45. Wracając do zamku
Zbliżając się do zamku, wśród przyjaciół panował niepokój. Jeżeli przypuszczenia Pitera były prawdziwe i Judi przejął kontrolę nad twierdzą Herobrine'a, to oznaczało dla nich niezłe kłopoty. Był on osobą, którą wcześniej się nie mierzyli, więc nie wiedzieli, co może ich czekać. Zazwyczaj wtedy wszyscy bali się odzywać, jednak tym razem było zupełnie inaczej: rozmawiali o tym, co może ich czekać. Kluczową rolę odgrywali tu Secia i Piter, gdyż oboje znali Judiego i wiedzieli, czego mogą się po nim spodziewać. Niemal wszyscy byli zaangażowani w rozmowę, poza Doknesem. Snuł się na boku, rozmyślając. W pewnym momencie Blacky zauważył to, po czym podszedł bliżej.
- Tato? - zapytał - Wszystko gra?
- Jasne, tylko... - zaczął nieco zmieszany. Spojrzał na chłopca. - Filip. Czy ja jestem nieodpowiedzialnym rodzicem?
- No co ty? Jasne, że nie!
- To dobrze - Mistrz Lodu odetchnął z ulgą. - Wiesz, przez te wszystkie lata zauważyłem, że jesteś bardzo podobny do twojej mamy... Byłaby z ciebie dumna.
- A co tak właściwie się z nią stało?
- Tego nikt do końca nie wie... Po prostu pewnego dnia przeniosła się tutaj i wszelki ślad po niej zaginął. Tak przynajmniej myślałem, ale dzięki Sakuri wiadomo, że żyje... Bo widzisz - dodał szybko, chcąc wyjaśnić - Larisa i Sakuri to jedna osoba. Może nie do końca jedna, tylko... Dwie dusze w jednym ciele. Zawsze uważała że to coś złego, ale póki nie chciała mnie zabić, nie miałem nic przeciwko temu - zaśmiał się. - Zawsze chroniła tych, których kochała i nie umiała się poddać nawet, gdy bitwa wyglądała na przegraną.
- Z ciebie też byłaby dumna - stwierdził Filip. - Jesteś najlepszym tatą na świecie.
Hubert uśmiechnął się, po czym przejechał synowi ręką po włosach. W jednej chwili zauważył, że wszyscy zatrzymali się. Do bramy zamku położonego na nizinie brakowało im z trzysta metrów, przez niewielki pagórek. Po obu jego stronach rosło podejrzanie dużo drzew i krzewów.
- Czy waszym zdaniem to nie jest nieco podejrzane? - powiedział Dealer - Trochę tu za czysto jak na Herobrine'a, czy też Judiego...
- Dobrze będzie sprawdzić - stwierdził Hunter, po czym szturchnął Mardeya w ramię. - Stary, myślisz o tym samym co ja?
- Zawsze, wszędzie - zaśmiał się Mistrz Stali.
Wszyscy odsunęli się nieco. Adam wyciągnął dłoń w stronę przyjaciela. Mardey chwycił jego rękę, po czym oboje wyszeptali coś do siebie i połączyli się w Hundreya.
- Dobrze wrócić do żywych - stwierdziła fuzja, rozciągając się. - No to na czym skończyliśmy?
- Chyba chcieliście sprawdzić, czy można tędy bezpiecznie przejść - przypomniał Rox. Hundrey przywołał do dłoni dwa dyski.
- Jasne, już idę - powiedział, po czym powoli ruszył przed siebie.
Fuzja weszła na pagórek, po czym rozejrzała się. Wydawało się być bezpiecznie... Już chciał zawołać, że wszystko jest w porządku, gdy zauważył, że na ziemi leży coś przypominającego zgniecioną puszkę z brunatnym przyciskiem na wierzchu. Tknięty przeczuciem, zaczął się nieco wycofywać, jednak nie zauważył, że tuż za nim znajdował się kolejny, dziwny przedmiot, i wszedł w niego. Wybuch sprawił, że Hundrey przewrócił się na ziemię i w jednej chwili z zarośli wyleciała siatka, która rozdzieliła się na dwie mniejsze. Rozszczepiła ona fuzję, po czym przygwoździła obu Mistrzów Żywiołów do podłoża.
