41. Znaleźć wspólny język
Gdy tylko Milky zniknęła, przyjaciele popędzili w stronę Norasiri. Chcieli dotrzeć tam przed kobietą i w porę ostrzec rodziców. Byli niemal pewni, że tym razem Emilia na pewno wróci do Herobrine'a i nie będzie ich więcej niepokoić.
Na całe szczęście, gdy byli już niedaleko, zobaczyli wychodzących z domu Hundreya i Dealera. Od razu podbiegli bliżej.
- Nie uwierzycie, co się stało! - krzyknął Blacky, gdy tylko dopadli do przyjaciół. - Widzieliśmy Mi... - zamarł. Język mu się plątał, nie był w stanie wypowiedzieć jej imienia. Spojrzał błagalnie na przyjaciółki. - No, no wiecie! Widzieliśmy ją i... No wiecie!
- Nic z tego nie rozumiem - Karol wzruszył ramionami. - Filip, wysłów się. O co chodzi?
- Ona rzuciła na nas jakieś zaklęcie - poparła go Rikki. - To wszystko wina... No wiecie, jej!
- To ważne?
- Tak!
- No to przejdźcie do sedna! O kogo wam chodzi?
- Ja to załatwię - powiedział spokojnie Hundrey. - Stary, lepiej idź pogadać z resztą, skoro jutro mamy wyruszać.
- Spoko - odparł Karol, po czym odszedł ulicą. Fuzja westchnęła, po czym spojrzała na nich.
- Nie bójcie się, wiem, co się dzieje - zaczął. - Zaklęcie Słów Niewypowiedzianych. Ktokolwiek was zaczarował, nie możecie go wydać. Zgadza się?
- Skąd wiesz? - zaciekawiła się Alex.
- Kiedyś o tym czytałem... To znaczy, Hunter czytał. Gdy Madrey próbował wyciągnąć go na nagrywki. W każdym razie, chyba wiem, jak się dogadamy. Więc... Widzieliście kogoś z naszej drużyny, tak?
Wszyscy pokiwali głowami.
- Niech zgadnę... Milky?
Kolejne przytaknięcie.
- Była sama?
Zaprzeczenie.
- Z kimś ze świty Herobrine'a?
Potwierdzenie.
- Czy omawiali jakiś ważny plan?
Przytaknięcie.
- Udało wam się uciec bez zauważenia?
Zaprzeczenie.
- Rozumiem - powiedział Hundrey. Przejechał dłonią po twarzy, po czym kontynuował - Teraz niestety ciężko nam będzie coś z tym zrobić. Laska jest Mistrzynią Miłości, zahipnotyzowała wszystkich...
- Mistrzynią czego? - powtórzyła zaskoczona Ola.
- Mistrzynią Miłości. Moc, która występuje tylko wśród dziewczyn, chociaż Milky jest pierwszą Mistrzynią Miłości od ponad stu tysięcy lat... W każdym razie, w skład jej mocy wchodzą między innymi hipnoza, leczenie ran, umiejętność manipulacji i zmiana wyglądu. Dlatego ma nad nami dużą przewagę.
- Czemu ona nie może cię kontrolować? - zapytał Blacky. Połączenie zaśmiało się.
- Fuzja - odparł. - Jej moc nie zadziała na dwie osoby jednocześnie, więc dopóki jesteśmy połączeni, dopóty jej magia nam nie zagraża. A was nie zaczaruje, bo jesteście... No, za młodzi.
- Czy może skrzywdzić rodziców? - zapytała niespokojnie Akira. Hundrey pokiwał głową.
- Miejmy tylko nadzieję, że nie będzie nam na tyle zagrażać - powiedział.
W tym momencie drzwi od domu otworzyły się i na ulicę wyszli wszyscy Mistrzowie Żywiołów. Milky zmierzała na samym czele. Podeszła bliżej przyjaciół.
- Tutaj jesteście! - powiedziała z udawaną ulgą. - Chodźcie. Może uda nam się dotrzeć przed następnym świtem...
- Gdzie idziemy? - zapytał Blacky.
- Jak to, dokąd? Do zamku Herobrine'a! Kiedyś trzeba go pokonać, prawda?
- Zdaje mi się, że nie do końca o to chodzi - parsknął Hundrey. - Dzieciaki mówiły mi, że widzieli cię w nocy z kimś z jego armii...
- Bzdura - prychnęła lekceważąco - Przez cały czas byłam z nimi. Prawda, kochany? - zwróciła się do Doknesa. Ten pokiwał głową, jednak bez przekonania. - Może to tylko przypadek...
- Nie wydaje mi się - wtrącił się Piter. - Czułem, że gdzieś, niedaleko Norasiri, znajduje się Judi. Rozmawiałaś z nim. Tak czy nie?
- No co wy, przecież bym was nie skrzywdziła! - zaczęła, a jej głos zaczął się łamać. Filip wyraźnie wyczuł, że tylko udaje. - Chcę wam tylko pomóc, a wy...
- Nie słuchaj ich - Hubert ucałował ją w czoło, po czym zmroził przyjaciół wzrokiem. - W każdym razie, musimy już ruszać.
- Tato - jęknął chłopiec - Pomyśl racjonalnie! Przecież znaleźliśmy ją w lesie, nie wiadomo, czy to bezpieczne!
- Blacky - syknął mężczyzna - Koniec dyskusji. Dotrzemy do zamku, pokonamy Herobrine'a i wrócimy do domu. Proste?
- A co z mamą? Przecież tak bardzo chciałeś ją znaleźć...
Doknes wzruszył ramionami, zupełnie jakby to nie robiło mu żadnej różnicy. Wszyscy ruszyli w stronę wyjścia z podziemnego miasta. Filip, który jeszcze przez długą chwilę stał zagubiony na ulicy, westchnął ciężko, po czym podążył za ojcem.
Hej waaaaam xDDD kolejny rozdział napisany w szkole. Dla mnie to bardzo wygodne wyjście, bo daje mi to po szkole +1 godzinę dla siebie, podczas której mogę pogadać z Piterem... Albo porysować... Albo pogadać z Piterem... Multum możliwości, Am I right or am I right? Dobra, to na tyle, dzięki za wszystko, narka i cześć!
QOTD: Którą z postaci w powieści lubisz najbardziej?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top