32. Trzeci z elementów + KONKURS!!!

Blacky ostrożnie zmierzał w stronę zamarzniętego lasu zaraz za Dealerem i MWKą. Chłopiec ignorował zimno i strach, bardziej martwiąc się o to, co może ich spotkać. Obawiał się, że rzeczywiście znajdzie tam swojego ojca... Nie wiedział jednak, jak mógłby się przy nim zachować. W końcu ten nigdy nie powiedział mu o tym, że Minecraft to prawdziwy świat, a magia istnieje... Gdyby Filip wcześniej o tym wiedział, możliwe, że nie wylądował wraz z przyjaciółmi w środku gry, ścigany przez potężnego demona. Cały czas próbował sobie wmówić, że jego tata robił to dla ich dobra, ale wcale tego nie czuł. Chciał uwierzyć w to, że nie znalazł się tu z jego winy... Ale tak właśnie myślał.
W pewnym momencie zauważył, że Karol i Marcin zatrzymali się przed czymś wyrastającym z ziemi. Podszedł nieco bliżej. Zamarł, widząc to przerażające zjawisko.
Na ziemi znajdowała się wielka kula lodu, najeżona kolcami niczym kasztan. Szpikulce z każdą chwilą robiły się coraz dłuższe. Kula była w środku pusta, jednak jej ścianki byłe grube na conajmniej kilkanaście centymetrów. Blacky spojrzał w stronę Dealera, który przemienił się z powrotem w człowieka. Ten nawet bez spoglądania poczuł strach chłopca. Chwycił go za rękę.
- Co tu się stało? - zapytał zaniepokojony Filip. Mistrz Ognia przygryzł wargę, nie chcąc okazywać niepokoju.
- Nie mam pojęcia - odparł mężczyzna. W jego dłoni pojawił się długi miecz o białym, płonącym ostrzu. - Marcin? Mógłbyś to sprawdzić?
- Jasne - odparł MWK. Chwycił srebrny łuk, który przed chwilą leżał na ziemi. Na jego cięciwie pojawiła się iskrząca się strzała. Mistrz Piorunów podszedł nieco bliżej lodowej kuli. Kolce wyciągnęły się w jego stronę, chwytając go niemal za bluzę. Ostrożnie spojrzał przez zamarzniętą ściankę do środka. - Nie mam pewności, czy dobrze widzę, ale chyba widzę tam Doknesa...
- Miejmy nadzieję, że źle widzisz - szepnął nieco przestraszony, podchodząc bliżej. Blacky ruszył zaraz za nim.
Karol wyciągnął dłoń, z której wystrzeliła wiązka ognia. Marcin odsunął się nieco. Potrzeba było kilku długich chwil, aby udało im się stopić fragment ściany. Wszyscy spojrzeli po sobie, po czym weszli do środka kuli. Zamarli, widząc, co zastali w środku.
Na samym jej dnie leżał nieprzytomny Doknes. Był bardzo blady i miał ręce pokryte szronem. Jego ubranie było poszarpane, oddychał płytko i nierównomiernie, zaś na jego ustach widniały ślady krwi, która znajdowała się również na powierzchni kuli. Dealer i MWK podbiegli bliżej, po czym kucnęli tuż obok niego.
- Stary, żyj! - wydusił przerażony Mistrz Ognia. W jego oczach pojawiły się łzy.
- Jest bardzo zimny, ale żyje - stwierdził Marcin, odsuwając dłoń od jego czoła. - Coś musiało się z nim stać, skoro zaszkodziła mu niska temperatura...
- Tato... - szepnął Blacky. Chwycił dłoń Huberta. To był okropny widok. Filip zacisnął powieki. Jeszcze bardziej niż wcześniej pragnął, by to był tylko sen...
W jednej chwili chłopiec poczuł, że ręka ojca zaciska się na jego dłoni. Zobaczył, że jego tata otworzył oczy. Były koloru brudnego błękitu i nie błyszczały, jak zazwyczaj. Uśmiechnął się słabo.
- Nie śpieszy mi się do umierania - powiedział cicho.
- Doknes! - Dealer i MWK przytulili go mocno. - Co tu się stało?
- Sam nie wiem... - zaczął. Przymknął oczy.
- Potem sobie to wyjaśnimy - stwierdził Mistrz Ognia. Podniósł Huberta, po czym wstał z ziemi. - Chodźmy. Musimy powiedzieć reszcie, co się stało.
Cała trójka wyszła ze środka lodowej kuli. Kolce zaczęły znikać z jej powierzchni. Blacky chwycił nieprzytomnego ojca za rękę. Żył... Ledwo, ale jednak. Kamień spadł z serca chłopca. Uznał, że później zapyta go, czemu nic mu nie powiedział o Cyberprzestrzeni. Najważniejsze było, żeby Doknes wyzdrowiał, cokolwiek mu było...
Wystarczyło zaledwie kilka minut, gdy zauważyli resztę drużyny, czekającą na nich. Podbiegli bliżej Braci Przeznaczenia, po czym od razu zaczęli ich wypytywać.
- Co się stało? - spytał Hunter. - Co się stało Hubertowi?
- Nie wiemy, co dokładnie mu jest - odparł MWK - Ale jedno jest wiadome. Musimy jak najszybciej dostać się do Norasiri. Wirginia na pewno będzie wiedziała, jak mu pomóc.
- Tylko jak? - parsknął Dealer. - Wie ktoś w ogóle, gdzie jesteśmy?
- Gdyby połączyć moc waszej trójki, można by otworzyć portal, który przeniósłby nas tam, gdzie potrzebujemy... - zaczął Rox - Ale Doknes jest nieprzytomny, więc nie może użyć mocy.
- Ja to załatwię - stwierdził Piter. - MWK, Dealer, dotknijcie mnie. Blacky, przyłóż dłoń swojego ojca do mnie.
Przyjaciele wykonali polecenie. Piotr wyciągnął dłoń, a na ziemi pojawił się portal. Wyglądał zupełnie jak ten do Netheru. Niektóre bloki z niego płonęły, inne były pokryte lodem, zaś pozostałe iskrzyły się. Michał spojrzał na Mistrza Mroku z podziwem.
- Jak to zrobiłeś? - zapytał.
- Moc Absorpcji - odparł, jakby to nie było nic specjalnego. - Potem wyjaśnię ci więcej.
Przyjaciele spojrzeli po sobie. Akira chwyciła Blacky'ego za rękę, po czym wszyscy weszli do portalu.