- Uciekacie! - krzyknął Mardey - To pułapka!
W tym momencie podobne siatki złapały wszystkich pozostałych - wszystkich, poza Blackym, Piterem i Alex. Więzy blokowały ich moce, przez co nie mogli się uwolnić. Z krzaków wyskoczyło kilkunastu żołnierzy, którzy zaczęli ich obezwładniać.
- Nie - szepnął Piotr - Nie mówcie mi, że miałem rację...
- Chyba miałeś - usłyszeli za sobą znajomy głos. Nawet nie zdążyli się odwrócić, gdy tuż przed nimi pojawił się Judi. Wyglądał nieco inaczej, ale nadal cechowało to mordercze spojrzenie. - Kto by pomyślał, że wreszcie się nie pomyliłeś...
- Spokojnie, Piter... - zaczął Blacky, jednak zaskoczony zauważył, że na zaciśniętych pięściach chłopaka pojawiły się srebrne, kolczaste kastety. Czyli to była jego broń, nie miecz...
Mistrz Mroku zacisnął powieki i przyłożył Judiemu prosto w policzek. Odsunął się nieco, po czym przejechał ręką po czterech, mocno krwawiących ranach na twarzy. Uśmiechnął się.
- Widzę, że wracamy do starych nawyków - stwierdził.
W dłoni Mistrza Ducha pojawił się krótki, złoty trójząb, który wbił Piterowi prosto w klatkę piersiową. Oczy Jakuba rozbłysły, a Piotr krzyknął z bólu. Zaledwie chwilę później Judi odsunął broń, po czym jednym kopniakiem odepchnął go na tyle daleko, że ten uderzył plecami o drzewo. Filip i Ola prędko zauważyli, że w ręce nowego władcy zamku pojawił się miecz. Gdy uniósł go niczym włócznię, oboje spojrzeli po sobie, po czym krzyknęli przerażeni:
- Piter, uważaj!
Mistrz Mroku nie zdążył odsunąć się od pnia i klinga broni przeszyła jego klatkę piersiową, przybijając go do drzewa. Alex i Blacky wstrzymali oddech. Piotr spojrzał na miecz, potem na krwawiąca ranę na wysokości mostka, po czym na Judiego.
- No wiesz ty co? - parsknął. - Ścigałeś mnie z szaleńczym uporem przez kilkaset lat, rozumiem. Zabrałeś mi nic, rozumiem. Ale żeby mnie teraz zabijać? Co z ciebie za... - zaczął, jednak gwałtownie urwał, jakby stracił przytomność. Z kącika jego ust zaczęła wpływać krew.
- Piter! Nie! - krzyknęła Secia, próbując się wyrwać. Żołnierze mocniej ją przytrzymali. - Judi, jesteś potworem!
- Ja tylko spełniam mogą powinność - zaśmiał się i w tym momencie dwóch strażników chwycili Blacky'ego i Alex, unieruchamiając ich. - Zabierzcie ich do zamku, a ja zajmę się tym delikwentem - wskazał na Piotra. Krew na całym ciele i brak jakiejkolwiek reakcji sugerował, że to już jego definitywny koniec.
- Piter... - wydusił Blacky przed łzy. Bym świadkiem śmierci własnego przyjaciela... Nawet nie protestował, gdy żołnierze zaczęli prowadzić go do zamku. Ostatni raz spojrzał w stronę Judiego, który wbrew temu, co powiedział, ruszył z nimi w stronę zamku, po czym wszyscy znaleźli się w środku.
R.I.P.... Ale czy na pewno? Ja tam nie mam pewności xDDD w każdym razie, wyniki okładki na one-shoty! Zwycięża MagdaSword jako jedyna uczestniczka xDDD nagrodę, czyli one-shot z jej udziałem przedyskutujemy na priv, jednak pierwszy rozdział one-shotów wybierzecie wy! Wszystkie tytuły dostaniecie w QOTD. Także dzięki za wszystko, narka i cześć!
QOTD: Mam już gotowe pomysły na 4 one-shoty. Głosujcie, który chcecie jako pierwszy:
a) Mardey and Mystery of the Elemenral Shield;
b) MWK and shocking power;
c) Hunter and demon's hunt;
d) Grabek, who the hell are you?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top