać skrzynie w poszukiwaniu rzeczy do naprawy i chcieliśmy naprawić statek, by jak najszybciej dopłynąć do Wyspy Smoków i uciec. Baliśmy się, że ktoś nas znajdzie i złapie...
- I tak tu wpadliśmy - zakończyła Rikki.
Zapadła niezręczna cisza. Kapitan dokładnie obejrzał uciekinierów, po czym jeszcze raz spojrzał na mapę. Był w nią wbity sztylet, dokładnie w miejscu, gdzie znajdowała się Wyspa Demonów. Westchnął ciężko, po czym powiedział:
- Pokażcie mi, gdzie są wasi przyjaciele. Wtedy zastanowię się, co z wami zrobić. Traficie tam?
- Oczywiście - odparł Helix - Dziękujemy...
- Jeszcze zobaczymy, co z wami zrobimy - odparł. Wyciągnął dłoń, a drzwi otworzyły się. Helix i Rikki spojrzeli po sobie, po czym wyszli z pomieszczenia.
Cześć. Wszystko mnie boli. Serce najbardziej. Tfu, kto to czyta? Nikt. Rozdziały ważniejsze. To w poniedziałek ile gwiazdek, tyle ciekawostek. Dzięki za wszystko, narka i cześć.
QOTD: I co teraz?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top