Hej wam! Kto czytał rozdział z MGHJ, wie, że szykuję dla was niespodziankę na 10k wyświetleń MLBP. Dodam jednak jeszcze jedną rzecz: MHoSŻ ma już 8k wyświetleń, MASS - 6k, zaś MGH prawie 3k! Wiecie, co to oznacza? 10 + 8 + 6 + 3 = 27. Czyli tylko te 4 powieści mają już w sumie 27 tysięcy wyświetleń! Dziękuję wam! A oto niespodzianka - za jakiś czas ukaże się pierwsza część... One-shotów z MLBP i reszty. Na niektóre mam już pomysły (Mardey and Mystery of Elemental Shield, Hunter and demon's hunt albo MWK and shocking mistake - tytuły po angielsku, by brzmiały profesjonalnie xDDDD), jednak nie mam okładki. Dlatego ogłaszam konkurs na zaprojektowanie okładki do powieści z One-shotami! Zwycięzca otrzyma oficjalny one-shot ze sobą i dowolną, wybraną przez siebie postacią! Za jakiś czas na mojej grupie na Facebooku, na Spryskiwaczach Larisy, pojawi się post konkursowy. Jeżeli ktoś nie ma maila, niech napisze do mnie na PW na Wattpadzie, podam mu maila, by tam wysłał. Czas do zrobienia okładki - może do... 15 września - piątku. Mam nadzieję, że się wam to spodoba ^^ no to dzięki, zapraszam do udziału, no i cześć!

QOTD: Dlaczego Piter posiada moc absorpcji?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top