9. Rozmowy w wentylacjach

Wyjście z portalu, do którego weszli Piter i Blacky, znajdowało się tuż pod murami zamku Herobrine'a. Pomimo jasnego słońca, którego promienie padały na czarne, omszałe cegły, widać było, że to miejsce jest mroczne i nieprzyjazne. Filip mocno czuł charakterystyczną aurę tego miejsca. Miał dziwne poczucie, że już kiedyś tu był...
- To... Jaki jest plan?
- Plan? - powtórzył niepewnie Piotr. - A no tak, plan! Zobacz.
Chłopak zaczął wspinać się po wystających w murze cegłach. Po dłuższej chwili zauważył, że w ścianie znajduje się kawał blachy, przypominający nieco kratkę wentylacyjną. Chwycił jedną ręką za szczelinę pomiędzy kamieniami a metalem, po czym wyrwał go. Zajrzał do środka ciemnego, ciągnącego się w nieskończoność gąszczu tuneli.
- Wygląda spoko - stwierdził, po czym spojrzał na czekającego na dole kumpla. - Chodź!
- Przejdziemy wentylacją? - zapytał zaskoczony chłopiec. Piter wzruszył ramionami.
- Czemu nie? - zaśmiał się. - Mam nawet pomysł...
Piotr wszedł do środka, po czym wyjął z kieszeni coś kształtem przypominającego kulę. Miała srebrny kolor, a na jej środku znajdował się czerwony pasek. Obrócił nią parę razy w palcach, czekając na Filipa. Westchnął ciężko. O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, niedługo znowu spotka się z dziewczyną... Brakowało mu jej. Bez Seci nie był tym, kim zawsze... Chciał wiedzieć, że nic jej nie jest, jednak nie mógł mieć pewności. Musiał wierzyć, że będzie dobrze.
- Już jestem - usłyszał głos Blacky'ego, który dotarł już do niego. Wskazał na srebrną kulkę. - Co to?
- Spójrz - powiedział, po czym położył przedmiot na obu dłoniach. Przybliżył go do ust. - Secia - szepnął, po czym wypuścił kulę. Ta zaczęła toczyć się w sobie tylko znaną stronę, świecąc delikatnym, zielonym światłem. - Chodź już.
Obje weszli do środka wentylacji. Było tam na tyle nisko, że oboje musieli iść po kolanach. Najcichszy ich odgłos nosił się echem po tunelach, a przez metalowe ścianki każdy ich ruch równał się metalicznym chrzęstom. Nie przejmowali się tym jednak, tylko cały czas podążali za świecącą kulką.
- Co zrobimy, jak już znajdziemy stąd wyjście? - zapytał w pewnym momencie Blacky. Idący przed nim Piter wzruszył ramionami.
- Najłatwiej by było najpierw znaleźć Secię, a potem twoich przyjaciół - stwierdził. - Potem znajdziemy wyjście z tego piekielnego zamku i zapomnimy, że kiedykolwiek tu byliśmy.
- Ale z drugiej strony, skoro Herobrine nam zagraża, to powinniśmy z nim coś zrobić, prawda?
- Herobrine to nie osoba, z którą powinniśmy się mierzyć. Nie sami, nie tak jak teraz. Może nie wygląda na kogoś, kto jest specjalnym zagrożeniem, ale to tylko pozory...
- Skąd wiesz? Walczyłeś kiedyś z nim?
- A żebyś wiedział... - zaczął. Filip zamarł. Nie potrafił sobie wyobrazić Pitera walczącego z Herobrinem. Chłopak zatrzymał się tuż przed zakrętem. Zdjął okulary, po czym przetarł czoło. - To wiele zmieniło. Przez niego noszę okulary...
- Czemu? - zainteresował się Blacky. - Oślepił cię? Zrobił ci coś złego?
- Nie... Po prostu tak mi uciekał, że nie umiałem go trafić - zaśmiał się. - W sumie tylko dlatego.
- A... Czemu z nim walczyłeś?
- To bardzo długa historia... Opowiem ci kiedy indziej.
Reszta drogi przeszła w milczeniu. Oboje cały czas nie tracili z oczu świecącej kuli i myśleli nad tym, co robić. Blacky czuł, że Piotr coś ukrywa. Bardzo chciał się dowiedzieć i może pomóc mu z jego problemem. Czuł jednak, że ten za mało mu jeszcze ufa, aby mu o wszystkim powiedzieć... Spojrzał na Pitera. Wydawało się, że wie, co robi i dokąd zmierza. W przeciwieństwie do niego.
W pewnym momencie chłopak zatrzymał się tuż nad wyjściem znajdującym się na dnie wentylacji. Kopnął ją, a blacha upadła z głośnym, metalicznym trzaskiem na kamienną podłogę. Zeskoczył do środka korytarza, po czym rozejrzał się dookoła. Spojrzał na Filipa, po czym pomachał do niego ręką.
- Chodź - powiedział - Jest pusto.
- To co teraz? - zapytał chłopiec, zeskakując. Chwycił nieco mocniej miecz.
- Poszukamy Seci i twojej ekipy - stwierdził. - Chodźmy. Musimy się pośpieszyć.

Witajcie znowu... Wow, kolejny interesujący rozdział. Mi już nic nie pomoże... Trudno, ważne że są rozdziały. W następnym rozdziale już pojawi się Secia i jeszcze jedna postać... Także dzięki za wszystko, zapraszam na Spryskiwacze, narka i cześć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top